Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kaja2567

ABC Porodu

Polecane posty

Gość Kaja2567

Bardzo się boje tego dnia.I stad moje pytanie oraz prosba by osoby ktore juz rodzily opowiedzialy jak toi wyglada?Co najbardziej przeraza co boli co sie wtedy czuje jak sie przygotowac.Do czego mozna porownac bole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ARRO
u mnie teraz 34 tydzień ale też już się boje pierwszy poród miałam bardzo ciężki ale może teraz będzie lepiej pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli to Twój pierwszy poród to zapewne potrwa kilkanaście godzin (mój trwał 10) i będą to chyba najtrudniejsze chwile w Twoim dotychczasowym życiu. I na to musisz być przygotowana. Warto je jednak przezyć, bo nagrodą jest ujrzenie maleństwa, a w takiej chwili zapomina się naprawdę o wszystkim co złe. Musisz być świadoma, że w większości przypadków poród to nie bułka z masłem tylko wielogodzinny ból fizyczny, wyczerpanie, czasem chwile zwątpienia, że nia dasz rady. A radę dasz na pewno, bo nie masz po prostu innej możliwości. Wydaje mi się, że przy pozytywnym nastawieniu tzn. potraktowaniu porodu jako zadania do wykonania jest trochę łatwiej. Z perspektywy czasu łatwo się o tym mówi, ale faktem jest, że do porodu trzeba mieć dobre nastawienie i nadzieję, że wszystko będzie ok. Wtedy jest naprawdę łatwiej i szybciej. Najgorsze co można zrobić to nasłuchać/naczytać się przed porodem jakie to mogą być komplikacje, jak ciężkie bywają porody. Fakt, nie jest łatwo, momentami boli jak cholera, jakby ktoś granaty rozsadzał Ci w środku. Ja w czasie porodu po każdym kolejnym skurczu wiedziałam, że jestem bliżej mojego maleństwa i ta świadomość bardzo mi pomogła. No i z mojego punktu widzenia obecność kogoś bliskiego przy porodzie jest nieoceniona. W moim przypadku był to mąż. A z całego porodu najgorzej wspominam masaż szyjki macicy przyspieszający rozwarcie. Co prawda faktycznie przyspieszyło to akcję, ale bolało jak nie wiem co. Cholernie. Na szczęście nie wszyscy muszą go mieć. I dodam jeszcze, że w pierwszej fazie porodu( rozwieranie szyjki) bardzo pomogło mi siedzenie na gumowej piłce i kręcenie biodrami. Skurczów partych nie do końca pamiętam, a sam moment narodzin córeczki to w ogóle odlot. Wtedy już mnie nic nie bolało, w ogóle byłam tak jakby w innym stanie świadomości. Sorki, trochę się rozpisałam, ale takie są moje doświadczenia. Pozdrawiam i głowa do góry, będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno, w czasie porodu naprawdę warto jest słuchać i współpracować z położną i lekarzem. Ja choć nie chodziłam do szkoły rodzenia i np. o prawidłowym oddychaniu wiedziałam tyle co przeczytałam w mądrych książkach, to dzięki położnej nie miałam z tym problemu. A wierz mi, że prawidłowe oddychanie przy porodzie jest naprawdę istotne. To tyle, zostawiam miejsce na inne wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja2567
baderka dziekuje o to chodzi by sie rozpisac :) dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to dodam jeszcze, że ten lękprzed porodem to przede wszystkim lęk przed nieznanym. A tak naprawdę poród to sama fizjologia i choć teraz może to do Ciebie nie dociera (bo do mnie nie docierało przed) to organizm kobiety w pewnym sensie sam wie co zrobić, co się z nim będzie działo. Naszą rolą jest nie przeszkadzać naturze. Podobnie jest potem z opieką nad dzieckiem-to co kiedyś było dla mnie czystą abstrakcją, gdy mojej córki nie było jeszcze na świecie, potem okazało się oczywistością. Także będzie dobrze. A kiedy rodzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt każdy poród jest inny, nie ma reguły. Ja też myślę o następnym bobasku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja2567
Termin mam na 8.03 :) Czyli dzien kobiet:)) Najprawdopodobnie córa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja2567
