Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Facet a jakże

Czy można kochać dwie kobiety?

Polecane posty

no to jeszcze musimy współczuć męzowi Ewy którego Ewa KOCHA ..................................przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna pani z Warszawy
zdrada nie dodaje kolorytu małżeństwu tylko adenaliny znudzonemu panu facecie, kochasz żonę mimo jej wad - :) a kto ich nie ma, zaręczam Ci, że Ewa też je ma miłość ewoluuje, zmienia się, jaką wartość mają zwiążki ludzi, którzy się zdradzają zdrada nie jest niczym normalnym i to, że tyle osób tak lekko podchodzi dzisiaj do seksu, bojąc się uczuć, zaangażowania, idzie na łatwiznę jak coś jest nie tak i zamiast coś robić wymienia partnera na nowszy model też nie jest normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna pani z Warszawy
Ty biedaku też sie po drodze pogubiłeś nie mów, ze zdradzenie żony to normalka, czasy takie zabijają i kradną też częśiej relatywizm moralny do siebie stosujesz, ale jak żona ciebie zdradzi to uwierz - zaboli jak choroba, ją też by zabolało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna pani z Warszawy
poza tym jeśli to takie normalne, to czemu zdrade tak trudno wybaczyć i zapomnieć, czemu tak rani ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleś Malcolm
a ja wiem dlaczego wracasz do żony nie zdradza i ma jakieś tam zasady moralne, jest uczciwsza od tej drugiej, co tak ci wszystko niby zmieniła tamta zdradziła męża, nie miała skrupułów czyżbyś się bał, że taka niewierna, że tobie też tak może

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? Nie mam ochoty na tłumaczenie się i nie po to tu pisuję. Jak ktoś nie rozumie - niech nie pisze. Jak ktoś nie chce przeczytac od początku i głupoty wypisuje - niech nie pisze. Doprawdy i etc.... :| Na nic mi takie pseudo-rady. I odpowiednoi je traktuję. Teraz do rzeczy. pewna pani z Warszawy - tym razem przesadzasz, ale ostatnio rozsądnie pisałaś, więc odpowiem: Wiem, że Ewa ma wady. Nie musisz mi tego zaręczać. Ja znacznie więcej wiem i rozumiem, niż Ci się wydaje. To, że jakby żona zdrdziła to by bolało to też wiem. I dlatego żona NIE wie, że jest zdradzana. I wtedy to jej nie boli. Uwierz. Teraz przejdę do odpowiedzi Alokazji - osoby, którą czyta mi się niewiarygodnie dobrze. To niesamowite jak Ty mnie rozumiesz. :) Wydaje mi sie, że Ty masz jeszcze możliwość odwrotu, możliwość wyboru. Uwierz - wybierz to co wydaje Ci się nieracjonalne, to co zburzy ten poukładany świat, ale to to co jeszcze możesz zrobić !!!! Uwierz... albo się przekonasz za kilka lat sama... Myślę, że bardzo dobrze byśmy się rozumieli, gdybyśmy się spotkali w realnym życiu. Wiem, że to niemozliwe. I żałuję... :) Nic to. Dziś - przed chwilą - żona powiedziała: \"No nie kocham cię, ale lubię.... którz wie...\" Dokładnie jak napisałem wczoraj... . Ha... Piszesz, że zdrada to także przede wszystkim uczucie, sex czy choćby pocałunek to wiadomo uzupełnienie tego silnego uczucia. Dokładnie tak samo to odczuwam i dokładnie tak samo było w moim przypadku. Wiem, że dla faceta sex to tylko sex, a uczucie to inna przegródka. Gdybym zdradził tylko fiycznie, to nie byłoby tego tematu. Nie byłoby problemu. Ale ja zdradziłem tak, jak Ty piszesz: uczuciem i seksem. I - dla mnie - to jest zdrada. Jak napisałaś: \"Teraz w moim życiu jest tylko mój mężczyzna, ale pozostają myśli, wspomnienia, zapachy, powietrze, marzenia które czasem dają za dużo do myślenia... \" Tak... aż nie wiem jak równie dobrze to mógłbym ująć. To kwintesencja naszych uczuć i odczuć w stosunku do osób, a raczej do tej jednej, jedynej konkretnej osoby, do której czujemy to \"coś\" i mamy (często niezrozumiałe) \"porywy serca...