Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość monika30 latka

Jestem szczęsliwą mężatka i kochanką jednocześnie

Polecane posty

co za suka - ale jesteś nieokrzesaną zazdrosnicą/co niestety widac po Twoich postach/ i żal Ci cipsko ściska ze to własnie nie Ciebie ktos doprowadza do stanu wrzenia :-p a co do przydupasa... może bym i dał Ci skosztowac bieco z moich umiejetnosci,ale nie znosze organicznie małoletnich hipokrytek :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobito, a co Ci daje taka duża ilośc seksu?wciąz i wciąz i jeszcze więcej?założe się, że tu chodzi o cos więcej niz wrażenia i temperament. kto wie, czy Ty nie zapychasz jakiejs dziury(bez podtekstów...:P:P:P)....dziury emocjonalnej, pustki, której nie da sie tak naprawdę zapchac. wiem, że w tej chwili psychologizuję, a nie znam Ciebie , ja bym poszła do seksuoologa, żeby zrozumiec o co tak naprawdę mi chodzi, kiedy zdradzam męża z kolejnymi facetami. po co mi to?>jakie mam z tego korzyści?oto pytania domagające sie odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojdz do seksuologa
wyglada to na uzaleznienie od seksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a rozmawiałaś z mężem, że potrzebujsze więcej seksu, odmawiał Ci, próbowałaś w ogóle skończyć z "obcymi" i skupić sie na tym, żeby w małżeństwie się coś zmienić pod tym kątem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano dziury mozna zapychać na wiele sposoów- narkotyki, wódka, przygodny seks, kótry juz nawet sam w sobie nie jest ważny, ważne żeby to robic i nie czuć pustki, no i jedzenie, też zapycha peknięcia. Dziewczyna pisze, że to ja męczy i to mnie powstrzymało, żeby napisac, że to co robi to zwykłe draństwo. Sprawia wrażenie zabubionej w tym wszystkim. Ja mysle, ze lekarz mógłby pomóc, żeby zobaczyc, czy z tego co robi nie ma jakichs istotnych dla siebie korzyści w sensie psychologicznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma sprawiedliwości, ja nie mam ani męża, ani kochanka, chociaz dziesiątki razy słyszałam jaka to ja jestem śliczna, mądra, dobra, \"laska\". ładna itp duperele... i też winię za to dzieciństwo i rodziców :-O no a napisałam to również żeby się \"pożalić\" na mój odwrotny niż autorki tematu problem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akika- ale fajny post. jakoś tak mi bliski:D, nie ma, nie ma, nie ma sprawiedliwości na tym świecie!!!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jurek seksuolog ---> tak, rozumiem tez Twój punkt widzenia, ale w ten spsób można usprawiedliwić niemal każdą zdradę, jesli babka (czy facet) dobrze zagra skruchę naprawdę uważam, że w zdecydowanej większości to jest naciąganie pewnych teorii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akika - pewnie ze tak. jeszcze bedziesz miała dość tego miodu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klaudka - ale czasami to rzeczywiście problem. Wiec czasem warto spojrzec na konkretny przypadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moznaby tak tłumaczyć kazdą zdradę gdyby nie fakt, że autorka nie czuje sie z tym dobrze. Ja ta sytuacja uwiera. Wie, że coś jest nie tak, tylko nie wie w którym punkcie. To tak jakby powiedziec uzależnionemu-nie bierz. On wie, że robi sobie krzywdę, a cpa dalej. Ma w tym swój cel .Ja myslę, że lekarz mógłby pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba cos ci sie jurek popieprzyło:o Monika ma tylko kochanka...jednego !!! gdzie tu nimfomania ? ma podwyższone libido a z seksu czerpie przyjemność...wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym gdybysmy chcieli założyć, że takie sytuacje jak uzależnienia, zdrady, i inne wpadki jakie zdarzają się ludziom nie mają żadnych uwarunkowań psychologicznych, społecznych , to nauki, które się tym zajmuja nie miałby racji bytu. Po co, skoro już wiemy, od razu, że Monika zdradza z premedytacją, robi draństwo dla swojej przyjemności, a to, że się zle z tym czuję to phi, jakies resztki umęczonego sumienia:D. Tymczasem to wszystko nie jest takie proste. Pewnie, że sa ludzie, a znam takich zdradzający dla wrażeń, ot uważają, że nie musza sobie niczego odmawiać. Ale tak nie jest zawsze. a autorka gdzie jest, zwiała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki dobrzy ludzie za słowa pociechy, jednak jakoś za długo już czekam... inna sprawa, że ciężki ze mnie przypadek i na niewielu mam ochotę :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rhyme... ten koniec to jakoś mi się z emeryturą kojarzy, tylko, czy mi się jeszcze będzie wtedy chciało? