Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marcin_rcd

Czy faceci sa zniewieściali

Polecane posty

Doprecyzuję pytanie: problemy rozwiążę sobie sam oczywiście, ale czy ten prawdziwy facet nie ma prawa powiedzieć swojej kobiecie, że odczuwa coś takiego jak strach? że się boi, walczy ale się boi. Czy musi zawsze zakładać maskę macho, paplać będzie dobrze, a duchu przeżywać katusze? Czy coś straci w oczach kobiety, że się podzieli swoją \"niemęską\" emocją? Ja np potrzebuję w ten sposób dać upływ takim emocjom i zwykła rozmowa o nich mnie uspakaja, ale myśl że stracę wtedy w oczach kobiety mnie przed tym powstrzymuje... I nie chodzi mi o cowieczorne płakanie i użalanie się nad sobą, broń boże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Despero Desperski\" \"odczuwa coś takiego jak strach? że się boi, walczy ale się boi\" napisałeś coś bardzo prostego, a za razem bardzo trafnego o co cały czas chodzi. Nie ma ludzi którzy się niczego nie boją, jeśli tak twierdzą to albo kłamią albo są głupcami. Każdy - bez względu na płeć odczuwa strach. Chodzi o to żeby sobie umieć z nim poradzić, wykazać się odwagą i stanąć mu naprzeciw. Odczuwasz strach (w jakiejś hipotetycznej sytuacji), mówisz o tym swojej partnerce, ale pomimo tego że się boisz walczysz (ta walka to tak trochę w przenośni ;) ) nie chodzi o to żeby: \"paplać będzie dobrze\" ale aby dołożyć wszelkich starań aby tak było. \"Czy coś straci w oczach kobiety, że się podzieli swoją \"niemęską\" emocją?\" jak wyżej strach nie zależy od płci, nie jest czymś złym, stracić możesz jedynie jeśli poddasz się uczuciu strachu, spanikujesz i się poddasz. Szczerość - to że powiesz że czujesz strach - w moim odczuciu nigdy nie będzie potraktowane jako niemęskie, czy też jako ujma. Ale jestem tylko facetem, niech jakaś Pani się wypowie. pod warunkiem że - jak zresztą napisałeś - nie jest to \"cowieczorne płakanie i użalanie się nad sobą, \" Co do tego jak się pozbyć tych negatywnych emocji, są różne sposoby, czasem pomaga wyjście na basen, przepłyniesz parenaście kilometrów, zmachasz się, rozjaśnisz umysł ;) tak na poważnie - już bez basenu - dobrze rozumiem o czym piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
morodino W jakim sensie chcesz być oparciem dla kobiety, bo chyba nie we wszystkim - inaczej wykończysz się przed pięćdziesiątką. Obecnie kobiety radzą sobie na tyle dobrze (zawsze sobie radziły), że od faceta oczekują głównie aby nie przysparzał im problemów swoją postawą i sam również wnosił podobny wkład co ona do związku (chodzi głównie o zaangażowanie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrom :) "W jakim sensie chcesz być oparciem dla kobiety" ==> w każdym sensie jakiego będzie potrzebować "wykończysz się przed pięćdziesiątką" ==> mam skromne nadzieje że pożyje nieco dłużej ;) "od faceta oczekują głównie aby nie przysparzał im problemów" ==> pierwsza zasada chcesz pomóc to przynajmniej nie przeszkadzaj :D "i sam również wnosił podobny wkład co ona do związku (chodzi głównie o zaangażowanie)" ==> jak najbardziej, rozumiem że nie masz na myśli jedynie zaangażowania kapitałowego ;) w związek powinny być zaangażowane obie osoby, inaczej to nie ma sensu ... Nie zmienia to jednak faktu - wedle mojej opinii - że kobieta powinna móc zawsze liczyć na faceta i znaleźć w nim oparcie i pomoc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
