Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kozica pannicaa

I jak mam z nim postępowac? ja nie mam już siły....

Polecane posty

Gość kozica pannicaa
dzięki wam serdecznie, wam tez zyczę wszystkiego dobrego. dzieki za gg, jak cos to odezwe sie, kolorowych snów.papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczkazz
Rozwiedz sie i po kłopocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rany dziewczyny
wiesz następnym razem jak walnie hasło ze masz sie wyprowadzic to spytaj go kto go będzie obsługiwał bo z tego co widac sam jest zbyt leniwy i nic nie chce robic jak ty sie wyprowadzisz to pobiegnie do Mamusi by mu prała i gotowała ? jak mój facet mi takie głupie teksty puszcza to od razu mu tak mówię, od razu siedzi cicho, bo wie że jakby teraz pobiegł na skargę do Mamusi to nie dośc że nie chciałoby jej się obiadków dla niego gotowac to jeszcze by go opieprzyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomasz2
Palant i tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kozica pannica
hop do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma znaczenia
a ja współczuje Twojemu mężowi. Opisujesz jego problemy jakby nigdy nic. Nawet nie chce Ci sie wczuć w jego sytuację. Najbliższe osoby mają do niego pretensje, brat zawodzi i zwodzi. Praca też stresująca, bo kurierzy różne niestety rzeczy muszą wysłuchiwać, nie za swoje winy. Sam dał znać, co go gryzie, że wszyscy czegoś od niego chcą, ze jemu nikt nie pomaga. A Ty zamiast się zastanowić nad tym, to przyłączasz się do tych "wszystkich". Drze sie, bo nie potrafi sobie poradzić z emocjami, nie ma wsparcia. Zwłaszcza, że takie jego zachowanie jest jak piszesz od jakiegoś czasu. I powiem Ci, ze te szuflady to pryszcz. I masz rację - wspólne sprawy łączą. Tylko dlaczego dla Ciebie wspólne znaczy moje, a jego to tylko jego? Pytasz jak masz z nim postępować? Tak samo jak chcesz, by on postępował z Tobą. Chciał Ci zrobić herbatę, ale jak widać Tobie wolno go zbyć milczeniem. Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kozica pannica
nie ma znaczenia. po niekad masz rację... ale nie mam juz sił., on mnie nie szanuje, nie widzi we mnie kobiety... jak zaczac od nowa? jak mu pomóc?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym zaczela od pomocy sobie... Tzn od wyciszenia sie na czas jakis na tyle,zeby przestac zwracac uwage,co on zrobil albo nie zrobil,albo powinien zrobic.... mysle,ze oboje jestescie zwyczajnie zmeczeni swoimi rolami i odpowiedzialnoscia,jak na Was ciazy... Tylko,ze zajecie sie soba i tym,co ma sie w glowie,wymaga wsparcia,trudno zrobic to samemu-chodzi mi o ludzi,ktorzy byliby \"poza\" tym,nie z rodziny,nie ze znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma znaczenia
A Ty widzisz w nim mężczyznę? Szanujesz go? Jedną z kar jaką wymyśliłaś to szlaban na seks. Czemu ma to służyć? Traktujesz seks jako kartę przetargową? To poniżające dla niego. Wszelkie problemy w związku wynikają z braku komunikacji, bądź z zaburzeń w niej. A Ty chcesz się do niego nie odzywać. A pytasz go co w pracy? Słuchasz? Czasami wspominasz bez powodu, że kochasz? Twierdzisz, ze Cię nie szanuje Po co w takim razie dzwoni z pracy? W jakim celu przywozi Cię ze studiów? Dlaczego chciał Ci zrobić tą biedną herbatę? Wspomniałaś nawet, że Cię chwalił. To tylko gesty, ale tyle przedstawiłaś tu. Nie wiem tylko, czy sama zastanawiałaś się - po co to robi? Z braku szacunku? Dla korzyści? Ty nie masz siły. Skąd wiesz, że on ma? Łatwiej w jedną stronę razem ciągnąć swój los, niż wbrew sobie każdy w swoją stronę. Na początek to uważam, że powinnaś zmienić myślenie. Nie ma JA, nie ma ON, jesteśmy MY. Jak jednej osobie źle, to w związku dobrze nie będzie. A jak już dwojgu osobno źle, to katastrofa bliska :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam,strasznie sie chyba wymadrzam,ale sama staram sie tak robic,bo widzialam,ze to dziala....Fachowo to sie nazywa \"odciecie sie\". Sporo o tym jest w ksiazce-poradniku dla partnerek osob z problemami \"Koniec wspoluzaleznienia\"P.Melody . Fajnie by bylo,jakbyscie wspolnie lub osobno poszukali fachowej pomocy-nikt ci nie da cudownej recepty,ale chociaz pomoze poukladac skolatane mysli-juz wczesniej o tym pisalam na \"zdradzanych zonach\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kozica pannica
Nie ma znaczenia\ Dzieki za ten wpis....... dal mi duzo do myslenia. Tak ja zawsze sie pytam co u niego w pracy... i troszczylam sie o niego. Pozniej sobie odpuscilam, jak zobaczylam, ze ma zlewkę na sprawy do załatwienia. Musze zawalczyc o rodzine i nie dopuscic do pojawienia sie os. 3 Widze zes madra kobitka, prosze napisz mi jeszcze dekalog małzenski na ta nasza sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma znaczenia
Czytałam Twoje wypowiedzi na "Sposobach zdradzonych żon" Jak dla mnie to wyjaśnienie diametralnie zmienia postać rzeczy. Nie szukaj tutaj rad konkretnych, bo co dla innych dobre, dla Was niekoniecznie takie samo być musi. Jeśli coś Cię zastanawia, to się pozastanawiaj. Warto. Podzielam opinię już wpisaną - zwróćcie się do fachowców po pomoc. Do psychologa, do psychoterapeuty, do prawnika. Tak, tak, do prawnika. Wykończy go ta sprawa z bratem i Ciebie przy okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kozica pannica
dzieki wam kobitki .... próbowalam wyjasnic z moim M wczoraj wszystko. Poinformowalam go, ze go rozumiem itp Znow skakalismy sobie do gardeł.Uslyszalam ze chce rzadzic w domu, ... w koncu nie wytrzymalam i poryczalam sie jak dziecko. A on nic siedział łzy w oczach zero przytulenia...Znow uslyszal, ze chce aby sie wyniósl do hotelu. Powiedzialam mu, ze nie kocha mnie... ze pewnie ma jakas babe...I poszlam sie kapac. Jak wrocil z lazienki przytulil sie do mnie i wyjasnil. Ze nie daje juz rady, ze zachowuje sie tak bym go zauwazyla. Bardzo mnie kocha i nie przestanie i nie ma innej kobiety(oczywioscie ja musialam wymusic na nim,jakby kiedys sie odkochal ze mi powie) wysmial mnie i powiedzial ze przy ołtarzu obiecywal mi, i chcialby abysmy byli tacy szczesliwi jak kiedys...A nie jak teraz zyjemy odwroceni obok siebie.. Hmmm... wiem, ze on potrzebuje tabletek, porady psychologa... tylko jak to zorganizowac, kiedy Nfz w przychodni juz nieczynne . Moze uda sie znalezc gdzies przychodnie blizej jak z pracy wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agneskawww
współczuje i duzo siły zyczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×