Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kocham ja bardziej

chcialabym bys wiedzial..

Polecane posty

Gość kocham ja bardziej

Nie umiem z Toba rozmawiac. Odechciewa mi się zyc jak sobie pomysle co się z nami porobilo. W tej chwili czuje do Ciebie wstręt, nienawidze Cie, nie czuje do Ciebie nic procz zalu i złości. Niby ten sam a jednak.. w srodku jestes zupełnie kims innym – jestes zaborczym maksymalnie upartym egoista. Lubiłam w Tobie upor i konsekwencje.. uwielbiałam jak byles złośliwy ( a byles dla każdego z wyjątkiem mnie), Twoje slowo było dla mnie święte.. wiedziałam ze jeśli cos obiecasz, jeśli powiesz ze zrobisz – tak będzie i nic nie stanie Ci na przeszkodzie bys slowa dotrzymal. Ufalam Ci bezgranicznie, nie wstydziłam się Ciebie, wiedziałam ze zaakceptujesz wszystko, ze wszystko wytłumaczysz na moja korzysc, nawet jak zrobiłam cos głupiego to potrafiłeś doszukac się w tym pozytywow.. Boze byles jak do rany przyloz.. Prawdziwy przyjaciel – najprawdziwszy i najlepszy jakiego można sobiewyobrazic. Nie wyobrażałam sobie ze mogę kogos kochac bardziej – NIGDY!. I czulam się tak zajebiscie kochana. Już nie wspominając o tym ze bylam dumna z tego ze jesteśmy taka para.. myślałam ze jesteśmy wyjatkowi, jedni z nielicznych.. mialam wrazenie ze wszyscy patrzya na nas jak na głupków oderwanych od rzeczywistości jednoczesnie zazdroszcząc nam czegos tak wyjatkowego. Nie wiem czemu tak było miedzy nami, zawsze się kłóciliśmy.. po pewnym czasie było coraz gorzej i gorzej. Jak urodzila się nasza corcia my definitywnie zaczęliśmy umierac. No a teraz wydaje mi się ze po prostu nas już nie ma. Jak wyszlam ze szpitala nie było jeszcze tak zle – siedzieliśmy razem w kuchni, jedliśmy bulki i patrzyliśmy za okno. Nie było zle, choc pamiętam wszystko jak przez mgle.. chyba dlatego ze to był dla mnie dziwny okres. W zasadzie to nie wiem co mam Ci napisac i tak masz swoja wizje i zawsze racje. Chciałabym tylko żebyśmy byli normalna rodzina. Kochac Cie i żebyś Ty kochal mnie. Żeby maja miala rodzicow, którzy się kochaja, którzy pokaza jej jak wyglada rodzina.. I żeby kiedys chciala tworzyc z kims taka rodzine jaka tworzyliśmy my. Najbardziej boli mnie to, ze po prostu przestaje nam zależeć, ze możemy milczec i nawet klocic nam się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak naprawde
a mzoe wyjedzcie gdzies razem, upijcie sie i pogadajcie od serca. maj niech sie zajma dziadkowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to
widac ze sie kochacie. U nas nigdy tak nie bylo- to Ci powiem na pocieszenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może.
Może wydrukuj mu ten list i zostaw na stole, czy on to przeczyta na tey forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham ja bardziej
nie przeczyta:O nie chce mu tego dac - ostatnio jest tak okropnie miedzy nami ze na pewno by to wysmial..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham ja bardziej
wyjsc razem? :( nie mamy jak... mamy male dziecko, nie stac nas na luksus jakim jest opiekunka a rodziny brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieciekawie to wygląda
najgorzej jest wtedy ,kiedy juz się kłócic nie chce,gdy najodpowiedniejsze bywa milczenie walcz bo wszystko wskazuje na koniec związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham ja bardziej