morodino Przy równouprawnieniu facet musi oddać część władzy w związku i tym samym podzielić się odpowiedzialnością z kobietą. Jak też twierdzenie, że ona może liczyć na niego zawsze i wszędzie jest trochę na wyrost - on co najwyżej będzie się starał aby tak było. No i bycie filarem w związku z góry nijako ustawia cię w roli przywódcy - co jeżeli kobieta ma równie dominujący charakter co ty, czy wtedy z nią rywalizujesz i nadal chcesz być dla niej oparciem czy już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"facet musi oddać część władzy w związku i tym samym podzielić się odpowiedzialnością z kobietą" nigdzie nie pisałem że chcę mieć władzę :) "ustawia cię w roli przywódcy" może ale nie o to mi chodzi :) "jeżeli kobieta ma równie dominujący charakter co ty" nie mam dominującego charakteru :) bycie oparciem nie prowadzi do rywalizacji. Jeśli kobieta jest silna i nie potrzebuje - a przynajmniej nie tak często oparcia - to ok. Nie ma w tym dla mnie problemu. Nie zmienia to faktu, że jeśli będzie miała chwile słabości może znaleźć wsparcie w mężczyźnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba to Wy, mężczyźni, którzy chcą się pozbyć odpowiedzialności, myślicie stereotypami. Bo nie chodzi o to, że ktoś gra rolę boga i żona plus dzieci się go słuchają, czyszczą mu buty, ubierają, a on wraca do domu i siedzi w fotelu czytając gazetę i jest obsługiwany. Chyba chodzi bardziej o przymioty psychiki. Mimo, że role społeczne się bardziej wyrównały, to jednak na czymś polega płeć, prawda? I tez nikt nie pisał (chyba), że facet nigdy nie ma problemów. Ale niestety, w Polsce większość związków, gdzie facet ma tzw. problemy ze sobą i oddaje wodze kobiecie, kończy się tym, że on zostaje alkoholikiem, a kobieta musi się martwić o całą resztę. Zresztą każdy jest inny, więc każdy czego innego oczekuje od siebie i od innych ludzi. Jednak trudno jest całe życie żyć bez żadnego wsparcia i zawsze liczyć tylko na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem deską przegrałam życie "Jednak trudno jest całe życie żyć bez żadnego wsparcia i zawsze liczyć tylko na siebie." i dlatego kobieta powinna móc zawsze znaleźć oparcie w mężczyźnie. dobranoc wszystkim :) późno się zrobiło 😴😴😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jak sie jest z kimś, to nie ma o co rywalizować. Im mądrzejszego ma sie faceta, tym lepiej. Im mądrzejszą ma się kobietę, chyba też lepiej. Co innego, jak musisz pokazywać w pracy, kto tutaj się lepiej spisuje, komu sie należy więcej itd., a co innego jak się tworzy parę. Bo to chyba nie chodzi o to, żeby się wynosić ponad kogoś jego kosztem:O W sumie nie mogłabym być z kimś, kogo bym nie szanowała, więc po co miałabym pod nim kopać dołki, czy pokazywać, kto tutaj jest górą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ale nie zawsze tego potrzebuje, są dni czy chwile kiedy ma doskonały humor, czuje się świetnie sama ze sobą więc może wtedy wspomóc psychicznie swojego partnera, który akurat może mieć słabszy dzień czy nawet okres w życiu. Kiedyś dopadła mnie depresja, leczyłem się farmakologicznie i bardzo potrzebowałem wsparcia tylko duchowego, bo z deprechą radziłem sobie sam, ale potrzebowałem kontatku z rzeczywistością i wtedy oczekiwałbym wsparcia od kobiety ( nie chodzi mi o głaskanie po głowie i szeptanie cii ciii będzie dobrze...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"po to, żeby przymierzyć upragnioną bluzkę w swoim rozmiarze, a jak już ją znajdzie, to się okazuje, ze jednak tak dobrze nie leży i można wracać do domu To może znieść tylko prawdziwy mężczyzna \" I ja to znoszę, ale i tak nie jestem prawdziwy bo mam szereg innych wad, tutaj, na kafeterii piętnowanych. Aha, Mickiewicz był męski...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warm
Wiem miłe Panie, że się ze mna nie zgodzicie, jednakże tzw. syndrom zniewieściałego faceta jest wywołany nadmierną emancypacją kobiet. Facet oczekuje kobiety (czułej, kruchej istotki), a nie żeńskiego synonimu kumpla. To oczywiście powierzchowne przedstawienie problemu, ale-w skrócie i istocie-jest to samo sedno. Jeśli któraś z Pań miałaby okazję zamienić na ten temat parę słów z psychologiem, seksuologiem lub socjologiem, to zachęcam. Pozdrawiam Panie żeńskie, męskie i mieszane (o płci mózgu zapewne Panie słyszały...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warm
