Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niemy Krzyk

Chemioterapia

Polecane posty

Gość Tak.Tak
A ile masz lat i gdzie się leczysz? :) Trzymam kciuki ❤️ 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chemia uszkadza wszystkie komorki, ale wszystkie sie regeneruja za wyjatkiem serca i mózgu. U mnie pogorszyło sie krązenie, mam silne bóle w klatce piersiowej. Na poprawę nie mam co liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak.Tak
a na co byłas chora? jeżeli można wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak.Tak
Jak w ogóle czuję się człowiek z diagnozą: rak ? Jakie są wasze pierwsze myśli? Przepraszam za te pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak.Tak
Dobra znikam, więc pewnie nie będzie mnie jak zdasz bezpośrednią relację Powodzenia życzę 🖐️🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzymam kciuki za wszystkie osoby, ktore walcza z choroba nowotworowa!!!badzcie silni i dzielni, mam nadzieje, ze sie Wam uda. wiem, ze jest to wstretna i podstepna choroba, dlatego jesrem z Wami calym serduchem :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć 🖐️ Dzięki za trzymanie kciuków, przydały się bardzo. Na przywitanie zostałam uściskana (tylko ręka) przez byłego prowadzącego, teraz zmieniam sobie lekarza ( a raczej lekarz mnie) na Panią doktor, swoją drogą miła kobiecina. Nie przespałam chemii, ale czemu się dziwić, emocje mi nie dały, niby znane mi wszystko a jednak... na wstępie darmowo akupunktura, jak zwykle pielęgniarka miała problem z celnością...uff...udało się, jest zofran (aby mi się gdzieś tam nie ulało ;)) w końcu o 12 „płyn życia” wypełnił moje żyły. Ał boli....Jak zwykle....podali mi hydrokortizon przed bleomycyną i dalej drinkujemy..... o godzinie 15 przyszła młodziutka dziewuszka (jak to ja bym była stara) przerażenie w oczach, łzy, strach, to chyba normalne, chociaż nie umiem przypomnieć sobie u siebie tych emocji...pocieszać zaczęłam, jako stary weteran na polu walki trzeba było postawić na ziemię to chucherko. Matko ona ma 20 lat, tyle samo ja miałam słysząc diagnozę. Biedna, ale przecież nie ma co się nad sobą użalać, będzie dobrze, musi być.....Najgorsze przede mną decyzje podjęte przez lekarzy. Mamy 17 zakończyłam drinkować jeszcze tylko raz wkłucie...zofran, tak na wszelki wypadek, żeby mi ulżyć i już wychodzimy... Na dzień dzisiejszy: wszycie portu :-o czyli czeka mnie dużo kursów... idę się powiesić... chyba mam łzy w oczach... 5 x abvd + 5 x beacopp + radioterapia + autoprzeszczep Będzie dobrze, pozbędziemy się gada....jasne... a ile przed tym się nacierpię.....kurwa mać!!!!!! Przepraszam :((((((((((((((((((((( Przyjechała mamusia.....no w końcu jesteś....jedziemy do domu....... Doszłam do wniosku, że ściany w tych oddziałach płaczą a może to ta chemia. Poszłabym spać, ale i tak nie zasnę, przynajmniej nie tej nocy. Właściwie cieszę się z tego portu, będę ambulatoryjnie drinkowała co wiąże się z krótszymi wlewami, bo tak po 10 godzin będę ślęczała na oddziale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście decyzje mogą ulec zmianie przy kolejnych chemiach i diagnostyce.... Musze ustalić termin na PET -dzwonię w poniedziałek tutaj będę czekała dobry miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolorowa kartko Witaj dziewczyno. Jesteś dzielna.Ale bedzie dobrze. Slynny prof. Aleksandrowicz powiedział, że nie ma chorób nieuleczalnych. I to jest prawda. Naszą własna psychiką i wiarą możemy przenosić gory to i rakiem sobie musimy poradzić. To co piszesz to dla mnie niezbyt jasna sprawa. Ja przechodzilam inne leczenie. O jakich portach mówisz? Widzialam na oddziale panie, ktorym chemia kapała 12 lub 24 godziny, ale nie pytalam sie specjalnie. Mnie moja wlewała sie 4 godziny, ale było tego duzo - 6 butelek. Zofran to przeciw wymiotom? Ja nie mialam problemow z wymiotami z wyjatkiem ostatniego cyklu, ale to bylo raczej spowodowane psychiką, bo co spojrzalam na butelke to mnie rwało. Miałam serdecznie dość tej chemii i tego okropnego zapachu. Jak się czujesz w tej chwili? I co Cie boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym mówicie
dziewczynki? Na co chrujecie? Ja tez duzo przeszłam-chemie mega dawkami.^ lat temu. Da sie przeżyc>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla Was ...
🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym mówicie
ja na ostrą bialaczkę szpikową. Założe sie ze miałam najmocniejszą chemię z Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym mówicie
