Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutne oczy zimy

tak mi ciężko...wejdźcie, proszę

Polecane posty

Gość Jesionka
Dobrze, napiszę ci, czy powinnaś dążyć do konfrontacji z nią. Wg. mnie absolutnie nie. Długo musiałabym pisać, by to uzasadnić. Uwierz, nie warto. Ona może dla zwyczajnej satysfakcji wprowadzić cię w błąd. Może też powiedzieć prawdę, ale ty nigdy nie będziesz miała pewności, jak postąpiła. A sama przeżyjesz to bardziej, niż to jest warte. Trzymaj się mała :) Życzę ci dobrych wyborów w życiu i szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz szkoda mi Cie
Moze idz do terapeuty ,bo wyglada na to ze masz zamiar zmarnowac sobie i facetowi zycie.Co zrobisz jezeli to bylo tak ze On z Nia spal?Co zostawisz GO,wybaczysz .Kochasz Go czy nie?Dlaczego wierzysz ze Cie nie zdradzil,a nie wierzysz w to ze to tylko pisanina ktora nikomu nie szkodzi?Wytlumacz ,bo ja nie moge tego pojac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 172cmsmutku
Niepotrzebnie zamartwiasz się tym co było bo tak naprawdę nie było nic wielkiego. Musisz zrozumieć że żyjemy w dobie internetu, komórek itd i ludzie flirtują i bedą to robić dlatego choćby z tego powodu nie możesz zakładać ze twój facet będzie miał całe życie klapki na oczach i wpatrywał się będzie tylko w ciebie. To niemożliwe. W twojej sytuacji nic się nie stało, do niczego nie doszło, podjęłaś decyzję o byciu z nim 2 lata temu więc za późno i nie fair podważać ją teraz bez powodu. Gdyby facet kłamał prawda wyszłaby na jaw dawno temu. Jest z Tobą, to Ciebie kocha i chce się ożenić - nie psuj tego. Przeczytaj moją historię i zobacz jaka jesteś szczęśliwa. Nie rozdrapuj czegoś co obiecałaś wybaczyć tak się nie robi, albo zapominasz i idziesz dalej albo odchodzisz. Zdecydowałaś 2 lata temu że chcesz iść z nim dalej więc nie ma racjonalnego powodu by to psuć. Przyjmij do wiadomości że kazdemu z nas zdarzy się flirt prędzej czy później w wiekszości czysto platoniczny ale nie jesteś w stanie ograniczyć mysli i odczuć tak jak nie jesteś w stanie nie spojrzeć na przystojnego faceta na ulicy, odpisać przystojnemu znajomemu itd przecież to śmieszne bo to że flirtujemy, gapimy się itd nie czyni nas zdrajcami, jesteśmy ludźmi i nie ważne na co patrzymy przez chwilę wazne że nie podporządkowujemy życia przelotnym spojrzeniom. Nie traktuj go tak, odpuść jak 2 lata temu, nie wpedzaj się w obsesję bo zniszczysz związek - żaden facet nie wytrzyma nagonki jeśli nie zrobił tak naprawde nic złego. zycie to nie jest sielanka aż po grób i jesli nie nauczysz się byc ponad pewnymi sprawami stworzysz piekło i sobie i innym. Spójrz w przyszłość, uśmiechnij sie i póki nie masz powodów nie psuj swojego szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne oczy zimy
