Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

konwalia f

Jedzenie kompulsywne - komu jeszcze marnuje zycie?

Polecane posty

Gość mikka0992
hej.ja to juz mam za soba i to wcale nie bylo takie straszne jakby sie moglo wydawac.wystarczy ze bedziecie jesc warzywa i owoce ktore sa bardzo syte np.marchewke czy nawet salatki.gdy napada was glod pijcie wode , a jak to nie pomoze i nadala bedziecie glodne to zjedzcie wlasnie warzywo lub platki z mlekiem jak ktos lubi.to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onka32
Co do męża- u mnie to w ogóle fajna historia, bo to on właśnie próbuje trzymać fason :)Nie może przeboleć, że ja, marna kobieta, na dodatek chuchro (mam tylko 154 cm wzrostu), jem więcej od niego. I próbuje mi dorównać (bez skutku zresztą, szybko "odpada"). W rezultacie on nabiera ciała za mnie :) A tak na serio- przejadam większość pensji męża. On pracuje w szkole, ja jestem bezrobotna. Tak więc oprócz tego, że czuję się jak żarłoczna świnka, mam dodatkowo wyrzuty sumienia. I zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie działają na mnie leki. Psychiatra twierdzi, że według ksiąg mądrych- powinny, ale czasem zdarzają się cudaczne wyjątki. Uznał, że skoro nie tyję, powinnam to zaakceptować. No tak, ale on nie widzi mnie w akcji... Gotuję obiad i po godzinie martwię się, że nie starczy dla męża...Co ciekawe, są dni, kiedy mogę nie jeść nic. Ale kiedy już mnie złapie atak... Mam też ciągi związane z jednym, konkretnym daniem. Na przykład przeszłam kiedyś fazę jajkową- trzy tygodnie chłonęłam tylko jajka, w każdej postaci. Była też faza twarogowa, pomidorówkowa, rosołowa, makaronowa itp. Ale, tak na marginesie, jestem całkiem normalna :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Onka - Ty jestes moja bratnia dusza. A mozesz mi powiedziec jakie leki stosujesz, pewnie na recepte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowykompuls
dzisiaj mialam napad. Zjadlam: czekolade, paczke markiz HIT, knoppersa, paczke Delicji, budyn czekoladowy Bakoma i jeszcze pare rzeczy. Czuje sie jak totalne dno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onka32
Zaczęłam od seronilu i fluoksetyny (to polskie odpowiedniki prozacu, tylko tańsze :)). Troszkę pomagały, ale tylko tyci, tyci... Lekarz uznał, że spróbujemy czegoś nowego- dostałam zotral ( w wersji tańszej to luxeta). W internecie wyczytałam, że ludzie po tym leku nie mogą patrzeć na jedzenie . Ja nie tylko mogłam patrzeć, ja nie mogłam od niego oderwać rąk. Wracam więc właśnie do fluoksetyny. Wszystkie lekarstwa są na receptę i to chyba tylko od psychiatry, niestety. Jak pisałam- leczę się na dwubiegunówkę- trafiłam do lekarza w bardzo głębokiej depresji i właściwie leczenie obżarstwa to tylko taki margines, choć właśnie wychodzę na prostą, więc możemy sobie z lekarzem zająć się tym problemem dokładniej (choć jak to z lekarzami bywa- wizyta trwa chwilę i o żadnej psychoterapii ie ma mowy, tak sobie tylko rzucamy różnymi uwagami). Mam nadzieję, że wraz z rozwojem sytuacji (czyli poprawą nastroju, wyjściem z depresji itp.) i napady głodu mi przejdą. A na marginesie- ktoś tu wspomniał, że trzeba po prostu zabić czymś czas. Bzdura. Kompulsywne jedzenie jest problemem psychicznym, to tak jak powiedzieć komuś w depresji- weź się w garść. Gdyby były takie proste rozwiązania- nie byłoby problemu... Nie pomoże też chyba zajadanie się owocami, płatkami czy innym zdrowym jedzeniem. Zależy nam przecież przede wszystkim na tym, żeby zapanować nad opychaniem się, nie do końca ważne czym. Miałam okres płatków z mlekiem- zjadałam paczkę dziennie, wypijałam ponad litr mleka. Nikt mi nie wmówi, że to było zdrowe. Brzuszek miałam jak arbuz :) Wiecie co, współczuję nam problemu ale po cichu cieszę się, że nie jestem sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie, w kilka zawsze