Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Facet a jakże

Czy można kochać dwie kobiety?

Polecane posty

Gość pulpfiction73tlen.pl
Korekta adresu. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pulpfiction73tlen.pl
@ A to małpa, nie wchodzi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka*
Obawiam sie ze tak naprawde nie wiesz co to jest prawdziwa milosc. Nie umiales jej znalesc w zwiazku z M., w zwiazku z Ewa tez nie znajdziesz, bo nie da sie kochac tak na pol gwizdka... Nie wiem na ile M. jest taka jak ja opisujesz, a na ile podwiadomie przedstawiasz ja tak, by siebie postawic w lepszym swielte. Wiadomo, zona-hetera to zawsze jakies usprawiedliwienie zdrady. Poza tym ciekawa jestem co masz dalej zamiar zrobic? Zyc w bigamii? Ostatnio czytalam "On i ona o seksie" Z. Lwa-Starowicza, gdzie byl opisany przypadek mezczyzny, ktory od 19 lat ma dwa zwiazki, zone i kochanke, dwa domy, podwojny zestaw dzieci... Jego praca wymaga czestych wyjazdow. Coz, jak widzisz mozna i tak. Jesli jednak za iles tam lat nie chcesz obudzic sie sam z reka w nocniku, radzilabym cos postanowic juz teraz - ukrocic romans w zarodku,albo rozwiesc sie z zona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ja
Facet a jakze Oj, oj a dlaczego zawsze faceci mowia: zony nie zostawie. Czemu sie tak kurczowo trzymacie zon?? Chyba to czysta wygoda, co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa dni nie pisałem, bo pisanie tu to tylko dodatek do tego wszystkiego co dzieje się w moim, a w zasadzie naszym życiu. Przeczytałem wszystkie godne uwagi posty. Nie jest łatwo wyciągnąć właściwe wnioski. Wiem co powinienem zrobić. To mówi Rozumek. Serce mówi co innego. I pijąc wódkę z sokiem porzeczkowym staram się zrozumieć co wspólnego mają te dwie prawie przeciwstawne racje. pulpfiction73: odezwę się na pewno. kotka: Rozumek mówi, że masz rację. Serce, że nie. Poza tym, tu nigdy nie chodziło i nie chodzi o dwa domy. Tu są dwie rodziny i \"my\". I \"zestaw dzieci\", ale za każdym razem osobny. A Twoje ostatnie zdanie - mimo że mądre i trafiło do Rozumku, nie trafiło do Serca. jeszcze ja: Dlaczego \"faceci zawsze\" to nie wiem, wiem dlaczego ja. Ja dlatego, że po pierwsze ją kocham. To trudna miłość, ale mimo Jej (żony) wad, ją kocham. Po drugie, nie unieszczęśliwię rodziny. Jakimkolwiek kosztem. Wiem, że to śmiesznie brzmi, ale jest do bólu prawdziwe: chcę być wobec żony bardzo odpowiedzialny. Jestem za Nią odpowiedzialny. Dlatego o moim romansie Ona nigdy się nie dowie i z powodu tego romansu nigdy nie bedzie ani cierpiała, ani nie będzie niezczęśliwa Ten romans to... oprócz tego co sam z niego biorę, danie siebie również innej kobiecie, która tego bardzo potrzebuje. Nie uważam to za nieuczciwe. A przynajmniej nie aż tak, jak siępowszechnie uważa. Tym bardziej, że i zdrada, i romans, i instytucja kochanki czy kochanka jest bardzo powszechna. Wystarczy zerknąć na ilość podstron na tym forum na temacie \"kochanki\" - 2147 czy temacie \"sposoby zdradzanych żon\" -2360. To mówi chyba samo za siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:Nie uważam to za nieuczciwe.\" to chyba wszystko na ten temat:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ja
no nie, ja tez nie rozumiem Cie Facet a jakze. Koniec kropka. Mozna "zboczyc" czasami w zyciu ze swojej drogi, ale nie zeby robic to z premedytacja i jeszcze pisac, ze to nie jest az takie zle i nieuczciwe. A zone i tak krzywdzisz, czy o tym wie czy tez nie. Kiedys sie moze dowiedziec i co wtedy?? Jak mozesz byc taki pewny, ze nigdy sie nie wyda. Nigdy nie nalezy mowic nigdy. To co robisz jest zle i tyle. I nie ma wytlumaczenia. Nie mozna kochac 2 osob jednoczesnie. A dzieci i tak cierpia, ze niektorzy rodzice sa tacy na pol gwizdka. A co bedzie jak dzieci sie kiedys dowiedza, ze tatus albo mamusia ma "kolezanke", bardzo bliska "kolezanke". Falsz i obluda rani bardziej niz najgorsza prawda powiedziana w odpowiednio szybkim momencie. Wiem co mowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem gdzie tkwi problem...
