Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***MAM DOŁA ***

czy mam błagać żebrać o miłość męża?

Polecane posty

Gość rzeka
nie bierz sobie do serca tych pouczających dywagacji na temat tego jak on się czuł. Jego dzieci miały opiekę, sam też mógł zaproponować swoją pomoc ...tak robi kochający mąż a nie facet zachowujący się roszczeniowo. Każdy popełnia błędy on teraz też ! Jeśli ucieka w komputer to nie ma usprawiedliwienia, mimo wszystko...małżeństwo to partnerstwo a dla kobiety największym afrodyzjakiem jest mąż z odkurzaczem-skrót myślowy- jeśli oboje dźwigacie tru rodzicielstwa - jest łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dola-- rozumiem twoje zmeczenie dziecmi i ze nie masz ochoty czy nie mialas bo sama mialm sytuacje araczej powielam twoje zachowanie. Ja tez nnie mam sily wieczorem kolo 20 jeszce tak ale gdy dwulatek baluje do 22 to czlowiek pozniej nie ma juz na nic ochoty sily i oczy same mu sie zamykaja. Roznica polega na tym ze moje dzieci maja swoje lozka i chocby na glowie stawaly to szans na spanie z nami nie maja. powiem ci ze to co napisalas trafilo do mnie, wspolczuje ci i rozumiem doskonale ale to swietna przestroga dla innych. To tak jakbym czytala o sobie. Powiem ci ze od dzisiaj biore sie za swoj zwiazek. Mysle ze jesli twoj maz jest jeszce z toba, niema kochanki to masz jeszce szanse ale potrzeba na to czasu, sily i cierpliwosci. Kazdy czlowiek potrzebuje milosci i zainteresowania hce czuc sie kochany. Mysle ze twoj maz sie zlamie tylko musisz pracowac nad wami i nie poddawac sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zona - a jak tam u Ciebie wygląda podział obowiązków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***MAM DOŁA ***
Boże jakie to wszystko trudne, zamiast lepiej -dzieci coraz starsze powinnyśmy mieć więcej czasu dla siebie, nie na igraszki ale na rozmowę , czy jakieś wyjście a tu klops! ja właściwie nie stawiam go pod ścianą żeby natychmiast się z nim kochać a nawet wolałabym troszkę przeczekać , wystarczyłoby mi na razie przytulenie, czy inny miły gest powrót do jakiejś miłej codzienności, kiedyś jak robił kawę to robił od razu dwie teraz już tylko sobie i nawet nie pyta się czy też mam ochotę bardzo ciężko będzie mi spać obok niego co noc zdając sobie sprawę że i tak mnie odpycha , nie wiem jak to zniosę i czy wogóle jakoś się przemogę z tym spaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie kajaj sie tak. Miałaś prawo być zmęczona. A mąż powinien Ci tez pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***MAM DOŁA ***
tej kochanki to raczej jestem pewna że nie ma to nie jest typ rozglądający się za innymi, ktoś już tu napisał że mnie w ten sposób karze no ale ile mogę żebrać ile razy podejmować rozmowę i być zbywaną, jak długo mam się czołgać i co robić błagać słowami czynami? mam mętlik zupełny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***MAM DOŁA ***
rhyme-więc co proponujesz bo ja nie potrafię tak żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pporozmawiaj z nim tak poważnie. SPróbuj wyjaśnic. Tylko nie daj się zbyć. Niech się wypowie co mu tak naprawdę na sercu leży. Ty powiedz swoje powody. Tylko spróbujcie się słuchać wzajemnie a nie przekrzykiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe :D podzial obowiazkow ja siedze z dzieciakami pranie sprzatnie, kupki , wycieranie nosow a maz pracuje, hehe moj tez po pracy obiadokolacja i komp lub telewizor, faktycznie czasami z nog lece. My juz dawno jestesmy tylko rodzicami nie kochankami, nie para Ostatnio pierwszy raz