Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bordo

Moj syn jest darmozjadem

Polecane posty

ja to jestem za tym ze powinni facetow po 30 nie pracujecych tzw. darmozjadow wysylac na roboty spoleczne .....i niech tam sie ucza szacunku dla matek i pieniedzy ciezko zarobionych tak czy tak ???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna ja też coż powiem
a potem mąż się dziwi że marzę o córeczce....na tą przynajmniej mogę liczyc na starośc że pomoże.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhhhhh
mój brat wszystkie pieniądze które "zarobi" odkłada na konto,żadnych opłat związanych z eksploatacją domu i wyzywieniem nie ponosi,a jak chce gdzies jechać czy wyjsc do klubu to wyciąga pieniądze od rodziców.oczywiscie jego wypady nie koncza się na jednym piwie,tylko kilku flaszkach dobrej wodki plus przekaski,bo on nie lubi się czuć niekomfortowo i nie ma w zwyczaju bawić się sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bordo
zgadzam sie z gackowata! może wtedy przekonaliby się na własnej skórze co stracili. Docenili by może wtedy wartość matki i jej starań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bordo
ehhhhhhhhhhhhh? A czy Twoi rodzice nie widzą w tym problemu? nie przeszkadza im to?!!ma z nimi dziwny układ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puszka maruszka
uwazam, ze trzeba byc konsekwentym i wprowadzic w domu pewne reguly..jak syn siedzi w domu i nie pracuje...to musi miec pewne obowiazki...a jesli zrobi tak jak syn "szarego kamienia" zaalarmuje szkole...to nie ustepowac, tylko przy psychologu lub pedagogu wyjasnic sprawe..ze problem lezy w sprzataniu i obowiazkach, ktore kazdy rodzic ma prawo wymagac od swoich dzieci...kasy...nie dac ..nawet 5 zl....niech idzie do pracy....ale to musi byc walka zespolowa..tzn maz i zona musza razem o to walczyc...samemu bedzie trudno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhhhhh
bordo-on nigdy w zyciu nie pracował u kogoś obcego tzn.kilka razy próbował jak był młodszy,a wygladało to tak ze tata załatwiał mu prace u kogos znajomego on po kilku dniach sie awanturował w domu, i rzucał tę pracę..ojcu wstydu narobił przed wszystkimi tylko.. rodzice..czasem sie buntują..ale z mojego punktu widzenia to wygląda tak,ze wiecej mu przytakują ,bo maja dośc jego awantur i ciągłego marudzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bordo
to on jeszcze im robi awantyry?!brak słów...a Ty z nimi nie gadałaś?nie próbowałas im uświadomić że takim postepowaniem oni krzywdzą samych siebie, synalka, który bez nich sobie nigdy nie poradzi, no i Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szary kamień
Bordo czemu Cię interesuje moja historia? Ja sobie zdaję sprawę dobrze z tego ,ze dużo winy jest męża, do czego on nigdy w życiu by się nie przyznał. Nie powiem też że ja jestem jakimś ideałem. Zwyczajna rodzina, nie mająca zbyt wiele, taka jak inni. Problem powstał na samym początku naszego wspólnego życia. On chciał syna. Urodziła się córka. Nienawidził jej i okazywał to obojętnością, miną, krzykiem za byle co, laniem. Serce mnie bolało, chroniłam ją jak mogłam, bo dziecko grzeczne, normalne, uczące się bardzo dobrze. Nigdy jej nie pochwalił za dobrą ocenę przyniesioną ze szkoły... za to kiedy urodził się syn na jego życzenie zresztą, zachwycał się nim jaki on śliczny i na ręce brał, nosił, karmił, wstawał w nocy. Ja byłam już wtedy wyrodną matką bo nie chciałam wstawać kiedy mały płakał. Robiłam to nieraz specjalnie, bo nigdy nie wstał do córki fakt. Mały darł się dzień i noc, byłam umęczona i udręczona porównaniami jakie mąż miał podejście do córki a jakie do syna. Pracą w domu, byłam na urlopie wychowawczym w związku z czym nic nie robiłam bo co w domu jest za praca. Byłam sama. Mały był dobrym obserwatorem, szybko się nauczył że może mnie nie słuchać, że jak mu każę posprzatać pokój a on spyta taty czy może wyjść na dwór a tata pozwoli to nic się nie stanie. Że jak mu każę wziąść do ręki książkę bo trzeba lekcje odrobić a on rozedrze mordę, to tatuś pozwoli mu nie czytać np. a na mamę się wydrze przy synusiu czemu go gnębi.. Tak to postępowało i co z tego że wiem gdzie jest sedno sprawy, kiedy nie miałam na to najmniejszego wpływu. Tak powstaje patologia i przemoc w rodzinie nieprawdaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bordo
