Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mieszczuszka

Różnice kulturowe MIASTO-WIEŚ, różnice w związku, teściowie

Polecane posty

Gość mieszczuszka
jestes taka durna.. - powinnaś więc rozumieć moje obawy co do dogadania się. Choć to też jest trochę inaczej - twoi teściowie mimo że nie za wiele Was łączy umieją się dogadać, bo szanują Ciebie i to że inaczej postrzegasz świat, za przeproszeniem nie wchodzą z butami w Wasze życie, są tolerancyjni i otwarci. I wtedy zgadzam się, ze wszystkimi da się wtedy dogadać. Ale moi teściowie są zamknięci i nie dopuszczają myśli, że życie inaczej można sobie ułożyć niż w ten sposób w jaki oni sobie ułożyli. Nie umieją dopuścić myśli do siebei, że ktoś będzie miał inaczej, albo jeszcze gorzej - że ktoś będzie miał lepiej. Ktoś taki zaraz jest tłamszony i skrytykowany tak że sucha nitka na nim nie zostaje. Jak tylko ktoś ma inne poglądy to już jest podejrzany. I ja się tak czuję. Masz rację, że nie powinnam tak roztrząsać poszczególnych zachowań, a po prostu starać się dogadać. Ale jeszcze bardzo bym chciała żeby oni też próbowali się dogadać ze mną. Stąd moje zastanowienia dlaczego tak stać się nie może... Z drugiej strony jeśli wejdę między wrony to nie chcę krakać tak jak one i też nagle nie zmienię sposobu myślenia, żeby tylko się przypodobać. A wstyd wynika z tego, że on zauważa to samo co ja, też jest trochę taką czarną owieczką, bo bujał się po świecie że tak powiem, poznawał życie z różnych stron i ludzi o różnych poglądach. I też niby pół żartem pół serio ale czasem da się zauważyć nutkę zawiści...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszczuszka
hannah - mam nadzieję, że właśnie jak zaczniemy budować już coś tylko swojego (dosłownie i w przenośni) to dotrzemy wszystko tak, że będzie cacy :) że tak jak mówisz to wspólne środowisko w końcu zdominuje i jego, a także mnie, że obydwoje się dopasujemy. Nie wymagam aby tylko dopasowywano się do mnie, jak tu pewnie niektórzy sądzą.... Chciałabym kompromis i współpracę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkatka
wydaje mi się, iż to raczej kwestia charakteru, nauczenia, wychowania czy czegoś tam jeszcze, a nie do końca pochodzenia. Wady i przywary teściowej, które opisałaś, pasują zarówno do osób z miasta jak i ze wsi, zależy na kogo trafisz. Ja pochodzę ze wsi, teraz mieszkam w mieście. Lepiej jest mi tu głownie ze względu na możliwości rozwoju, lepszej pracy itp. Wychowana byłam w normalnej rodzinie, moi rodzice kompletnie niczym nie różnią się od rodziców znajomych z miasta. Ani ja ani oni nigdy nie wypatrywaliśmy w oknie sąsiadów i nie znaliśmy szczegółow z ich życia. Teraz mieszkam już w mieście na swoim, wcześniej jednak wynajmowałam pokój u starszej pani, pochodzila z dużego miasta i tam mieszkała całe życie, a zachowywała się dokładnie jak Twoja teściowa. Poza tym denerwuje mnie jak ludziom się wydaje, że na wsi to już nic nie ma, tylko pola, krowy itp. Moi rodzice, a wcześniej i ja, choć mieszkaliśmy na wsi, żyliśmy całkiem normalnie, korzystaliśmy z komputera, itp. Pola nie mieliśmy, zwierząt też, rodzice dojeżdżali do małego miasteczka do pracy. A gdybyśmy nawet to pole mieli to wcale nie znaczy, że bylibysmy "wsiakami", jak ty to opisujesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze twierdzilam ze
dlatego wcale nie jest glupie, jak rodzice chca wiedzic z jakiej rodziny pochodzi wspolmalzonek. Wydaje sie to irytujace, ale maja wiecej doswiadczenia i wiedza, jakie to wazne. Jak poznasz tesciow, to latwiej wyobrazisz sobie swojego meza w przyszlosci - nie ma cudow,zeby nie przejal ich zachowan. Dziwią mnie wypowiedzi dziewczyn, zakochanych w chlopakach , a jednoczesnie plujacych na przyszla tesciową. Po co taki zwiazek w przyszlosci, tylko utrudniajacy zycie? Jeszcze dolacze to tych waznych wspolnych tematow - stosunek do pozradku: flejtuch z pedantem sie zagryza,zainteresowania ( lektury, hobby) , poglady na wychowanie dzieci.Jasne, ze w 100% nie da sie tego zgrac,ale chocby na 70. Ja na przyklad bardzo lubie swieta czy imieniny itd u tesciow lub rodziny męza. Czuje sie naprawde jak w domu, jest tyle do pogadania na kazdy temat , z przyjemnoscia sie odwiedzamy, no a dzieci oczywiscie sie ciesza.To buduje malzenstwo. Wiem np ,ze maz gdyby nawet kogos znalazl nowegu (tfu tfu) nie zrezygnowalby tak latwo z towarzystwa mojej rodziny, w której sie swietnie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszczuszka
