Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Carinio

Szybkie?zaręczynty/oświadczyny....

Polecane posty

Gość krychaaa
do sękatej nic nie mam, bo laska po prostu ma swoje zasady i tyle i mnie nic do tego Bo powtarzam po raz milionowy , ze nikogo tu nie nawracam. Ale zyczę sobie, zeby mnie tez nie nawracano. Sekata ma jakis obraz przed oczami, widzi pozytywy, widzi negatywy, widzi świat na trzeźwo, a nie jak jakas pierdolnięta , egzaltowana 12-latka. I ze nie chce mieszkac z facetem przed slubem - jej sprawa, co mi to ma przeszkadzac. Podobnie jak jej antykoncepcja. Dziewczyna nie wchodzi mi w parade, to ja jej też wchodzić nie zamierzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krychaaa
Zresztą swojego zamieszkania z moim obecnym mężem nie widziałam w kategoriach "ok, teraz juz jestesmy tyle i tyle razem, moze coś z tego bedzie, pora na testy". Po prostu bylismy razem i uznalismy, ze fajnie nam ze soba i chcemy razem zamieszkac. Zamieszkalismy i mieszkalismy. Kiedys uznalismy, że praktyczniej jest byc małżeństwem, wiec wzielismy ślub. Ja sie NIE PAKUJĘ w związki, gdzie od początku nie czuję, ze ten facet mi odpowiada. Więc jak już sie w zwiazek pakuje, to raczej z załozeniem, że wyjdzie. Za pierwszym razem nie wyszło. No i dobrze. Teraz jak na razie wychodzi i jestem dobrej mysli. Ale chuj wie co sie może wydarzyc - może mu odwali za 10 lat, moze mi odwali, może bedziemy miec wstrętne bachory, które nas skłócą ze sobą - nie wiem. Raczej nie podejrzewam, ale nigdy nie mówie nigdy, bo na to jestem juz za stara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krychaaa
I własnie PODOBA mi sie u nas to, ze wszystko nastąpiło płynnie. Po prostu sie działo. Raczej nie dla mnie taka stylistyka, ze płynie to wszystko i nagle staje naburmuszona panna i mówi "albo mi sie oswiadczysz, albo koniec". Bo ona musi WIEDZIEĆ. I "Wóz albo przewóz". Odnosze wtedy wrazenie, że do oswiadczyn zwiazek nie był na serio. Moje zwiazki ZAWSZE są na serio. Od samego początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lubię, jak mała mi stanowczym tonem stwierdza - \"to właśnie jest miłość\". Cholera, ludzie mają odwieczny problem z określeniem, co to jest miłość, a mała mi tę wiedzę posiadła, ba, śmie twierdzić, że jej teoria jest jedyna i słuszna, całą reszta się myli :D Podziwiam za niewzruszone zasady, nieważne jak głupie. Zazdroszczę też tej 100 % pewności co do mężczyzny, którego wybrała...jaka szkoda, że miliony innych kobiet nie mają tego daru i czasami zdarza im się srodze zawieść. Ale zapewne nie rozmawiały... A co ma zrobić kobieta, która nie może stosować NPR? Powiesić się, czy spowiadać z każdego seksu z gumą...? Swoją drogą, szkoda życia na mierzenie codzienne temperatury, robienie wykresów, etc. plus i tak ciągła obawa przed złymi obliczeniami, albo kaprysem organizmu, który lubi robić niespodzianki. Domyślam się, że dla dojrzałej osoby dziecko nie powinno być problemem, nawet jeśli to już 5 :D Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm,Krycha zgadzam się z Tobą. :) No,ale mi mała sama musi się przekonać,o ile się przekona,że czasem niewarto żyć w jakiejś złudnej,wyidelizowanej miłosci,ze to juz na zawsze,nigdy nie zdradzi i takie tam. ;) U mnie nie ma już słów,zawsze i nigdy. :) Dziękuje Bogu,że dostałam kopa od zycia,bo dzięki niemu zrozumiałam że byłam naiwna i miałam klapki na oczach. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluska serowa
ja ze swoim bylym bylam 3 lata. mieszkalismy razem. odeszlam. im bardziej go poznawalam tym bardziej wiedzialam ze nie pasujemy do siebie gdy poznalam swojego meza on juz po kilku tygodniach niesmialo wyznal mi ze ma ta pewnosc ze jestem kobieta ktorej szukal cale zycie i z ktora chce zalozyc rodzine niesmialo... bo bal sie ze tak szybkie deklaracje z jego strony mnie wystrasza. fakt. pomimo ze ja sama od poczatku mialam wrazenie ze to jest wlasciwa osoba, ze znam go od "zawsze" to po tych deklaracjach przyznalam ze czuje podobnie ale wole dac nam czas, zobaczyc jak to sie bedzie ukladac. po 8 miesiacach zamieszkalismy razem. glownie by moc ze soba spedzac wiecej czasu (wczesniej moglismy widywac sie tylko w weekendy). slub to byla tylko kwestia