\" Im dłużej żyjesz, tym bardziej przekonujesz się, że życie jest nieprzewidywalne, nie zależy od nas (a przynajmniej nie tylko), że nie mamy wpływu na wydarzenia, świat nas otaczający... Trzeba po prostu to przyjąć i nie zastanawiać się - \"dlaczego\". Wiem też, że \"bilans musi wyjść na zero\". Jak spotka Cię coś złego, to zawsze coś innego to Ci wynagrodzi, a jak masz \"szczęście które się nie trafia - czyjeś ciało i ziemię całą to zostaje tylko fotografia...\" * Innymi słowy: \"za miłość też przyjdzie nam zapłacić\", że zacytuję słowa piosenki. Pozdrawiam Cię. Mam nadzieję, że jeszcze się odezwiesz. :) * - mała przeróbka pieknego wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej - p.t. Fotografia - jak nie znasz to poczytaj - warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna pani z Warszawy
facecie, ja zostałam zdradzona w bardzo podobny sposób mój mąż też tłumaczył sobie, że wszyscy się zdradzają, słuchał muzyki, którą przesyłała mu jego miłość, polubił długie spacery, nocne rozmowy i świece do kolacji a ja wcale nie wiedziałam, że mnie zdradza, niepokoiłamsię, przeczuwałam, że coś się dzieje, ze szczegółów, bardzo subtelnych reakcji, ruchów i wyrazu twarzy męża w pewnych sytuacjach domyśliłam się w końcu mówisz, że jesteś przygotowany na konsekwencje, naprawdę nie sądzę mój mąż też oczekiwał powrotu uczuć, tak jak ty, był przekonany, że to co przeżył naprawi związek może w twoim przypadku będzie inaczej (oby) ja nie powiedziałam mężowi, że wiem, wybaczyłam ale stało się coś czego ani ja ani na pewno mój mąż nie przewidział nie mogłam zapomnieć, nie umiałam już z nim być czuj sobie i wspominaj zapachy, rozpamiętuj i przywołuj wspomnienia skoro chcesz tylko pamiętaj, że to nie jest zabawa, nie wszystko da się naprawić, to nie tylko twoje życie, ale i twojej żony, którą w gruncie rzeczy jednak kochasz wcale nie zamierzam cię pouczać, tylko tak mi się wydaje, że za bardzo szukasz zrozumienia u ludzi, którzy czują podobnie jak ty a za mało widzisz tego co poza tobą jesteś tak jak mój mąż tak bardzo skupiony na swoim nieszczęściu i tak bardzo rozgoryczony krzywdą jaka go spotkała, że nie widział krzywdy jaką sam wyrządza, czuł się wspaniale i podobno niczego nie żałował teraz, po blisko roku żałuje i bardzo chce wrócić, ale nas już nie ma i też pozostają mu wspomnienia i smaki mgnienia, zamyślenia, powietrze itd, tylko po mnie powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alokazja