dziękuję za piękną wypowiedź. bardzo mi pomogłaś. tylko widzisz, w mojej udręczonej głowie ciągle kołacze się myśl, że może on po prostu tak idealnie kłamie, maskuje się...może mnie zdradził, ale potrafił tak to perfekcyjnie ukryć...chociaż z drugiej strony, pamiętam jednego jej smsa do niego, jeszcze gdy był w Polsce i pracował w tej firmie (tak mi się zdaje) o treści "szkoda, ze na imprezie firmowej nie podszedłeś do mnie, pogadalibysmy"- czyli NIE PODSZEDL. nie latał za nią...a to było jeszcze zanim odkryłam tą sprawę i zrobiłam aferę. jak sądzicie? wczoraj z nim rozmawiałam, długo. był zdenerwowany, widać że jest w szoku ze wywlekłam tą sprawę. nie wiem czy dlatego że czuje się winny, czy dlatego ze go niesłusznie oskarżam i zawiódl się na mnie. cały czas mówił, ze zawsze kochał tylko mnie, że od 1 randki świata poza mną nie widział, a z tą dziewczyną zagadał wtedy w firmie i wziął jej nr bo nie była gburowata jak inne i miło się z nią mu gadało. tylko szkoda, że skoro tak im się miło gadało nie wspomnial o MOIM istnieniu...to jego twierdzenie, że "to była oczywistość" i wszyscy w pracy wiedzieli...a wiem, że NIE wiedzieli bo z początku nie odwiedzałam go tam. Boże, nie wiem...chcę ufać i nie mogę...rozstalismy się w gniewie wczoraj, on jeszcze zmienił pracę i tak mu ciężko, stresuje się, a teraz jeszcze ja i ta sprawa...żal mi go, ale nie pozwolę się oszukiwać i nie umiem życ w niepewności;( chyba nie ma dla mnie pociechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytaj jeszcze raz od poczatku wszystkie posty...ciekawa jestem czy odkryjesz jakas prawidlowosc, bo ja ja odkrylam-a mianowicie, obojetnie kto i jak madrze ci radzi, to pomaga ci to jedynie do nastepnego wpisu...i zaczynasz od nowa. Podziwiam tego twojego faceta, bo ja bym juz zwatpila na jego miejscu i w siebie i w ciebie. To jest naprawde u ciebie obsesja! Ty musisz albo pojsc do psychologa albo do psychiatry. Dziewczyno, obudz sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 172cmsmutku
Widzisz a Ty dalej swoje. Co z tego że nie powiedział o Tobie - przecież nie doszlo do niczego. Zadręczasz sie i jeszcze sprowadzasz zwiazek na manowce. Już nie wiem jak ci napisać żebyś odpusciła bo to nie jest tego warte. Gdyby chciał być z tamtą to by był, nic go przy Tobie prócz miłości nie trzyma i skoro chce nadal z Tobą być to sobie odpuść. Podważasz własne decyzje i czynisz się niewiarygodna. Podjęłaś decyzje 2 lata temu, badź prawdziwą kobietą i nie zachowuj się jak zazdrośnica ponieś konsekwencje swojej decyzji. I nie wmawiaj sobie że facet cię zdradził. Kobiety nie można tak długo oszukiwać. Mnie zdradził i domyśliłam sie jak tylko się ze mną spotkał, inne ruchy, inne słowa, inna maska itd. Zauwazyłabyś. Nie rób ze swojego faceta latawca. Jeśli choć raz w zyciu zawiódł cię tak że cały świat ci się zawalił to ok masz sie nad czym zastanawiac ale jesli nie to przestan burzyc swoje szczescie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autroki.......