czasu. nie spieszylo nam sie jakos strasznie, ale tez nie czulismy potrzeby czekania latami bo od poczatku czulismy ze z ta druga osoba chcemy spedzic reszte zycia. to wszystko potoczylo sie zupelnie naturalnie. nikt nikogo nie naciskal do slubu. a co do mieszkania ze soba przed slubem to kazdy postepuje zgodnie ze swoimi zasadami. osobiscie uwazam ze jest to bardzo dobre rozwiazanie. nawet najwiekszy ideal bedzie mial swoje wady ktore albo zaakceptujemy albo i nie a jezeli mowa o tym ze kocha sie POMIMO to troche to chyba naciagane. bo skoro tak to powinnam zostac ze swoim bylym POMIMO ze pil za duzo i wyciagal do mnie lapy, POMIMO ze wyzywal mnie jak sie wkurzyl i POMIMO ze mnie zdradzil... "bo to wlasnie jest milosc" :D to ja dziekuje za taka milosc. i mi mala nie pisz mi ze to dlatego ze nie znalam swojego bylego, ze byl niedojrzaly i ze takiego sobie wybralam. znalam go przez 4 lata zanim zaczelismy byc razem. byl moim bbbb bliskim przyjacielem przez ponad rok zanim zaczelismy sie spotykac. bydle wyszlo z niego duuuzo pozniej jak juz mieszkalismy razem. bo juz mnie byl tak pewny. mi mala - ja ci zycze jak najlepiej, ale nie rzucaj blotem w ludzi bo maja odmienne zdanie od twojego. czasami trzeba cos przezyc na wlasniej skorze by sie przekonac ze zycie wcale nie jest takie idealne. ze ten ktory wydaje nam sie tym jedynym, ktory przeciez tyle razy udowodnil ze kocha, ze tylko ty itd. potrafi sie zmienic, zranic, zdradzic. nie mozesz powiedziec na 100% ze on cie nigdy nie zdradzi, nawet samej siebie nie mozesz byc tak pewna. moze czasami wysluchaj opini innych ktorzy maja inne doswiadczenia od twoich i potraktuj to jako przestroge. bo te inne tez kiedys wierzyly w idealna milosc, wiernosc i zrozumienie. a i pamietaj: NIGDY NIE MOW NIGDY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluska serowa
a i jeszcze w temacie. mam kolege. byl z dziewczyna 13 lat. zareczyli sie. mieszkali razem. w koncu sie rozeszli. krotko pozniej poznal inna kobiete. kilka tygodni pozniej mieszkali juz razem. po ok. 2-3 miesiacach byli juz zareczeni. niedlugo pozniej zdecydowali sie na dziecko. wlasnie kilka tygodni temu urodzil im sie synek. wydaje mi sie ze czesto ludzie trwaja ze soba latami bez slubu albo i nawet deklaracji bo po prostu nie sa pewni jezeli sa pewni ze chca byc z ta druga osoba to daza do slubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ku wyjasnieniu - fakt, nie chcialam mieszkac z facetem przed ślubem bo kiedyś wydawalo mi się to zbyt..pochopne...ale z czasem kiedy wspolnie zaczelismy tworzyc nasz przyszly wspolny dom stwierdzilam, ze nic z w tym zlego...swiat idzie do przodu i chyba nie warto juz sie przejmowac gadaniem babć rodem z Radia Maryja, a ja nie bede sie kisić z rodzicami i ciągle umawiać na spotkania z narzeczonym, ktory kupil dla nas dom... Trochę się boję jednak, że jak zamieszkamy razem to sie pozabijamy i śubu nie będzie, a w sumie już wszytsko przygotowane :P może że to tylko moje takie \'obawy\' a potem się jednak okaże, że się da...no zobaczymy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....a nawet jak sie zjebie to chyba nie aż tak, żebyśmy przestali się kochać? nie raz było NAPRAWDE gorzej a po 5 latach nadal jestesmy razem :P dobra, nie przynudzam, zapewne wyjdzie \'w praniu\' ;) milego dnia dziewuchy! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja wczesniejsza wypowiedz do mi malej i sekatej dotyczyla \"niedoswiadczenia zyciowego\" i byla rekacja na stwierdzenie sekatej \"\"oj zdziwiłybyście się dziewczyny jak by wasz facet zareagowal gdybyscie nagle mu, klejącemu sie do was, powiedziely - dzisiaj nie\" a NIEDOJRZALYMI nazwalam FACETOW, ktorzy w takiej sytuacji sie obrazaja... co do zwiazku na odleglosc...uwierzcie mi, ze tez wiem cos na ten temat..jakis czas temu bylam zwiazek Krakow-Barcelona-po roku nie przetrwal, kiedy moj obecny maz byl jeszcze moim narzeczonym nie widzielismy sie 7 mcy, bo musial wyjechac do RPA, ale przetrwalismy i walczylismy o siebie..wiec doskonale wiem jak to jest i zdaje sobie sprawe, ze to wymaga poswiecen.Zdanie o niedoswiadczeniu zyciowym odnosilo sie do powiedzenia NIE na sex. Widzisz...mi mala...tak jak wczesniej powiedziala Krychaa...Sekata