Hej Zacznę od pewnej pani z Warszawy - Przykro mi z powodu Twojej sytuacji (naprawdę) jestem kobietą więc potrafię Cię zrozumieć... Jednak wiadomo że wszystko w życiu należy od konkretnych przypadków, a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Trzeba umieć spojrzeć obiektywnie na obydwie strony. Dlaczego tak uważam. Ponieważ są różne sytuacje. Jakie? - Są puste lale które nie mają dużo w głowie i rzucają się na dzianych przystojniaków - Porozbierane nastolatki i napaleni gówniarze uprawiający zwierzęcy sex w WC ( o zgrozo ) - Napaleni, obleśni panowie którym w podeszłym wieku wydaję się że mają lat 20 i są niemalże powalający ( w pozytywnym sensie, ale chyba dla siebie samych ) - Panowie narcystyczni i naiwne NAIWNE kobiety ZDRADA Są też inne sytuacje - Pan małżonek który kocha żonę, ale ta trzyma go nieomal jak na uwięzi, nie docenia, mówi że nie kocha... - Pani żonka której do szczęścia wystarczy jedzenie, picie i "miłość" męża, a ten gra jej na nosie - Pan małżonek trzymany pod pantoflem gdzie kobieta jest stroną dominującą Pani małżonka całkowicie podporządkowana mężczyźnie, wierząca w jego kochające serduszko... Jest wiele takich sytuacji, zdrada dla każdego oznacza co innego. Pani nie zrozumie mnie, ja zawsze będę ta zła, wyrachowana i podła... a pani pokrzywdzona.Do póki nie przeżyję pani tego co ja, nigdy pani tego nie zrozumie i dla pani zawsze będzie to godne potępienia. Łatwo nas tu oceniać jeśli się nie wie o czy mowa... Ja sama widzę zdradzających facetów i puste kobiety i naprawdę nie popieram tego.Potrafie wręcz czuć z panią ten ból, ale nie znam pani ani męża i ciężko powiedzieć dlaczego tak się stało... Ale u mnie i u faceta też sprawa wygląda nieco inaczej (co wcale nie jest usprawiedliwieniem). Wydaję mi się że u nas zdrada to przede wszystkim uczucie, szukanie swojego miejsca , szczęścia, spokoju... Nie dlatego że szukamy wrażeń, czy jesteśmy znudzeni tylko dlatego że przez wszystkie lata związku staraliśmy robić się wszystko by nasze związki były udane i szczęśliwe, facet jak tam, mylę się :) ? Kiedy pierwszy raz pocałowałam się z byłym? "kochankiem" rozpłakałam się jak dziecko, byłam tak przerażona tym co JA robię. Przecież parę lat wstecz mówiło się. JA? JA-NIGDY !! W "związku" z tym człowiekiem była przede wszystkim rozmowa...Dla mnie w związku ROZMOWA, szczera rozmowa o wszystkim to podstawa. Partnerstwo to podstawa.. ehh Tak czy inaczej rozumiem pani ból... Facet a jakże :) - I ja rozumiem Ciebie, a Ty mnie :) Może to jakieś porozumienie charakterowe, podobna wrażliwość, spojrzenie na otoczenie :) Te dwa ciężkie dla mnie lata dały mi dużo do myślenia ( każdego dnia ) !!Czasem czuję się jak między młotem, kowadłem aa no niech będzie gwoździem hehe dlatego że... ...Jest mój mężczyzna, ktoś kto kocha mnie nad życie ( czasem mu zazdroszczę tego że aż tak można kochać), który opiekuję się, troska i miłuje...Wie o mojej zdradzie, przyznałam się sama (nigdy nie chciałabym więcej widzieć nikogo w takim stanie :( )... ... Jest i ten drugi, z którym wiązałam jakieś nadzieję. Był inny niż mój mężczyzna, taki bardziej podobny do mnie. Trafił w moment kiedy ja czułam że w moim związku za dużo staram się ja, że wszystko jest na mojej głowie. W moment gdy mój mężczyzna nie odbierał chyba poważnie moich żali że czuję się źle i musimy popracować nad "sobą"... Długo broniłam się przed uczuciem do tamtego, no ale stało się. Mój chłopak był wtedy daleko a ja w końcu chciałam poczuć ( dużo by mówić, pisać ) W każdym razie miało miejsce wiele różnych wydarzeń i perypetii.. Po długim czasie okazało się że ten gość nie jest wcale taki fajny a rozpieprzenie i wywalenie wszystkiego do