Strasznie wieje od autora relatywizmem. Człowieku ZDRADZASZ ŻONĘ, KRZYWDZISZ JĄ!!!!!!!!! Nawet jeśli ona o tym nie wie. I tu jest właśnie problem, nie jesteś zdolny do uczuć wyższych, nie wiesz co to uczciwość, a miłość bez uczciwości i szacunku nie istnieje. TY NIE SZANUJESZ SWOJEJ ŻONY. NIE SZANUJESZ TEJ DRUGIEJ. Jeśli kogoś kochamy PRAWDZIWIE, chcemy dla niego dobra. NIE KOCHASZ ŻADNEJ I MOŻE NIGDY NIKOGO NIE POKOCHASZ. Żal mi Ciebie, bo malutki z Ciebie człowieczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem gdzie tkwi problem...
I najlepiej niech ludzie nie osądzają, niech pogłaskają po główce i jeszcze doradzą jak być większym fiutem! Powiem Ci jeszcze jedno, trochę znam życie i jestem na 100% pewien, że zapłacisz kiedyś za to. Masz moją gwarancję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem gdzie tkwi problem...
jesteś jak pijawka, odejdź od tej biednej żony i pozwól by ktoś ją naprawdę pokochał, skoro jesteś taki odpowiedzialny za jej szczęście, zwróć jej wolność, a nie traktujesz ją jak szmatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to autor nie chce dobrze dla obu pan?:D..przecież jednej daje spełnienie i to czego od męża nie dostaje, a zonie nigdy nie powie ,bo jest za nią odpowiedzialny:D. Nie będę się wgłębiac bo trudno wyrokować przez net., spekulując wydaje mi się, że to co trzyma Cię przy tej kobiecie, to fakt, że jestes jej potrzebny. Być może żonie z wadami już trochę przestałeś. Ale to spekulacje. Mogę pisać na podstawie tego co piszesz, ą używasz argumentu o powszechności zdrady. Jakbyś chciał rozłożyć odpowiedzialnośc za to co robisz na jakąś częśc populacji:D. A ja Ci powiem tak, to argument nie jest. I faktycznie ludzie różnie żyją, w trójkątach, czworokątach, często boki tych fugur geometrycznych nic nie wiedzą, że uczestniczą:D. Twoja sprawa jak życie przeżyjesz. Ale nie pisz o powszechności, powiedz, że to TY tak zdecydowałaeś, TY tak wybrałeś. a wybrałeś zdradę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulek123
HMMM to co zrobiłes nie można usprawiedliwiac tym ze twoja zona nie dawala ci swobody moze miala powód zeby Ci nie ufac ???? jezeli nie To prawda troszeczke i to nawet bardzo zle postapila nie puszczajac cie na wypady z kumplami!!!Nawet mezczyzna potrzebuje poplotkowac ze swoimi kumplami:) Twoja zona jednak mial racje jak ciebie nie przypilnuje zaraz polecisz w ramiona innej!Moze poprostu nie doceniales swojej zony nie mowiles jej komplementow nie dowartościowywałes jej i juz nie czula sie ta jedna wyjądkowa i zaczela byc podejzliwa i bala sie ze ciebie moze stracic!!!Uwazam ze jezeli kigoś sie zdradza to sie tej osoby tak naprawde nie kocha przykro mi to pisac ale takie sa realia!:Pnie ran jej juz wiecej i zapomnij o tej Ewie albo przyznaj sie i poprostu sie rostancie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to masz przechlapane
Sory ale żal mi cie facecik, masz zaborczą żone i nie umiałeś sobie poradzić z kilkoma problemami o których nie wiemy, czymś cię skrzywdziła i to mocniej podobno niż ty zdradą - tego też nie wiemy. Ale ja wiem że mając zazdrosną żonę tak bardzo dowaliłeś chłopie - uważaj bo prawda zawsze wyjdzie na jaw więc nie bądź pewien siebie, a Ewa ? to z opisu widać cichodajka, robi to dla seksu bo widać mąż jej nie dogadza a ty tak. Na Twoim miejscu skończ zabawę z Ewą i zajmij się swoją rodziną - to czy się przyznasz zależy od Twojego sumienia, ja bym się przyznał nawet gdyby miała ode mnie odejść bo tak się żyć nie da, jesteś niepoważnym i nieodpowiedzialnym człowiekiem, ryzykujesz rozpad dwóch rodzin, zaspokajasz własne ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jastrząb***
