Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość znowu oszukana.

Dla tych co kochaja za bardzo

Polecane posty

Gość dołączam do grona naiwnych
mi ten inny kojarzy sie z poczuciem stabilizacji, a tego mi wlasnie brak w moim zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu oszukana.
a co zuczuciem i tymi latami?i obawa,ze ten nowy okaze sie gorszy,lub nie ebdziesz czula do niego tego co do owczesnego partnera a co do mnie to ja nie wiem co bed erobic,narzie zoabcze jak on zareaguje,jak on odpusci,mnie nie pozstanie nic innego jak pogodzic sie z losem,a jak nie odpusci sobie mnie to wtedy pomysle co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, wez idz zdradz i nagle kapniesz sie ze to blad bo nagle cos zrozumiesz, kochasz jednak tego swojego...jak w filmach. dlatego nie ryzykuje z innym. bo moge pozalowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczekaj i zobacz, moze on potrzebuje czasu? moja kolezanka tak miala i wrocil a poki co zostaja mi tylko fantazje o innym, co mnie tez nie zadowala, bo wole marzyc o moim obecnym partnerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterianka23
mam podobny problem do Waszych... i tez zle sie czuje w obecnym zwiazku, kocham swojego partnera (jestesmy dopiero pol roku razem) ale mam poczucie ze to nie jest to czego oczekiwalam, ze nie o takim uczuciu marzylam. Robie sobie wyrzuty ze za duzo moze wymagam, ale inni twierdza ze wprost przeciwnie, ze jestem za dobra, a on to wykorzystuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołączam do grona naiwnych
ale ja tez mojego nie zdradzam, bo wiem, ze go kocham. Ten ktos 2 - nie laczy nas nic poza godzinami rozmow, ale to on jest ze mna jakby oparciem w chwilach kiedy potrzebuje mojego faceta, a mojego poprostu brak. Rozumiecie o co mi chodzi? Ja caly czas rozwazam odejscie. Nie twierdze, ze bede z tym drugim, bo to by bylo jeszcze bardziej naiwne. Ale przeciez mozna sobie ulozyc zycie na nowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, nie zazdrosze Ci. ja tez bylabym zdezorientowana. nie wiadomo czy zrywac i szukac dlaej czy dac szanse? ja nie weim czy dobrze robilam dajac nasz szanse gdy sie rozpadalo?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterianka23
ostatnio zlapalam sie na tym ze mysle o innym koledze, ale to dlatego ze ten kolega bardziej potrafi okazac mi ze mu zalezy na mnie niz moj ukochany... smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu oszukana.
a ja wam powiem tak spotykalm sie z tym innym,byly spotkania z tym innym po ktorych czulam,ze jestem radosna i ze moglabym byc znim,ale potem zrzumialm,ze swoje uczucie do bylego przerzucam na tego innego,ze lgne do innego zpotrzeby bliskosci,bo chcialm by sie mna zaopiekowal w ten ciezki czas dla mnie,ten nowy byl inny tez chcial mnie zabierac na imprezki podczas gdzie ztym bylym siedizlam gl w domu,czasem zdarzalo sie nam gdzies wyjsc,ale malo robil by zaspokajc moje potzreby wychodzenia gdzies,ten ''inny'' chcial je zaspokajac ale milosc wygrała ostatecznie i poczulam sie najszczesliwsza kaobieta kiedy zrzumaialm kogo na prwde kocham i o kogo chce walczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znowu oszukana - czuje dokladnie to samo co Ty!! ale z ta roznica ze nie umawiam sie z tym kolega, boje sie rozwoju wydarzen i nie chce ranic mojego chlopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu oszukana.
moj wie o tych spotkaniach,jak pisalm wczesniej moj zwiazek byl burzliwy ciagle rozstania i powroty i pewnego razu,gdy mialo miejsce takowe rozstanie to powiedzialm dosc bo ilez mzona i wtedy sie spotkalm z tym innym facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterianka23
ja jestem z moim chlopakiem, bo ciagle mam nadzieje ze w koncu cos sie zmieni, ze zacznie sie starac, zabiegac... on nawet nie pomysli ze moglabym go zostawic. Zreszta nie wyobrazam sobie naszego rozstania, chyba nie potrafilabym zranic go w zaden sposob, wiem ze mi ufa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołączam do grona naiwnych
ja sie jeszcze nie umowilam, ale akurat o rozwoj wydarzen sie nie martwie, bo wiem, ze ja nic nie zbroje. NIestety rozdarta jestem, bo nie wiem co robic ze swoim zwiazkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie myslicie kimbedziecie za 10 lat z tymi samymi facetami? ja mysle ze albo bede szczesliwa zona i mAATka jego dzieci lub nieszczesliwa zgorzkniala kobieta u jego boku lub...poprostu rozwodka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterianka23