Posłuchaj dobrej rady z tobą coś nie tak:-otruć chłopakowi życie o coś co było 2 lata temu.Lepiej go zostaw jak masz mu zmarnować życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja doskonale rozumiem autorke. rok temu przezylam podobna sytuacje a nawet ciut gorsza... i co? wybaczylam ale jednak czasem setki pytan powracaja on juz nie chce o tym rozmawiac. Tak naprawde uwazam ze sprawa nie zostala doprowadzona do konca i chyba chcialabym uslyszec od niego slowo- przepraszam ale prosto w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona w gaszczu
mam podobny problem do Ciebie, jednak sprawa dotyczy wydarzen sprzed 3 miesiecy. To moj topik, co o tym myslisz? http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3630504 Zdaje sobie sprawe ze jestem zaborcza, zazdrosna, niepewna siebie, nie mam zbyt wielu znajomych, bliskich w ogole. Nie przywyklam okazywac wielu ludziom ze sie ich lubi, zgrywac sie z intymnych rzeczy. Moj partner ma inne zdanie i nei wiem czy z nim byc, czy ja umiem zmienic swoje nastawienie do ludzi. Poza tym nie chce sie zmieniac dlatego zeby ratowac zwaizek, chce to zrobic ewentualnie dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona w gaszczu
smutne oczy zimy...niestety nie moge doradzic, ale podyskutowac o tym co powinno miec w zwiazku prosze bardzo. Sama sie bije z myslami i jestem przez to nieszczesliwa. Potrzebujemy czasu aby przemyslec czy bedziemy z nimi, czy moze nas to przerasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne oczy zimy
ja już chyba przemyślałam... to bez sensu, co wyprawiam. problem tkwi we mnie- i to od dawna. muszę sobie to wszystko przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialam sie nie ujawniac, bo nie lubie sie angazowac w topiki-czesto czytam,rzadko pisze;), ale Kobieto nie moge czytac jak chcesz rozpieprzyc swoje zycie. Nie wracaj do historii ktora nie ma teraz ciagu dalszego, to rozdzial zamkniety. Wtedy postanowilas z nim zostac, a on po tym czasie przeciez nie robil nic co mogloby spowodowac u Ciebie dodatkowe podejrzenia. Poza tym zauwaz, wyslalas jej okropnego maila a on Ci to wybaczyl, mimo tego ze ponizylas i jego i siebie. Facet ma duzo cierpliwosci ze w dalszym ciagu wysluchuje Twoich zali, musisz sie sama z tym uporac i jego w to nie mieszaj. Przeciez Ty i tak nie wierzysz w to co on mowi, ciagle masz watpliwosci wiec czego oczekujesz?? zawsze bedziesz podejrzewala klamstwo. Musisz sie ze soba uporac. Ja doskonale Cie rozumiem, z tym ze Twoj facet przy moim to Aniol wiec tym bardziej mi Ciebie szkoda, ze nie mozesz sobie poradzic. Moj ma kolezanki, nigdy pomiedzy nimi do niczego konkretnego nie doszlo, ale co jakis czas mam takie \"szpile\" i \"drobne klamstwa\" ktore mnie juz od lat wykanczaja. Nie wnikajac w szczegoly, moj facet czuje potrzebe posiadania kolezanek, ktore mnie nie lubia tylko dlatego, ze jestem jego dziewczyna. Co oznacza, to ze skoro mnie nie lubia, to ja nie powinnam miec z nimi kontaktu, bo tylko sprawia mi przykrosc. Ale on z nimi moze sie spotykac, bo to jego kolezanki i jego lubia:) jak ktoras mnie lubi i sie z nia przyjaznie( jest tez taka) to juz ona nie jest dla niego \"atrakcyjna\" kolezanka.- to nie jest fajny typ faceta. No coz, ale ja wiem ze mnie nie zdradzil, chociaz ma tendencje do bycia na krawedzi bo ma z tego frajde i sie moze podbudowac. I wierz mi to moze byc problem, czy to ja przesadzam , czy on. Twoj zerwal kontakt, nie ma innych kolezanek. Zwraca uwage na Twoje uczucia i ma cierpliwosc. Docen to, i jesli chcesz z nim byc, to pracuj nad soba, ale jego juz tym nie mecz. Jak slyszysz ze nic sie nie stalo- to w to nie wierzysz, gdybys sie dowiedziala ze do czegos doszlo, to od razu byc uwierzyla tak?? wtedy uwierzylas i zaufalas to teraz sie z tego nie wycofuj, bo przeciez TERAZ nic sie nie stalo, co mogloby podburzyc Twoje zaufanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne oczy zimy