i gdzie ten wspaniały \"odpowiedzialny\" autor sie podział?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 40latka B
No cóż, niestety część dpowiedzi jest prostackich i - niestety głupich. Jeszcze kilka lat temu można tu było liczyć na poważne potraktowanie. Tak jak ja zostałam potraktowana. Miałam podobny problem. Inny, ale podobny. I wszyscy byli pomocni. Ale tych dobrych kilka lat temu Internet nie był "dla plebsu". Niestety głupota i niedojrzałość aż razi w wielu odpowiedziach. Dobrze, że choć część postów naprawdę trzyma poziom. I tylko do nich warto się ustosunkować. Ja napiszę: Facet a jakże masz problem. Bo uczucie do Ewy może być problemem w Twoich stosunkach z żoną. Jesli potrafisz dać uczucie i w domu i poza, jeśli (a WIEM z autopsji, że to możliwe) romans z Ewą wpływa pozytywnie na to co się dzieje u Ciebie w rodzinie, to ciesz się, że spotkałeś na swojej drodze Ewę. Tylko nie zrań ani jej ani żony. Tak z resztą jak sam mówisz. Powiem Ci jeszcze tak: nie miej wyrzutów sumienia, bo raz, że żona sama sobie na to zapracowała, a dwa - dzięki temu romansowi masz szansę na dużo lepsze relacje własnie z żoną. Trzymam za Ciebie kciuki, aby udało Ci się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ja
no tak, nie ma to jak wytlumaczenie "pokrewnej duszy", ktora robila to samo (lub cos podobnego) kilka lat temu... i jeszcze paradoksalnie oskarza nas o brak taktu w wypowiedziach... a co tu owijac w bawelne?? Nie wolno sie bawic ludzmi a Autor jak i Ty droga 40latko B wlasnie to robicie (robiliscie). Ludziom (kazdej jednostce, nawet tej zazdosnej zonie) nalezy sie szacunek. A szacunek to prawda. I nie ma odstepstw od tej reguly. A wygodnie jest tlumaczyc cos nieetycznego, kiedy samemu siedzi sie w tym bagnie. Nie twierdze, ze zawsze bylam cukierkowo etyczna, ale przynajmniej sama sobie nie slodze i staram sie postepowac racjonalnie, zmuszajac sie do postepowanie godnego homo sapiens. I nie jest latwo, ale lepsze to niz trwanie w czyms takim i wmawianie sobie: dobrze robie, bo i zona i kochanka i ja mamy z tego korzysci. Ta biedna zona moze i czerpie z tego jakies zyski ale tylko dlatego, ze zyje w zaklamaniu i kto ja oklamuje?? Jej slubny, ten ktory ma byc jak skala, opoka a nie zdrajca... Z doswiadczenia wiem, ze najbardziej boli klamstwo wiec darujcie sobie pocieszen dla Autora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam kochankę
otóż facet, powiem tak: nie kochasz ani żony ani kochanicy. Nie wciskaj kitu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka paryska
jestem w identycznej sytuacji....kocham męża, i kocham innego mężczyznę...on też ma żonę, dziecko..okazuje się że człowiek nie ma natury monogamisty....nie potrafimy z tym skończyć..przy sobie czujemy sie wolni od wszystkich problemów...kochamy się, i jednocześnie zamęcza nas cała ta sytuacja....rozumiem cię bardzo dobrze...ja też nie widzę wyjścia z tej sytuacji..nie potrafie rozstać się z żadnym z nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka paryska
dodam że nie jestem jakąs wyrachowana suka, nie chcielismy tego..po prostu sie stało...nie bawię się niczyimi uczuciami..wierzcie mi..to nie ma nic wspólnego z zabawą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale decyzję za meża, że tkwi nieswiadomie w trójkącie uczuciowym podjełas juz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka paryska