od dwoch lat mialismy 5 h tylko dla siebie bylismy w gorach a dzieciaki wziela kuzynka, dziwna to byla sytuacja nie wiedzielismy co ze soba poczac bylismy na spacerze trzymajac sie za rece dokladnie jak 10 lat temu bo wtedy tez tam spacerowalismy tacy zakochani ) zdalam sobie sprawe jaka obecnie jest miedzy nami przepasc i jak bardzo sie oddalilismy od siebie hmm. Po tym wyjezdzie postanowilismy znalesc opiekunke i zaczac chodzic n randki i dbac o siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zona - i pięknie:) Ale róbcie to razem bo to podstawa nie tylko Ty:) A u autorki topiku to jest tak ze ona wszystko robi sama. Dlatego jej bronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***MAM DOŁA ***
no tak mądra rada ale rhyme on albo w pracy albo ja w pracy albo on wraca i pierwsze co robi to włącza komputer nawet je patrząc w monitor już raz podjęłam taką rozmowę to mówiłam sobie a on grał, właściwie to wtedy mu powiedziałam o co chodzi , że chcę mieć szczęśliwą rodzinę że nie chcę być powietrzem że zasługuję na coś więcej, nawet nie podjął rozmowy, zresztą tzw "poważna rozmowa" właściwie z nim nigdy nie była możliwa, albo wychodził albo wogóle nie podejmował, teraz również pytałam się o co mu chodzi ale zbył milczeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rhyma zdaje się nie był nigdy
w takiej sytuacji. Autorka nie pisze nic o podziale obowiązków, a miłość ma to do siebie, że nie podsycana wygasa, jak ogień na kominku. W małżeństwie w momencie pojawienia się dzieci nie stajemy się mamusia i tatusiem, jesteśmy nadal tymi samymi mężczyzna i kobietą. Jeżeli przestaje sie postrzegać partnera w kategoriach mężczyzny i przez sześć lat przekazuje mu się czytelny komunikat, ze ważne są dzieci, a nie on, to trudno sie spodziewać ciepła i niewyczerpanych źródeł namiętności i bliskości. Ludzi musi łączyć coś oprócz dzieci, inaczej dzieci rosną i pewnego dnia okazuje się, ze mąż i żona nie mają już w ogóle żadnej "części wspólnej". Przerobiłam ten temat i to nie przykładzie koleżanki :( Autorko, radziłabym pogodzić się z tym, że relacje sprzed 6-ciu lat zdechły definitywnie. Teraz można tylko spróbować zdobyć tego mężczyznę na nowo, dowiedzieć sie kim jest, na czym mu w życiu zależy i nie liczyć na szczególne względy z powodu dzieci. Przez wzgląd na dzieci ten facet z Tobą mieszka i przynosi do domu pieniądze. Twoje towarzystwo w domu i w łóżku przestało być dla niego atrakcyjne, z powodów które znasz. Trzeba zacząć wszystko na nowo, a nie wspominac przeszłośc i szukać usprawiedliwień. Roślinki niepodlewane usychają, zaniedbane związki również :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rhyma zdaje się nie był nigdy
przepraszam za literówkę, miało być rhyme :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***MAM DOŁA ***
ano właśnie ja nie szukam usprawiedliwienia, wiem moja wina zaniedbałam i chcę naprawić natrafiłam na opór więc pytam co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do porzedniczki - kurde ale to też są jego dzieci nie tylko jej. Dlaczego on jej nie zdobywał, tylko pozwalał aby wszystko robiła sama? Nie pomagał, nie wstawał? I teraz ona ma go jeszcze zdobywać? Moim zdaniem za duzo od niej wymagacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rhyma zdaje się nie był nigdy
