Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

konwalia f

Jedzenie kompulsywne - komu jeszcze marnuje zycie?

Polecane posty

Gość pani gość
Gdy czytam te wszystkie konentarze, robi mi się bardzo przykro. Nie tylko ze względu jakiejś empatii, ale również dlatego, że sama to kiedyś przeżywałam. Te wszystkie przemyślenia, rzucane sobie prosto w twarz, stają się z czasem natrętne. Tak natrętne, że nie możesz choćby na chwilę myśleć o niczym innym. Najpierw jedzenie, później kompleksy, a jeszcze później chęć zagłodzenia się. Nawet nie zauważysz jak szybko zaczniesz siebie nienawidzić tak bardzo, że będziesz chciała się po prostu skrzywdzić. Tnięcie się, wymioty, podduszanie się, głodzenie, przeróżne sposoby, aby siebie zniszczyć. A chodzi nam tylko o to, żeby znów poczuć się lubianym. Kochanym, ważnym dla kogoś. Ja z początku chciałam tylko schudnąć z brzucha, bioder i ud. Dodam, że miałam wtedy małą (dla mnie niemałą) nadwagę (58 kg przy 164 cm). Dopiero potem do mojego codziennego życia wkroczyły pojęcia takie jak: kalorie, głodówka, anemia, wystające żebra, obojczyki, biodra. Niestety stawały one mi się coraz bliższe. Najpierw ograniczałam się do wyłącznie śniadania, obiadu lub kolacji. Nie zawsze udawało mi się jeść wyłącznie to, złościłam się na siebie. Przez gniew przeszłam do niekompletnych głodówek, zazwyczaj był to ćwiartka bądź połowa talerza obiadu na dzień. Chciałam schudnąć, chciałam być szczupła, jak inne koleżanki z mojej klasy. Chorobliwie szczupła. To "coś" przerodziło się w obsesję. Manię, nazwałabym to. Ale jednak nie udawało mi się. Przeszłam więc do nieco bardziej odrzucającego scenariusza - zwracania pokarmu. Piszę to eufenizmami, chociaż powinnam to nazwać należycie - anoreksja, bulimia. Wymiotuję już od pół roku, bojąc się konsekwencji. Rak przełyku, gardła, jamy ustnej. Wypadające zęby, włosy, połamane paznokcie - boję się tego cały czas, bo w końcu chcę być piękna. Stosowałam różne diety, ale jedna wpadła mi w pamięć, gdyż dzięki niej zgubiłam 5 kilogramów bez tzw. efektu jojo, chociaż miałam do niego predyspozycje. Teraz jem jak najwięcej owoców i warzyw, ograniczam słodycze do absolutnego minimum, w zasadzie to nawet mi już nie smakują. Daktyle, rodzynki, banany - one mogą z łatwością zastąpić zgubny cukier. Poprosiłam mamę, jeśli gotuje obiad dla całej rodziny, aby zmniejszyła moją porcję, bez ziemniaków, kurczak tylko w ziołach, a surówki można jeść ile się chce. Często wychodzę na dwór się przejść, aby zająć czymś myśli. Wkrótce kompletnie zapominasz. Myślałam dokładnie tak samo jak wy, dziewczyny. Ważę 52,5 kilogramów przy wzroście 164 cm, a lat mam 13. Błagam, nie zepsujcie sobie życia. Owoce, warzywa - to najlepszy zamiennik, jaki mogła nam dać natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łyżka emocji

Hej 🙂 ja też choruję na kompulsywne jedzenie, kiedyś w...iałam się na to codziennie. Założyłam niedawno bloga, bo mam potrzebę gadania o tym. https://www.lyzkaemocji.pl/ możecie sobie poczytać w autobusie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×