Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Facet a jakże

Czy można kochać dwie kobiety?

Polecane posty

Gość taka... Ewa
też byłam idealistką jeszcze półtora roku temu i wyśmiałabym każdego, kto twierdziłby inaczej... Życie jednak płata figle ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczery_do_bólu
Myślę człowieku że jesteś zwyczajnym tchórzem. Wszystkie swoje wstrętne występki usprawiedliwiasz w przedziwny sposób.Bo żona mnie ogranicza, krzywdzi to ja sobie znajdę babę na boku. Uważasz że tak można przeżyć swoje życie? Bez zasad, bez szczerości? Dlaczego mając uwagi do zachowania żony nie mówiłeś jej spokojnie o tym,dlaczego nie rozmawialiście o tym? I tu powtórzę zdanie z początku: bo jesteś tchórzem, który widzi tylko czubek własnego nosa i wygodnie mu mieć żonę, dom, rodzinę ale też wygodnie kochankę na boku. Nie kochasz ani swojej żony,ani kochanki-kochasz tylko siebie! Gdybyś darzył żonę szczątkiem miłości i ją szanował to byłbyś z nią !SZCZERY! i pozwolił zdecydować czy chce z Tobą dalej być czy odejść. To ty ją ograniczasz a nie ona ciebie, bo to ty odbierasz jej prawo dokonania wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcus
Wielka szkoda,że facet a jakże nie odezwał się od dłuższego czasu.Myślę,że wiele osób chetnie przeczytałoby dalszy ciąg -lub zakończenie jego historii. Dodam historii z życia wziętej. Nie będę odkrywczy jak powiem,że przezywam obecnie podobną sytuację -podobna,ale nie taką samą. Jestem żonaty od ponad 25 lat. Dwadzieścia lat lemu (pięć lat po swoim ślubie )poznałem kobietę,z którą spędziłem wspaniałe chwile.Z różnych przyczyn rozstaliśmy sie. Ona po róznych nieudanych związkach jest obecnie samotna. Przypadkowo spotkaliśmy sie pół roku temu i nasza znajomość rozkwitła. Okazało się,że przez te wszystkie lata nie zapomnieliśmy siebie. Ona kocha mnie miłością tak dużą,że aż nie do ogarnięcia. Ja odnalazłem w niej na nowo,to czego nie mogłem znależć przez te lata w moim małżeństwie. Mamy dorosłe dzieci.Czy ją kocham? Kocham ją-ale inaczej niz moją żonę. Co zrobić?-nikt nie oczekuje rad. Ten wpis to tylko kolejne potwierdzenie tego,że życie -i my sami niesiemy ze sobą bagaż niespodzianek,rozterek,dramatów. Wiem,że dla niektórych czytających wpisy takie sytuacje są nie do przyjęcia. Ale uwierzcie mi to jest życie,nie odsądzajcie od czci i wiary takich jak ja,albo facet ,bo sami nigdy nie znależliście się w takiej sytuacji. Nic nie jest czarno-białe. Jak można się domyśleć jestem facetem ok.50-tki więc trochę tego życia poznałem. Facet -mam nadzieję,że odnalazłeś się w swoim życiu. Odezwij się tu jeszcze kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakis_tam
napisz proszę, bardzo proszę; muszę z Tobą mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona oliwwka
A może ktoś ma już za sobą taką historię? Jak sobie z tym radzić albo poradzić? Jak to przeżyć? Jak to rozwiązać by najmniej krzywdzić wszystkich stron i siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaZirlandii
Ja znam dobrze taka zaborczosc i wiem ze potrafi ona zrujnowac zwiazek.Mysle ,ze powinienes budowac jak najlepsze relacje z zona skoro ja kochasz poniewaz Ewa nie bedzie prawdopodobnie gotowa aby zostawic meza ktorego, jak sam napisales,kocha. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona oliwwka
Żyję w takim trójkącie... Na jednej szali waży się ogromna miłość na drugiej - tak samo wielkie ale cierpienie. Szukam wszędzie odpowiedzi - przede wszystkim w swoim sercu - jak to przeżyć i rozwiązać by najmniej ranić. Jak zalepić dziurę w sercu wyrobioną z powodu utraty kogoś lub wyrzutów sumienia. Odejść? Trwać? Cokolwiek zrobię - ból nas trojga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybki_bill