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akika - do emerytury tyle sie jeszcze zdarzy ze sie zdziwisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inny byk
tak to ewidentna wina ojca a nawet dziadka powiem wiecej pradziadka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zniechęcaj się jednym psychologiem. Z jakiego jestes miasta? trafiłaś po prostu na kiepskiego terapeutę, poszukaj po prostu lepiej - sprawdź, czy jest zrzeszony w Polskim Towarzystwie Psycholog., czy jest tylko psychologiem, czy terapeutą etc. Seksuolog to dobry pomysł, ale oni czesto są po medycynie i pomimo tego, że muszą się przeszkolic psychologicznie, nie zawsze sie sprawdzają na tym poziomie. SAma zauważyłas, kiedys może się rypnąć, a na terapii mozna taki problem przepracować, zwłaszcza jak masz poczucie, że to zachowania kompulsywne. Klaudka, jasne, że można stwierdzić, że to "usprawiedliwianie próżnej baby", ale co to zmienia? Kłopot zostaje. Nimfomanki to próżne baby, depresyjni to smęciarze, alkoholicy to zakała - pewnie tak można poweidzieć, ale co to zmienia? nie ocenia się osoby tylko zachowanie, inaczej to tylko ekspresja własnych emocji, co nie jest problemem, ale ta dziewczyna ma kłopot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawnodawnotemu
zyla klaudka i chciala robic za Boga...niestety tak pierdolila, byla tak podla i zlosilwa i mowila innym przykre rzeczy zeby poczuc sie lepsza i czystrza...ze zostala olana...;) PS. nie pierdziel o psychologach, swoimi slowami bezczescisz ten zawod,ktory uprawiac chca ludzie otwarci i zainteresowani innymi a nie ocenianiem ich rzygam na ciebie...ale czego spodziewac sie po kims o tak chujowym imieniu kurwa dobry psycholog chcialby cie zrocumiec :) heheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Ty dla wszystkich jesteś taki miły? ;-) w kazdym razie dzięki za to, że ja teraz :-) jak chcesz to też mogę Ci coś miłego napisać ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepotrzebnie tu zajrzalam
od razu mi sie niedobrze zrobilo :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika, rozsądny terapeuta- choć nie wiem, nie jestem psycholgiem, ale na tyle, na ile wiem - by Cię nie oceniał, cały proces polegałby by pewnie raczej na tym, żeby zrozumieć jaą potrzebę realizujesz za pomocą zachowań, które na dłuższą metę przynoszą Ci więcej zmartwienia niz radości, jak mozna te potrzeby realizować w zdrowszy dla Ciebie sposób. Ale żeby to zrobic, to trzeba najpierw w ogóle te potrzeby zauważyć, przyjąć do wiadomości BEZ OCENIANIA, a potem się zastanawiać nad resztą.Ocenianie nic nie pomoże, zresztą najważniejsze jest, jak sama to oceniasz. Jak będziesz silnie, bedziesz mogła na minus oceniać swoje zachowanie - ale nie siebie - zyć z tym dalej - i ewentualnie zmienić zachowanie, ale z szacunku dla siebie, z żadnego innego powodu. Może to brzmi głupio, ale raczej się sprawdza. im bardziej się katujesz, tym gorzej wszystko wychodzi. I oszukujesz innych, ale trudno, żebys taktowała ich lepiej niż siebie, to jest w praktyce niemożliwe. To znaczy, nie ma w tym logicznej sprzeczności, ale nic nie wychodzi. Nie sądzę, żebyś bez terapii dałą sobie radę - jak z alkoholikiem: zaprze się i nie bedzie pił. Nie da rady. Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dawnodawnotemu ---> "rzygam na ciebie...ale czego spodziewac sie po kims o tak ch*jowym imieniu" dobre :D może pokusisz się jeszcze o jakąś analizę typu "imię=osobowość"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×