Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie daje juz rady

MĄŻ MNIE BIJE I TŁUMACZY ŻE ZASŁUZYŁAM SOBIE NA TO.......

Polecane posty

Gość bita
Do NIe daje juz rady:jestem w tej samej sytuacji co ty,najgorsze w tym jest to,ze na to wszystko patrza dzieci(9 i 6 lat),nie mam gdzie pojsc,bo mieszkamy w U.K,siedze i mysle,ze mze lepiej by bylo gdybym ze soba skonczyla:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalkaaaaa
"bita" wez tak nie mow nawet!!!matka dla dzieci jest najwazniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tez
Mieszkam w UK.Nie jestem mezatka ale mam dziecko z facetem,ktory jak nie bije to jest dobrym ojcem i kochajacym facetem.Ale co jakis czas wynajduje jakis problem i mnie wtedy poniewiera.Dzis wyrzucil mnie z domu w spodniach i w biustonoszu za drzwi.Wyrzucil moje rzeczy z szafki i kaze wypierdalac.Ciezka noc mam przed soba.Uderzyl mnie w glowe,kiedys zepchnal ze schodow,duzil...Nie mam grosza przy duszy,bo nie pracowalam tylko wychowywalam nasze dziecko(ma ponad rok).Mowi,ze jestem beznadziejna,ze egoistka,ze on tyle dla mnie poswiecil,ze jestem darmozjadem,bo przezemnie nic nie moze odlozyc.Kontroluje moje gg i nawet sprawdza w historii kompa na jakich stronach siedze.Dzisiaj jak wyszlam do szkoly na angielski(nie poszlam)to juz myslalam zeby sie moze pod jakies auto rzucic albo otruc,powiesic.Mam dosc.Oswiadczyl mi sie jakies dwa miesiace temu.Myslalam,ze sie moze zmienil obiecal isc do pediatry w zwiazku z ta przemoca.Nie poszedl.Dzis dostalam w leb,targal mnie za wlosy oddalam pierscionek zareczynowy-wyrzucil mnie za drzwi.Najpierw poniewierali mna w domu rodzinnym teraz poniwiera mna on.Moje zycie to bagno chetnie bym se strzelila w leb ale sie boje.Jestem tchorzem na dodatek.W sumie nie moge zniesc mysli,ze moglabym juz nigdy synka nie zobaczyc.Tak bardzo go kocham.On mnie wyrzuca a syna nie odda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tez
I nie mam dokad sie udac.Nie moge wyjsc jak stoje nie moge zostawic dziecka,bo juz go mi nie odda.Z dzieckiem pojsc nie moge,bo nie mam grosza na start.Siedze i placze,bo jestem zalosna.Trzeba bylo w dniu kiedy go ujrzalam odwrocic sie napiecie i wiac jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja siostra jest bita przez męża ma dwoje dzieci jest 6 lat po slubie a on ją dosłownie katuje (raz skopał ją po głowie) ale w takim miejscu zeby niebyło widać bo on jest kibolem i wie jak sie bic i w ogóle;/ on zastrasza moja cala rodzine rodzice sa za granica a na dodatek on mieszka z nami w domu, mi tez sie kiedys oberwalo(jak sie zle odezwe to skacze z łapami) wszczyna awantury o byle co, z tego co wiem to kilkakrotnie ja zdradzil.. juz byla gadka o rozwodzie ale ona twierdzi ze sobie bez niego nie poradzi tzn (finansowo) bo ma dwojke dzieci. obraza i poniza moja rodzine. co robic;(;( juz nie daje rady psychicznie a juz nie mowie co ona przezywa. co robic??????????????? kogo prosić o pomoc;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie daloby sie go wymeldowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiepanna
A ja znam historie pewnej kobiety, która LATAMI byla katowana przez meza, aż się to w końcu skończyło- zabiła go i poszła do więzienia! Teraz wyszła i zaczyna życie od nowa, ale czy musiało aż do tego dojść?? Wiem,ze łatwo powiedzieć,ale ZAWSZE jest jakieś wyjscie i naprawde poszperajcie w necie, a nawet za granicą znajdziecie miejsce, gdzie możecie uciec. Pytanie tylko czy chcecie , czy moze same sie oszukujecie,ze miś się kiedys zmieni i będzie jak dawniej?? Tylko prawda jest brutalna miś sie nie zmieni, a jeśli już,to na gorsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie mąż bił od czasu do czasu, ale jak już to w gre wchodziły nawet meble, kiedys oberwałam