Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lady in White

Co zrobić żeby przestało tak mocno boleć?

Polecane posty

Słuchajcie, co zrobić gdy okazało się, że moja wielka miłość, facet którego kocham do dziś i z którym spędziłam 4 lata właśnie się ożenił z inną? Od czterech dni tylko siedzę w domu i ryczę, nie umiem sobie z tym poradzić. Rozstaliśmy się 1,5 roku temu, miało to być rozstanie na jakiś czas, mieliśmy od siebie odpocząć. Nigdy nie przestałam go kochać, nie było chyba dnia żebym o nim nie pomyślała. Przez ostatnie pół roku byłam za granicą, mieliśmy sporadyczny kontakt. On do mnie pisał, pytał co u mnie. Cieszyłam się nawet z głupiego sms-a na urodziny od niego. Wiedziałam, że miał inną kobietę, ale naprawdę zachowywał się tak, jakby mu na niej nie zależało, w zasadzie to byłam pewna że się rozstali i to mnie trzymało przy nadziei. Myślałam że po powrocie do Polski uda się nam w końcu spotkać. No i niedawno spotkałam go na mieście z tą dziewczyną, jak się okazało już jego żoną. Wyszystko dla mnie straciło sens. Nie wiem jak się teraz pozbierać, co robić, jak pokonać ten ból ogromny :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasdsadsa
Dziwie się, że w ogóle utrzymywał z Tobą kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załatwił cię na maxa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grrrrrrr
ile masz lat a on ile ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palant tej nowej nie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda mi ciebie
ale chyba nie potrzebnie robił ci nadzieję, a jak długo był z tą obecną? po jakim czasie wziął ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grrrrrrr
slub po roku czasu ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda mi ciebie
to szybki bil z niego. kretyn , niepotrzbnie zmarnowałaś nawet czas na myślenie o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To trudne... i bolesne, wiem... Ale wiesz, pomimo bólu, pomimo Twoich nadziei - trzeba zadać sobie pytanie - czy on miał takie same nadzieje , jak Ty ... Bo to, że pytał, co u Ciebie, nie oznacza, że zależało mu na Tobie nadal... Nie każdy związek kończy się rzucaniem krzesłami...Dobrze, że potrafił rozstać się z klasa... Chciał utrzymać kontakt, ze względu na Waszą przeszłość - to ważne... Wyjechałaś - a On miał prawo ulozyc sobie życie. Podjeliście decyzje o rozstaniu - więc był wolnym człowiekim. Trudno oczekiwać, by czekał na Ciebie, aż Ty wrócisz z daleka... Przykro mi to mówić, bo wiem co czujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wzioł ślub bo pewnie znalazł naiwniare, która mu wszystko popuszcza... I jest mu wygodnie z nią. No sorry... Pisanie esek do byłej... Chamstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda mi ciebie
uffka dokładne. dorwał głupią naiwną pindę to się jej oświadczył, szkoda tylko,że przy tym robił Lady nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, każdy mi mówi, że to palant był. Nawet jak jeszcze byliśmy razem to mi różne numery odstawiał (ale nie zdradzał, nic z tych rzeczy). Ale co z tego, skoro go tak mocno kochałam. Pozwoliłam mu odejść, bo uznałam, że się ze mną męczy i liczyłam, że szybko do siebie wrócimy. No ale niestety, on dosłownie miesiąc po naszym rozstaniu poznał tą swoją obecną żonę. A ja głupia ciągle liczyłam na to, że jeszcze do siebie wrócimy. On kontaktował się ze mną po rozstaniu, cały czas mieliśmy kontakt, ale ostatnio już bardzo rzadki. Ale nie miałam pojęcia, że się żeni, to był dla mnie szok. Jeszcze miesiąc temu rozmawialiśmy przez telefon, to nawet słówkiem nie pisnął że ma kobietę, nie mówiąc już o ślubie. Tak się z tego cieszyłam, mówię wam. A jeśli chodzi o wasze pytania. Ja mam 25 lat, on 28. Z tą obecną wychodzi na to że był właśnie 1,5 roku. Nie sądzę, żeby ożenił się przez wpadkę, musiał się bardzo mocno w niej zakochać. Wiem, bo miał swoje zasady. Naprawdę spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Żebyście wiedziały ilu ja facetów odrzuciłam przez ten czas. Ciągle głupia