razniej. A z tym szukaniem zajecia masz zupelna racje, to nie dziala. Jak tylko kilka dni nie mam czasu albo np udaje mi sie ograniczac to przychodzi moment eufori, ze chudne, ze jest dobrze i sama wyznaczam sobie nagrode, zaczynam od drobnej przekaski a konczy sie na czarnej dziurze, jak ujmuje to kompulsywna. Anonimowykompulsie nie wiem czy u Ciebie to pomoze, ale ja po prostu nie kupuje takich rzeczy. Maz robi zakupy a ja nawet nie mam za bardzo dostepu do sklepu. To nie pomaga na tyle, ze nie ma sie napadow ale wsuwam za to zamienniki slodyczy, chociazby platki. Kiedys kupilam pieczywo chrupkie - zjadlam w 15 minut cala paczke. Tak bylo tez z krazkami ryzowymi, platkami sniadaniowymi i inna zdrowsza zywnoscia. Dzisiaj u mnie nie bylo dobrze ale nie bylo tez najgorzej. Jutro bede w swojej przychodni i zastanwiam sie czy nie zapisac sie na wizyte do dietetyka. Moze on pokieruje mnie dalej jak rozpozna BED. Dziekuje, ze jestescie i sie odzywacie, bardzo potrzebuje kontaktu z takimi jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie, ze leki, to nie jest najlepszy sposob. Jesli przeczytalyscie mojego bloga, wiecie, ze moj problem jest/byl rowniez nie za blachy. Oczywiscie jesli czujecie, ze bez tabletek sie nie obejdziecie to na pewno nie bede wam tego sposobu odradzac, bo sie na tym nie znam - nie jestem lekarzem. Ale przeczytalam juz wiele artykulow na temat uzaleznien i konwalio f, wydaje mi sie, ze powinnas zastanowic sie nad dwoma rzeczami: 1. kiedy jesz (w jakich sytuacjach) 2. co czujesz podczas jedzenia Daj sobie troche czasu i \"odrob prace domowa\", bo tylko poznajac wroga mozesz wyciagnac do niego odpowiednia bron. Ja ta prace domowa odrobilam, nie byla latwa ale nikt nie obiecywal przeciez, ze bedzie lekko :) trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kompulsywna, dzieki za wsparcie i odpowiedz. 🌻 O leki pytalam tak tylko, zeby o nich poczytac. Wciaz mam nadzieje, ze w moim przypadku to ostatecznosc, powiazana zreszta z wizyta u lekarza. Tak potrzebowalabym jednego dnia dla samej siebie. Oderwac sie, uciec gdzies, zastanowic sie nad soba. Zaplanowac co dalej. Ale nie ma na to szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onka32
Cóż... Co do leków. Uważam, że w wielu sytuacjach są one po prostu konieczne. I to nie ze względu na kompulsywne jedzenie. Obżarstwo jest przecież najczęściej OBJAWEM większych kłopotów, najczęściej depresji. A tu nikt sam sobie nie pomoże. Nie mówię o sytuacji, która dotyczy każdego człowieka- chwilowych załamań nastroju (a bo to w pracy nie wyszło, a to z mężem się pokłociłam), które trwają kilka dni, czasem tygodni i które rekompensujemy sobie w jakiś sposób- jeden je, drugi popija, trzeci pali jak smok. Jeśli jednak problem trwa kilka miesięcy, towarzyszy temu niska samoocena, poczucie winy, samooskarżanie, brak motywacji, zamykanie się w domu i sobie, ukrywanie problemu przed innymi- to już nie jest normalne. Próba walki poprzez stawianie sobie pytań- gdzie tkwi problem, na czym mi zależy itp tworzy błędne koło- zawsze zwalimy winę na siebie. Wiem, że takie metody wykorzystywane są przez psychoterapeutów, ale na Boga!- to są specjaliści- oni podpowiedzą nam, jak na takie pytania odpowiadać, oni będą uporządkowywać nasze myśli! Nikt nie może być własnym terapeutą!!! Poza tym taka praca nad sobą trwa baardzo długo. Zaproponowano mi udział w psychoterapii. Miał to być pobyt na oddziale dziennym w szpitalu. Osiem godzin dziennie, pięć dni w tygodniu przez pół roku!Nie skorzystałam, bo musiałabym dojeżdżać i nie wydoliłabym finansowo... Podkreślam- nie biorę leków na kompulsywne jedzenie!!! Leczę przyczynę, a nie objawy. Lekarz, który przypisałby receptę tylko na zmniejszenie apetytu nie byłby lekarzem!!! Już sobie wyobrażam kolejkę dziewczyn, które chcą schudnąć a lekarz pstryk- daje im cudowną tabletkę