walczyć! :) Rozmawiać, uwodzić, zająć się również sobą, żeby ten facet miał mozliwość ujrzenia innej kobiety niż 300%-towa mamusia, z którą miał do czynienia przez ostatnie 6 lat. Może pójść na jakiś fajny kurs, dużo opowiadać o sobie i innych, mieć coś ciekawego do powiedzenia prócz relacji z przedszkola czy planów zakupów nowych ciuszków czy zabawek dla dzieci. Nie patrzy na ciebie - usiądź mu na kolanach, rozśmiesz go, bądź otwarta, szczera. Okazuj mu miłość. Przyznaj się do błędu, powiedz, że Ci na nim zalezy i dlaczego. Tyko, na Boga, nie wspominaj o dzieciach, mów o nim i o sobie! Wiem, że to trudne, ale chyba warto spróbować? Życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sobie myślę że
błagać i żebrać nigdy o nic nie ma sensu musisz - nawet jeśli wydaje Ci się to trudne w obliczu kryzysu w małżeństwie - zachowywać swoja dumę i godnosć starać się, delikatne pokazywać mu że zmieniłaś tok myślenia, że przemyślałaś, zrozumiałaś błąd i że chcesz ożywić Wasze małżeństwo - ale nie narzucać i się i nie błagać, nie stawać na głowie...bo starcisz jego szacunek pamiętaj, że też masz prawo mieć oczekiwania i wymagania i że jeśli jest tak jak piszesz- ze przez te lata i on zaniedbywał Ciebie, nie okazywał uczuć i nie zajmował się domem - też powienien nieco zmienić swoje podejście żeby cała ta "reforma" się udała a czy ma kogoś na oku - w kompie, w pracy - czy nie ma... to nie bądź aż taka pewna... :( może sprobuj do tego kompa kiedyś zajrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak będzie tak o niego zabiegac jak piszesz to na pewno nie będzie jej szanował. Chęć zmiany musi być po obu stronach a nie tylko po jednej. Tylko ona ma sie stroić, wskakiwać na kolanka itd. A mężus nic? tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rhyma zdaje się nie był nigdy
rhyme, szczerze mówiąc trudno mi uwierzyć, że jesteś facetem, Twoje podejście do tej sytuacji jest typowym podejściem aseksualnej mamusi, która skupiła sie wyłącznie ma potomstwie, zapominając, ze w jej zyciu jest ktoś jeszcze :) Każda osoba zaniedbywana w małżeństwie reaguje podobnie. Dajcie już spokój tym dzieciom, wszystko w rodzinie ma swoje miejsce i dzieci nie powinny stać na piedestale, bo to rozbije każde małżeństwo. Dzieciaki sa bardzo ważne, ale nie najważniejsze. Sama mam dwójkę i kochamy je z mężem ogromnie, ale nigdy nie pozwoliliśmy sobie na zapomnienie czemu ja wybrałam jego, a on mnie. I nic wspólnego z dziećmi to nie miało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rhyma zdaje się nie był nigdy
mężuś już daje czytelne sygnały, że jest mu to obojętne. Autorka ma do wyboru życie w zimnym układzie, rozstanie, do którego może i tak wkrótce dojść, lub zabieganie o partnera, którego olała i odłożyła sobie "na potem" na 6 lat. Ludzie to nie pluszaki, nie odkłada sie ich do pawlacza, bo akurat nie są potrzebni. Nie można wyciągnąć ich z szafy po 6 latach, uprać i będzie jak dawniej :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wcale nie. Ja mam tylko określony pogląd na związek. Dlatego ją rozumiem ze skoro robiła wszysttko sama to ma prawwo byc zmęczona. Moze gdyby ktos jej pomógł, zajął się obowiązkami to i w sypialni byłaby aktywniejsza. Tyle. Wiec tutaj oboje muszą popracować a nie tylko ona sama. Bo to nic nie da. Nawet jak w końcu ten mąż zmięknie to relacji między nimi to nie poprawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale swoją Kobietę traktować jak darmową praczkę sprzątaczkę , kucharkę i kochankę to mozna, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***MAM DOŁA ***