czekałam na niego, a on w tym czasie żył sobie szczęsliwie z tamtą. A ja cierpiałam i cierpię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo wiecie jak to jest? Nie każdy człowiek rodzi się z sercem do kochania innych ludzi... I do końca życia będzie tylko wykorzystywał naiwność innych. Gdzieby to mój facet kontaktował się z jakąś ex albo ja z jakimś ex. Pewnie, kłócic się nie wolno po rozstaniu, 2 razy pogadać można... Ale potem powinno się kontakt urwać, bo przyjażń po jakimś zerwaniu to jest chore! Tylko i wyłącznie to jest dobre wtedy jak ludzie się nadal pomimo wszystko kochają, bo wtedy przeważnie po namyśle jest powrót.. A tak to po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Widać, że kretynizm i analfabetyzm na tym forum to nie tylko domena mężczyzn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE KOCHA JEJ BARDZO !!!!!!!!!!! co Ty gadasz?! Jak się kogoś kocha to całemu światu się mówi o tej osobie..A Tobie nie mówił, ... Pomyśl. To frajer bez serca. Zasady? Gadał, że ja ma... Ale widze, że nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
muffinka - ja wiem, że miał prawo ułożyć sobie życie, doskonale wiem. Ale po co on utrzymywał ze mną kontakt cały ten czas? Np. dzwonił w moje urodziny, pisał życzenia świąteczne, czasami nawet mi się żalił w mailach. Ja chciałam urwać z nim kontakt jak dowiedziałam się, że poznał inną, ale nie potrafiłam. Nie chciałam sobie w ten sposób zamykać drogi do niego. Teraz żałuję, bo nie cierpiałabym tak mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uffka - a jakie to ma znaczenie teraz, czy on ją kocha czy nie kocha? Ja jej nie znam, nie wiem kto to jest. Dla mnie ma znaczenie tylko to że już nigdy się nawet nie spotkamy, nigdy go nie przytulę, nie dotknę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt, gdyby kochał ją, gdyby był szczęśliwy a Ciebie traktował po rozstaniu jako przyjaciela - podzieliłby się z Tobą swoim szczęściem. A tak? chciał mieć otwartą furtkę, bo czuł że Tobie zależy . Każdy lubi być adorowany. Ale zabieganie o adorację w taki sposób, to celowe chamstwo. To będzie trudne, ale otrząśnij się i pomyśl, że masz szczęście, że z nim nie jesteś. Bo może to Ciebie by oszukiwał, gdybyś została jego żoną. Bądź dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mówił Ci o narzeczonej... Ma ją za nic. Potrzebuje jej, ale nie kocha... I pisał do Ciebie, bo Cię w pewien sposób potrzebował, ale nie kochał również. Niektórzy ludzie potrafią tylko potrzebować. Nie kochać. Nic nie straciłaś !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za pocieszenie, w sumie to nie mam się komu nawet wyżalić \"w realu\". To nie było tak do końca, że on o niej nie wspominał. Tzn. unikał bezpośrednich rozmów o niej, czy pisania. Ale jak np. któregoś razu zaptyałam go czy się spotkamy (jeszcze przed moim wyjazdem), to napisał że nie może, bo ma kobietę i chcę być wobec niej fair. Już wtedy postanowiłam, że urywam z nim kontakt, ale głupia sama się odezwałam do niego w jego urodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra, chciał być wobec niej fair... Fajnie. Ale nadal twierdze, że jakby ją kochał to mówiłby o niej dużo. Bał się, że ją straci jesli się z Tobą zobaczy a wkońcu jest mu potrzebna. W ogóle coś mu zrobiłaś złego przez te 4 lata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złego? No właśnie nic złego. Moja najlepsza koleżanka to nawet się cieszyła kiedy się z nim rozstała, bo ciągle mi wmawiała że to nie facet dla mnie. On był... dziwny, ale chyba dzięki temu go tak pokochałam, bo był inny niż wszyscy. W ogóle różniliśmy się charaketerami. On bardzo spokojny, ułożony, rozsądny, ja przeciwnie - szalona, rozstrzepana. A rozstaliśmy się, bo nie układało się nam w paru sprawach, takich w sumie błahostkach, ale zebrało się tego sporo. On się męczył, ja się męczyłam. Wtedy nie myślałam, że to rozstanie już na zawsze. Nawet pamiętam jego słowa kiedy się rozstawaliśmy. Powiedział, że nie mówi mi żegnam, tylko do widzenia. No ale teraz to już nie ma żadnego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ullalla