i po problemie. Nie wiem czy pomoże dietetyk. Mam nadzieję, ze tak. Mi by nie pomógł. Co z tego, że ustaliłby dietę, skoro nie potrafiłabym jej przestrzegać. Przecież już teraz wiem, jak powinnam się odżywiać. Pięć małych posiłków, węglowodany złożone, owoce, warzywa i dużo wody mineralnej. I co z tego, że wiem... Każdy z nas jest inny. Uważam jednak, że jedzenie kompulsywne to tylko pokłosie naszych prawdziwych problemów. Pozdrawiam. I nikomu nie polecam leków. O tym decyduje lekarz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kompulsywna i Onka obie macie racje. Chociaz mamy duzo wspolnych cech kazda z nas jest w innej sytuacji i trzeba nam indywidualnego podejscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej…chętnie się do Was przyłącze! Choruje na kompulsy już od paru latek, bardzo szybko udało mi się nazwać mój problem po imieniu, inna sprawa, że wcale mi to nie pomogło...miałam chyba rok przerwy, schudłam wtedy chyba z 10 kilo, nie obżerałam się prawie wcale, wróciła radość i chęć życia, niestety teraz wszystko wróciło (kilogramy też :( ) Doskonale zdaje sobie sprawę że moja wieczna deprecha nie jest spowodowana kompulsami - to obżarstwo jest \"lekiem\" na samotność i problemy... troszke mnie to pociesza że nie jestem sama:) t eż tak mam że w ciągu dnia wszystko pięknie, zdrowa zbilansowana, niskokaloryczna dietka...niestety wieczory niweczą wszystko...kompletnie nad sobą nie panuje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RIKORA
Tak sobie szperam tu itam i trafiam na temat dotyczacy mnie. Nieraz jestem zla na siebie ze obiadam sie nawet wtedy kiedy nie czuje glodu.Przewaznie zajadam STRESA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Onka32 – zgadzam się z Tobą całkowicie. Kompulsywne jedzenie nie jest choroba „sama w sobie”. Jest reakcja na nasze wszystkie niepowodzenia, stresy… Jedząc odreagowujemy negatywne emocje, które się w nas kumulują. Cala zabawa polega jednak na tym, żeby w inny sposób odreagowywać codzienny stres. Bo on zawsze będzie! Nie jest łatwo, oj nie jest. Czasami potrzebne są środki farmakologiczne. To prawda. Najważniejsze jednak jest to, aby się nie poddać i próbować, próbować a na pewno się uda :) Pozdrawiam kompulsywna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sephrenia
To ja dołączam! Rok temu schudłam 12 kilo, a teraz z przerażeniem obserwuję jak moja waga idzie w górę, a ja jem i jem i jem... Nie umiem przestać. I wiem że to problem z emocjami tak naprawdę, jem bo mi smutno, bo się boję, bo nerwowa jestem... Jedzenie jest w zasadzie dobre na wszystko. A potem tak trudno spojrzeć sobie w oczy... Ale obiecałam sobie dziś że to koniec. Mam nadzieję że w towarzystwie będzie mi łatwiej :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioluszka1
witam ja sie tez dolaczam mam33lata i od 3 lat ten problem ale teraz to juz przesada jem jem i jem zjadam duzo kasy i mi wstyd przed mezem ale nie mage sie poamietac potrafie nic nie jesc przez kilka dni a potem jak ugotuje obiad na 5 osob na 2 dni to zjem go w ciagu 1 godziny az mi slabo i niedobrze ale za chwile znowu jem i tyje co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioluszka1
to znowu ja trace duzo kasy na wode mineralna i zdrowa zywnosc ale potrafie wyoppic zgrzewke wody w ciagu dnia ale to nic nie daje nieraz przez caly dzien jem malo i sie ciesze ze wytrzymalam ale na wieczor to koszmar zucam sie na jedzenie i potrafie jesc pol nocy chce mi sie spac ale sie nie klade tylko jem pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioluszka1