Podałam relację miasto-wieś bo to mam w zasięgu ręki że tak się wyrażę, ale faktycznie w gruncie rzeczy chodzi o różne poglądu tak jak mówicie nt religii zwierząt czy polityki. Choć o zwierzętach to myślę, że poglądy determinuje traktowanie zwierząt na wsi i w mieście - w bloku czy na własnym podwórku ma się jednego, 2 czworonogi zawsze zadbane, głaskane - są członkami rodziny. Na wsi psy mają szczekać, a koty są bo są, bo się przyplątały. Nikt nie zwraca uwagi jak któreś pójdzie w cholere albo zdechnie, jeszcze lepiej bo mniej mord do wykarmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkatka
poza tym to donoszę dziwne wrażenie, że w moim bloku w duzym mieście ludzie bardziej się znają niż dawinej na wsi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkatka
poza tym to donoszę dziwne wrażenie, że w moim bloku w duzym mieście ludzie bardziej się znają niż dawinej na wsi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszczuszka- nie wiem ile masz lat, ale jestes bardzo młoda. Nie zmusisz nikogo,żeby Cie zaakceptował i nik nie zmusi Ciebie, abys go zaakceptowała. Bywa to bolesne, jednak da sie z tym żyć. Twoja teściowa nie musi cie kochac i wzajemnie, a ewentualne małżeństwo , które zawrzesz moze przy tym byc trwałe i udane. Ja moich teściów szanuje, sa wspaniałymi ludźmi, jednak nie zabiegam natarczywie o ich sympatie czy pochwalanie mojego zachowania,światopoglądu i przekonań. Uważam,że należy mi sie od nich szacunek, za to,że jestem dobra żona dla ich syna i dobra matka dla wnuków. I tyle. Natomiast teksty teściowej, ze nie podobaja jej sie moje buty- za wysokie obcasy, że nie każę męzowi nosic krawata, że nie karmiłam piersią, itd.. puszczam mimo uszu lub wyjasniam,iz dla nas tak jest oki i jej nic do tego. I to tyle. Twój związek ma sie opierac na zrozumieniu i miłosci z mężem , a nie z jego rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszczuszka
Nikogo nie nazwałam wsiakiem czy innym przezwiskiem. Przyznaję, że to kwestia wychowania itd, ale mam akurat taki przykład u siebie i dlatego tak do tego podeszłam. Wydawało mi się że trochę takie zachowanie determinuje wieś, tak jak już pisałam, bo tam wszyscy wszystko o sobie wiedzą i każdy chce się pokazać co to nie on. Malkatko, masz rację, że takich ludzi można spotkać wszędzie, ale oparłam się na własnym przykładzie. zawsze twierdziłam że - właśnie o to mi chodzi - czy to przejęcie tych właśnie zachowań, mimo że teraz nie jest taki, naprawdę od czasu do czasu coś tak wypali, czy doświadczone dziewczyny miały z tym jakiś problem. Czy własnie tak jak pisze hannah - czy gdy już odetniemy tę pępowinę to faktycznie zbudujemy coś całkiem nowego... To że dziewczyny (w tym ja) są zakochane w swoich chłopakach to nie znaczy że mają kochać swoją teściową..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszczuszka
hanah - absolutna racja :) chcę aby tak właśnie było jeśli nie uda mi się dogadać. Żeby tak spływało to po mnie jak po kaczce i żeby też mój przyszły mąż to zrozumiał i też puszczał to mimo uszu... A ma niestety tendencje do tego aby uszcześliwiać wszystkich - choć tak się nie da. A może za bardzo się przejmuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze twierdzilam ze
ale mieszczuszko , stosunek do zwierzat to tez nie sprawa wsi miasta. Dawni ziemianie, ktorzy nadal mieszkaja na wsi, maja do zwierzat inny stosunek niz chlopi.Konie to przyjaciele, a psy i koty laża "po salonach", kury często maja dozywocie( z tym,ze to tez uogolnienie, bo najbardziej liczy sie jednak charakter ludzi, ich pojecie dobra i zla, choc wspolne srodowisko na pewno jest szalenie wazne) Nie wiem, na ile juz jestes zwiazana z narzeczonym, ale pamietaj - teraz jeszcze was lączy silne uczucie, a z wiekiem coraz wazniejsze beda codzienne przyziemne sprawy - a roznice coraz bardziej irytujace. Albo sie pogódz z innoscia rodziny meza i ja zaakcepuj - no trudno, albo rozstan sie z facetem, jesli jeszce mozesz. W kazdy razie z rodzina nie walcz, bo nic nie osiagniesz - prawdopodbnie jestes dla nich tak samo irytujaca , jak oni dla ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszczuszka
zawsze twierdzilam ze - No to jeśli chodzi o zwierzęta to jest u nich tak jak opisałam wyżej... W domu zwierzę to patologia, a po podwórzu nie chodzą kury tylko porcje rosołowe i kotlety z piersi. No właśnie najprawdopodobniej jest tak jak mówisz... Mimo, że naprawdę staram się dogadywać ze wszystkimi... Nie czuję tego samego od nich niestety. Irytować się chyba będziemy coraz mocniej. Nie wiem czy to najlepszsy przykład ale niedawno właśnie po raz kolejny się o tym przekonałam - jego ciocia i brat cioteczny mają w podobnym czasie urodziny jak ja. Ja w swoje urodziny pojechałam do nich bo właśnie akurat wtedy była wielka feta z okazji urodzin cioci i brata. Kupiłam symboliczne, ale prezenty, złożyłam im życzenia. Niestety od nich nie otrzymałam nawet życzeń i jeszcze jak mieliśmy pić zdrowie solenizantów i mój luby się upomniał, że mamy 3 a nie 2 solenizantów to jeszcze teściowa mi za przeproszeniem dos*ała, że ja piję po pół kieliszka więc moje zdrowie też tylko po połówce będą pić, bo to znaczy że ja tylko na pół życia im życzę zdrowia (czy coś w ten deseń...)... Nie oczekiwałam czerwonego dywanu, bo to ja do nich na impreze przyjechałam, ale może chociaż pamięć i życzenia jak nie w czasie imprezy to przed czy po... No także masa kiełbasa.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Cie czytam i mysle,że jestes osoba, która przywiązuje ogromna wage do tego jak jest postrzegana i odbierana. Wychwytujesz wszystkie drobne słowka i bierzesz je do siebie. Jednoczesnie pozwalasz na to by cie lekcewazono i traktowano pobłazliwie. Gdybym reagowała na wszystkie teksty tesciowej, juz bylibysmy po rozwodzie. Twoja przyszła? teściowa jest silna osobowością, takze , albo bedziesz mocniejsza, albo odpuśc sobie wszelkie plany zwiazane z wejsciem do tej rodziny. To,ze oni nie beda sie z toba dogadywac to jedno, a to że ty ich nigdy nie zaakceptujesz to drugie. Może zycie pozwoli ci nabrac dystansu do siebie i do innych- czego szczerze zyczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmienilam nik na ten
W 100% zgadzam sie z Hannah. Sledze ten topik caly czas, ale nie odpowiadalam ci juz mieszczuszko, bo nie zgadzam sie z toba w ogole. Jestes chyba troche przewrazliwiona na wlasnych punkcie...zreszta, przeczytaj komentarz Hannah, poniewaz ja mysle dokladnie tak samo i podpisuje sie pod nim obiema rekoma. p.s. to ja pisalam wczesniej pod "jestes taka durna i dziecinna"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszczuszka
Będę mocniejsza w znaczeniu - mam lekceważyć jej teksty? Albo odgryzać się? To zostanę uznana za niegrzeczną i wtedy to już całkiem chyba nie będę miała co się tam pokazywać... Przywiązuję wagę do tego jak jestem odbierana oczywiście - wśród osób które są dla mnie ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszczuszka
Ja dziękuję Wam za wszystkie komentarze czytam je z uwagą, po to rozpoczęłam ten temat zresztą. Także po to aby dowiedzieć się czegoś o sobie - bo Wy jako osoby bezstronne jesteście w stanie wypowiedzieć się obiektywnie. Na pewno wezmę sobie do serca Wasze rady i przemyślę je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja rozumiem mieszczuszkę
j.w. Jestem w podobnej sytuacji a moze mam podobne spojrzenie na pewne sprawy.... i dodam że pochodzę ze wsi i chce kiedys mieszkac na wsi. Rodzice mojego chłopaka tez mieszkaja na wsi i mysle ze nie chodzi tu o to kto jest mocniejszy: ja czy teściowa i też nie o to żeby wszystko "po tobie splywało". Bo jak po tobie wszystko splywa to znaczy ze dana osoba nic dla ciebie nie znaczy a powinna cokolwiek bo jest to mama chłopaka. Mnie tez denerwuje to że ktos coś robi dla szpanu, chwali się wszystkim itd. i nie liczy sie kto jaki jest tylko co sobie kupił, jakim samochodem jeździ itp. Długo mogę o tym pisać.... Ale chcę powiedziec że zgadzam się z autorka topiku - i myslę że ja romumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszczuszka
a ja rozumiem - nie jestem sama :) ale dziewczyny mają rację - to z mężem będę żyć, a nie z teściową i jeśli jest jaka jest to faktycznie może trzeba to polać czasami, bo inaczej to tylko zwariować... Mimo że to jego mama i lepiej by było gdyby nasze stosunki były przynajmniej "poprawne". Mam tylko nadzieję, że mój luby zrozumie moją postawę w przyszłości i nie zawróci do mamusi........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×