a skad moja droga wiesz ze z nia nie wpadl i dlatego sie ozenil? Nie pomyslalas o tym. W sumie zdarza sie cos takiego jak wielka milosc, ktora prowadzi ludzi do oltarza nawet po pol roku. No ale byc z kims 4 lata i tak szybko ozenic sie z inna. To jakies takie niewiarygodne wrecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci jedno... Lepszy nerwus co się wykrzyczy niż cichy myśliciel jak ten Twój, bo tacy są najbardziej fałszywi ! Zaufaj mi... Juz się o tym tysiące razy przekonałam... Moja kumpela ma takiego męża właśnie... Z opisu przypomina Twojego ex. I co ? Po 20 latach powiedział, że jej nie kocha, bo jest toksyczna... Kiedy tak uznał ?! Nikt nie wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jako facet mowie
On tamta tez rzuci albo jak gowno potraktuje w przyszlosci. Jakbym kochal kobiete to ex bym olal , nawet bym sie nie odezwal.po chuj pisac do ex w ogole? raz wlasnie jak ufka mowila pogadac o sprawie i chuj..koniec. zadnych wspolnych wypadow i takich tm bo to chore. i widzisz. to ty pierwsza do niego napisalas wiec on potem czul ze moze ty juz nie cierpisz i napisal sobie od tak tez potem. nie wiem ale mi sie on tam nie podoba..przychlast jakis .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy ja wiem, czy to od tego zależy. Przed nim byłam z chłopakiem takim strasznym narwańcem, to nie dało się wytrzymać. Właśnie potem potrzebowałam takiego spokojnego faceta - nie pijący, nie palący, nie imprezujący. Oczywiście nie jakiś oferma, ale wiecie - po prostu ułożony, dobrze wychowany facet z zasadami. A skąd wiem, że oni nie wpadli. Na 100% to nie wiem, ale on bardzo bał się wpadki i unikał tego strasznie. Jak się poznawaliśmy, to może nie uwierzycie ale był prawiczkiem, a miał 23 lata. Długo go hamował strach przed wpadką, ale w końcu jakoś pomogłam mu ten strach przezwyciężyć. Jeszcze dodatkowo moje cierpienie pogłębia właśnie fakt, że byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami w łóżku. A to wiadomo się pamięta na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do jako facet mówię - on jej nie rzuci, to niemożliwe. Nawet nie próbuję sobie w ten sposób szukać nadziei. On jest wychowany w katolickiej rodzinie, dla niego ślub to świętość. Znam go, wiem jaki jest, rozwodu nie uznaje. Kiedyś mi powiedział, że wolałby się zabić niż rozstać z żoną. Zresztą nawet gdyby nastąpił jakiś cud i rozstałby się z nią, to u mnie nie ma już czego szukać. I tak się wystarczająco nacierpiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda mi ciebie
rozmawiałaś z nim przez ten czas o powrocie waszym? oczywiście zanim się ożenił. to w ogóle niewiarygodne był z tobą tyle czasu , robił nadzieje utzrymując kontakt a potem bez słowa ożenił się z kimś kogo nawet nie znasz. niewiarygodnie fałszywy człowiek. myślę że tą obecną też będzie kręcił/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idzie goral do kosciola
widzi swiatla wszedzie i pyta sie koscielnego co to dzisiaj bedzie oj, goralu,oj goralu ja ci powiem szczerze :to slub twoja narzeczona z innym dzisiaj bierze....oot,historia stara jak Swiat:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój pierwszy partner miał 26 lat.. I był prawiczkiem. ZOstawił mnie. Też był taki, że bał się wpadki, sex był nudny jak cholera, bo on robił to tak, że 15 minut przed wytryskiem już wyciągał bo tak się bał :D Tez spokojny, ułorzony... haha. I nagle właśnie mnie rzucił... I co ? Poznałam niebo lepszego faceta ! Pierwszego razu, praktycznie nie pamiętam.. nie ma to dla mnie znaczenia, bo kocham męża. Z mężem też miałam przeboje... Rozstaliśmy się raz jak byliśmy przed ślubem, bo go wkurzyłam :p Wróciliśmy do siebie po 7 miesiącach ( jak skończyły się nam egzaminy i nastały wakacje ) ... Bo kochał naprawde... To złość mu przeszła :) Ale on się wkurzył... To co innego... On jest nerwowy... Ale przynajmniej zawsze wiem co czuje, bo mi to powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×