Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nigdy tego nie zrozumiem

Jak mozna siedziec za granica i nie znac jezyka???

Polecane posty

Gość nigdy tego nie zrozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehem
wiesz co ,nie czepiaj sie ,kazdy ma szanse sprobowac ,jesli ,jest taka sytuacja ,to ten ktos moze sie rozwijac i dobrze na tym wyjsc ,albo ,poczuje smak kleski i wroci ,nie musisz zadawac idiotycznych pytan!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy tego nie zrozumiem
to nie jest idiotyczne pytanie. Co innego jechac tam bez znajomosci jezyka, ale sie go uczyc, a co innego siedziec tam przez kilka m-cy/lat i nie mowic w jezyku tubylcow. Dla mnie to porazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabisko
ale to nie da sie powiedzieć - jest tak albo tak i kropka niektórzy wyjezdzają do takiego np. chicago, mieszkają z Polakami, kupują w polskim sklepie, pracują z Polakami albo innymi przyjezdnymi i mają w sumie prawie zero kontaktu z jezykiem tez mnie to troche dziwi, ze taka osoba przed wyjazdem nie pouczy się choc z pół roku podstaw, bo jak sie ma podstawy, to mozna ba tym budowac - albo ze tam nie pójdą na jakiś wieczorowy kurs; ale ludzie są różni, z różnych powodów wyjeżdżają i nie mnie ich osądzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy tego nie zrozumiem
nawet jesli otoczeni sa samymi Polakami to wciaz mieszkaja w panstwie, gdzie jezykiem urzedowym nie jest jezyk polski, wiec wszystkie sprawy urzedowe musza zalatwiac w jezyku tubylcow. Przeciez bez jezyka czlowiek jest jak kaleka w obcym panstwie i moze jedynie byc zaleznym od rodakow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest kwestia nawet tubylczego jezyka, tylko raczej tego podstawowego jezyka miedzynarodowego, czyli angielski - rozumiem,ze mozna nie lapac,ale nie rozumiem ludzi, ktorzy chociaz nie staraja sie nauczyc choc troche tego anglika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniwi sa i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehem
zakladam ,ze osoba o ktorej pisales ,nie jest leniwa ,ale tez nigdy nie uczyla sie ang ,a wyjezdza na spontana ,by odniesc sukces - wiesz troche za bardzo to uogolniles ,pozniej wymyslacie jakies patologie ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy tego nie zrozumiem
ehem, wciaz nie rozumiesz, ze pisze o osobach, ktore mieszkaja za granica, nie znaja jezyka i NIE UCZA SIE go. Jezeli ktos chce odniesc jakikolwiek sukces za granica to niestety pierwsze co musi zrobic to nauczyc sie jezyka, w przeciwnym razie bedzie skazany na wieczna prace u rodakow, przewaznie na czarno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dla ctzego akurat angielski, wiekszosc ludzi na swiecie uzywa chinskiego, kolejnym jezykiem ktory jest uzywany przez ludzi jest hispanski, angielski jest chyba dopiero na 4 albo 5 miejscu wsrod jezykow najpopularniej uzywanych na swiecie, niemiecki mu niewiele ustepuje... dlaczego wiec angieslki? a ludzie si enie ucza tego jezyka, bo uwazaja, ze jest to nie potrzebne, bo maja od tego "swoich ludzi" co za nich wszystko zalatwia... a ludzie co jada do pracy nie fizycznej znaja wiecej niz jeden jezyk obcy. a tak w ogole to dla mnie kalectwem jest nieznajomosc jakiegokolwiek jezyka obcego, brak znajomosci obslugi komputera i brak prawa jazdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i wiem co mowie
jezeli pod slowem "sukces" uwazasz wywiady w TV i pisanie conajmniej do gazety to faktycznie -poracha bez jezyka ale dla wielu sukces za granica to kasa i daja rade bez jezyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to są lenie smierdzace... wolą do końca życia zamiatać drogi, albo wycierać podłogi niż piąć sie ku lepszemu... wydaje im że sie skoro są za granicą to już i tak dużo osiągneli:o troche to żałosne, no ale przeciez to ich życie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehem
dlatego angielski bo chodzi nam o kraje cywilizowane ps fajna stopka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sippelsweg --> to,co piszesz,owszem , racja - ale my piszemy o Polakach za granica,a wyjezdzaja najczesciej tam,gdzie akurat angielski jak najbardziej jest znany i stosowany,jezeli nie zna sie tubylczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehem
i wiem co mowie - ciekawy punkt widzenia ,a mnie wypominaja ze nie rozumiem tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehem
sippelsweg - nie czepiaj sie ,wiesz o co chodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy tego nie zrozumiem
jak dla mnie jak ktos siedzi w Polsce i nie wytyka z niej nosa to moze sobie mowic tylko po polsku. Ale mieszkac przez kilka lat w obcym kraju i poslugiwac sie kilkoma slowami wypowiadanymi z silnym akcentem polskim swiadcza o glupocie i lenistwie. a ten chinski jest popularny tylko dlatego, ze tylu jest Chinczykow, w Europie znajomosc chinskiego nie na wiele ci sie przyda, tak samo jak hiszpanskiego (o ile nie mieszkasz w Hiszpanii)- porozmawiasz sobie jedynie z chinczykami albo hiszpanami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehem-- wiem o co chodzi, ale nie uzywajmy wiec konkretnych jezykow, bo np we Francji po angielsku sie tak samo nie dogadasz jak i po polsku. bo ogolnie francuzi nie toleruja angieslkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehem
polihymnia prawda ze sippelsweg ma sexi stopke ? hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym,to tez zalezy od kraju w jakim jestes, i o tym wlasnie mowimy, w tym kraju,co ja jestem,to niemiecki,niestety nie ma zadnego zastosowania, dlatego gadam po angielsku, tybulczego sie nie nauczylam jeszcze (i czasem mam wrazenie,ze nigdy go nie pojme), bo ide na tzw,latwizne,gdyz non stop porozumiewam sie po angielsku, rzadko po francusku (nie jestem we Francji), ale np.jak bylam w Niemczech,to z kolei angielski nie mial zastosowania i nauczylam sie niemieckiego tym sposobem grunt to chciec i przynajmniej probowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy tego nie zrozumiem
pisalam o EUROPIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehem
sippelsweg ze nie toleruja to wiem ,a angole nie toleruja francuzow ,ostatnio zapytalam angola z pracy czemu?a on mi na to ze oni (franc) sa katolikami ,a my jestes my protestantami ,zakonczyl stwierdzenie z wyraznym zachwytem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do stoipki to dziekuje. tey uwazam, ze nieznajomosc jezyka kraju w jakim sie mieszka jest conajmniej ignorancja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy tego nie zrozumiem
chodzi mi o to, ze jak sie mieszka za granica to zeby mowic w jakims jezyku, w ktorym mozna sie porozumiec z tubylcami. Zejdzmy z tematu angielskiego, chinskiego czy hiszpanskiego. Oczywiscie, jak sie jedzie do Chin to lepiej znac chinski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehem
no jasne ,chocby z samej ciekawosci ,ja tak robie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×