przeczytalem wiekszosc tego watku i z jednymi musze sie zgodzic, a z drugimi niestety nie.. a dlaczego? jestem w dlugoletnim zwiazku, nie jestesmy malzenstwem, ale kochamy sie bardzo, mieszkamy razem, podrozujemy, mamy wiele wspolnego.. czasem wydaje mi sie, ze to ona kocham mnie bardziej, bezgranicznie, ale nie ma do mnie 100% zaufania i jest czasem zaborcza i podejrzliwa.. nigdy nie mialem innej kobiety w przeciagu tych 7 lat.. byly tylko dwie, z ktorymi sie calowalem (jednorazowo, na poczatku naszego zwiazku) i dlatego nie ufa mi do konca, bo jak sama twierdzi - moze sie do wydarzyc w kazdej chwili.. ostanio nie bylo rozowo w naszym zwiazku, ale nigdy nie wyobrazalem sobie innej osoby przy moim boku, na cale zycie... ona jest po prostu najlepsza dla mnie: madra, dobra, piekna, wrazliwa - wszyscy ja uwielbiaja.. ..ale kilka miesiecy temu poznalem K. zaczela pracowac w mojej firmie.. widzielismy sie tylko kilka razy, troche porozamwialismy... od razu bylo widac, ze cos jest na rzeczy, ale nigdy sie nie zastawawialem co.. potem wyjechalem na dlugie wakacje i dopiero wtedy uswiadowmilem sobie, ze nie bede jej widziec przez dluzszy czas.. no i zaczelo sie - nie moglem spac, jesc, myslalem o niej bez przerwy, jak jakis zakochany malolat... normalnie zwariowalem... byly sms-y wysylane przez caly czas w ukryciu, nic nadzwyczajnego, zadnych wyznac milosci, ale po protu potrzeba kontaktu z nia, bo nie moglem odpedzic mysli o niej... na wakacjach ciagle sprawdzalem telefon, bez przerwy o niej myslalem... az stwierdzilismy, ze powinnismy przestac pisac, ze to minie za jakis czas, bo ja przeciez mam ukochana dziewczyne.. ale ona jest singlem... nie pisalismy do siebie juz od 3 tygodni.. choc codziennie, w kazdej godzinie myslalem o tym, zeby choc jedno slowo do niej napisac, zeby ona napisala do mnie... chcialem ja ogladac, ale nie chcialem jej widziec.. chce z nia porozmawiac... po powrocie z wakacji nie poszedlem do pracy w jeden dzien, bo wiedzialem, ze ona tam wtedy bedzie... wymyslilem jakas chorobe.. nie moge sie z nia widziec, bo gdy o tym mysle caly drze.. choc wiem, ze to nie uniknione.. za kilka dni ona przenosi sie do naszej firmy na stale.. i bedziemy musieli sie widywac, rozmawiac... nie moge przestac o niej myslec, ona nawet sni mi sie po nocach.. kocham te sny, bo to jedyna okazja, kiedy z nia jestem nie lamiac zadnych regul... moje uczucie do niej spotegowalo uczucie do mojej dziewczyny, kocham ja bardziej - uswiadomilem sobie, ze jest moim skarbem... ale gdy mysle o K. nie moge odpedzic uczucia zalu i rozpaczy, ze nie jest nam dane myc razem... musze dodac, ze nie jest to pociag fizyczny, wcale o tym nie mysle... nie marze, bysmy padli w objecia, calowali sie namietnie czy kochali do utraty tchu... to jest fascynacja druga osoba, ktorej tak do konca nie znam.. jest rownie piekna, inteligentna, wrazliwa, o dobrym sercu... to jest naprawde sytuacja nie do zniesienia dla mnie.. szaleje czasem, ale staram sie skupic na mojej dziewczynie, choc o K. mysle bez przerwy.. nigdy tak nie mialem, zeby byc zakochanym w jednej, a kochac druga.. czy powinienem porozmawiac z moja dziewczyna na ten temat? bo jest ona zarowno moim najlepszym przyjacielem, jak i ja jestem jej.. powiedziec jej jak sie czuje? wiem, ze to byloby przykre dla niej, ale ja nawet nie dotknalem K., nie mowiac o innej formie kontaku fizycznego... normalnie masakra w mojej glowie i sercu!! :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokurka wodna
nie zazdroszczę chłopie ,to na jakąś namiętność wygląda ,na jakies pożądanie chyba ja tak miałam ,z jednym jestem a o drugim myślałam non stop 24 h na dobę ,7 dni wtygodniu,obłęd,on też był zafascynowany poszłam z nim do łózka ,już emocje ostygły,chyba mu o to chodziło bo później relacje ostygły biedny jesteś ,uważam ,że przejdzie Ci jak skonsumujesz bo temu mojemu wtedy przeszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokurka wodna
apropo fajnie to opisałeś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna oliwwka
dluzej nie wytrzymam >>>> On jest jeden. My - dwie. A Twój nick jest wyrazem Twojej sytuacji? Żyjesz w związku w którym o jedną osobę za dużo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona oliwwka