wydaje mi sie ze juz nie ma o co walczyc niestety.. tymbardziej ze walka jednej strony nic nie da bo checi trzeba po obydwu.. oboje jestesmy uparci... tyle ze ja bylam taka od poczatku a on - dzis jest zupelnie inny niz kiedys.. najgorsze jest milczenie - ja mam ochote sie klocic, krzyczec, plakac, nawet bic.. a on uparcie obstaje przy swoim.. mowi ze kocha, ale nie da soba kierowac...a jedyna rzecza na jakiej mi zalezy jest to by pokazal jak bardzo mu zalezy.. by gdy spakuje swoje i dziecka rzeczy plakal, krzyczal, nie pozwalal odejsc... tymczasem pozwala i jeszcze otwiera dzwi - byc moze chce cos zamanifestowac, byc moze wie ze blefuje bo pakowalam i wyprowadzalam sie juz tysiace razy... bol jest ogromny.. corka stala sie moim calym swiatem kocham ja bardziej.. a jego? sama nie wiem czy go kocham.. na pewno jestem z nim ogromnie zwiazana emocjonalnie.. moze nawet uzalezniona... cos czuje ale nie umiem tego nazwac.. kiedy jest kilka godzin czasem - gdy zachowuje sie jak kiedys uczucia wracaja.. ale czy dla kilku godzin raz na jakis czas- sporadycznie- mozna zyc??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham ja bardziej
kiedy mezczyzna kocha - jest w stanie zrobic wszystko, upokorzyc sie, blagc na kolanach, pisac glupie wiersze i nawet robic rzeczy wbrew sobie.. zeby pokazac jak kocha - u nas kiedys tak bylo i stopniowo zaczelo to umierac.. teraz moj maz nie jest w stanie zrobic niczego.. kiedys plakal gdy powiedzialam cos by go zranic, gdy zwatpilam w nasz zwiazek, gdy podarlam zdjecie.. teraz? teraz siedzi niewzruszony i dumnie oczekuje na moj pierwszy krok.. czasem go robie, czasem nie.. ale nie zamierzam sie ponizac, pisac wierszy, spiewac serenad pod oknem... nie zamierzam kupowac kwiatow i blagac.. to powienien robic mezczyzna.. mezczyzna ktory kocha.. a co powinna kobieta? jesli jej zalezy przyjac kwiaty, rzucic sie na szyje, okazac radosc i zadowolenie... taka juz jestem i on o tym wiedzial.. kochal mnie taka.. kochal te zolze ktora czasem bylam.. a ja? ja kochalam spokojnego wspanialego uczciwego faceta, ktory skoczy za mna w ogien, ktory w najdrobniejszym gescie- podajac mi lyzke pokaze jak bardzo mu zalezy.. ale tego faceta juz nie ma:(:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham ja bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia to Ty
??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie ma nadzieji..
taka jest piosenka ani dabrowskiej z 1wszej plyty - smutne to ale takie zycie, o milosc trzeba dbac bo umrze, dziecko jest sprawdzianem bo dbac trzeba glownie na poczatku o dziecko a czy zostanie czas na milosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham ja bardziej
nie to nie asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahama yellow...
Wiesz co mysle ze poprostu on sie juz uodpornil na te wszystkie sztuczki.BO ile mozna byc ugodowym w koncu przyjdzie taki moment ze mowimy sobie dosc.Zastanawials sie czemu to sie tak wszystko zmienilo??CZy byl jakis konkretny powod??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuje się jakbym
czytała o własnym zyciu............tylko sutuacja jest odwrotna..............on chyba kocha bardziej...........Muszę to jeszcze raz wszystko przeczytać,bo czuję ,że piorun we mnie uderzył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahama yellow...
Ja tez w chwilach zwatpienia mowie mezowi ze gdyby nie nasza corcia to jzu dawno nie bylibysmy ze soba a on na to ze wie o tym...AL za kilka dni znow jest super i jakos dajemy sobie rade ale czasami tez mam ochote rzucic to w diably i isc na koniec swiata....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trykimiki
normalnie jakbym o zwiazku swojego znajomego czytała.............:O współczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trykimiki
"taka juz jestem i on o tym wiedzial.. kochal mnie taka.. kochal te zolze ktora czasem bylam.. a ja? ja kochalam spokojnego wspanialego uczciwego faceta, ktory skoczy za mna w ogien, ktory w najdrobniejszym gescie- podajac mi lyzke pokaze jak bardzo mu zalezy.. ale tego faceta juz nie ma ".................. przypuszczam,ze facet ma juz dość po prostu...tak jak ten mój znajomy własnie....:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahama yellow...
