studia w uczelniach państwowych będa płatne

Można zrobić płatne studia pod warunkiem zapewnienia ludziom tak płatnej pracy, że będą sobie mogli pozwolić na opłacenie studiów, mieszkania, jedzenia itp. W sytuacji kiedy większości brakuje do pierwszego ten pomysł jest chory:O

ja tam jestem już na trzecim roku mnie to tam rybka :p

i w ogóle nie wiem o czym mowicie. U nas wykładowcy bardzo szanują studentów, zawsze znajda czas i nie wyobrazam sobie zeby ktos kogos wyzywal ani robil innych rzeczy. Poniewaz nie wszyscy mieli mozliwosc chodzenia po wpisy, zniesiono obowiązek wpisów i teraz sprawa wykładowcy jest, zeby dostarczyl oceny do dziekanatu, a dziekanatu, zeby wprowadzil do systemu. Od wczoraj wlaczyli nam system ukladajacy plan, na biezaco wybieramy przedmioty, wykladowcow, pokazuje wolne miejsca jesli ktos chce zmienic np. godzine cwiczen. Jestem na dziennych i pracuje 25 godzin w tygodniu, i spokojnie zarobilabym na swoje utrzymanie. A pracuje wlasnie dzieki wyrozumialosci wykladowcow. Jak bylo kolokwium a musialam byc w pracy, to pisalam wieczorem na konsultacjach i nikt nawet krzywo na mnie nie spojrzal. naprawde nie wiem gdzie Wy studiujecie... a zaoczne kosztują u nas 2800 za semestr, więc mniej niz 5000 za rok. Za to u mnie na dziennych opłat nie ma ŻADNYCH. jeszcze mam stypendium. i na cholere mi platne studia??? wole kase na mieszkanie zbierac... jeszcze mi mozg nie wyparowal zeby państwu wciskać ciezko zarobione pieniądze...

pisza 'usa' mialam na mysli UK, a ze juz myslalam o nastepnym kraju to sie machnelam :P ale za platnymi studiami jestem jak najbardziej

ja jestem temu przeciwna, a czemu?? studiuję w Zielonej Górze, w miejscu zamieszkania bo zawsze taniej!! moje studia i tak są tańsze niż studia osób z kierunków technicznych, gdyż oni muszą kupować rapidografy, kalki i takie tam. Ktoś studiowałby na UJ, a ktoś na UZ, jest różnica, a trzeba płacić. Najgorzej wyszłyby na tym osoby tzw. klasy średniej, gdzie dochód na jednego członka rodziny przekracza stypendium socjalne, a jednak rodziny nie stać na tyle, aby płacić jeszcze czesne. Aangelina, ty jesteś ze wsi, zapewne miałaś jakieś stypendium pomostowe, czy też z UE, ja żadnego socjalnego nie otrzymałam, a muszę dorabiać i dorabiam sobie, ale pracuję na umowę zlecenie. Mój plan lekcji uniemożliwia mi pracowanie od pon. do czw. więc zostają mi weekendy Chciałabym studiować dziennie, gdzie indziej niż na UZ, ale moich rodziców nie byłoby na to stać, owszem pracowałabym, ale przecież nie dałabym rady pracować pełnego etatu, a o socjalnym nie mam co marzyc, bo dochód jednak jest trochę za wysoki.

nie porownujmy Polski do innych krajow, gdzie jest wysoko rozwiniety system stypendialny...i ludzi stac na studia

zielone pomelo---- napisałaś: Ktoś studiowałby na UJ, a ktoś na UZ, jest różnica, a trzeba płacić. jezeli wprowadzonoby obowiazek opłaty za studia to napewno czesne nie było by jednakowa dla wszystkich uczelni i kierunków

no w sumie czesne wówczas powinno być różne, ale ja też jestem przeciwna, to wychodzi na to, ze im tańsza uczelnia i może kierunek, tym bardziej byłby oblegany :)

To zrownaloby w prawach jedne i drugie uczelnie. Co za tym idzie na rynku pozostalyby tylko najlepsze! W dodatku nie byloby osob, ktore studiuja dla samego studiowania (ucieczka przed wojskiem, moda), no i wreszcie ludzie zaczeliby chodzic na potrzebne gospodarce kierunki (bo kto placiclby za nieprzyszlosciowe studia). Same uczelnie wreszcie bylyby wlasciwie wyposazone...