6 lat temu.A przeszczep szpiku 5ipól roku temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w skrócie o porcie :) Dożylne podawanie leków i port. Port, nazywany także vascuportem, to wspaniałe. Instaluje się to urządzenie czyli wszywa tuż pod skórę bądź na klatce piersiowej, poniżej obojczyka, bądź na ramieniu. Służy do dożylnego podawania chemii lub pobierania krwi przez co najmniej dwa lata (jeśli wyleczysz się wcześniej, wyjmiesz je z przyjemnością). Wprawdzie jego założenie wymaga drobnego zabiegu chirurgicznego, pozwala oszczędzać to, co, jak się wszyscy biorący duże ilości chemii dożylnie zapewne zgodzą, najcenniejsze - Twoje żyły. Ponadto, niektóre leki dożylne nie mogą być podawane do żył obwodowych , bo je zniszczą i muszą być podawane przez żyły o większej średnicy. Wtedy, przy każdym kursie, np. cotygodniowym, trzeba zakładać tzw. wkłucie centralne, czyli cewnik dożylny, co wymaga każdorazowo zabiegu chirurgicznego. W końcu cała szyja jest w bliznach ( cewnik zakłada się w okolicach szyi). Gdy można i gdy nie masz portu, do podania dożylnego leku będziesz miał włożony w żyłę tzw. wenflon, czyli rodzaj igły mocowanej w żyle na kilka dni.... i potem następny wenflon do następnej żyły, następny ...i tak np. przez sześć miesięcy i ciągłe ryzyko uszkodzenia żyły lub zapalenia żył. Port ma około 1 centymetra średnicy i około 1 cm grubości i jest prawie niewidoczny. Port może być jednokomorowy lub dwukomorowy (ten ostatni umożliwia jednoczesne podawanie dwóch leków) i wytrzymuje około 2 tysięcy nakłuć. Zapytaj lekarza, jaki port w Twoim przypadku będzie najlepszy. Oczywiście z portem także łączy się ryzyko, głównie ryzyko infekcji. Trochę czasu wymaga też przyzwyczajenie się do tego kawałka metalu (port jest z tytanu) w ciele. W moim przypadku trwało to miesiąc. Ale i teraz (po trzech miesiącach) w niektórych sytuacjach nieprzyjemnie ten kawałek metalu czuję. Nawet lekarze którzy wiedzą (a nie wszyscy wiedzą) co to jest port, uważają go za zbędną ekstrawagancję. Nie daj się nabrać!!! To naprawdę świetne i bardzo potrzebne urządzenie. Oszczędzi Ci wielu problemów. Jeszcze raz gorąco zachęcam - zrób uprzejmość swoim żyłom - zainstaluj port. ja z reguły siedziałam na oddziale do maksymalnie 7 godzin. zofran przeciw wymiotny, pierwszą chemię (przy pierwszym rzucie) przeszłam dobrze, nawet cudownie, tak jak teraz, ale kolejne były tragiczne :( Non stop wymioty, umierałam z zimna, ból głowy nie do wytrzymania, pewnie teraz też tak będzie. W tej chwili mi dobrze tylko ręka boli :) Zapach jest straszny i ten posmak w ustach :(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mialam czerwona, czarna i cis - platynę. 6 cykli. Jest mocniejsza jeszcze? Czulam się fatalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o czym mówicie, to jakieś wyścigi w tym kto miał mocniejsza? ;) skoro miałaś mocniejszą, to może coś opowiesz? jak znosiłaś, jak się czułaś? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym mówicie
tak jest mocniejsza bo "moja" była "mieloablacyjna" tj zniszczyła calkowicie szpik. łykalam ecomer nie wymiotowałam ani razu (kwestia nastawienia czy modlitw?). Traciłam tylko apetyt-PRZEJSCIOWO-niestety ;-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym mówicie
eee dziewczyny ! jakie wyscigi :-O. Nie w tym rzecz.Pisze co przeszłam nie w głowie mi "licytacje" przecież wiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiemy, wiemy, to miało być w formie żartu ;) głupia jestem żartuję sobie z własnej choroby.... ula a Ty na co chorowałaś, też białaczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem. Mam zniszczone zyły od wenflonow, mnóstwo zrostów i nawet z pobieraniem krwi u mnie sa problemy. Najgorsze jednak jest to, że nie mam sie u kogo leczyc. w przychopdni onkologicznej przyjmuje ginekolog - stażysta, wyjłtkowy cham. Zadnych informacji nie udziela, rozmawia ze mna przez pielegniarke. Nie bylam juz u kontroli 9 miesięcy a mam byc co 3. Podczas ostatniej kontroli pielęgniarka powiedziala mi, żebym nastepnym razem upomniala sie o prześwietlenie płuc.Ja mam pilnowac leczenia, Od zakończenia chemii nie mialam żadnych badań krwi. Kiedy sie upomnialam na onkologii to lekarz odpowiedział, że mam w swoim rejonie załatwic sobie te badania. mam serdecznie dosyc tej bandy. Masz szczęście Kolorowa Kartko, że masz takich lekarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym mówicie
Kolorowa-modliłas sie i TYLKO rzygałaś-jakbys sie nie modliła mogłabyś nie przeżyć. Tak to widze z calą pokorą. Jak zachorowałam na bialaczkę-modliłam sie zeby to była pomyłka-i nie była. Czuła m sie troche przez Boga-hym... opuszczona. Ale czas pokazał ze Bog bardzo mi pomagal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym mówicie
ups! źle przeczytałam. Nie modliłas sie -i dlatego rzygałaś :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O cholera. Mi się trafiło w miarę z personelem, ale powiem Ci, że też nie jest kolorowe. Za pierwszym rzutem przy chemii, wiadomo czasem kroplówki ustawione były na szybszy \"spływ\" czasem na wolniejszy, ale jak było szybko to żyły bolała, więc każdy ustawiał na wolno, wtedy pielęgniarki z gębą do pacjentów, że one całego dnia nie mają na przesiadywanie, żeby podkręcić, opieprzały równo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z całym szacunkiem do wierzących, ale choroba wcale mnie nie nawróciła, nie modliłam się ani razu, nawet jak (psychicznie) byłam na wykończeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym mówicie
Mnie nawróciła nie żałuję .Serio serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×