Byc moze macie racje ze kazdy porod jest inny ale ten lek.Chciałabym wziac meza ale nie jest zbyt do tego przekonany.A chyba lepiej do takiej rzeczy nie zmuszac,zeby sie nie zrazil:( Dam rade sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie dałam rady wytrzymać masażu szyjki macicy. to był tak koszmarny ból że zaczelam walczyc z polożną :p wiec zrezygnowała , dali mi oksytocyne bo rozwarcie nie chcialo sie zrobic. Rodziłam 12 godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno dasz radę, ale z kimś jest naprawdę łatwiej. Gdy trzeba pocieszy albo czasem krzyknie, a to czasem też pomaga. Takie chwile naprawdę warto przeżywać razem. Powiem Ci tylko, że mój dobry kolega od początku ciąży swojej żony zarzekał się, że za żadne skarby nie będzie przy po porodzie. I prawie udało mu się wytrwać w tym postanowieniu. Prawie, bo przed samym finałem nie zdążył wyjść (cały poród trwał niecałą godz.). Po fakcie stwierdził, że nie wyobraza sobie, by mogło by go przy tym zabraknąć. No, ale to już zależy od Was. a mój mąż tak się wczuł w rolę przy porodzie, że w pewnym momencie położna musiała mu zwrócić uwagę, że to ona prowadzi poród. Więc czasem można też się pośmiać. Gdy nasza mała się urodziła to po raz pierwszy widziałam mojego męża płaczącego. I takiej bliskości z nim jak wtedy nigdy wcześniejnie czułam. Więc naprawdę warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja2567
Probowalam nieraz z nim o tym rozmawiac...Nie powiedzial jeszcze ostatniego slowa jak ostatnio z nim rozmawialam to stwierdzil ze musi sie z tym przespac.I tak spi juz po 5 nocy :) Sadze ze on by poszedl tylko jak sam tlumaczyl on nie potrafi patrzec na moj bol na to ze cierpie stwierdzil ze predzej by tam zabil tych lekarzy gdybym sie darla w nieboglosy niz mi pomogl. On jest chyba za nerwowy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jest dokładnie tak jak pisze Kitka100, przy obecności kogoś bliskiego raczej nie będziesz narażona na jakieś nieprzyjemności ze strony personelu, a z tym to naprawdę różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to przekonaj go argumentem, że przy nim Twoje cierpienie będzie o wiele mniejsze i krótsze! NAPRAWDĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też sie boję, ale najbardziej boję się szpitali i durnych procedur które powodują same komplikacje, przedmiotowego traktowania rodzącej i dziecka i niepotrzebnego przyśpieszania akcji porodowej :( Mam nadzieję że będę mogła urodzić z położną w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja samego szpitala nie wspominam najgorzej, jedynie ten masaż szyjki macicy, brrr... i za nim ze mną cokolwiek zrobili to dokładnie wyjaśniali i pytali o zgodę. Tak było np. z lewatywą, która akurat dla mnie była wielkim zbawieniem, bo końcówka ciąży to ciągłe zaparcia. A w domu to bym się chyba bała rodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To miałaś dużo szczęścia. To dobrze :) Ja sie już nie boję w domu. Kiedyś sama uważałam że poród w domu to głupota i skrajna nieodpowiedzialność, ryzyko itd. teraz po przeczytaniu masy fachowych artykułów, opinii i publikacji położnych, wiem że poród w domu jest bezpieczniejszy niż szpitalny (wiem że brzmi podejrzanie), a poza tym zdrowszy i przyjemniejszy nie tylko dla matki, ale przede wszystkim dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja rodziłam
23 godziny. Masaż szyjki, 2 razy oksytocyna, bóle parte bez rozwarcia (czyli zakaz parcia) i do tego jeszcze bóle z krzyża :O Ale było warto pocierpieć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pod warunkiem że nie wystąpią żadne komplikacje, ale te znowu nie występują aż tak często, więc może masz racje. Nie znam nikogo kto rodził w domu, więc stąd moje obiekcje. Czyli jestes już zdecydowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytaty z biomedical.pl