Sexy Cosa- ja wszystko rozumiem, jestem myślącą i refleksyjną osobą, świadomą swych i jego wad,ale pewnie sama wiesz, jak ciężko, jak cholernie ciężko zmienić własnych charakter, nawet dla kogoś, nawet dla dobra związku i miłosci. powiedzmy, że jest to tak, że przez ponad 3 lata naszego związku 90% zachowywał się cudownie. ale o tym nie pamiętam. pamiętam tylko te złe 10%- gdy flirtował na czacie czy gg, gdy się upił, gdy mnie zdenerwował, oszukał itd. i wydaje mi się wtedy, ze te 90% to są te złe rzeczy. odwracam proporcje, mam taka skłonność. nie widzę jego dobra dla mnie, tylko zło. i nie wiem, czy to intuicja, przeczucie, że nie bede z nim szczęsliwa bo on jednak JEST taki niedobry, czy jakaś moja galopująca depresja, obsesja, i problem, z którym muszę sama lub przy czyjejś pomocy się uporać. to bardzo cięzkie dla mnie, 22-letniej osoby. wierzcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jane*
osobiście jestem zwolenniczką późnego wiązania się, pobierania itp. wiem, że nie wyszłabym za kogoś do kogo mam wątpliwości. niestety... ale nie umiałabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to rozumiem. Tez odwracam te proporcje i co gorsza naprawde zaczynam wierzyc w to , ze 90% to jest to zle.Przez wiele lat to on mi wmawial, ze jestem zazdrosna i zaborcza. ostatnio zaczynam zdawac sobie sprawe, ze on mi to wmawial i ze to ja mialam sluysznosc, Ostatnio pewne zdarzenia mnie w tym utwierdzily. I o czym juz mysle o zerwaniu. Nie chce byc przegrana przy jego kolezaneczkach. Ostatnio nasza rozmowa: On:bede sie zadawal z X boi to moja kolezanka, jak tego nie zaakceptujesz to z Toba zerwe. Ja: to zrywaj on: no nie przesadzaj, nie bede z Toba zrywal z takiego powodu bo Cie kocham jaki z tego wniosek? zaczyna powoli miec stracha, bo ja juz jestem zrezygnowana. nie mam sily przekonywac, tlumaczyc uzasadniac. a naprawde Wczesniej to ja mowilam, nie zrywaj ze mna zmienie sie juz nie bede sie ich czepiac. bo myslalam ze wina ley we mnie. ale z biegiem czasu okazalo sie za ja mialam racje. on to widzi, ale sie nie przyznaje-facetom tak wygodniej:) ja jestem na etpaie rezygnacji i zobojetnienia:) Poza tym wiem,ze jestes myslaca i refleksyjna- widac to po Twoich postach :) sama musisz zawalczyc o to zeby sie zmienic i faktycznie co ja nie napisze i inne dziewczyny to Ciebie to nie przekona. Sprobuj sobie wyobrazic przyszlosc beze niego. wczuj sie w to co wtedy czujesz, jak beda wygladaly wtedy Twoje dni, noce itd. i po tym co poczujesz zrob wszytsko, zeby do tego nie doszlo. Sadze ze masz o co i o kogo walczyc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne oczy zimy
tak, mam o co walczyć. to wiem. wiem, że może nie przekona mnie tu nikt do swoich racji, ale wiele prawdy i pięknych słów i doświadczenia jest w tym co piszecie- pomaga mi to, czuję się lepiej, może nawet mnie to uleczy...dziękuję Cosa:) widzisz, odnośnie tego co piszesz, to JA wlasnie tak mówię jak Twoj facet. grożę albo stawiam sprawę tak: "nie rob tego, nie idz tam, albo CIE RZUCE". teraz po zaręczynach ciężej tak mówić (ociera sie takie gadanie wręcz o śmieszność), więc mówię "trzeba będzie przelozyc slub, bo mnie zawiodles, bo nie czuje sie z Toba bezpiecznie skoro to chcesz zrobic, tam pojsc" itd po prostu decyduję o jego życiu, ingeruje w jego osobiste decyzje, które często zreszta okazuja sie trafne, bo to madry i