I tak na studiach bezpłatnych są tylko najlepsi- ci, którzy zdali najlepiej egzaminy, mieli najlepsze wyniki w nauce. I im państwo nie powinno tak żałować, bo bez mądrych ludzi naród zginie. Poza tym u mnie na roku jest mnóstwo osób, u których dochód na jedną osobę w rodzinie nie przekracza 450zł miesięcznie, czyli się łapią na stypendium socjalne. A takie stypendium razem z dodatkiem żywieniowym wynosi... 90zł miesięcznie:) Biorąc pod uwagę, że niektóre osoby nie mieszkają w samej Warszawie, tylko np. 20km od niej, to im starczy na bilet miesięczny... I tak osoby, które pochodzą z biednych rodzin maja pod górkę:O Nie mają w domu komputerów, netu, a np. rejestracja na wszystkie zajęcie na UW jest obecnie internetowa. Na wszystkie- nawet to obowiązkowe. Tak samo zapisy na egzaminy itp. Takie osoby nie mogą sobie kupić książek, jak ich zabraknie w BUWie, nie mogę chodzić do teatru, kina, na wystawy, nie wspominając o tym, że często chodzą po prostu głodne całymi dniami i nie stać ich na nic:O A wystarczy przejść się po Krakowskim Przedmieściu- knajpy, ludzie siedzą, jedzą, wszędzie lokale, restauracje itd. To przykre. Mój kolega mieszka 50km od uczelni, studiuje dziennie 2 kierunki, nigdy by nie poszedł na studia, gdyby trzeba było za nie płacić, bo jego rodziny na to nie stać. Ubiera się tylko w lumpeksach, codziennie jeździ autobusem 4 godziny na uczelnię i spowrotem, wraca do domu często po północy. W zimie rozwaliły mu się kiedyś buty i nie stac go było na nowe, więc chodził w mokrych skarpetach:O To jest obraz polskiego studenta dziennego. Wiele osób mówi o tym, że na studia dzienne idą dzieci bogatych rodziców, których stać na korepetycje. Być może. Ale to na pewno nie większość! Z mojego liceum dostały się na studia osoby najzdolniejsze, a zdecydowana większość z biednych lub normalnych rodzin. Prawie nikt z nich nie miał żadnych korepetycji. W innych krajach studia sa płatne, owszem. Ale dostaje się stypendia za wyniki sportowe lub naukowe. Ale nie takie jak w Polsce, na UW na moim wydziale za średnią 5.0 stypendium to az 170zł:O W UK można za takie stypendium wynająć normalne, małe mieszkanie i normalnie się utrzymać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ciekawe, skąd na takie stypendia kasę wezmą uczelnie u nas:O Już widzę, jak rodziny, gdzie dochód na jedną osobę wynosi 400-600zł, które płacą za studia (ok. 500zł miesięcznie), za mieszkanie (wynajęcie jednego pokoju- minimum z opłatami 600zł), za bilety (40zł miesięcznie), za jedzenie (ok. 500zł miesięcznie, jak się mało je i tylko w domu), plus środki czystości, książki, może rachunek za komórkę lub doładowanie telefonu, jakieś ubrania przynajmniej raz na pół roku. Nie wiem, kto to wymyślił, ale to kolejny pomysł do dupy:O

