Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wujek1986ua

A ja już nie wierzę w miłosć...

Polecane posty

Witam Mam 21 (prawie 22 w lutym koncze) i niestety nie potrafie uwierzyc już w miłosć...Miałem jedną przyjaciółke..zakochałem sie w niej.... w 2006 roku, niestety ona mnie oszukiwała, karmiła fałszywą nadzieją...i co..nasza 3 letnia przyjazn poszła do kosza, a ona uciekła za granice , do swojego chłopaka, z którym żekomo od dawna miała nie być..Bardzo sie podłamałem wtedy ale jakoś żyłem dalej, i w lutym poznałem dziewczyne na forum, to była miłosć od 1 wejrzenia..na poczatku było cudownie mimo iz dzieliło nas 250 km...jednak w maju coś flirtowała zmoim najlpeszym kumplem z sasiedztwa..chciała zerwać..ale po 3 dniach sie zeszliśmy, znów było cudownie..tylko, było pewnie niedopasowanie charakterów, bo ja np lubie zwiedzać, podróżować, a ona nie..i sytuacja sie powtórzyła..mowiła ,że kocha,że nigdy nie opuści a w pazdzierniku znowu z tym samym mnie zdradziła.. rozstaliśmy sie na dobre..oszukiwała mnie z amoimi plecami, bardzo cieżko zbierałem sie ztego..myslalem nawet,żeby ze soba nie skonczyć...ale dzieki przyjaciołom nie zrobiłem tego kroku..ale czuje sie samotny w gruncie rzeczy, poznałem miesiac temu na czacie dziewczyne..gada nam sie super , o wiele lepiej niż z byłą..aż w szoku byłem,że tak dobrze można sie rozumiec..jest tylko problem..ona studiuje 2 kierunki, i dzieli nas znow 200km...piszemy na arzie smsy na gg...ona mi mowi, np,że jestem jedynym facetem do ktorego chciałaby sie przytulić...a ja nie wiem już sam .. ja też chłopak rzucil, po 2 latach..ale już oboje nie wierzymy w miłosć..wiec to tlyko koleżenstwo, zreszta bede sie bał już zaangazować,żeby potem znow nie cierpieć, ja już nie wierze w miłosć, w szczescie...ono odeszło..widocznie mam za malo pieniedzy aby mieć kochajaca kobiete..i zostaja jedynie te z agencji..wykladaja kawe na ławe..i może nie bede mial z nimi bliskosci emocjonalnej, wiezi, ktorejk tak pragne, ale może choć by namiastke tego w postaci sexu...chciałbym mieć ta jedyna ukochana...ale no w dzisiejszych czasach sie nie da widocznie, ciagle jestem albo raniony albo oszukiwany..dlaczego zaawsze gdy sie zaangazuje na maxa cos sie wali..bez sensu jeest to życie..a wokoł zakochane partki wszedzie.....już nie mam siły jezdzić po polsce i szukać, boo nawet nie wiem gdzie, widocznie ja nie zasługuje na milosc, znam kilku 30 letnich kawalerow, i wiem,że tak samo skoncze....To nie moja wina,że zamiast szlajac sie po bramach czy wiejskich przytupach co tydzien z inną, wolalbym np zabrać swoja dziewczyne na romantyczna kolacje ..na spacer po osnieżonym parku, pojechac znia na wyprawe po polsce albo na dobra duza impreze...gdyby nie muzyka to bym, chyba już oszalal, a takto moge sobie chociaz pomarzyć.. ale ciezko tak mi jakoś..ze statusem singla, ciezko i zle.. P.s przepraszam za długi post ale musiałem to z siebie wyrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja zostalam zraniona przez
faceta i tez juz nie mam nadziei na cokolwiek. nie wiem czy jeszcze kiedys sie zakocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×