dojrzaly psychicznie facet... doszło do tego, ze potrafilam mowic mu, ze NIE MOZE isc do takiej czy innej pracy, albo z nim zerwę taki szantaż emocjonalny... wstyd mi:( zaczynam z ofiary robic z siebie kata. może rzeczywiście to on był w tym wszystkim (prawie zawsze) ofiarą...? możliwe to? że postepowal czasem źle, oszukiwal mnie, bo stawialam go pod ścianą, stresowałam ultimatiami, reagowałam gniewnie i emocjonalnie? bo nie rozumialam jego intencji i pragnien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sadze ze u mnei tez jego klamstwa od tego sie zaczely, ale ja wiem, ze nawet gdybym nie robila awantur, to i tak jego postepowanie nie bylo w porzadku, ale nie ma co gadac o mnie-ksiazke mozna by bylo pisac lub telenowele nakrecic-opinia mojej przyjaciolki:) generalnie i ja mowilam: bo z Toba zerwe, tylko ze i on i ja doskonale wiedzielismy ze tego nie zrobie-tak bylam od niego uzalezniona. sadze, ze jesli chcial Toba o tym rozmawiac i pare razy sie Ciebie posluchal tzn ze zalezy mu na Twoich uczuciach, Moj i tak robil i robi co chce, przy cyzm jak raz od wielkiego dzwonu udalo mi sie mu cos przetlumaczyl, to przez pol roku sluchalam jak on sie poswieca- przy cyzm wiem ze w innych zwiazkach takie zachowanie do ktorego ja musialam zmusic faceta u innych jest naturalne i oczywstie. ja juz nie zmuszam i nie walcze bo nie mam sily i ochoty. Zastanow sie przede wszystkim jaki jest dla Ciebie teraz i w tej chwili, czy caly czas kreci i oszukuje. Sprobuj dac mu troszke luzu, wiem ze to trudne. nie idz o drazu \"na calosc\" ale choc odrobine i zacisnij zeby nie okazuj cierpienia. Sadze ze po pewnym czasie jak zobaczysz ze nic sie nie dzieje to sie uspokoisz i zobaczysz ze on to docenie i jeszcze mocniej Cie pokocha. to tak jak z nauka plywania, jazdy na rowerze itd. jak nie umiemy tego robic i nie wiemy jak to jest, to sie boimy ze cos sie stanie.nie ufamy sobie. a jak juz sie przelamiemy i zobaczymy jak jest fajnie to leki mijaja. zobacz jak to jest, zaufaj jemu i sobie, daj sie poniesc pozytywnym emocjom. co masz do stracenia?? jesli bedziesz miec takie jazdy - i tak w koncu sie roztsaniecie, jesli dasz wolnosc - i zdradzi przekonasz sie jaki jest naprawde,a duza szansa ze nie zdradzi i i wszystko sie ulozy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne oczy zimy
"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, NIE PAMIETA ZLEGO; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, WSZYSTKIEMU WIERZY, we wszystkim pokłada nadzieję, WSZYSTKO PRZETRZYMA. Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość." 1 Kor 13,1-13 celowo to wkleiłam:) chciałam Wam powiedzieć, że długo leżałam i myślałam. i zrozumiałam. i nie będę nic więcej pisać, bo wszystkie moje koncowe refleksje i decyzje są zawarte w tym starym jak świat i pieknym jak miłość Hymnie, a moje słowa tylko wszystko wypaczą i uproszczą. A to, co tyczyło się moich problemów (i pewnie wielu z Was też) w szczególności, podkreslilam. i wszystko jasne:) jestem teraz szczęsliwa i spokojna i wiem, że kocham. i życzę Wam tego samego. i jeszcze chciałam podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali- pierwszy raz w życiu chyba poprosiłam o radę tutaj, i spotkało mnie takie miłe zaskoczenie...myślałam, że nikt mnie nie zauwazy w gąszczu o wiele wazniejszych postów i poważniejszych problemów i zmartwien, tymczasem okazaliście się tacy empatyczni, dobrzy i bezinteresowni. przywrociliscie mi wiarę w ludzi i bardzo pomogliscie w chwili załamania- KAZDY z osobna. każdemu z osobna dziękuję i teraz ja postaram się w miarę możliwości pomagać. 🌻 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×