nigdy nie umowilabym sie na randke z innym, bedac w stalym zwiazku. Chociaz nie narzekam na brak powodzenia i okazja szybko by sie znalazla. Ale ja go kocham! Juz tyle planow mamy, rozmow za soba, radosci... niestety on nie wie ze jestem nieszczesliwa bo oczekuje czegos wiecej, bo nie czuje sie najwazniejsza osoba w jego zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu oszukana.
jesli chodzi o mnie za10 lat to albo bede szczesliwa kochan z moim facetm najwazniejsza dla niego on bedzie wspanailym tatusiem,albo bed enieszczesliwa siedzial sam w domu palkal,z emnei nei kocha i,z enei ejstem najwazniejsza ja te znie czuje sie najwazniejsza,choc sa takie momenty,ktore moga mowic,ze jest inaczej,ale to sa chwile zwlaszcza wtedy jak on chc emnie odzyskac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu oszukana.
ja tez sie poloze bo padam z nog wsyztski zycze milej nocy i mam andizje,z ejutro pogadamy:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterianka23
oczywiscie ze mysle jak bedzie wygladal moj zwiazek za 10 lat. Bezustannie... i boje sietego bardzo bo juz widze ze wiele rzeczy mi w nim nie odpowiada. Przede wszystkim mam poczucie ze to ja musze sie tu starac, a on chce byc adorowany, uwielbiany za sam fakt ze ze mna jest. I mimo ze uwielbiam sie starac o niego, bo wg mnie jest to sposob wyrazenia naszych uczuc, tego jak bardzo nam zalezy, ale z drugiej strony jest mi przykro ze on nie pokazuje mi w takim samym stopniu, ze jemu tez zalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterianka23
tez juz chyba ide spac bo moje wypowiedzi zaczynaja pozostawiac duzo do zycznia pod wzgledem gramatyki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 lat to szmat czasu i wydaje mi sie ze do tego czasu bede miala co namniej kilka nieudanych związków za sobą :P A tak na poważnie to jak myśle o przyszłosci to widze czarna plamę, widzę ze z nim szczescia nie znajdę. Mam straszny żal do samej siebie, że cos musiałam strasznie spartaczyć, bo pierwszy rok był piękny, a ja swoim zachowaniem go tak zniechęciłam do siebie, że teraz nie chce ze mną być :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołączam do grona naiwnych
ja za to bylam zawsze lojalna, zawsze u jego boku i zawsze go wspieralam. NIestety moj facio nie pali sie do zakladania rodziny, wrecz co jakis cza smi o tym przypomina, co studzi zapal do walki o zwiazek, bo ja chce miec rodzine. Nie narzucam mu niczgeo, nie mowie, ze to ma byc juz teraz zaraz, ale chce wiedziec, ze on bedzie chcial za jakis czas, a on z uporem maniaka mowi, ze nie bedzie chcial, wiec albo bede bardzo naiwna i zostane stara panna bo ktoregos dnia mi oznajmi, ze odchodzi, albo cos mu sie odmieni, albo juz sama nie wiem co. Zycze milej nocy i do jutra zagubione :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem juz strzępem nerwów, on coraz bardziej sie ode mnie odsuwa, w sumie wcale mu się nie dziwię, jednak najgorsze jest to poczucie winy, że to ja coś nie tak zrobiłam, że teraz ten związek jest martwy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dosc zyciaaa
dołanczam do grona naiwnych i wierzacych ze wroca te wspaniale dni jak kiedys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, dziewczyny. Jak się macie? Ja mam zly humor, dziś zobaczę lubego i wątpię, bym padła mu w ramiona z tęsknoty. Jakaś zgryźliwa się zrobiłam, od kiedy jestem nieszczęśliwa w tym związku. Mam siebie dosyć, musze coż ze sobą zrobić:P Szine - odpychasz swojego partnera zgryźliwością? To świetny sposób na odepchnięcie chłopaka od siebie, właśnie praktykuję...ehhh:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kochałam za mocno ....ale uczucie walczyło z rozsądkiem powiedziałam koniec dziś jest mi już z tą decyzją lepiej bo wiem że zrobiłam pozytywny krok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baranki na mojej głowie
Wy chcecie żeby oni byli tacy jakich Wy ich widzicie, wykreowałyście sobie w głowach jakiś obraz partnera i chcecie żeby właśnie taki się stał. A prawda jest taka że oni nie ZROZUMIEJĄ i nie ZMIENIĄ SIĘ.... Myślę ze pora postawić sobie pytanie - czy ja kocham tego człowieka czy moje wyobrażenie o nim??? Dziewczyny pierwsza zasada miłości i udanego związku to -kocham Cię takim jakim jesteś.. I nie liczcie na to że po ślubie coś się zmieni na lepsze, przykro mi ale tak nie będzie.. jeżeli macie jakieś wątpliwości i widzicie że nie jest w związku wspaniale to decyzję o ślubie należy odłożyć na później nie odwrotnie.. Pozdrawiam Was Życzę wam dużo szczęścia i aby udało Wam się podjąć rozważne decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×