góry nogami mogłoby się skończyć dla mnie płaczem w poduszkę :) Cóż jak wiadomo od lat są FACECI, faceci i FaCeCi... Co nie wyklucza jednak jakieś wiary w to wszystko... ... A gwoźdź to coś o czym facet napisałeś- by to wszystko pierdyknąć, ten poukładany świat i zacząć wszystko od nowa. Trochę się usamodzielnić, lepiej poznać samą siebie i wtedy poznawać kogoś... Tylko że teraz Ci faceci to straszne typy to raz, dwa że nigdy nie wiesz czy po latach z nową osobą nie będzie tego samego a może czegoś gorszego a trzy że mój facet naprawdę jest wporzo tylko w mojej głowie ciężko wszystko poskładać... To ciężkie i chyba publicznie na forum więcej pisać na ten temat nie chce... Ja też myślę że dobrze byśmy się zrozumieli w realnym życiu. fajnie tak usiąść naprzeciw , rozmawiać i się rozumieć... Ciekawe z jakiej części Polski jesteś :) Póki co w mojej części Polski brzydka pogoda więc jakiś większych porywów serca brak :)... Życie to dla nas niezła próba i masz rację to jest nieprzewidywalne, nawet to że nie można ufać sobie samemu na 100% ... Są sprawy od nas mocniejsze, silniejsze które tłumiąc powodują że my znikamy coraz bardziej, jako ludzie, jednostki... Chciałabym żeby to było proste, bym nie musiała być taka samotna w tym wszystkim, bym nie musiała mieć silnych dni, bym mogła rozmawiać o tym wszystkim komu by na mnie tak bardzo zależało, by ktoś mnie tulił i ze mną płakał, by ktoś pozwolił zbyć ze mnie to wszystko co siedzi we mnie... Wiersz Fotografia znam, piękny... Dziękuję , pozdrawiam i także czekam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna pani z Warszawy
Alokazjo, jesteś rozbrajająca tak na zasadzie, wiem, że źle robię, ale bardzo tego chcę i nie mogę inaczej oczywiście, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia", bo niby jak ma być osoba zdradzana contra zdradzająca, równość sama się wyklucza zdrada nie jest Alokazjo szukaniem miejsca, tylko zdradą, nieuczciwością w stosunku do drugiego człowieka jeśli ktoś po ślubie nadal szuka swojego miejsca w życiu i innego partnera to znaczy, że jego małżeństwo jest co najmniej pomyłka i że jest zwyczajnie niedojrzały sama mówisz, że mąż przeżywał ból, ale jakoś nie widać żeby podziałało to na Ciebie otrzeźwiająco patrzysz ze swojej perspektywy :) myślę, że macie jednak wiele szczęścia, Ty i Facet, ze od tych kochanków i kochanek macie do kogo wracać, bo przecież wracacie dlaczego ? potrzebujecie jednak tej drugiej osoby, żeby się poukładać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alokazja
Pani z warszawy ja nie mam mężą, jeszcze nie Cóż póki co nic złego nie robię... Czasem jeszcze rozmawiam z tamtym, nawet niekoniecznie na żywo, wszystko jakby odeszło...I wierz mi że zadziałało otrzeźwiająco...Tak jak pisałam dużo się wydarzyło, ciężko tu wszystko opowiedzieć. Jestem z moim mężczyzną, jednak cały czas myślę jak pokierować swoim życiem, właśnie po to by nie tylko mi było dobrze, ale i mojemu mężczyźnie czy z nim będzie czy nie... Wiem że zdrada nie jest uczciwa, ale w związkach jest wiele nieuczciwości, nie zawsze jak sie okazuję po latach człowiek dobrze się dobrał do siebie... Poza tym myślę że facet (bo ja po ślubie nie jestem) nie szukał po ślubie swojego miejsca ani partnerki, to czasem przychodzi, a jeszcze jak ma się żonę która jak facet mówi nie docenia, nie kocha i trzyma na smyczy to ciężko nie uleć pokusie osoby która chce dać Ci uwagę, serce czy choćby swoje pogodne oczy... Naprawdę to nie jest takie proste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna pani z Warszawy