pufą. Znęcał sie psychicznie, groził, że mnie zabije, że wykończy moich bliskich. Przed ślubem też mnie bił, a ja debilka za niego wyszła. Nawet na naszym weselu nabawiłam się siniaka, bo poszłam do tolety a on został na sali sam. Przez trzy lata małżeństwa żyłam w ciągłym strachu i stresie, jego rodzice to akceptowali i mówili że tak bywa a ja wierzyłam. Siniaki ukrywałam pod korektorem, nosiłam długie rękawy żeby nie było widac sinych nadgarstków. Zaczęłam ćwiczyc na siłowni myślac ze jak mu oddam to zrozumie, jak oddałam to się kwią zalałam i więcej nie próbowałam. Ale trzy tygodnie temu wywaliłam go z już mojego mieszkania, zmieniłam zamki i sie rozwodze. I powiem Wam że na początku to ryczałam za nim nikt mnie nie poniżał i mi tego brakowałao wiem wiem chora byłam. Teraz zaczynam sie czuć bezpieczna i spokojna. On szaleje grozi kontroluje jździ pod blokiem sprawdzając czy jestem w domu. Nie wychodze sama bo mi kiedys obiecał że jak go zostawie to mi kark skręci a wiem że byłby do tego zdolny. Ale po co to pisze... kobiety babeczki nie dajcie takim chamom sie poniżać ja wiem jak to jest jak ciężko odejść jak trudno szukać pomocy ale pomyślcieć ja boli kiedyjest sie bitym... Nie warto czekac. na poprawe bo tacy sie nie zmieniając a życie z nimi to piekło. POWODZENIA WSZYTSKIM W PODEJMOWANIU DECYZJI :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Licja34
Witam... Gdyby jakaś kobieta powiedziała im kiedykolwiek, że jest nieszczęśliwa w małżeństwie, że mąż ją bije, poniża, przyznam, że byłabym mocno oburzona. Oburzona jej kobiecą bezradnością, brakiem chęci walki, przyzwoleniem na to, co trwa. Kiedy byłam bardzo młodą dziewczyną, miałam bardzo wysokie poczucie własnej wartości i absolutną pewność, że nigdy żaden mężczyzna nie będzie nade mną dominował. A więc... Co się stało? Ze mną? Z moim życiem? Z moja miłością? Z moim małżeństwem? Z moją rodziną? Otóż bardzo łatwo oceniać, osądzać innych, łatwo im współczuć, obwiniać ich... Jednak zawsze wszystko ma dwie strony... Jedna-kiedy trwamy w czymś jako obserwatorzy, druga-jako uczestnicy. Tak też było ze mną. Mam 36 lat, siedemnastoletniego syna i od 15 lat męża. Od 13 jestem ofiarą przemocy domowej. Nie mam niczego i zarazem nikogo. Nie rozmawiam z ludźmi, nie robię tego na co mam ochotę, nie jestem sobą, przestaję umieć żyć. Mąż bije mnie często. Bardzo często. Za wszystko. Za źle wytarte szklanki, za źle powieszone zasłony, za źle ugotowany obiad, za to, że mam resztki własnego zdania, za to, że nie mam ochoty na seks. Zapytacie czemu w takim razie nie odejdę, nie powiem stop... Chciałam. Próbowałam. Nie muszę mówić, jak to się skończyło. Ale to nie dlatego w tym trwam. Ciągnę to wszystko ze strachu... Zniosę każdy ból... fizyczny, psychiczny, potrzaskane talerze, siniaki na twarzy, dziwne spojrzenia sąsiadów gdy wychodzę do sklepu, gdyż mój mąż rozpowiedział wszystkim, jaką to jestem szmatą i dziwką. Wszystko. Poza jednym. Nie zniosę utraty dziecka. Mąż przysiągł, że jeśli odejdę zniszczy mnie, zabierając mi syna. Cóż... Pomijając to, że wiem, że posunie się do wszystkiego wiem też, że zrobi to z łatwością. Od tych 13 lat buntuje syna przeciwko mnie. Moje własne dziecko traktuje mnie jak szmatę. On i jego ojciec są przerażająco podobni i co najgorsze, syn jest zapatrzony w męża jak w obrazek i zrobi i uwierzy wewszystko, co ojciec mu powie. Proszę... Powiedzcie co mam zrobić... Jak sie ratować... Jak przeżyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolka343434
