Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lexemarki

co może czuć ...?

Polecane posty

Gość lexemarki

młoda kobieta, która niedawno straciła matkę?po długiej strasznej chorobie...:( ona o tym nie chce rozmawiać, a ja nie mam pojęcia co może czuć... sorki za zbyt osobiste pytanie,ale zależy mi na odpowiedziach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moge ci powiedziec mniej
wiecej, bo moja kolezanka jakis czas temu byla w podobnej sytuacji. Niestety do dzis to przezywa, ale juz mniej. Zal rozgoryczenie, czasem woli sie zostac samemu, a czasem wystarczy ze ktos bedzie obok i potrzyma cie za reke, taki prosty gest. Czasem zostawalam u niej na noc, bo nie chciala byc sama noca. Ehhh ciezko opisac, bo to jakby sie swiat zawalil niezalezni od wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisley /fendi
może chcieć pobyć sama ... by pomyśleć...a na pewno potrzebuje ciepła, poczucia bezpieczeństwa,przyjaciół/miłości,zrozumienia,.....etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lexemarki
dzięki za odp. ale co sie dzieje w głowie po pół roku,roku....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciezko opisac slowami co czuje sie w takiej chwili. jest to dla mnie rodzaj bolu, ktory odczuwa sie tylko przy stracie kogos bliskiego..poprostu jest tak ogromny. w pierwszej chwili poczulam niedowierzanie, w nastenej potowrna zlosc. te chwile to byly sekundy, a zlosc nie byla wymierzona przeciwko konkretnej rzeczy czy osobie..poprostu wynikala z bezsilnosci. teraz w tym niedlugim czasie od straty, czuje ogrmona pustke, zal, smutek i sa to odczucia tak silnie spotegowane, ze odbieraja przyjemnosc z czegokolwiek...smiech jest dla mnie czyms nie zdrowym i nie dopuszczalnym....za malo czasu minelo. nabiera sie ogromnego dystansu do zycia i prozaicznych, glupich rzeczy. wszystko przestaje miec znaczenie..poza nasza strata. draznia mnie ludzie ich problemy wydaja mi sie przerysowane i glupie, codzienne czynnosci wydaja sie byc bez sensu.. mam ochote tylko pielegnowac wspomnienie. to czego napewno teraz potrzebuje to obesnosci bliskich mi osob, czulosci, przytulenia, a czasem wspolnego placzu..choc sa chwile kiedy chce sie byc samemu ze soba..zeby ryczec w poduszke. kiedys przez to juz przechodzilam i dzis wcale nie jest latwiej, strata kogos to jest tak osobisty zal, ze nie da sie tego z niczym porownac. bylam blisko od depresji, a moze nawet ja mialam. nie wiem nie bylam u lekarza, ale byly chwile kiedy nie widzialam sensu w codziennym wstawaniu i wykonywaniu wciaz tych samych czynnosci. wytrwalam tylko dzieki bliskim, ktorzy dawali mi powody do robienia kolejnych krokow. ja wiem, ze tak widocznie mialo byc, ze taki jest los, przeznaczenie, czy Bog tak chcial..ale ten bol jest silniejszy kiedy wychodze do ludzi, czuje sie jakbym byla za szyba, a serce sciska mi sie z zalu, glos wiednie w gardle, bo wydaje mi sie, ze oni tego nie czuja i lekcawaza moj bol, choc wiem, ze chca tylko dla mnie normalnosci.. naprawde trudno sobie z tym poradzic, ale wiem, ze emocje z czasem opadna i zycie przyniesie kolejne wydarzenia...zmusi nas do staniecia na nogi. wtedy z tym wszystkim sie pogodze i moze nawet odnajde w tym jakis sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pol roku...kazdy ma inaczej. dla mnie strata jest zbyt swieza aby pisac co bedzie za pol roku...wiem, ze wtedy jest o wiele spokojniej. jesli po takim czasie wciaz gleboko to przezywa..moze warto udac sie do specjalisty. mam na mysli jesli taki stan utrzymuje sie od samej smierci bliskiej osoby bez wiekszej poprawy..mysle, ze po takim czasie powinna powoli zaczac sobie z tym radzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmarł mi ojciec
po pół roku ja po tym czasie - gdy jestem sama nachodzą mnie mysli,wspomnienia smutne , wszystko mi sie przypomina ale gdy jestem np z koleżanką lub znaną mi osobą to jest ok nie mysle o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zauwazylam, ze latwiej jest zmusisc sie do funkcjonowania wsrod ludzi, ktorzy nie wiedza o tej tragedii...poprostu zakladam maske i ide do przodu..niestety choc wole przebywac z ludzmi, ktorzy Go znali, to wtedy sie rozklejam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×