Alokazjo jesteś bardzo młoda :) i rzeczywiście wszystko jest bardzo skomplikowane, bardziej niż myślisz uczciwość w związku jest obok miłości jego podstawą, obojętne w jakim formalnym czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna pani z Warszawy
i wiesz nie usprawiedliwię nikogo, kto mówi, że jego partner jest zły, że jest okropny ja po swoich doświadczeniach zaczynam zawsze od siebie, co ja mogłam zrobić, by coś naprawić, by mnie dobrze zrozumiano rozmowa to jest podstawa zdrada to liche kłamstwo, tchórzostwo i oszustwo, brak honoru i odwagi i zawsze krzywda, jakby jej nie tłumaczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alokazja
Młoda jestem, ale nie aż tak bardzo. Staram się być uczciwa. Po tym wszystkim co przeszłam w związku z tą sprawą, naprawdę się staram ( na to że nie łatwo wyrzucić wspomnienia i to co się przeżyło nic nie poradzę ). Mój partner nie jest ani zły ani okropny i wierz lub nie zrobiłam BARDZO WIELE by nam obojgu było pięknie w związku, przeprowadzałam wiele rozmów, wiele niekończących się rozmów... Więc naprawdę ja też zawsze zaczynam od siebie... Zdrada jest kłamstwem, oszustwem, jest krzywdą... z resztą się nie zgodzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alokazja
I w sumie wątpię by to że nie mam lat 40 miało świadczyć o tym iż mało jeszcze wiem... Rozmowa jest podstawą w ty się chociaż zgadzamy... No i z tym że zdrada jest zła !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfrusrrowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WItam. Przeczytałem z uwagą wszystkie Wasze wypowiedzi. pewna pani z Warszawy - jakkolwiek śmiesznie by to w moich ustach zabrzmiało, ale rozumiem Cię i współczuję. W Twoim małżeństwie coś musiało pójść \"nie tak\" (tak jak i w moim) skoro pojawiła się zdrada. I na prawdę jest ona częsta. Ale zdrada zdradzie nie równa. Nie można wkładać wszystkich pprzypadków w jeden worek. To, że sam rozbię źle wcale nie znaczy, że nie wiem o tym, że to jest złe. Że zdrada bardzo boli. Dlatego tak bardzo zalezy mi, aby moja żona nie dowiedziała się o Ewie. Uwierz lub nie - nie chodzi mi o mnie. Wiem, że to nie jest zabawa. Wiem, że mogę Ją skrzywdzić. A na konsekwencje może raczaej nie tyle jestem przygotowany (bo trudno na to się przygotować) co mam świadomość jakie one mogą być. Odsuwam oczywiście od siebie myśli o nich, ale wiem, że mogą być poważne. Z tym, że gdyby nie Ewa, to te (lub trochę inne) \"bardzo poważne konsekwencje\" też by były. Jakby - coś za coś. Alokazjo! Nasze porozumienie (bo teraz - po przeczytaniu ostatnich Twoich wypowiedzi już o tym jestem przekonany) wynika z podobnych oczekiwań, podobej wrażliwości, podobnego myślenia... no i oczywiście podobnych sytuacji, które nam się przytrafiły. Specjalnie uzywam tu takiego słowa - przytrafiły - ponieważ ani ja, ani Ty nie planowaliśmy zdrady, nie planowaliśmy uczucia... Ono przyszło samo, nieproszone. Ale przyjęliśmy je, bo (przynajmniej w moim przypadku) bardzo go potrzebowaliśmy. Hmm. Czy ja myslałem