Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Facet a jakże

Czy można kochać dwie kobiety?

Polecane posty

Gość babie-lato
Prtzeczytalam wszystkie wypowiedzi w tym watku.... jak dobrze to znam, i jak dobrze Ciebie rozumiem, Facet! Jestem w takim samym ukladziejak Ty, w tej sytuacji co Ewa, tylko ze od dwoch lat. U mnie jest to zwiazek bez milosci fizycznej. On tak zadecydował, i w pewnym sensie jestem mu za to wdzieczna, choc czasem szalaje nie mogac okazac mu uczuc w ten sposob. Wlasciwie tez nigdy nie rozmawialismy o uczuciach, on jest typem czlowieka, ktoremu taka rozmowa przychodzi z ogromym trudem. Dlatego czytajac Twoje wypowiedzi staram sie takze troche zrozumiec jego, choc wiadomo, kazda sytuacja jest inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość volatum
jak tysiące osób ja też mam swoją "Ewę" dosłownie. Mam żonkę i dwójkę dzieci a jednak pragnę i strasznie tęsknię do Ewy... jak można to znieść? Nie chcęskrzywdziś żony to wspaniałą kobieta ale jednak nie mogę zapomnieć Ewy i tego żo to wspaniałą ciepłą i inteligentna kobieta...za któą szaleję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka... Ewa
Piękny temat - zero obłudy i samo życie! Przeczytałam całość i wymiękłam... To prawda, że można kochać dwie/dwóch - każdego Inną Miłością. To prawda, że to cholernie boli (także zdradzającego!) i nie ma dobrego rozwiązania (chociaż jedno mi przychodzi do głowy - ale o nim za chwilę). Czy zdradą jest uczucie nie tyle platoniczne, co \"nieskonsumowane\"? Myślę, że tak - seks jest tylko dopełnieniem. Czy zdrada jest konsekwencją jakiegoś braku, niedostatku w stałym związku. Myślę, że tak - chociaż to wcale nie musi być niedostatek, który jest zabójczy dla małżeństwa. Po prostu - gdy spotka się osobę, z którą rozumie się praktycznie w pół słowa, która bez trudu daje nam już na wstępie znajomości to, czego małżonek nie jest w stanie (mimo starań), bo po prostu jest innym człowiekiem - to uczucie przychodzi samo i doprawdy trudno się przed nim bronić. Kto tego nie przeżył, nie zrozumie... Nikt nie jest idealny: ani mąż, ani żona, ani ten drugi, ani... jego żona ;-) Co więcej - wcale nie oczekuję, że mój mąż będzie lepszy niż jest, bo kocham go takiego jakim jest właśnie, widząc i akceptując jego wady. Co nie znaczy, że nie brakuje mi kogoś, kto tych wad nie ma (ma za to inne - jestem tego świadoma). Gdy spotyka się kogoś takiego, to jest właśnie początek \"problemów\". Żeby było jasne - nie chodzi mi o seks, do tego... jeszcze nie doszło, choć wisi w powietrzu i trudno udawać, że tak nie jest. - Jakie rozwiązanie? Można wypierać, spychać uczucie w mroki podświadomości, ale kto tego próbował, ten wie, że wraca, i to z podwójną siłą! Albo zamienia się w frustrację i nienawiść do siebie i całego świata. A na pewno nie w miłość do męża. Można też spróbować poddać się temu uczuciu (platonicznie lub nie) i... poczekać, aż namiętność wygaśnie, a najlepiej pomóc jej \"wyewoluować\" w przyjaźń (podobno trudny wariant). Chociaż warunek happy endu jest oczywiście taki, że trzeba zachować całkowitą dyskrecję przed całym światem, żeby oszczędzić małżonkom niezawinionych cierpień. I taka obserwacja na koniec: to prawda, że w małżeństwie zaczyna być lepiej, gdy trwa romans, paradoks? poczucie winy? a może spojrzenie z nowej perspektywy? Facet - napisz co u Ciebie! K. - Kiedy się odważysz mi TO powiedzieć? Tęsknię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paraodkifwtf
tytuł" jakoś nie pasuje do tego ,skoro zaprzeczasz że kochasz kochankę m. paradoksem jestes ty , dupku! nie stac cie na zalegalizowanie? śmerdzielu,boisz ise , czy wygoda?może inna bariera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuupppa
Też jestem w takiej samej sytuacji.Ciekawi mnie co u Autora.Piękny temat z życia wzięty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łojejeejee