Oj, ale dużo napisałam.... Dodam jeszcze, że u mnie na uczelni wykładowcy są zajebiści, po prostu mają klasę, zawsze mają czas dla studentów, jak się tylko przyjdzie, to wręcz nie chcą wypuszczać z dyżurów:) Poza tym prawie wszyscy profesorowie i starsi doktorzy zwracają się do studentów per Pan/Pani, sa superwyrozumiali i po prostu fajni. Zdarzało mi sie iść z prowadzącym zajęcia na piwo, np. po zdanym egzaminie czy tak po prostu, jak było mało osób na zajęciach.

zapomnieliscie ze mamy wysyp Wyzszych szkol dlubania w nosie. jak panstwowe uczelnie stana sie platne to juz w ogole nie bedzie zadnej roznicy, i zadnej selekcji tylko finansowa! TYLKO. w ogole jaki wtedy bedzie sens np dobrze zdac mature?

do moim zdaniem to bezsensu - zapominasz o jednej kwestii...co z tego, ze na panstwowej sa jak twierdzisz najzdolniejsi, kiedy wiekszosc kierunkow to zwyczajnie strata czasu? Powinno sie zwracac uwage na kierunek a nie na uczlenie. Podam CI dobry przyklad kumpela po biologii zawsze najlepsza w SP i LO pracuje dzis w macu. Natomiast kumpel po niepublicznej po licencjacie (skonczyl w 4lata) pracuje w banku, bo ma ku temu kierunek. Sam zdecydowalem sie na uczelnie niepubliczna, bo na niej jest zwyczajnie mniej zajec i dobrze pukladany plan co pozwala mi po licencjacie dzienne studiowac i pracowac. Dodam, ze LO konczylem z wyroznieniem. Stypendia na mojej np. uczelni sa bardzo wysokie (socjal ok 600zl 400 naukowe itd.) Wiec taki system powinien funcjonowac a studia winny byc platne. Natomiast dzis 90% kierunkow jest zwyczajnie nieprzyszlosciowych i stanowi dla panstwa kase wyrzucona w bloto. Co z tego, ze na psychologie jest 10 na 1 miejsce? Kiedy i tak malo kto znajduje po tej pracy zatrudnienie

Dodam, ze taki system gwarantowalby iz wlasnie Ci najlepsi wybierlaiby przyszlosciowe kierunki, a np. historie studiowaloby na roku 20 os a nie 300 i tacy ludzie spokojnie znalezliby prace. Przy dobrym systemie stypendialnym rynek swietnie wyregulowalby sprawe uczelni i uwierz te zle przestalyby istniec (zarowno publiczne jak i niepubliczne)

Madchen - tylko pozniej taki absolwent wyzszej szkoly dlubania po kierunku informtyka czy finanse ma o wiele wieksze szanse na jakas prace niz 90% osob po kierunkach humanistycznych, bo zwyczajnie na takie osoby jest zapotrzebowanie....

Wystarczy żeby uczelnie w porozumieniu z innymi instytucjami i pracodawcami ograniczyły limity miejsc na kierunki, na których absolwentów nikt nie czeka... Poza tym to takie gadanie:O Ja mogę Ci dać przykład ludzi, których znam, którzy w ogóle nie mają skończonych studiów, chociaż je zaczynali, a pracują w największych spółkach takich jak ITI, wielkie agencje reklamowe itd. Ja studiuje mało "chodliwy" kierunek ale nie wpadłam tam z przypadku. Ze znalezieniem pracy nie miałam problemu, kiedy tylko pojawiła się odpowiednia dla mnie szansa i takie stanowisko, jakie mi odpowiada. I też były tam dziesiątki albo i setki kandydatów a przyjęli akurat mnie. Mam na roku osoby, które są nie do życia w ogóle, ale wiesz- większość ludzi to debile:O Nie zmienia to faktu, że debilem się jest i koniec- bez względu na to, czy się za to płaci czy nie.