o zdradzie? Oczywiście, że nie. Ja nawet to ujmę tak: Ja nie zdradziłem żony, ja zacząłem spotykac się z Ewą. Zostaliśmy kochankami. Dopiero wtedy chyba do mnie dotarło, że oprócz tego jeszcze zdradzam żonę. Choć przecież od początku o tym wiedziałem... Wiem, że zaraz ktoś się tu przyczepi, że rozumiemy się bo jestesmy siebie warci - \"ten zdradza żonę, tamta kochanego swojego mężczyznę, a tak w ogóle to jesteśmy beznadziejni, głupi i wyrachowani\"... Dlatego tez wolałbym pogadać z Tobą w jakiś inny sposób (mail? tylko jak go podać, abyś tylko Ty go poznała... może zarezerwuj tutaj sobie nick - na czarno, a wtedy bedzie dużo prościej. Oczywiście jeśli chcesz... Ja - bardzo.) Wiesz, ja jestem trochę starszy, ale też nie mam 40... :) A z jakiej części Polski jestem? Nie bardzo mam ochotę na forum publicznym o wszystkim pisac (wiesz przecież dlaczego...), ale to chyba mogę. Z północnej. A skoro o to pytasz, to... też myślę, że byłoby to miłe spotkanie ;) Jak napisałaś pod koniec: \"Chciałabym żeby to było proste, bym nie musiała być taka samotna w tym wszystkim, bym nie musiała mieć silnych dni, bym mogła rozmawiać o tym wszystkim komu by na mnie tak bardzo zależało, by ktoś mnie tulił i ze mną płakał, by ktoś pozwolił zbyć ze mnie to wszystko co siedzi we mnie...\" to wiedz, że doskonale Cię rozumiem i wiem o czym piszesz. P.S. Zdrada jest zła, ale nie tylko zdrada jest zła. Jest duzo złych rzeczy. Ona jest tylko jedną z nich. I jest tylko konsekwencją romansu, a nie istotą samą w sobie. Przecież nie zdradzamy aby zdradzać... Pozdrawiam bardzo serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma postu, żebyś nie napisal, że zdrada jest powszechna:) to Cię w żaden sposób NIE TŁUMACZY. Podjałeś decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominika_22
Możesz mieć i więcej kobiet. W takim portalu jak Babel 24. Tam co tydzień będziesz miał nawet nową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ja
no wiecie co? ja tez nie mam 20 lat ani 40 i mysle, ze jestem gdzies pomiedzy Alokazja a Facetem a jakze, zycie tez uklada mi sie roznie, ale zeby tak sobie wszystko upraszczac jak ta parka? I dlatego sie swietnie rozumieja. Takie podejscie: ja nie jestem niczemu winna(y), bo to zycie pisze scenariusz jest ponizej godnosci ludzkiej. A po co macie rozum? Jak sie meczycie w obecnym stanie rzeczywistosci i jesli faktycznie macie jakies zasady etyczne to trzeba cos z tym zrobic. Pisanie tu i uzalanie sie nad soba i szukanie nowych znajomosci co to pociesza i przytuja to bardzo egoistyczne podejscie do zycia. Nie chcecie nic zmienic w swoim zyciu wiec po co w ogole zabieracie glos i prosicie o rady? Skoro tak Wam wygodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja..chociaz sama w tym tkwie - przyznam rację przedmowczyni. Jest dokladnie tak..jest nam wygodnie - zdrada to zachowanie wygodnych egoistów. I powiem Ci facet i alokazja, ze chociaz jestem w takiej samej sytuacji jak Wy, to wiem, ze to nie jest kwestia \"ze czegos w malzenstwie brakowalo\", \"ze on mnie zaniedbal\" \"ze cos poszlo nie tak\"- nic z tych rzeczy - to jest kwestia tylko wylacznie naszego egoizmu i naszej checi. Nei mowie tu zdradach typu \"jednonocny wypad\" - bo to oczywiscie jest w jakims sensie kwestia przypadku (choc tez