ma swoje poglady ale ich nie narzuca..jedyne do czego moglam sie przyczepic to do zdania zacytowanego powyzej..ty stylem swoich wypowiedzi podnosisz cisnienie innym, bo poza swoim nosem i swoimi zasadami nie widzisz nic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, ale sluchajcie, to z tym \'obrazaniem\' bylo powiedziane na pól-serio! mój facet, tak samo zapewne jak Wasz, tez by mnie prytulił i poszedł spać, nie obraził by się tak NA SERIO tylko udawałby biednego poszkodowanego, co by było bardziej smieszne niz niebezpieczne.... to tylko gwoli wyjaśnienia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie niedawno rozmawiaalm z kolezankami na tamat sexu, i kiedy one nie chcialy ich faceic mowia ze sa ozieble, ze skoro sa ich dziewczynami czy zonami to poinny spelnic swoj obiwiazek, ja poki co nigdy nie uslyszlaam takiego slowa, macie racje nigdy nie mow nigdy, ale to chyba czlowiek sie o tym przekonuje jak sie mocno zawiedze na innym facecie, bo jak to pierwsza milosc to wydaje sie ze to bajka a nei rzeczywistosc, ja tez nie wiem jak bedzie wygladal moj zwkazek z facetem ktory jest na razie na odleglosc i tak jak krycha mowila mozesie rozpasc, moze on za 10 lat pozna jakas 20 w kotej sie zakocha, a ja zostane sama z dziecmi, ale wole o tym nie myslec i wierzyc ze bedziemy juz zawsze razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak w ogole odnoscie tematu, moja koleznka znala sie ze zoim mezem z2 latka ale to bylo na zasadzie czesc, chwilke pogaddali, potem zaczelisie spotykac jako para, po niecalym meisiacu sie jej oswiadczyl, za jakies 3 miesiace slub, teraz maja dzidziusia i saszczesliwi moj chlopak od pierwszego spotkania twwierdzil ze i tak bedziemy razem, minelo 2 lata dalej jestesmy razem i jest dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikamiku
my takze chodzilismy ze soba 5 lat, to byl moj pierwszy powazny zwiazek (zreszta nie ma sie co dziwic mialam dopiero 15 lat, za soba bardziej przyjacielskie zwiazki - 2 dokladnie, niz prawdziwa milosc) po maturze byly oswiadczyny i tak pobralismy sie, maly juz syna 2 latka :) ale moja szwagierka np, chodzila ze swoim wtedy narzeczonym 3 lata, budowali juz dom, mieli ustalona date slubu i wszystko juz przygotowane a rozstali sie w roku kiedy mial odbyc sie slub :-/ poziej poznala swojego terazniejszego meza, chodzili niecale 1,5 roku i sa naprawde szczesliwym malzenstwem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwa Młoda Mężatka
Widzę, ze trochę rozmowa zeszła z tematu... ale chciałabym się wypowiedzieć odnośnie mieszkania razem przed ślubem. Jestem jak najbardziej ZA. Wtedy dopiero tak naprawdę można powiedzieć, ze poznało się tą drugą osobę. Takie pomieszkiwanie ze sobą przez tydzień, miesiąc, dwa... nic nie daje. Wtedy ludzie nie myślą o kłopotach tylko liczy się tylko to, że są razem i łapie się te chwile jak najbardziej się da a tych złych tematów się nie porusza, bo po co psuć atmosferę? Sama pomieszkiwałam z moim Mężem (wtedy Chłopakiem) przez krótkie okresy czasu, ale dopiero jak zamieszkaliśmy razem tak na prawdę, na swoim i z założenia na zawsze to dopiero mogłam powiedzieć, że wiem jak to jest z Nim mieszkać. Chcieliśmy ze sobą zamieszkać, no bo dlaczego nie? To cudownie jest budzić się codziennie obok Niego i w Jego ramionach zasypiać. Jasne, że zdarzały się spięcia, ale myślę, że to normalne w związku. Nie ma par idealnych. Musieliśmy się dotrzeć, każde z nas miało inne przyzwyczajenia, upodobania... a jak zamieszkaliśmy razem było już nas dwoje, więc trzeba było iść na kompromisy i robić tak, żebyśmy oboje byli zadowoleni. Przetrwaliśmy, kochamy się, jesteśmy małżeństwem i jest super, ale znam pary, które po takim zamieszkaniu ze sobą rozstawały się, bo pomimo tego, ze się kochały nie mogły ze sobą wytrzymać dłużej pod jednym dachem... i lepiej jeśli takie rozstanie nastąpi przed ślubem niż po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe temat w sam raz dla mnie:P Moj obecny juz maz planowal oswiadczyny na swieta tego roku:P wyszlo tak,ze spytal sie czy zostane jego zona w sierpniu a 28 wrzesnia bralismy slub w USC:) dodam ze znamy sie niecaly rok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×