gdzie sie podziala autorka topicu??My tu mamy kilka pytan do niej a ona nie pisze...hm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham ja bardziej
nie wiem czemu tak sie stalo... bylismy nierozlaczni, wszyscy widzieli w nas pare glupkow - caly czas przytuleni, trzymalismy sie za rece bez przerwy.. jedno stalo murem za drugim.. bylismy jednym- my tak czulismy i mowili nam to inni ze takiego zzycia nie widzieli.. uwielbialismy ten brak odrebnosci.. to uwiazanie i przywiazanie.. obojgu nam pasowalo takie uzaleznienie od siebie nie potrafie juz do niego przemowic, mam wrazenie ze pomieszaly mu sie priorytety, ze ma zupelnie inne poglady niz kiedys.. w kluczowych kwestiach w ktorych kiedys bylismy zgodni dzis nie mamy ani jednego wspolnego punktu.. piekne bylo to, ze olbrzymia wage przykladalismy do szczegolow - wszytko mialo jakies znaczenie.. dzis gdy o cos go prosze mowi ze teraz nie rzuci wszytkiego bo ja mam kaprys.. odmawia mi wszytkiego.. z jakas dziwna duma w glosie..maz mowil ze to we mnie kocha.. to ogromna dbalosc o szcezgoly..dzis tego nienawidzi.. nieznosi gdy draze jakis temat, gdy pytam o jego zachowanie, gdy prosze bysmy jak kiedys rozpracowali co sie z nami dzieje... ja pewnie tez sie zmienilam.. ale nie w tak olbrzymim stopniu... maz ma nawet inne zainteresowania niz kiedys:( nie wiem co robic.. trzyma mnie przy nim nie tylko rozsadek (skonczylam 2 kierunki studiow mimo to nie mam pracy.. nie mam tez rodziny... poza tym w miescie w ktorym jestem ciezko o prace a i coreczki nie mialabym z kim zostawic)..ale cos jeszcze.. moze te kilka godzin w miesiacu kiedy jest jak dawniej?? ale czy to normalne zyc z kims dla kilku i tak nieprawdziwych godzin? moze nawet te kilka godzin on zmusza sie by byc tym kim chce zeby byl?? zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, wszystko się zmienia, ewoluuje. Nie można żyć całe życie w euforii. On teraz jest ojcem, może myśli, że niepoważnie jest śpiewać serenady. Oboje z całą pewnością jesteście zmęczeni, a pojawienie się w życiu dziecka wywraca to życie na dużo dłużej niż pierwsze tygodnie. Musicie się przyzwyczaić, odnaleźć w nowej rzeczywistości. Problemy pogłębiają Wasze konflikty. Obawiam się, że jeśli teraz zaczniesz z nim rozmawiać, nic nie osiągniesz. Pomyśli, że znów się czepiasz. Spróbuj uzbroić się w tonę cierpliwości (przyda się, gdy dziecko wkroczy w drugi rok życia :-) ) i pozornie nie robić nic. Spróbuj mu przypomnieć siebie z czasów sprzed kryzysu. Jak będzie okropny, obracaj to w żart. Śmiej się. Nauczcie się dystansu, Ty mu w tym pomóż. Rób mu drobne przyjemności, upominaj się o podobne od niego, ale bez złości. Spróbujcie przywrócić radość, może i miłość się obudzi z u spienia... Miałam trochę podobnie, dlatego pozwalam sobie radzić. Powodzenia! I nie poddawaj się, póki Ci zależy (a zależy, inaczej byś nie pisała)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham ja bardziej
ma dosc? moze ma dosc ale czemu po tylu latach?(8)czemu dopiero teraz gdy urodzilo sie nasze malenstwo?? ma dosc czego? kobiety w ktorej sie zakochal? to ja powinnam miec dosc.. czuje sie oszukana.. czemu mam kochac innego mezczyzne? faceta ktory jest dzis zupelnie inny niz kiedys? to niesprawiedliwe... to inny czlowiek.. ja kocham tego ktorego poznalam - on najwyrazniej potrzebuje kogos innego.. czasem czuje ze chcialby zebym byla z plasteliny... ale nie jestem..i nie bede.. nie wiem co gorsze - zmienic sie na potrzeby innej osoby, czy byc soba i szarpac sie do konca zycia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahama yellow...
a moze poprostu przeroslo go to ze jestescie juz rodzina macie dziecko i tzreba juz mysklec calkiem powaznie?Dziecko bylo swiadoma decyzja czy nie?Ja nie chce cie martwic ani nie chce wyjsc na jakas wariatke ale zastanawialas sie czy moze maz nie poznal kogos??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trykimiki
a czy Ty jesteś taka sama jak kiedyś??? zastanów się czy zmiany sa dostrzegalne tylko z jego strony....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahama yellow...