na pewno mozna to kontrolowac)...ale romans to jest kwestia wyboru i kwestia \"bycia wygodnym\". Krotko mowiac nie wybielajmy sie - wpakowalismy sie w to, to chociaz oceniajmy rzeczy po imieniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na początku chciałbym jeszcze krótko odpowiedzieć pewnej pani z Warszawy Piszesz, że \"mój mąż też tłumaczył sobie, że wszyscy się zdradzają, słuchał muzyki, którą przesyłała mu jego miłość, polubił długie spacery, nocne rozmowy i świece do kolacji\" Wiesz, ja wcale się nie tłumaczę tym, że wszyscy się zdradzają. Ja po prostu stwierdzam fakt, że dużo ludzi sie zdradza. I to samo jakoś mnie tłumaczy. Ale absolutnie nie rozgrzesza... :| Ale głównie chodzi mi o tę drugą część Twojego zdania. Wiesz, ja też polubiłem spacery i inną muzykę. Tylko jest pewna PODSTAWOWA różnica. Ja polubiłem muzykę żony i spacery z żoną. Wcale nie dlatego, że są niby jakieś spacery z Ewą, bo ich nie ma. Nie przenoszę na nasze życie Ewy. Po prostu dzięki Ewie mam siłę na naprawę związku z żoną (a przypomnę, że było bardzo źle!). Ja polubiłem wiele rzeczy u żony. Żona teraz też się zmienia. Pojawiają sie w jej charakterze cechy o jakie przez lata \"walczyłem\" i nie udawało mi się. Oboje się zmieniamy. Może ona pod wpływem innego kolegi? Tak, już wiem o tym, że to inny mężczyzna jej wiele uświadomił i wyjaśnił. To z nim dużo rozmawia, to on ma na Nią wpływ. Na szczęście pozytywny. Co do rozmów, to ja je zawsze uwielbiałem (nocne i nie nocne), to zona nie lubi rozmawiać... (ze mną?) No coż, ważne, że ostatnoi porozmawialiśmy (znów dowiedziałem się, że mnie nie kocha) i wiemy, że oboje chcemy być ze sobą i chcemy popracować nad naszym małżeństwem. Obojgu nam na tym zalezy. Czemu nie wszystkim odpowiadam, wyjaśniałem wcześniej. Alokazjo! - odezwij się...!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Oda paru dni czuje się spokojniejsza. Pewnie głupio to brzmi, ale już bardzo dawno nie czułam się spokojna. To dziwne tym bardziej że ten spokój to stan ducha, nie jest on spowodowany jakimiś konkretnymi wydarzeniami. Facet cieszę się że trafiłam tu na Ciebie. Fajnie jest tak sobie popisać, tak fajnie że aż poczerniałam :) Dziś mam taki dzień niezbyt wylewny, a może nie do większej publiczności.. Dziś była piękna pogoda, piękne niebo i niesamowite chmury :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka*
Facet, kurcze, jednego nie rozumiem. Skoro zona mowi, ze Cie nie kocha, to moim zdaniem WIELKIM samolubstwem jest... niepowiedzenie jej o romansie z Ewa. Dlatego, ze nie dajesz jej prawa decydowac o jej wlasnym zyciu. Jesli ona Cie nie kocha to dlaczego z Toba jest? Moze trzyma ja w malzenstwie poczucie przyzwoitosci, przysiega, dzieci itd. W sytuacji, kiedy nie kochamy drugiej polowki zdrada zaboli... ale mniej i da tez impuls do rozpoczecia nowego zycia. Moim zdaniem o wiele lepiej dla niej byloby gdyby wiedziala o tym co jest miedzy Toba a Ewa. Teraz stawiasz sie w wygodnej sytuacji. Masz kochanke, ale trzymasz sie zony, mimo, ze dla niej prawdopodobnie wiedza o zdradzie nie bylaby takim ciosem. Zabierasz spokj Ewie i zabierasz zonie szanse na ulozenie sobie zycia z kims, kogo bedzie kochala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fragile88