nikt kto tego nie przeszedł, nie zrozumie...ja sama do niedawna krytykowałam takie wypowiedzi, i w głowie mi się nie mieściło, jak można z premedytacja zdradzać...aż znalazłam sie po drugiej stronie barykady....powiem jeszcze że w moim małżeństwie wszystko jest w porządku..no, może po 10 latach nie ma fajerwerków, ale jest ok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bułki paryskiej
Ty zawsze bedziesz jadła - bulkę przez bibułkę:D.A czy jesteś wyrafinowana suką, niech to ocenia inni (wszak sama o tej suce wspomniałaś):p. "Jak cię widza tak cię piszą". Dla mnie nie masz żadnej wartości ludzkiej, bo masz samiczą naturę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajerwerki masz zapewne z tym drugim meżczyzna, tak przeciez to działa, głownie dlatego ludzie zdradzają, z nuuuudy, dla odskoczni:)znów jest ta pierwsza fadcynacja itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SISTER OF NO MERCY
To proste. Ona ma męża, z którym ma jakieś tam pożycie. Teraz wyobraź sobie, że twoja żona znajduje sobie kogoś, choćby do niezobowiązującego seksu. I teraz,wyobrażając sobie taki obraz sytuacji, odpowiedz sobie, o którą z nich jesteś zazdrosny. Tę, o którą jesteś /bardziej/ zazdrosny, kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Długo nic nie pisałem. Widzę, że pomóc w tej sytuacji muszę sobie... sam. Żadne odkrywcze twierdzenie. Wasze wypowiedzi są pomocne, ale przecież wiadomo, że za mnie nikt tego nie rozwiąże. Bułka paryska: wiem, że mnie rozumiesz. Ja Ciebie doskonale. No ale trudno abyśmy sie nie rozumieli - jesteśmy w identycznej sytuacji! W identycznej!!! Mogę Ci powiedzieć, że mnie to powoli męczy. Ta cała sytuacja. Bardzo źle czuję się okłamując żonę. Ale żebyście wiedzieli jak Ona się zmieniła... a zmiana zaczęła się mniej więcej od czasu jak jestm z Ewą. Zaczęło choć trochę być tak, jak w małżeństwie być powinno. Ktoś zarzucił mi relatywizm. Tak. To słuszny zarzut. Tak właśnie myślę. Powiem więcej: kłamstwo jest złe dopiero wtedy gdy druga osoba o nim wie. Wtedy jest złe, bo bardzo boli. Dlatego zrobię wszystko, aby nigdy nie wyszło. Bo przyznanie się do \"winy\" to całkowite zrzucenie ciężaru zdrady na współmałżonka: \"ja Ci powiedziałem, teraz Ty myśl co z tym zrobić i jak się z tym uporać\" Dlatego też (bez żadnych wątpliwości) wiem, że nigdy nie chciałbym się dowiedzieć o zdradzie żony. Ale odszedłem od tematu. Teraz w moim małżeństwie jest lepiej. Coraz lepiej. I wiem, że to również (przede wszystkim) dzięki temu, że pojawiła się Ewa. Co ciekawe - u Ewy też tak jest. Może zatem ktoś powiedzieć - zdrada, wasz związek spełnił swoje zadanie i pora się rozstać. Ale właśnie to tak powiedzieć może tylko osoba \"z zewnątrz\". Bo jak się rozstać z osobą, która jest tak bliska... Gdyby nie było żony i męża (odpowiednio) bylibyśmy ze sobą właśnie jako żona i mąż. Miało byc szczerze. Więc odpiszę też SISTER OF NO MERCY O którą jestem zazdrosny? Teraz? Zdecydowanie o żonę. Czy to znaczy, że właśnie tylko ją kocham? Jeśli tak, to byłoby to proste. A nie jest... Ale to jakiś trop... :) Na przyszłość. Powiem tylko, że teraz tak jest. Ale jeszcze jak nie było Ewy, to w naszym małżeństwie już tak się popsuło, że nie byłem o żonę zazdrosny. Nie byłem i wtedy w takiej sytuacji nie byłbym. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22:59 aisab wow! ja mysle z enie mozna kochac dwóch osób jednoczesnie... mysle ze Twoja żona zabiera Ci cos co potzebuje kazdy facet-czyli swoboda i zaufanie-dlatego znalazłes sie w objęciach innej,,, _________________________________________________ a ja myślę, że można, natomiast nic nie usprawiedliwia zdrady, i nie zgadzam się, że doszło do niej z powodu zaborczości, braku zaufania.... Wierzę, że takie osoby, jak M. - niepewne swojego partnera, tak naprawdę niczego sobie nie wymyślają, tylko intuicja im podpowiada, że nie mają komu wierzyć. Chora zazdrość ? - moim zdaniem nic takiego nie istnieje. Trzeba mieć kurewską naturę, żeby zdradzić i nie ma sensu głupio się tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Księżyc w Skorpionie \"Trzeba mieć k**ewską naturę, żeby zdradzić i nie ma sensu głupio się tłumaczyć.