Przepraszam - pomyliłam swój własny nick. Chyba przez ciemne myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark-Iza
tez tak mam od poczatku mojego doroslego zycia. zakochalam sie w koledze z pracy starszym o 10 lat juz zonatym z dzieckiem. inni koledzy z pracy o tym wiedzieli i wydali mnie za maz za kolege z sasiedniej firmy. mamy 2 doroslych dzieci ale tamten sprzed lat nadal jest w moim sercu.spotykamy sie od czasu do czasu na czule wspominki i namietny sex. co nas czeka? chcielibysmy sprobowac byc razem chociaz na krotko ale rozsadek nam nie pozwala. Tesknimy za soba codziennie piszac sms w miare czesto. na sama mysl o sobie robi sie nam goraco. chyba tak juz bedzie do konca naszego zycia. nawet groby rodzinne mamy blisko wiec kiedys tez tam spoczniemy i bedziemy sie odwiedzac :-) dlatego rozumiem wszystkich zakochanych w 2 osobach i szczerze im wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja cię rozumiem
mam tak samo,od lat kogoś kocham i będę kochać nawet po śmierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawska zoska
a ja wam współczuję...nigdy nie chciałabym być w takiej sytuacji....nie wyobrażam sobie nawet jak to jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjjljhuj
Ja też kocham byłego od lat 17, ale meza dla niego nie potrafiłabym zostawic, bo tez Go kocham, ale inaczej. Chciałam zerwac z byłym kontakt, ale nie mogę i piszemy tak juz 4 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybki_bill
wiem, ze sytuacja nie do pozazdroszczenia.. z jednej strony chcialbym rozwiazania tego impasu, a z drugiej strony uwielbiam uczucie zakochania - mimo,ze sprawia mi bol.. nie chce zeby wygaslo, ale doskonale wiem, ze nie moze to trwac w nieskonczonosc.. nie chce skrzywdzic zadnej z nich, bo na poczatku moglbym miec obie kobiety, a po chwili zadnej... :( kazda zasluguje na szacunek, ale co bedzie jak bede sie widywal w pracy z K.?? co z tego wyniknie..? boje sie myslec.. serce mi wali jak mlot.. ponawiam pytanie- czy myslicie, ze nalezy porozmawiac z moja dziewczyna o tym? dopoki jeszcze nic sie nie wydarzylo? tylko, ze pewnie ona nie bedzie chciala bym sie z K. widywal, co jest niemozliwe.. a ewentualna zmiana pracy i tak nic nie da, bo K. mieszka w sasiedztwie - w zwiazku ze zmniana pracy przeprowadzila sie niedaleko mnie.. a moze lepiej ukrywac wszystko do czasu, az bede pewien, ze to tylko zauroczenie i szybko minie (choc nie mija, a jest gorzej)... a co jesli sie okaze, ze to nie zauroczenie, a uczucie gorace...?? normalnie dramat... i niech mi nikt nie mowi, ze nie mozna zywic uczucia do dwoch osob naraz... BO MOZNA !!! i ja wcale tego nie planowalem, a ni nie szukalem na sile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śniąca o nim
Moja sytuacja jest trochę inna. Ja mężatka, on wolny - wielka miłość - trwająca 13 lat. Potem kłótnia taka nie wiadomo o co, jestem urażona i wychodzę od niego, bo mówi, żebym sobie poszła. Żadnego pożegnania. Jestem rozgniewana, on pewnie też. Milczenie przez kilka miesięcy. Dzwonię do niego, odpowiada bez entuzjazmu. Po kilku miesiącach on pisze do mnie, że przeprasza za zakłocanie spokoju, ale śniłam sie mu ostatnio i jako dodatek nagie panie. Ja odpowiadam bez entuzjazmu. Mija kilka miesięcy (wszystko nie trwa nawet roku) on pisze, że własnie idzie jutro do ślubu. Łami mi serce. Pisze w dniu ślubu, że ostatni rok był bardzo szczęśliwy dla niego, że od wielu miesęcy uważa ją za swoją żonę, że jest bardzo szczęśliwy. Potem wspomina mnie, nas, łącznie z seksem, pyta czy mam po nim jakieś pamiątki. Wolałabym, żeby nigdy nie napisał, wolałabym nic nie wiedzieć. Wolałabym, żeby od momentu mojego wyjścia słuch o nim zaginął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam to -chcesz żeby był i jednocześnie chcesz żeby go wcale nie było to trochę tak ,że wydaje ci się że należycie do siebie na zawsze,ty jego on twój a on robi,życie robi ,los robi wszystko by się nie ziściło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TH is IT MC