Nie znam twojego meza ale moze ona ma takie pojecie o zyciu ze na wszystko jest odpowiedni czas.I minal juz ten kiedy byliscie szalenczo w sobie zakochani a teraz przyszla szara codziennosc i inaczej sie nad tym wszystkim mysli i zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham ja bardziej
katienka dziekuje za cieple slowa i rady.. widzisz, strasznie ciezko przymknac oko na wszytkie jego zachowania i z usmiechem na twarzy robic swoje.. czasem chce mi sie wyc.. kiedy probuje rozmawiac - nawet w sposob zabawny cos mu przemycic - rodzi sie z tego awantura.. wychodzi wtedy masa kwestii w ktorych nasze zdania sa skrajnie rozne... i dobija mnie fakt ze on juz nie chce o to dbac.. ze dla niego moze byc jak jest, ze o nic mu sie nie chce starac... mowi ze mu zalezy a robi zupelnie inaczej.. do furii doprowadza mnie gdy cos obiecuje a nastepnego dnia udaje glupka albo poprostu mowi ze zmienil zdanie:( strasznie mnie to boli.. nie umiem zachowac wtedy usmiechu na twarzy:( co do zdrady- maz pracuje w domu w zasadzie z niego nie wychodzi ( chyba ze wyrzucic smieci lub na spacery ze mna i dzieckiem) wiec zdrada w 100% odpada. Natomiast jesli chodzi o sex - sexu nie ma. Jest sporadycznie raz na 2-3 tygodnie. Ulegam jego namowom, obietnicom ze bedzie lepszy i ze zrobi wszytko.. glupia za kazdym razem sie ludze. Kochamy sie i za pare godzin jest to samo, a ja czuje sie oszukana.. i potwornie zaluje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahama yellow...
ciężki przypadek... hm... nie wiem co ci poradzic.A myslalas kiedys sama tak naprawde co moze byc przyczyna tego wszystkiego??Napewno jest o co walczyc bo macie dziecko, tylko z tego co piszesz to maz twierdzi ze nic sie nie dzieje.Ja sie juz nauczylam ze takie momenty najlepiej przeczekac bo tyle razy probowalam porozmawiac z mezem a on mi mowil ze to przeciez wszystko moja wina on sie stara i chce zeby bylo dobrze a zawsze ja wszystko spieprze, choc nie mial racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham ja bardziej
bahama- dokladnie.. mowi ze sie stara i na tym sie konczy:O jak to jest jak sie przestaje kochac dziewczyny? czy to w ogole mozliwe? czy milosc do drugiej osoby moze sie zmienia z czasem?? my jestesmy dla siebie "pierwszymi"... nikogo wczesniej nie kochalismy, nie spalismy z nikim... zastanawiam sie jak to jest po czym poznac ze juz sie nie kocha? nie czuje sie nic do tej osoby? czy zostaje jakis sentymen? a co z przyzwyczajeniem? jak to odroznic... prosze odpowiedzcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahama yellow...
Nie wiem jak to jest jak sie przestaje kochac ale podejrzewam ze jesli coraz czesciej sie mysli ze to tylko przyzwyczajenie to chyba nadchodzi ten moment.A po czym poznac ze to tylko przyzwyczajenie??chyba jesli coraz wiecej dzieli niz laczy.A co do milosci napewno sie zmienia.Napewno na poczatku jest calkiem inaczej.A z czasem wlasnie przychodzi ta codziennosc i tez sie kocha ale juz nie tak jak na poczatku.Nie jest to juz takie szalone uczucie.Ja juz probowalam wielu sposobow.Tez pytalam czy mnie jeszcze kocha czy to ma jakis sens jeszcze moze lepiej sie rozstac poki jestesmy mlodzi niz potem miec wrazenie ze sie zmarnowalo komus i sobie zycie,a on potrafil mi powiedziec ze nie powie mi czy mnie kocha a jesli chodzi o rozwod to jesli ja tego chce to on tez.Wiesz jak ja sie wtedy czulam?? okropnie.myslalam ze to juz naprawde koniec. ale jakims cudem przeczekalismy ten moment. Tylko ze mnie bylo o tyle latwiej ze miedzy nami od poczatku nie bylo tak kolorowo jak u was. My od poczatku sie klociclismy i czasami mysle ze juz wtedy to byl znak ze przyszlosc nie ma sensu. A teraz jest dziecko i coraz trudniej podjac ta najwazniejsza decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALAAAAAA
Jeśli mogę coś doradzić- myślę że to dlatego, że Twój mąż pracuje w domu, Ty też jesteś w nim na okrągło i maleńkie dziecko, może się czujecie oboje sobą przytłoczeni. Skoro Twój mąż pracuje w domu, spróbuj znaleźć jakąkolwiek pracę choć na 2 godziny dziennie, chyba się dogadacie i posiedzi w tym czasie z dzieckiem. Wyjdziesz do ludz, zaczniesz żyć czymś innym, studiami się nie sugeruj, chodzi o wytchnienie na chwilę od siebie:) Życzę Ci naprawdę jak najlepiej:) Sama mam maleńką córeńkę, tyle że mój mąż na okrągło znów ucieka w pracę, prawie go wogóle nie widujemy, ja pracuję i mam czas dla córki a on??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×