Suplement. Oczywiście zaraz Panie powiedzą, iż to dlatego że mężczyźni są zniewieściali. Owszem, są ale zachowajmy chronologię. Kiedyś Panie nie uczestniczyły w życiu publicznym w takim stopniu, w jakim odbywa się to teraz. Mało tego-Panie chcą "zawładnąć" każdą dziedzinę, usilnie dążąc do konfrontacji z mężczyznami, na kazdym kroku podkreślając że są lepsze we wszystkim od mężczyzn. Gdyby mężczyźni onegdaj tak się zachowywali, to podniosłyby Panie larum, że są poniżane...A mężczyźni ? Nie mówią nic bo nie chcą z wami rywalizować-chcą was kochać. Szukają kochanej drugiej połowy, a nie rywalki. Związek, to nie miejsce na rywalizację, tylko na m.in. uzupełnianie się i dopełnianie. Tak-dopełnianie, a nie rywalizowanie. Rywalizację, to my mamy we krwi. Rywalizujemy już od małego-z rodzeństwem, w przedszkolu, szkole, na podwórku, o dziewczynę, o pracę etc.etc...Więcej nam już nie trzeba. Tak więc, jak widać-akcja rodzi reakcję. Akcja, to emancypacja-reakcja to zniewieścienie. Jeśli dodamy do tego "kurczenie" się chromosomu Y, oraz zanik męskiej populacji niektórych gatunków (ichtiolodzy alarmują; a należy pamiętać, że zbiorniki są papierkiem lakmusowym planety) Chromosom zanika z powodu zanieczyszczenia atmosfery, wód (zanieczyszczenia chemiczne), natężenia pola elektromagnetycznego (szkodzi wszelkim organizmom żywym-zachodzą powolne zmiany genetyczne). O to, że Natura ukształtowała chromosom Y słabszym niż X, to można mieć pretensje tylko do Niej. Jednakże nic nie dzieje się bez przyczyny-widocznie jest w tym jakiś sens. Słowo jeszcze o rywalizacji płci-kobiety są agresywniejsze, i to dużo. Pozory (macierzyństwo, etc.etc...) mylą. Znów odsyłam do psychologii (mnie nie warto traktować poważnie-wszak jestem facetem i mogę majaczyć, nieprawdaż ? /facet twój wróg/ ) Na zakończenie-zostawimy Wam Panie ok 90% dorobku cywilizacyjnego będącego wytworem męskiej myśli. Pozdrawiam. PS. Proszę powyższe traktować z przymrużeniem oka-nie zależy mi na przekonywaniu kogokolwiek do swoich racji, ani na uzyskaniu poklasku. Proszę po prostu potraktować to, jako spojrzenie na kwestię-poddaną debacie tutaj-do której się ustosunkowałem. Jest to moje spojrzenie-mam świadomość iż jedno z wielu...Pozdrawiam cieplutko-w resztkach koegzystencji ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdhskjdf
­­­­­­­­­­­ ­­­­­­­­­­ hfjdshfjsdhfjs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ginter
Osobiście twirdzę iż ludzie w dzisiejszych czasach za szybko oceniają drugiego człowieka. Co do równouprawnienia i walki o dominację to myślę, że spór między kobietami i mężczyznami jest wyolbrzymiony albo nie tak poważny za jaki się go uważa. Uważam, że kobiety są same temu winne, że są dyskryminowane w pewnych kręgach... A co sądzicie o byciu zabawnym i dowcipnym przez faceta? Czy to zaleta czy wada że mężyczyzna sie dużo smieje... A jeśli nawet za dużo, gdzie jest granica??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ios.....
ODŚWIERZM Co to znaczy gdy facet jest wrażliwy jak kobieta, a jednocześnie indywidualny, potrafi samotnie przejść kilometrami w ciemnym lesie, zna się na pisaniu wierszów, sentencjii filozoficznych, budownictwie i na naukach ścisłych... może być... albo jak kameleon i rzecz jasna nie w zasadach odnośnie podejścia do ludzi, które narusza wartość innych lub w jakikolwiek inny sposób są "niesmaczne" . Co to za typ ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

  • NAJŚWIEŻSZE

    • 3
      Hej
×