skoro bil cię zanim urodziłaś syna ,dlaczego nie odeszłaś? miałaś na to sporo czasu,ale nie najlepiej usiąść i płakać.ja jestem silną kobietą ,kiedyś zakochałam sie ma maxa,oszalałam z miłości.on zaczał coraz częściej pić ,bić mnie,płakałam nie odchodziłam,cierpiałam,ale kiedy wybił mi zęba miarka przebrała się.zrobiłam obdukcję ,założyłam sprawę,którą wygrałam .on wyprowadził się z mojego mieszkania,zmieniłam zamki.cierpiałam strasznie bo ....kochałam nadal tego potwora ,ale posłuchałam rozumu nie serca,było mi ciężko ,nie chiało mi sie żyć ,wstawać ranoi do pracy ,czułam się zraniona,zawidziona i zła na siebie i cały świat.teraz żyję spokojnie ,bez eocji ,jak automat.wiem ,że już nigdy nikogo nie pokocham,coś skończyło się bezpowrotnie,zmarnowałam swoją szansę na miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nana Calla
i z atakiego palanta wyszlaś za mąż? A czym niby sobie na to zasłużyłas?Nie on jest od wyznaczania sprawiedliwośći, zresztą oby ta sprawiedliwość go kiedyś dopadła. Zrób obdukcje i nalepiej sie wyprowadź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama07
jestem drugi raz mężatką, pierwszy mąż mną szarpał. drugi po 1,5 roku małżeństwa uderzył po raz drugi.I-szy raz tłumaczyłam sobie że może coś ze mną jest nie tak że go rozjuszyła,dwa dni temu poturbował mnie bardzo,patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć że pozwoliłam na to.Jak to sie dzieje że są mężczyźni którym się wydaje że to normalne rozwiązanie konfliktu?A kobiety biorą na siebie odpowiedzialność że ich wina.Jak to możliwe że kiedy rodzice oprawcy słyszą skargi pobitej żony uważają że ich dzieci nie są winne, że to żony musiały doprowadzić do takiej sytuacji że wyprowadziły z równowagi męża.Co się dzieje z tym światem.Czy takim mężczyznom przychodzi do głowy jak się czuje kobieta?Wstyd i hańba za takie wychowanie i brak reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama07
przeczytałam co napisała "Licja34".Jedno co mogę poradzić,nie bój się zostawić syna z ojcem,jeżeli jest ci źle spróbuj odejść.Jeżeli syn cię kocha napewno będzie potrzebował czasu na to żeby zrozumieć twój wybór.Miałam taką sytuację po pierwszym rozwodzie,syn zamieszkał z ojcem bo więcej wymagałam niz tao, który tylko nagradzał. Rok koszmaru bez syna, koszmaru w sensie płaczu i bólu życia bez niego.On też potrzebował czasu,wrócił, trochę trwało żeby ułożyć relacje między nami.Oczywiście bywają wymiany zdań kiedy kręci mi się łza w oku ale i on i ja potrafimy się zrozumieć.Mam nadzieję że zły czas w tym temacie już minął.Dodam że mój syn ma prawie 17 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bita
Moj mąz pobił nie dwa dni temu też mówił, że zasłużyał sobie na to, że to moja wina. TYyko, że ja po slubie jestem 0,5 roku.Wykrzyczał, że sama jestem sobie winna bo powinna zamilknąc kiedy kopnął mnie pierwszy raz a nie jeszcze się odzywać, dlatego kapnął mnie drugi raz a potem rzuciła na ziemię i zaczał przyduszać. Ja jestem o tyle w komfortowej sytuacji, że mieszaknie jest moje nabyte przed ślubem dlatego mogłam pokazać mu drzwi, po 3 godzinach z wielką ,łaską spakował się i wyniósł. Za kilka dni święta nie mamy dzieci więc nie mam powodu żeby walczyć dalej.Wystarczająco on walczył ze mną.Niemniej jednak serce mi rozrywa na kawałki nie mogę spać jeść cały czas mam przed oczami jak trzyma mnie za gardło jak w walkach restlingowych.Może tem obraz utrzyma mnie i wytrwam, chociaż boję się że się złamię że sama wyciągnę rękę.Trzymajcie się dziewczyny w swoich postanowieniach i walczcie o właną godność. Dość przemocy.Podpisuję się pod tym obiema rękoma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich Jestem od ponad 4 lat mezatka mam 4-letnia corczke.Mojego meza poznalam 6 lat temu-byl wspanialym kochajacym czlowiekiem,pozniej kochajacym ojcem.No wlasnie BYL.2 lata po slubie zaczely sie wyzwiska kierowane pod moim adresem.Rok pozniej pierwszy raz mnie uderzy(chociaz nie wiem czy kopniecie w plecy mozna tak nazwac).Zdalylo sie to podczas klotni,moze to moja wina,moze