Facet... i Alokazja! Fajna z was parka :) (oczywiscie w pozytywnym sensie) Naprwde miło popatrzec na rodzącą się przyjazn, podczas gdy na forum zazwyczaj sie trafia na niepochlebne, przesiakniete jadem komentarze. Ludzie tylko szukaja okazji by komus wbic szpilę w tyłek. A u was inaczej-kultura, wrażliwość, inteligencja, nie przesadzę, jeśli napiszę erudycja... Czlowiek jest samotny we wszechswiecie, trudno znalezc bratnia duszę. Nie przejmujcie sie zlosliwymi komentarzami. mimo ze nigdy nie zdradzilam, rozumiem Was doskonale. To było uczucie. a z nim sie nie walczy, jak to mówią 'za miłość się nie przeprasza...' do facet: chyba można kochać dwie kobiety. przynajmnije z Twojego opisu związków(obu) tak to wynika.. Pozdrawiam Faceta..., Alokazję i życze wytrwałości i siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fragile88 Dzięki to miłe co napisałaś... Takie pozytywne że nie wiem co napisać Dzieki naprawdę i pozdrawiam serdecznie :) Trzeba wierzyć w ludzi... W niektórych się da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewitak
Nie jestem facetem, ale sama mam pewne doświadczenie. Spędziłam wspaniałe chwile z chłopakiem który był zajęty. Nie był w formalnym związku ale ja uważałam że nie mogę zniszczyć tego związku. Na początku byliśmy przyjaciółmi lecz z czasem między nami pojawiło się dziwne napięcie oczekiwania na coś więcej, którego nie mogliśmy zwalczyć. Nie spałam z nim ale w naszych relacjach były obecne elementy erotyki. Gdy się rozstaliśmy ponieważ każde musiało wrócić do domu nie wierzyłam że to już koniec. Dziś mijają prawie 3 lata a ja wciąż go kocham jak wtedy. Wiem że prawdopodobnie nigdy więcej się nie spotkamy. Te wspomnienia są dla mnie bezcenne ale w pewnym stopniu zniszczyły mi życie. Nie potrafię już nikogo pokochać nie mogę zacząć od nowa mimo że jestem jeszcze dość młodą osobą. Może ktoś uzna że to śmieszne ale ten chłopak był miłością mego życia i nie mogę pogodzić się z tym że pozwoliłam mu odejść. Ja już nie zmienię moich uczuć, lecz mam nadzieje że chociaż on jest szczęśliwy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez imienia
Ewitak, rozumiem co masz na mysli. Mam podobna sytuacje do Ciebie, poznalam kogos kto wpadl na sam koniec swojego zwiazku. Ozenil sie ale... myslami jest ze mna a ja z nim. Wiem, ze najbardziej kocha swoje dziecko i stara sie zeby zwiazek wypalil, ale nie ma miedzy nimi uczucia. Od kolezanki znam tez relacje zony. Chcielibysmy byc razem, ale... chyba jakies uczucie musi dac za wygrana. Nigdy jeszcze tak nie kochalam. I boje sie, ze juz nie pokocham. I co robic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jogurtmalinowy
wydaje mi się,że tak, ja np. chciałabym mieć 3 mężczyzn, takiego na stałe do kochania, drugiego do seksu a 3-go- przyjaciela, i mogłąbym ich wszystkich kochać, bo czemu nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pafnucyyyyy
Współczuję bo mam w pewnym sensie podobny problem. Pytał Pan czy można kochać 2 kobiety. Oto link z jedną z dwóch możliwych odpowiedzi: http://www.dlastudenta.pl/dlafaceta/?act=show_ar&id=15647 Nie czytałem wszystkich postów jeszcze choć może to zrobię. Życzę jak najlepszego rozwiązania tej sytuacji dla każdej ze stron choć to już nigdy do końca nie będzie możliwe:) Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×