szary kamien prosze pogadajmy przez maila, wyjaśnię wszystko ale nie na forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szary kamień
bordo - wysłałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bordo
dzieli juz czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bordo
nic jeszcze nie dostałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szary kamień
może jeszcze nie doszedł, ja mam zapisane w wysłanych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bordo
ok. no to czekam w takim razie, dzięki za kontakt, jak tylko dostane to się odezwę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bordo
hmmmm... cały czas nic nie mam, może spróbujesz na tego maila ewagocal@o2.pl albo podasz swojego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szary kamień
ok, wysłałam na drugi. Nie bardzo chcę tu maila podawać, bo nie wiem, czy nie dostanę jakichś głupich badź obraźliwych maili od czytających anonimowych. Różnie tu bywa. Wygadać się można, co dzisiaj zrobiłam ale w większości wyzywają i obrażają a po co mi to, dość mam w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryssia
Ktoś go tego nauczył,wieczny chłopiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bordo
jasne rozumiem, już wyjasniłam w mailu o co mi chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bordo
czy to forum jeszcze działa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątkowy problem
Witam. Zwracam się z tą sprawą na tym forum, bo już nie wiem kogo prosić o jakąkolwiek poradę czy pomoc. Jestem samotną matką. Problem jest taki, że mam też 22 letniego syna, który jest na moim utrzymaniu. Ukończył zasadniczą szkołę zawodową- mechanik pojazdów samochodowych. Załapał się jeszcze do obowiązkowej służby wojskowej i od tamtego czasu (od 3 lat) po ''wyjściu z wojska'' nie uczy się i nie pracuje- tylko siedzi całymi dniami w domu. Ma jednego kolegę, który pochodzi z patologicznej rodziny i wygląda na ''upośledzonego społecznie''. Jedyna jego rozrywka to komputer i spotykanie się z tym kolegą na libacje alkoholowe. Po za tym nic mu się nie chce. Zamyka się w swoim pokoju a jak chcę z nim porozmawiać o przyszłości to robi się agresywny, wyzywa mnie. Codziennie o to są kłótnie. Mam dosyć takiego człowieka w domu, który jest darmozjadem i na moich oczach spada na dno... Nie ma żadnych ambicji. Wychowuję go sama od początku i nie chcę być dłużej niańką dla dorosłego mężczyzny. Na siłę wyszukuje mu oferty pracy..Ciągle próbuję z nim rozmawiać o naszej sytuacji, ale to nic nie daje. Jest co raz gorzej. Ja jestem bezrobotna, on też. Oszczędności na życie kończą się. Do niego to nie dociera. Co raz mniej daje mu jeść, ale wiem że to nie ma sensu... on i tak będzie siedział zawsze w tym swoim pokoju, a ja będę go dokarmiać (choć zapieram się ,że już dość) , będzie korzystał z lodówki, internetu, wody, prądu -bez uświadomienia sobie, że należy myśleć o przyszłości. Ja nie mogę przez to ułożyć swojego życia. Chciałabym wyjechać- dorobić za granicą, ale boję się go zostawić w domu... Przecież on jest kompletnie nieodpowiedzialny, zrobi ''melinę'' z domu, pozaciąga na mnie długi... Czy ja już do końca życia muszę tak z nim żyć? Nie ma sposobu żeby jego zmusić do pracy (zmiany życia) albo do wyprowadzenia się? Nie mam rodziny poza nim, ale już nie chcę takiej rodziny, która jest tylko utrapieniem zamiast pomagać sobie nawzajem. Czy jest dla mnie jakaś pomoc? Może umieścić go w jakimś ośrodku z dyscypliną? Wyrzucić z domu? (choć nie chcę od niego się odwrócić i zostawić na pastwę losu...) Może już za późno? On robi tylko sobie długi przez mandaty, co raz bardziej się stacza....Kompletny brak radzenia sobie w dorosłym życiu, nie dba nawet o siebie... Zrobię wszystko, bo to, co jest teraz -nie pomaga ani jemu ani mi. Proszę o poradę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, ze bawie sie w archeologa. Moja rada jest taka. Jak ktos nie kwapi sie do pracy zarobkowej bedac w pelni zdrowym czlowiekiem, ani nie chce pomagac w domu, to trudno, trzeba go wyrzucic z domu. Albo sie taki ktos otrzasnie ( malo prawdopodobne... ) albo zmeneli sie do cna. Zycie jest twarde. Nie jest bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×