powiedzialm pare zdan za duzo(zaczelam mu wypominac to ze moja mama wysylala nam pieniadze gdy on nie pracowal,ze tylko jej zawdzieczam wyprawke dla malej,dostalam wszystko dla mojego dziecko od wozka po pieluchy i zabawki)a jego rodzice nie dali malej "glupiej zabawki za 5 zl"na chrzest.I to go tak rozzloscilo-musial sie wyladowc,swoja noga na moich plecach.Z biegiem czasu zaczal bic z piesci w reke(nigdzie wiecej) .I tak zylam w tych wyzwiskach,ponizaniu(moim ale od tego czasu nawet mojej mamy) z ta jego piescia na moim ramieniu abym sie uciszyla.Wie,ze jestem osoba delikatna,ze wszystko biore do siebie,zawsze doprowadza do placzu. Rok temu postanowilismy wyjechac,mieszkam w UK.Chcialam isc do pracy,ale on stwierdzil ze sam nas utrzyma,ze da rade,ja mialam sie zajac domem,dzieckiem.Ciagle sa awantury teraz sa juz pelne zdania np;"Jestes nic nie warta szmata,nic dla mnie nie znaczysz"Jakis czas temu uslyszalam,ze jestem darmozjadem na ktorego on musi pracowac,ze przy mnie nie dorobi sie niczego,bo nie odklada tyle ile by chcial.Wiec oswiadczylam mu ze zaczynam szukac prace,ze nie chce byc na jego "garnuszku",a on mi na to ze owszem moge isc do pracy,ale mam zalatwic opiekunke dla dziecka i oplacac ja ze swoich pieniedzy.Zgodzilam sie,chociaz wiem ze wowczas zostana dla mnie jakies tam "ochlapy".Wiec zaczal mi wmawiac,ze chce oddac dziecko w obce rece,ze jestem nie odpowiedzialna.Pozniej zmienil zdanie,powiedzial ze z szukaniem pracy mam zaczekac do wrzesnia az mala pojdzie do przedszkola.A najgorsze jest to ze tydzien temu,podczas kolejnej awantury uderzy mnie w dol brzuch z piesci.Poczulam jeden wielki przeszywajacy bol i zaczelam sie zwijac,nie moglam tego wytrzymac,nie moglam zlapac oddechu.Do dzisiaj czuje promieniujacy bol w brzuchu.I to znowu byla moja wina zrobi to aby mnie uciszyc bo nie chcialo mu sie juz mnie sluchac.Swoje zachowanie tlumaczy zlym dniem w pracy badz innym powodem i przeprasz,ze to na mnie wyladowuje swoje emocje.Powiedzialm mu,ze nie chce zadnych przeprosin od niego,ze dla mnie sa to tylko puste slowa.Chce odejsc,ale boje sie ze sobie nie poradze tutaj sama,w obcym kraju,chociaz wiem ze tutaj zapewnie mojemu dziecku lepsza przyszlosc.Do Polski nie chce wracac i pracowac za marne grosze i liczyc na mame.Teraz ogladajac stare zdjecia na ktorych jest ta wesola,usmiechnieta dziewczyna,nie poznaje siebie.....zastanawiam sie jak drastycznie zmienialo sie moje zycie...jak taki dran mogl az tak mnie zmienic....jedynym szczesciem jest teraz moja coreczka,ktora przyjdzie przytuli mnie,powie"mamusiu juto narysuje ci kwiatuszka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia868686
o Jezu jak to czytam to mi łza w oku się kręci :( współczuję wam nie wiem co mam powiedzieć ale mogę powiedzieć że też doświadczyłam przemocy ale ze strony ojca który kiedyś pobił mnie tak( z reszta dręczył mnie odkąd skończyłam 14lat a mam teraz 23) że na oczy ledwo widziałam jak wychodziłam zgłaszać na policję a tydzień potem mama miała poważny wypadek i musiałam odwołać na jej prośbę skargę -aż policjant się zdziwił ;/ bo bała się że jak pójdzie do paki to kto utrzyma rodzinę.On nawet nie wiedział ze zgłosiłam .Dostał nauczkę od mojego dziadka który przyleciał z widłami i tak zdzielił go po plecach że więcej nie pierdnął przy mnie:) już minęło 4 lata od tego zdarzenia jestem dwa lata po ślubie i mieszkamy z mężem u mnie z moim tata i mama i odkąd wprowadził się mój mąż to nawet zaczyna rozmawiać ze mną ale głosu nie podniesie przy mężu na nikogo już .Przepraszam że nie na temat :( ale wiem jak to jest jak ktoś chce być Panem i władca nad tobą .Ja dałam tatowi szansę i zmienił się nie do poznania ale jakby mnie mąż tak bił wykopałabym go albo utłukła na spaniu choć raz się szarpaliśmy w trakcie kłótni to niechcący szarpnął mnie za rękę ale tak dostał ode mnie że więcej nawet głosu nie podniesie a ja mam 153cm wzrostu a on 183 ehh. Trzeba zawsze na początku pokazać że jest się nie zależnym, że się nie da w kaszę dmuchać to facet nie podskoczy.Teraz u was jest za późno więc radze wam zgłoście na policję to i odejdźcie bo zmienię się ale na gorsze bo pozwoliłyście sobie na takie traktowanie a on myśli że nie poradzicie sobie - nie prawda POKAŻCIE ŻE TAK NIE JEST.