Dopuki kutas nie sflaczeje można kochać i 100

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TH is IT MC
Mark-Iza ty dziwko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark-Iza
szybki bil - nie mozna miec ciastko i zjesc ciastko. nic nikomu nie mow. czekaj na dalszy ciag wydarzen. po prostu co bedzie to bedzie. w obecnej sytuacji cokolwiek bys zrobil to kogos skrzywdzisz i bedziesz tego zalowal. a tak to niech wszystkim pokieruje slepy los. trudno. moze nie bedzie tak zle i samo sie wyjasni. czasami nie mamy wplywu na niektore sprawy. moja babcia mowila ze lepiej za wczasu nie wychodzic przed szereg. cos w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybki_bill
...wrocilem do pracy po urlopie.. ona, czyli K. zaczela tam prace na stale.. wiec bedziemy widywac sie teraz bardzo czesto. Pierwsze nasze spotkanie bylo krotkie, zamienilismy kilka zdan, spojrzenia w oczy i to wszystko.. raczej tak niesmiale niz to sobie wczesniej wyobrazalem.. nic specjalnego, ale po powrocie do domu zaczelo sie na nowo.. ciagle o niej mysle, analizuje kazdy jej gest, kazde slowo, ktore wypowiedziala i kazde moje, ktore do niej powiedzialem.. moglem przeicez powiedziec to inaczej, moglem inaczej cos zrobic... masakra... Kolejne nasze spotkanie w pracy, to juz wiecej rozmow, wiecej spotkan w korytarzu, niby przypadkowych, ale z innymi ludzmi z jej dzialu jakos tak czesto nie mam okazji sie widziec.. ja niby czesciej czegos potrzebuje z jej dzialu, a ona rzekomo z mojego.. nie da sie ukryc, ze cos w tym jest.. jest juz wiecej rozmow, wiecej usmiechow, ale wciaz ta niesmialosc, jakby dbanie o to, zeby ten delikatny czar nie prysnal.. takie bardzo kruche uczucie, naprawde delikatne.. nie zadna zadza seksualna, nic takiego.. nawet nie mysle, zeby ja calowac, dotykac.. moze najpierw dotknac jej palca.. poczuc jej delikatne drzace dlonie.. poczuc jej zapach.. zaczely sie sms-y na nowo.. nie bylo innej mozliwosci.. i znowu to potworne oczekiwanie, czy odpisze, co napisze.. co jej napisac? normalnie wariactwo!! Mark.Iza - dzieki za podpowiedz.. narazie nic nie mowie mojej dziewczynie, moze nie trzeba jej niczym martwic za wczasu.. ale co bedzie potem? poczekam az sie sytuacja rozwinie.. Kocham ja bardzo (tak bynajmniej mi sie wydaje) i za nic w swiecie nie moglbym jej skrzywdzic.. to by ja zalamalo.. ale K. nie daje mi spokoju.. gdy jest w poblizu - nie liczy sie dla mnie nikt inny... gdy jest daleko - mysle tylko o niej... Jedynie w objeciach mojej dziewczyny na chwile zapominam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczenia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczenia,
Spotykają wszystkich, czasem, ale rzadko zmieniaja sie w prawdziwe uczucie. Chciałabym się Ciebie zapytać Szybki Billu, czy Twoja narzeczona jest dla Ciebie kimś ważnym? Zauważyłam Twoje pytanie, czy powiedzieć o tej fascynacji narzeczonej. Uważam, ze jak najbardziej, jesli na moje pytanie odpowiesz - tak-. Gdybys jednak, za porada którejś z forumowiczek, chciał rozwijać ta znajomośc, to możesz zapędzić sie na skraj przepaści. I ta niewinna z Twojego punktu znajomośc, może stac się definitywnym końcem waszego narzeczeństwa. Aktem nie tylko odwagi, , ale i zaufania w związku, a także dowodem miłości do Twojej narzeczonej, będzie wyznanie prawdy o Twoich emocjach zwiazanych z tą fascynacja. Zastanawiasz sie czy ją to zaboli? A czy zastanowiłeś sie jak ją zaboli Twoja nielojalnośc i przemilczenie, a to jest tylko bardziej finezyjna forma kłamstwa. Pytam się jeszcze Ciebie raz, czy narzeczona jest ważna, czy tylko ważna wśród ważniejszych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark-Iza
kazdy jest inny i cos innego sie kocha. to tak jakby pytano dziecko kogo bardziej kocha: tatusia czy mamusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×