no niestety rhyme masz rację- ani razu nie wstał w nocy, w domu gdyby nie ja byłby syf i malaria, przykład-piorę dywan on na drugi dzień wchodzi w brudnych butach na niego, zwracam uwagę niby coś tam bąknie w ramach przeprosin a za dwa dni to samo, wszystkie prace domowe czy w ogrodzie robię ja , nawet jak wspomniałam myję samochód bo wstyd mi czasem do niego wsiadać, on nie potrafi ugotować , rozwiesić prania broń Boże prasować, to ja zawsze musiałam być sprzątaczką kucharką złotą rączką no i tą kochanką na każde skinienie, po powrocie ze szpitala po porodzie zamiast wypocząć musiałam doprowadzić dom do jako takiego wyglądu, trudno dzieci podrastają może zaczną mi pomagać i nie potrzebują już takiego zachodu jak były małe, bo trzeba jeszcze dodać do tego wszystkiego niaczenie małych płaczących dzieci w zamian nie dostałam ani jednego dziękuję ani jednego kwiatka nawet w dniu imienin nie złożył życzeń o prezentach Mikłajowych lepiej jak wogóle zapomnę, przykro mi jest kiedy wokół dziewczyny chwalą się co to im "mikołaj " przyniósł, a mi niestety przez te wszystkie lata nic aż mi się chce teraz płakać i zastanawiam się o co ja walczę?!ale chyba jakoś się z tym pogodziłam, zresztą korzystam z dóbr techniki, zakupiłam zmywarkę, odkurzacz do liści, i śledzę nowinki techniczne które mają mi ułatwić pracę więc powinno być lepiej , jak pokonać ten kryzys spać z nim mimo że nawet nie tknie palcem ? bo po ostatniej próbie powiedziałam sobie że nie będę już więcej żebrać że poczekam aż jemu się odwidzi stroić fochy ale może się nie doczekam, a większość z was radzi schować dumę do kieszeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rhyma zdaje się nie był nigdy
rhyme, możesz teoretyzować aż do omdlenia, a sytuacji Autorki to nie poprawi. Masz dzieci? Znasz problem zamierania więzi między partnerami po kilku/nastu latach małżeństwa? Wiesz jak smakuje samotność we dwoje? Sytuacja jest konkretna: ona zapomniała na wiele lat o tym, że mąż jest facetem , on zobojętniał. Nie ma co prawić morałów, trzeba brać się do roboty, a robi to ten, któremu jeszcze choć trochę zależy. W tym przypadku Autorka. Może też słuchać Twoich rozważań o szacunku i o tym, co mąż powinien a czego nie powinien, tylko że on nie zrobi nic. I para się rozstanie bez szansy na jakiekolwiek porozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rhyma zdaje się nie był nigdy
mam doła, bardzo Ci współczuję. Faktem jest, że o tym wszystkim trzeba było rozmawiać na bieżąco w ciągu tych lat, a nie skupiać się na dzieciach i robić dobrą minę do złej gry :( Spróbuj zrobić co się da, a w najgorszym wypadku pamiętaj, że dla większości kobiet samotnośc w związku jest gorsza niż samotność z dziecmi i bez faceta. Ja przerobiłam już takie rozstanie, rozwód i od dziesięciu lat mam drugiego męża, z którym nie popełniłam już poprzednich błędów. Życzę Ci duzo szczęścia i żegnam się. Muszę już iść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***MAM DOŁA ***
wszyscy macie gdzieś tam swoje racje i rhyme i wszyscy inni ale może podpowiecie co robić, jak go odzyskać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co lepsze. Rozstac sie czy być w związku którego i tak nie ma. ALe to inna sprawa. Poprawic muszą chcieć oboje bo nawet jak ona wybłaga sobie to ze ją przytuli, to za pare lat będzie tak miała tego dość, ze nie będzie mogła w lustro spojrzeć. A co do zamierania uczuc to o to walczy dwoje partnerów a nie tylko jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedyne wyjscie jakie ja widze to szczera i otwarta rozmowa gdzie kazde z Was powie czego mu brakuje.i czego oczekuje. BO jak zrobisz to Ty sama to niewiele to da. Zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mam doła
a jak było przed dziećmi??ale szczerze!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×