jesli facet sie

boi podjac ryzyko jest fajtłapa? Ostatnio duzo rozmawialismy na ten temat i on twierdzi, ze gdyby mial jakis bodziec czyt osobe obok ktora bylaby z nim, wspierala i pokazywala swoim dzialaniem ze sie nie boi mogloby mu sie to udzielic .Czy to jest rodzaj lenistwa czy rzeczywiscie moze tak byc?

jakie rzyyko? że bedzie miał obok osbe ktora go kocha? :)? to piekne ryzyko a jakie korzystne:P

równie dobrze może to być pełno zaburzeń psychicznych/emocjonalnych... albo typ charakteru... wyuczone zachowania itd... do wyboru do koloru mógłbym teoretycznie o sobie coś takiego samego powiedzieć.. że posiadanie drugiej osoby mogło by mnie zmotywować do ryzyka, znaczy robienia czegokolwiek.... a ja raczej mam: jakąś nerwicę lękową, depresję i fatalny charakter

zaintrygowałeś mnie, wygrałeś? ;) to jaki jeszcze jesteś? ...

ogólnie beznadziejny, nudny i nieciekawy i nie zamierzam autorce więcej zaspamowywać tematu :P

a więc mamy odpowiedź - facet nie chce Cię zaspamowywać :P - czyli leniwy jest ;)

a co tam :O zresztą wszystko już zostało powiedzenie w pierwszej linijce: ogólnie beznadziejny, nudny i nieciekawy... można by jeszcze dopisać: brzydki, niski, nieśmiały, małomówny, bez zainteresowań, bez bliskich znajomych, bez perspektyw, bez życiowego sensu, kiepsko ubrany, bez gustu, leniwy pewnie też, wycofany, zamknięty w sobie, kafeteryjny ekshibicjonista emocjonalny, typowy życiowy przegraniec ... i to by było wszystko na temat \"jaki jeszcze jesteś\" temat zamknięty

nie lenistwa.. ale to jest cos takiego, żeby zacząć działać - robic cos zwariowanego - potrzebuje kogoś kto myśli i czuje jak on.. żeby nie musieć mówić.. tylko jedno spojrzenie jedeb gest i można podbijać świat :) ehh

irysek--> ryzyko dzialania ogolnie deko --> myslisz ze to nie jest lenistwo? ja juz sama nie wiem co to moze znaczyc, czy przy takiej bojazliwej osobie mozna czuc sie bezpiecznym? on potrzebuje jakiegos wzoru , kogos kto mu pokaze ze nawet jesli sie boi potrafi przezwyciezyc strach i isc do przodu - takiego bodzca mu trzeba. Ciekawe czy rzeczywiscie gdyby znalazla sie taka osoba mialby wiecej odwagi jak mowi czy to juz taki typ czlowieka

nie jest zadnym fajtlapa on poprostu potrzebuje jakiejs sily napedowej .Byc moze do tej pory nikt go nie zagrzewal do dzialania , moze byl krytykowany moze ma zanizone poczucie wartosci? bac sie jest rzecza ludzka

W sprawie \"a ja wygrałem życie\" jeżeli nie jest to tzw: projekt (a chyba nie jest, bo jak na projekt, jest to zbyt mało prowokacyjne) to powiem, że osobnik ukrywający się pod w/w nickiem ma całkiem ładną i imponującą POZYTYWNA cechę a może i zespół cech, a mianowicie dystans do własnej osoby (jeśli nawet przejaskrawiony, tutaj na forum, to i tak wartościowy, znając takie postacie jak stańczyk, albo fhg (o ile FHG to nie jest projekt :D ale wiele wskazuje, ze nie), autoironię, całkowity brak histerii, kulturę osobistą. W tym świetle stawiając \"a ja wygrałem życie\" jawi się jako osoba, nie aż tak bardzo beznadziejna :p wbrew jego własnym sugestiom.

\"jawi się jako osoba, nie aż tak bardzo beznadziejna\" to tylko złudne wrażenie :O mam pecha i zdarza mi się robić na ludziach dobre, i jakże złudne, wrażenie :O... co zwykle owocuje różnymi propozycjami pracy, praktyk i innych takich możliwości od osób które o mnie nic nie wiedzą :O tylko zakładają na podstawie jakichś hmmm zewnętrznych pozorów :O czyli tak ogólnie to wniosek jest błędny :O jaki dystans... chyba brak dystansu :O jak bym miał dystans to nie przejmował bym się tym, że pewnie jak spróbuję coś zrobić to spieprzę/zrobię fatalne wrażenia/nie nadaję się, i jednak bym coś robił :O i nie nie jestem projektem :D na wymyślenie projektu mam za mało wyobraźni :)

genialne (no, prawie!) ;) :D

no :O genialnie jest być beznadziejnym i dostać parę okazji od życia z których nawet nie potrafi się skorzystać :O nic tylko się cieszyć :O

chcialam zaczerpnac porady a tutaj rozprawiacie nad osobnikiem pod nickiem " a ja wygralem zycie" skupcie sie na moim problemie . co takiej osobie powiedziec , ze ma sie wziac za siebie ? przestac bac bo jst facetem czy wspierac? nie mam pojecia jak zareagowac bo z jednej strony moze faktycznie trzeba mu kogos zeby nabral odwagi a z drugiej dorosly facet i sam nie wezmie spraw w swojej rece tylko czeka az ktos mu pokaze jak dzialac. co o tym myslicie?

w jakich sytuacjach boi sie podjac ryzyko?

takich zyciowych np ma ambicje a boi sie ze sobie nie poradzi na studiach czy boi sienp zmienic prace dokladnie nie wiem ale mowil mi kiedys , ze boi sie zycia