"no to juz wiemy jak się ta historia potoczy, facet pobawił się z Ewa, która sie w nim zakochała (zwykle tak się dzieje ze strony kochanek), wróci do żony (jak to zwykle bywa z facetami), a kochanka wróci do szarości dnia codziennego....z niczym. To już chyba standard (czytałam niejeden topik), że facet dzięki kochance dodaje kolorów swojemu małżeństwu- pocieszenie dla zdradzanych żon i przestroga dla kochanek. Nemniej współczuję Ci facet takiej żony a Ewie...takiego kochanka. " BRAWO dla Doprawdy! Bingo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobrze
Ale skąd ta pewność, że Ewa nie dostaje tego, czego szuka w tym związku? A może wcale nie chce opuszczać swojego męża i wiązać się na stałe z Facetem ? Nawet przypuszczam, że tak właśnie jest. Też z autopsji ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacoma
dostaje to czego nie ma w związku ale jak się Facetowi polepszy u niego to Ewę zostawi,samo życie,niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobrze
Myślę, że Ewa bierze to ryzyko pod uwagę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry temat.Taki życiowy.Właśnie skończyłam czytać cały wątek.No i niestety obawiam się ,że kobiety mocniej się angażują.Ewa zostanie z niczym.Facet będzie miał naprawione(ulaczone) małżeństwo,jego żona żyje w błogiej nieświadomości.Nie zazdroszczę Ewie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łojejeejee
jak sie coś zaczyna to wszystko jest wspaniałe a później zgliszcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet z głową
Kobiecy styl myślenia.A ilu takich Facetów zostało zranionych przez Ewy.Nie zawsze wina jest po naszej męskiej stronie.Wy też umiecie nieźle dać w kość.My też mamy uczucia. Póki obojgu to pasuje jest git.Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noo jeśli od początku będziemy czekać kto kogo prędzej skrzywdzi to dajmy sobie spokój z wszelakimi romansami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet z głową
Romanse były są i będą tylko nie uogólniajcie ,że te kochanki takie bidne są. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobrze
fajnie wiedzieć, że macie uczucia ;-) trochę szkoda, że tak rzadko o nich mówicie. No właśnie, może powiesz nam o tym, co facet czuje w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opall
Facet - odezwij sie. Minelo mnostwo czasu od Twojego ostatniego postu. Ciekawa jestem, jak potoczyly sie Wasze losy, Twoje, zony i Ewy... Jestem dokladnie w takim samym ukladzie, i tez nie lubie tego slowa. Czytalam Twoje posty z wielkim zainteresowaniem, jakbym czytala mojego K. Dokladnie te same dylematy, te same pytania.... Odezwij sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobrze
Nie odezwie się - jak znam facetów! Po co o uczuciach gadać - to takie niemęskie, co nie? ...A potem się dziwią, że ich nikt nie rozumie a oni przecież tak czują i tak cierpią ;-) Spadam stąd do wieczora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobrze
To oczywiście było do tego drugiego faceta, nie do założyciela topicu ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dekadent
jakże nudne jest przekonywanie ludzi o ich winie, przekonywanie męża że zdradza żonę , przekonywanie żony że swoim zachowaniem prowokuje do zdrady, przekonywanie kochanki że rozbija swój związek i czyjś, przekonywanie mężczyzn , którzy go usprawiedliwiają , przekonywanie kobiet ,które go potępiaja( a być może wobec kobiety mówiły by co innego) , przekonywanie siebie że czarne jest białe i odwrotnie. zło nie było by tak bolesne gdyby nie udawało dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem jedno
zdradziłam, byłam kochanką, byłam mężatką, zostałam porzucona. nigdy nie były to zabawy, to zawsze były szczere głębokie czucia i cierpienia. wiem jedno: nic mnie nie usprawiedliwia. poddając się emocjom wybierałam swoje pragnienia. nie szanowałam innych, kłamałam, cudzołożyłam. moje historie przebiegały łagodnie, nikt nie ucierpiał, ale zdaję sobie sprawę, że postępowałam źle, nawet jeśli nikt nie poznał prawdy. Facet a jakże---> jesteś aktualnie po ciemnej stronie mocy, życzę oczyszczenia. tylko prawda Cię zbawic moze. Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś jak Ewa...