Poza tym problem nie polega na tym, że ludzie wybierają nie te kierunki. Problem polega na tym, jak sprawić, żeby ludzie MOGLI dostawać się na te techniczne kierunki. Ja studiuje humanistyczny, bo od zawsze miałam ku temu zdolności i to bardzo widoczne i zauważalne, zawsze byłam najlepsza i w SP i w LO (a chodziłam do jednego z najlepszych w Polsce LO). Idę gdzieś, każą mi napisac np. notatkę prasową, artykuł, press release i po prostu nie da się ukryć, że mam to w małym palcu. I nie tylko to. I wierz mi, że nawet wolałabym studiować informatykę, robotykę, itd. Naprawdę. Ale co z tego, jeśli po prostu nie miałabym szans na zdanie egzaminu, bo ledwo zdawałam z klasy do klasy z matmy:O Ja w ogóle nie umiem myśleć tak, jak myślą ludzie ze ścisłym umysłem. I żadne płacenie za studia tutaj nie pomoże...

abton- informatyka np i inne rownie potrzebne kierunki sa tez na normalnych uczelniach. a skoro dana osoba nie moze sie dostac na dzienne publiczne studia to po co w ogole na nie idzie? jakby byla ograniczona ilosc szkol wyzszych i miejsc wtedy nie byloby problemow na rynku pracy a tak w ogole to juz potwierdzona informacja ze beda platne studia panstwowe? od kiedy to ma wejsc?

Ciekawi mnie na jakiej uczelni i na jakim kierunku studia sa platne 15 tysiecy za semestr. Co perła?

perła napisala, że rocznie :P

Madchen - Twoim zdaniem niepanstwowe uczelnie sa nienormalne ?:> Jest tak ogromne zapotrzebowanie na informatykow i finansitow, ze same uczlenie panstwowe nie obsluzylyby popytu. Pojdz do jakiejkolwiek pracy i zobaczysz jaki bedziesz miala przekroj ludzi po wszystkihc uczelniach trybach itp. Zrozum z dyplom uczelni, tryb i ocena kasuje sie w przypadku pojscia do pierwszej pracy. Pozniej nikt nie zapyta Cie sie o takie kwestie ;) tylko doswiadczenie, KIERUNEK. Niestety wiele osob patrzy tylko, zeby cos nazywalo sie uniwerek czy polibuda a pozniej w ogromnej mierze koncza beznadziejne kierunki i pracy nie maja. To tyle a propo prywatnych. Ponadto tak naprawde nie ma pojecia ile uczelnia nieubliczna daje mozliwosci wyjazdow na Socratesa i Lenardo (latwiej pojechac niz na panatwowej), wysokie sytpenia i dobry plan (mozna pracowac przy dziennych studiach, co jest najwazniejsze! bo dzis tylko doswiadczenie sie liczy, a dyplom to jeden z elelemtnwo z wielu).

nie chodzi mi o to, że płatna= nienormalna a normalna=publiczna, racja napisałam tak ,ale aż takiej awersji nie mam spokojnie:P Po prostu mam w sobie jakas małą agresje i gniew, że to wszystko takie nie do końca sprawiedliwe, że inni walczą o miejsce na publicznej a potem użerają sie z chamstwem w dziekanacie, natomiast inni kupują sobie byt w prywatnych ,a potem na rynku pracy mają równe szanse a potem MASZ RACJE nawet czasem wieksze, i tak to już jest. Dlatego ja kontrolowalabym jakos ilosc powstawania tych szkół jak grzybów po deszczu bo mimo wszystko jest ich za dużo! w Sosnowcu była jakas afera, że nawet kryminaliści założyli taką szkołe ze słabym pojeciem naukowym. zeszłam troche z tematu, ale ogólny trzon studia , zachowany. to jak.. będą płatne czy nie? bo temat dyskusji jest w zdaniu twierdzącym, a we wiadomosciach nic nie słyszałam aby zapadła taka decyzja.

Nie beda platne przynajmniej do 2010r.