Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tośka_28

PAŹDZIERNIK 2008

Polecane posty

kamika --> ehhh.. dziewczyny nie dajcie sie tak latwo facetom!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej, na 10 mam lekarza, całe szczescie wymioty zupełnie ustały, ale kpy rano 2 wielkie super wodniste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i wg lekarki pewnie to rotawirus, ale łagodnie go przechodzi. dobrze, ze zaszczepiliśmy. Nie jest odwodniony, nadal dawac cycka ile wlezie i ryz z marchewką. jeszcze mezowi załatwilam 2 dni wolnego opieki nade mną i dzieckiem - a niezasłużył. aha, ogladała jego morfologię i ponoc super. czyli mój cycek i to troszkę jedzenia w zupełnosci mu wystarczają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula to czekamy na dobre wieści :) A co do facetów to ja se wczoraj u teściowej usiadłam na fotel w najdalszym kącie i po młodego musiał mąż biegać bo był bliżej :D A co do teściowej to chyba powinnam jej zdaniem trzymać dziecko pod kloszem i zaglądać do niego tylko żeby mu wcisnąć na siłę jedzenie :) co by za dużo słońca nie załapał ani wiatru ani zarazków itp. No ale ja wyrodna matka wystawiam dziecko trochę na słońce i jeszcze je głodzę bo na siłę mu nie wciskam jedzenia no i jeszcze wyjmuję z wózka jak wieje (a kiedy to nie wieje nad morzem?) Wczoraj zaszliśmy na plażę a teściowa z tekstem, że chyba go nie wyjmę z wózka bo wieje. A ja nic innego jak po chwili kazałam mężowi wyjąc małego na piasek bo po to jechaliśmy :) A na to jak zdjęłam małemu buty i skarpetki to teściowa już nic nie powiedziała :) Ona kiedys pracowała w żłobku i opiekowała się dziećmi no ale jak tak ciągle mówi co można a co nie to to jest wkurzające bo ona już wychowała dzieci i teraz niech da nam się wykazać. Ona ma takie dziwne zasady, że nie wiem skąd je wzięła bo moja mama też wychowała dzieci ale nie powtarza mi co mogę a co nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula to dobre wieści a co do męża to wiesz jak coś to udawaj, że jesteś wyczerpana i niech mąż się Wami zajmuje :) A oto kilka zasad teściowej: Nie łaskotać dziecka w stopki bo się nerwowe robi. Nie podrzucać dzieci ( czyli robić samolocika) nie pukać w nic bo się dziecko wystraszy unikać wiatru wciskać jedzenie na siłę bo dziecko musi coś zjeść i chyba by oczekiwała, że po każdym upadku smoczka go wygotowywać:) a ja jestem leniwa i czasem biorę do buzi . Czsem się tak bawię, że biorę smoczka do buzi a mały go odbiera :) A jej zdaniem to przecież zarazki a dzieci powinny unikać ich (no ale przecież nie do przesady bo się dziecię nie uodporni!!!) Żeby to ona widziała jak ja z małym wychodzę na podwórko bez czapeczki i gdzie on chodzi i co dotyka to by chyba zawału dostała. No to wyrzuciłam to z siebie :) Póki co to przecież mężowi tego nie powiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakie czapeczki??? lato jest! :) ale ja wyrodna matka sie nie znam.. paula --> fajnie ze morfologia jest wporzadku! a moj ollie je mniej wiecej tak jak franek. tylko ze ja sie nie obawiam ze za malo bo ma waleczki tu i tam i owdzie. chociaz je o wiele mniej niz na przyklad gandziulkowa julka albo artigiankowa blanka. jak juz jestesmy w temacie kupa to mlody cos tam z siebie rano wydusil, niezbyt wiele ale jakby tak robil codziennie to by wystarczylo, tylko, ze musi wydusic z siebie za te kilka ostatnie dni a nie za jeden tylko. chyba sliwka pomogla i micha owsianki. paula --> a na rozwolnienie niech je chleb (ciastka, ogolnie maczne rzeczy), banana, jablko gotowane i ryz. ale wiesz powiem ci ze ollie kiedys mial rozwolnienie, jakiegos wirusa zlapal od tatusia, tydzien go trzymala taka bardzo wodnista kupa,czasem robil kupe sama zabawrwiona woda tylko i do tego zielonkawa, no ale przeszlo samo, nawet nic wiecej nie dawalam pic ani nie stosowalam zadnych diet, tylko ze nie wymiotowal. byl zadowlolony to sie nie przejelam. moja tesciowa nie wtraca sie wogole, ani do sposobu wychowywania ani do jedzenia ani do ubierania. za to moja mama ma takie zapedy czasem mi zwrocic uwage ze nie ma skarpetek czy cos ale po wizycie w polsce zaciska zeby i juz nic nie mowi. a gdzie artigiana??