Do objawów poprzedzających poród należą: 1. Obniżenie dna macicy. Wiąże się ze wstawianiem się części przodującej (część ciała zagłębiająca się w miednicy matki, najczęściej jest to główka). U pierworódek występuje to w ostatnich 2-3 tygodniach ciąży, a u wieloródek najczęściej dopiero w trakcie rozpoczęcia akcji skurczowej. Rodzące z reguły wyraźnie to odczuwają. Określają: " łatwiej mi się oddycha, zmniejszył się ucisk na żołądek, czułam, jakby cały brzuch obsunął się do dołu". Wtedy pojawiają się też inne dolegliwości: częstsze oddawanie moczu, wrażenie ucisku na pęcherz moczowy, zaparcia stolca, częste bóle mięśniowe kończyn dolnych. 2. Częste skurcze macicy (w podręcznikach położniczych określane jako skurcze przepowiadające). Są to skurcze o charakterze zbliżonym do skurczów porodowych, z tą różnicą, że są one zwykle krótsze, słabsze, nieregularne i nie powodują rozwierania szyjki macicy. Występują one najczęściej w ostatnich dniach przed porodem. 3. Odejście krwistego czopu śluzowego zamykającego szyjkę macicy. Dzieje się to na kilka godzin, ewentualnie dni, przed porodem. Domieszka krwi pochodzi z bardzo drobnych naczyń krwionośnych szyjki macicy, które zostają uszkodzone podczas rozpoczęcia jej rozwierania. 4. Dojrzewanie szyjki macicy. Niedojrzała szyjka macicy jest zamknięta, ma twardą konsystencję, długość ok.. 2 cm i znajduje się bliżej kości krzyżowej. W ostatnich tygodniach przed porodem staje się ona miękka, bardzo rozciągliwa. Dojrzałość szyjki macicy, czyli tzw. gotowość porodową u pierworódek stwierdzamy, gdy szyjka jest częściowo lub całkowicie "zgładzona" znacznie skrócona) i otwarta co najmniej na 1 cm. Procesowi temu towarzyszy przemieszczanie się szyjki macicy w oś kierunkową porodu. O gotowości porodowej u wieloródek mówimy, gdy szyjka jest skrócona, a jej ujście otwarte jest na 2 cm. Świadczy to o tym, że macica przygotowana jest do wystąpienia akcji skurczowej. Są to objawy bliskiego porodu. 5. Objawy ogólne. Przed porodem może wystąpić ogólny niepokój, kołatanie serca, nerwobóle uciskowe (najczęściej w okolicy nerwu kulszowego), nawracające bóle okolicy krzyżowej itd. Mogą pojawić się objawy ze strony przewodu pokarmowego, jak wymioty, biegunka, uczucie parcia na kiszkę stolcową oraz objawy ze strony narządów płciowych, np. w postaci zwiększenia wydzieliny pochwowej. Kobieta najczęściej zgłasza osłabienie ruchów dziecka przed porodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porody byłyby w moim przypadku świetnie (bo były krótkie), gdyby nie personel medyczny szpitala, w którym przyszło mi rodzić. Mam nadzieję, że uda mi się następne dziecko urodzić u siebie w domu. To normalna sytuacja w wielu krajach. Polska pod tym względem jest dość zacofana, ale z czasem chyba do tego \"dojrzejemy\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie jakby te objawy wystepowały zawsze, u wszystkich i w odpowiednim czasie. U mnie w zasadzie nic nie było książkowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baderka --> w sumie tak, powiedzmy na 99%. Dzisiaj idę na spotkanie z położną która przyjmuje porody domowe i zobaczymy czy wzbudzi we mnie zaufanie, no i o parę rzeczy jeszcze ją powypytuję. Z tymi komplikacjami, to racja - to duży stres. A z drugiej strony po całej tej lekturze okazuje się że znakomita większość powikłań występuje wskutek niepotrzebnych działań lekarzy (np. przyśpieszanie akcji, oksytocyna żeby szybciej łożysko się odkleiło itd), no i pozycja porodowa - ta leżąca czy półsiedząca szpitalna zawęża kanał rodny (stąd nacięcia i zakleszczenia), powoduje ucisk żyły głównej (omdlenia i podduszenia dziecka, ustanie tętna dziecka) itd. Z owinięciem pępowiną doświadczona położna spokojnie sobie poradzi. Są jeszcze inne \"atrakcje\", które można w porę wykryć i w razie czego podjechać do szpitala - przy porodzie domowym nic nie dzieje się szybko i nagle, a najbliższy szpital mam powiedzmy osiągalny w 10 minut. Ale ja jeszcze muszę sie przejść do okulistki - mam wadę wzroku i trzeba sprawdzić jak ma sie moja siatkówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×