to znowu ja ale teraz mam chwile czasu bez przerwy kupuje cos na odchudzanie i nawet leki na recepte np.meridia 15 kupe kasy ale to nie pomaga codziennie jak jestem w sklepie to cos kupuje na odchudzaanie do jedzeniapolki mam juz tym zapchane bardzo przytylam az wstyd mi meza ale myslalam ze tylklo ja mam ten problem jak sobie radzicie kto z tego wyszedl pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wioluszka i sephernia witamy! Nie wiecie nawet jak dobrze wiem o czym piszecie. Na pewno razem bedzie latwiej pokonac wroga. Nie wiem czy jestescie gotowe zaczac od zaraz. Mnie tydzien zajelo \'dorastanie\' do decyzji, ze to juz. Narazie nie ma co wpadac w euforie ale dla mnie to juz sukces. Udalo mi sie juz pelne 3 dni. To sie daaaawno nie zdarzylo i w koncu wierze, ze bedzie dobrze. Dzieki kopmpulsywnej, ktora ma juz wieksze doswiadczenie w tej walce i podpowiedziala mi ja sie za to zabrac, trzymam sie okreslonych zasad. Najwazniejsze to zapomniec na tym etapie o odchudzaniu. Nie da sie z kompulsywnego obzarstwa przejsc na ostra diete 1000 kcal bo glod nas pokona. A wiecie dobrze, ze jak juz polegniemy to jemy do oporu. Nawet jedzac zwykle posilki zjadam co anjmniej 2 razy mniej niz przy napadach a to juz sukces. Radze na poczatek wszystko przemyslec i przygotowac swoj osobisty plan (nie jadlospis)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sephrenia
halo :) ja jestem pewna - myślałam o tym dużo, bo na początku oczywiście nie chciałam się przed sobą przyznać że to problem (ja przecież wcale tak dużo nie jem...), ukrywam to przed mężem, bo jem z reguły jak jego nie ma, a potem zjadam jeszcze coś z nim, a wieczorem jeszcze pogryzam przed tv... od wczoraj jakoś się trzymam - przyjęłam zasadę, że zanim coś zjem odetchnę głęboko (jak przy jodze) i zastanowię się czy naprawdę jestem głodna czy to tylko jakieś uczucie we mnie domaga się uwagi. Zamiast jedzenia w wypadku gdy nie jestem głodna będę pić wodę i trzymać się z dala od lodówki. I przede wszystkim spróbuję przeanalizować to co czuję. Bo napełnienie brzucha nie przyniosło mi nigdy jeszcze żadnych rozwiązań. I masz rację Konwalio, nie da się na raz opanować obżarstwa i być na diecie. Ale skutkiem pozytywnym może być jakaś tam niewielka utrata wagi. Tymczasem idę gotować obiad. Trzymajcie kciuki żebym go nie pożarła w całości ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioluszka1
hej ludzie podejmijcie temat do dziela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioluszka1
hej ludzie podejmijcie temat do dziela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioluszka1
codziennie rano mowie sobie ze to dzis i do poludnia udaje sie pozniej mowie a malutki batonik a pozniej -same wiecie ja moge nie jesc caly dzien ale jak zaczne nie moge skonczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioluszka1
dziewczyny a co planujecie jesc a co odstawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
dziewczyny ten problem mnie tez dotyczy. w dodatku marze o tym żeby potrafić wymiotować ale nie umiem.. Wage jakoś trzymam bo raz na jakis czas stosuję ostrą dietę, chudnę wtedy nawet do 5 kg ale zaraz to wszystko wraca. obżeram sie głównie słodyczami to silniejsze ode mnie. zdecydowałam się na psychoterapię za tydzień mam I wizytę. Kiedys chodziłam na spotkania anonimowych żarłoków, na hipnozę. Brałam adipex, meridię, pomagało super ale na krótko miesiąc dwa i jak leki przestawały działac znowu wchłaniałam ogromne ilości ciasta, nutelli i jeszcze popijałam słodkimi likierami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie udalo sie odstawic zupelnie slodycze i slodkie napoje juz w pazdzierniku, po prostu moge bez tego zyc. Oprocz tego uwazam, ze wolno mi wszystko. Tylko ja dla samej siebie przyjelam sobie narazie normy w stylu talerz zupy, dwie kromki pieczywa, talerz obiadu i wlasnie to a nie jakosc jest narazie dla mnie norma, chociaz zawsze staralam sie gotowac zdrowo. Ja tez zawsze ograniczalam sie do poludnia, a potem hulaj dusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
Mam ten problem od kilkunastu lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×