życzę wam świętego spokoju i odwagi!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
schowaj dume do kieszeni i uciekaj!!rodzina na pewno ci pomoże,zgłos sie na policje lub do ambasady.zrób to póki nie macie jeszcze dzieci,potem mozesz sie juz od niego nie uwolnic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
jezu chryste, czytam to wszystko i nie wierze wlasnym oczom. dziewiczyny, bierzcie sie w karby, pakujcie walizki i uciekajcie od tych psychopatow jak najszybciej i jak najdalej, nie gadajcie glupot, ze sobie nie poradzicie. Kazda sytuacja, chocbyscie mialy jesc chleb z cukrem, bedzie lepsza od tego bagna, w ktorym zyjecie.. Naprawde, szczerze z calego serca trzymam za was kciuki, mam nadzieje, ze odnajdziecie w sobie sile, zeby odmienic wasze zycie, dla was, dla waszych dzieci. Musicie to zrobic, nie ma innego wyjscia!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do i ja też Znalazłam taki wpis w internecie,kobieta miała podobny problem,mieszkała w uk i oto odpowiedz: "Zadzwoń do Interpolu albo bezpośrednio na policję w Londynie, zajmą się sprawą, wiem, bo niedawno w podobnej tłumaczyłem. Metropolitan Police: +44 207 230 1212 z Polski. Jak nie mówisz po angielsku to powiedz "Aj łont to spik wit polisz interpreter". --

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko w jakim kraju jestes
moze mieszkamy obok siebie a o tym nie wiemy!!!!! pisz, moze sie spotkamy,cos wymyslimy!!!!! NIE MA SYTUACJI BEZ WYJSCIA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra sobotnia
Możliwości są dwie: -żona jest faktycznie ofiarą przemocy -żona jest wariatką, która chce zniszczyć męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
nie wiem czy jakakolwiek kobieta chcialaby zniszczyc faceta niszczac przy tym siebie, baaaardzo fizycznie:o musialaby byc naprawde wariatka:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra sobotnia
zy powinnam pomóc Ona sama potrafi się pociąć i powiedzieć że facet jej to zrobił zdarza sie jak widac :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakra sobotnia
i nie napisalam ze tak jest ale ze w zyciu roznie bywa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko w ajkim kraju jestes
Widze, ze jest tu duzo kobiet z UK.Zlaczcie sie jakos, podzialajcie wspolnie, a moze nawet zamieszkajie razem????!!!! wypriowadzcie sie od tyuch idiotow..ja nie mieszkam w uk,ale dziewczyny-postarajcie sie jakos ze sobaskomunikowac/spotkac. DZIALAJCIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xlalax
tak,teraz płaczecie a za chwilę dacie doopy ,przeleci was i uznacie ze w sumie to nawet nie jest taki zły... Baby,jesteście tak tępe ze szkoda na was czasu.Powinien jeden z drugim taki wpierdol wam spuścić żebyscie nie były w stanie stać na nogach przez miesiąc.Moze to by wam wreszcie dało do myślenia głupie cipy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3zuzia
a ja bym sie bała ze jak sie poskarzysz tesciowej i ona mu cos nagada to tak cie zleje ze juz nie wstaniesz.....kobieto pakuj manele i wracaj do PL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko w ajkim kraju jestes
JA bym do kraju nie wracala. brud, smodi ubostwo, pracy nie ma. Zrob cos tam, na miejscu w uk,same widzicie, ze jest was troche...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×