Ciągle tylko M. nie zostawię i M. nie zostawię... a myślisz, że Ewę możesz zostawić w razie czego?? Że ją masz większe prawo skrzywdzić niż M.? Co to jest w ogóle za wartościowanie którą kobietę można skrzywdzić, a którą nie!! Ale tak naprawdę nie martwisz się o uczucia żadnej z nich- martwisz się o siebie. Nie chcesz zostawić żony, bo to już przyzwyczajenie, bo tak jest wygodnie i odchodząc od niej musiałbyś zbudować całe swoje życie od początku. Z drugiej strony nie potrafisz zrezygnować z Ewy, bo w niej odnalazłeś to czego Ci brakowało w domu. Pamiętaj tylko o jednym - NIE MOŻNA MIEĆ WSZYSTKIEGO. Jesteś egoistą i niszczysz wszystko wokół siebie. Spróbuj być szczery chociaż wobec siebie i zdecyduj co jest ważniejsze. Podziwiam ludzi, którzy bez względu na wszystko, na przyzwyczajenia, na swoje słabości potrafią być uczciwi wobec siebie i wybrać. Ewa niedługo zacznie cierpieć, M. zacznie gdy się o wszystkim dowie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna panienka
Ja również żyje w takim układzie...Nie ma się czym chwalić-wiem.Nie mam zalegalizowanego związku ale mimo to ciężko mi go zostawić.Ciężko,bo czuje się w tym wszystkim niepewnie.Obydwoje dają mi co innego,chociaż mój stały partner już coraz mniej...Czasem czuje się z tym tak źle,do póki nie przyjdzie ten drugi...i kiedy patrze w jego oczy widzę ,że mogłabym rzucić wszystko,nawet te lata spędzone z narzeczonym.Boję się ,że nie będe dla niego wystarczająca,że faceci ,którzy są tym drugim nie potrafią zaufać takiej kobiecie.A ja czuje w końcu,że kocham.Kocham i nic z tym nie mogę zrobić... Łatwo jest osądzać do póki się samemu tego nie przeżyje.Jeszcze rok temu puknęła bym się w łeb ,jak by mi ktoś powiedział,że będe w takiej sytuacji. Co wyznania prawdy-myśle,że nie jest to dobry wybór.Ktoś ,kto zdradzał powinien sam się z tym uporać(a pewnie bedzie pamietał to do konca życia),a nie obarczać tym partnera,który bedzie sie zastanawiał,co zrobił nie tak,w czym jest gorszy:/takie jest moje zdanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem ladna
przeciez ten temat jest sprzed dwoch lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i ch**
no i co z tego,pewnie nadal aktualny!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aktzgonu
autor tego topiku juz nie jest ze swoja M. nie jwst tez z Ewą. skończyło się. finito. ende. klapa na całej lini.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***...***
http://przemiany.com.pl/warsztaty/120-kobieta-na-zakrecie Kobieta na zakręcie - warsztatowa grupa wsparcia dla kobiet z trudnościami w związkach Rozpoczęcie: 17 Luty 2010 Gdy jesteś szczególnie przytłoczona przez problemy w związku czy rodzinie, nadchodzi być może taki moment, gdy czujesz się niezrozumiana i osamotniona. Brakuje Ci kogoś kto naprawdę Cię wysłucha i wesprze. Wszyscy wokół mają już dosyć słuchania czy rozmawiania z Tobą o tym samym. Jedyne co mówią to np. "Przesadzasz", „Nie jest tak źle, będzie lepiej” albo „Ta X to ma dopiero źle, czym Ty się przejmujesz?”. A Ty czujesz się wciąż niezrozumiana i zupełnie nie wiesz co robić…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka... Ewa
Pewnie że temat aktualny! ;-) Aż mi się nie chce wierzyć, jak czytam mojego posta sprzed prawie roku! U mnie sytuacja bez zmian: wciąż jest gorąco między nami i wciąż nie ma decyzji w żadnym kierunku. Może tylko tyle się zmieniło, że już trochę przywykłam do życia w takim zawieszeniu. K. nie powiedział mi niczego, ale tysiąc razy okazał... Uwielbiam go i wciąż liczę na więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babooshka
Nie.Miłości nie rozmienia się na drobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×