\" A trzeba, trzeba... :) Tylko czy to już norma? Bo tyle ludzi się zdradza... śmiem twierdzić, że większość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mysle, ze nie mozna kochac dwoch kobiet jednoczesnie, niestety czasami naszych zwiazkow nie pielegnujemy.. i zaczuna nam "czegos brakowac".Niestety zazwyczaj jest tak, ze budzimy sie z "reka w nocniku" , po tym jak cos spiep.szymy , a ukochanej osoby juz przy nas nie ma.. ps. zdrady bym nigdy nie wybaczyla, chocbym nie wiem jak kochala..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mozna
kochac rownoczesnie dwie osoby! Czesto mylimy zauroczenie z miloscia! Jedna mozesz kochac, byc moze to jest twoja zona, a ta druga jest inna, nowa, jest latwa odskocznia od codziennosci w stalym zwiazku (ktory wymaga wysilku aby kwitl) i przez to jest ciekawa, a byc moze juz zadnej nie kochasz i masz dwie zabawki i sytuacje, ktora jest WYGODNA, przynajmniej dla Ciebie, jak na razie, ale na pewno nie jest uczciwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alokazja
Facet a jakże witam Cię serdecznie Bardzo dobrze Cię rozumiem, mam podobną sytuację. Wszystko co piszesz jest prawdziwe i takie ludzkie... Cóż niektórzy ludzie w życiu (tacy jak my) zostali obdarzeni takowym charakterem, wrażliwością, temperamentem czy spojrzeniem na świat iż nie wszystko jest takie proste. Ja też mam mężczyznę, ja też zawsze byłam dobra, wierząca w jedyną miłość ale tylko lata pokazują że to nie jest takie proste, niestety... I wiadomo, wcale nie chodzi tu o sex... O tym można by było debatować, pisać i godzinami to rozważać. Ja też mam na to swoją długą teorię... Widać że jesteś dobtym człowiekiem, zdrada nie zawsze wiążę się z wyrachowaniem czy szukaniem zabawy, O NIE !! To przynajmniej dla mnie też zawsze było głębokie i szczere uczucie... jedyne co mogę Ci poradzić to chyba ( choć sama to robię ) byś nie szukał pomocy tu na forum, bo u mnie bardzo długi czas pokzał i pokazuję że nikt nie jest w stanie Ci pomóc. Ja też szukałam, bardzo długo, niestety... W miarę upływanego czasu śmiem stwierdzić że tkwienie w takowej 'historii' jest nieomal bez wyjścia. jak się już uczuciowo w coś takiego wpakujesz to ciężko się z tego wyplątać... Bo czy bez świadomości Ewy będziesz umiał czerpać tą codzienną radość z obecności swojej żony? Z moich obserwacji wynika że wszystko kiedyś mija, ktoś się rodzi, ktoś umiera, ktoś Cie wywala z pracy, znajomy Cie zawodzi, wszystko po czasie jest do przejścia... Ale tkwienie w takiej sytuacji do póki nie zdeklarujesz się po jednej stronie jest bardzo ciężkie... Są dni piękne, ale i destrukcyjne... Zastanawianie się i szukanie złotego środka nic nie da, bo go nie ma... A myślenie co ma się zrobić może prowadzić do zwariowania, depresji i duchowego wyczerpania... Sprawa wygląda inaczej jeśli ktoś jest mniej uczuciowy, potrafi się zdystansować i nie mysleć co dalej tylko zyć z dnia na dzień... Ile masz lat...30...40 i myślisz że do smierci uda wam się ciągnąc taki układ... Sam widzisz można tu debatować, ale naprawdę nie wiem czy takie sytuacje mogą mieć jakieś środkowe wyjście... Pozdrawiam Cie serdecznie, mam nadzieje ze to przeczytasz :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×