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na razie wchodzi mu tylko ten ryz z marchewką. chleba nie chce, banana tez nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula dobrze, że chociaż ryż je:) A co do czapeczki to ja owszem zakładam ale jak jest chłodno i ewentualnie jak mocniej wieje ale często jest tak, że uszy i tak ma odkryte bo se smyk ją odwiąże :) A jeszcze bym chyba przyprawiła teściową o zawał gdyby widziała, że mały śpi bez przykrycia kołderką, bo po co go mam przykrywać skoro on ją za moment zwali a poza tym on nie leży spokojnie w łóżeczku tylko co chwila w innej pozycji jeszcze by mi się nią za bardzo zakrył i spocenie to byłby najmniejszy problem :( wolę na stopy ubrać ewentualnie skarpetki co by miał ciepło w nóżki i nie przykrywać :) Jak już mówiłam ona ciągle wszystko robiła tym swoim facetom i wczoraj to nawet się żaliła, że nie ma komu kanapek robić a przecież już dawno nie powinna mieć komu robić bo jej synowie mają żony! A temu co z nim mieszkał to ciągle robiła kanapki a jego żona się żaliła, że nie ma co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamika, Twoja tesciowa moze robic kanapki mojemu mezowi - bo ja mu nie robie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula tak se myślę, że szkoda, że nie je słodyczy :) Damian ostatnio coś rzadsze kupska robił a babcia dawała mu piernika czekoladowego i teraz ma kupkę tak w sam raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula lepiej nie :) jeszcze raz powtórzę, że to nie jest zła kobieta ale z nadmiaru czasu i siedzenia w domu wyrobiła se z wiekiem dziwne zasady i jak widzi, że ktoś robi inaczej to chyba tego nie rozumie! ja tam mojemu robię ale jak chodziłam do pracy to i mu się zdarzyło samemu zrobić ( jego mama to by chyba się martwiła że synek sam musi je robić)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z milosci do swojego mezulka to swojemu do pracy gotuje .. obiady! okropna jestem, jezeli chodzi o jedzenie to moj ma za dobrze. a niech sie przyzwyczaja, nie sadze zeby jeszcze ktos mu tak zarciem dogodzil jak ja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja czasem robiłam mojemu suróweczki do pracy ale ma kłopoty z zębami i już nie muszę :) Falsa Twój to jednak ma najlepiej :) Ja to od czasu do czasu się zapytam co mu zrobić rzadko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja obiad tez czasami daje - łatwiej mi, niz kanapki. ale on marudzi, że nie ma czasu w pracy na takie jedzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paula --> jeszcze marudzi? moj to lazi za mna, dzowni zebym tylko mu zrobila obiady do pracy. robie zwykly obiad w ilosci tak na jedna jednostke wojskowa, rozkladam do plastikowych pojemnikow i zamrazam. chociaz kiedys przyszedl do nas jego kumpel z pracy na bramce (krzyczy na mnie ze sie mowi "na drzwiach" :D) i zrobilam kotlety schabowe z 15 takich ogromnych co myslalam ze od razu mu do pracy starczy na tydzien, do tego ziemniaki pieczone i surowke. po obiedzie zostal 1 kotlet. ogolnie to wszyscy sie tu zajadaja moja polska kuchnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze mam mały dylemat bo moja ciocia kupiła nowy samochód i mają na sprzedaż cinconento ale jeszcze nie wiemy po ile a moim kolejnym marzeniem było by mieć samochód co bym się sama nauczyła jeździć bo tak to zawsze jadę z kimś obok i zauważyłam, że jak jadę z mężem to czekam aż mi powie jak jechać zamiast sama podjąć decyzję a do tego czasem na skrzyżowaniach on chce mi pomóc i mówi czy jechać ale zwykle wyskakuje z tekstem żeby jechać jak Filip z konopi i z tego pośpiechu robię błędy no i z jednaj strony bym chciała ten samochód a z drugiej to wiem, że to dodatkowy koszt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś się dowiedzieliśmy że 2300 niestety nie znam więcej szczegółów o tym samochodzie wiem, że leciwy ale też zadbany i dużo wujek nim nie jeździł ale mąż sądzi, że to dużo a ja mu tak na serio nie mówiłam, że chciałabym no i pewnie na niespełnionym marzeniu się skończy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kamika --> no to powiedz ze marzy ci sie samochod i wtedy zobaczysz jak fajnie jest sie wyrwac spod skrzydel meza, w koncu ruszysz sie gdzies sama!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejny dzień w pracy zaliczony:) Oczywiście jak na razie same rady, ale już mi łeb pęka! Ale Wiktor był spokojny u babci, więc jeden stres mniej. Byliśmy u lekarza, bo od tygodnia ma chrypkę i okazało się, że to struny głosowe, prawdopodobnie na tle alergicznym. Dostalismy Zyrtec. No i mamy już troszkę mieszkanko wytynkowane:D Na razie 4 ściany ale już mnie cieszy ten widok:P kamika - bierz to auto!!! Będziesz w mieście mieszkać to sobie i z młodym do mamy podjedziesz i na zakupy! A tak będziesz uwiazana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie też bym chciała się gdzieś czasem wyrwać co prawda raz w miesiącu jadę do "miasta", do pracy ale zawsze z tatą i nie chcę mu za dużo czasu zabierać i się nie da pogadać a do mnie na te pipiduwy nikt nie chce zajechać :( Ach jo mi tu w domu już nieraz w łep zachodzi :( niby jestem domownikiem ale czasem trzeba wyjść do ludzi co się nie zdziczeje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kamika --> ja jestem w bardzo podobnej sytuacji, tutaj mam tylko jedna znajoma ale bardzo dzieciata i bardzo mezata i widze ja rzadko a tak jezdze do znajomych ktorych zostawilam w cardiff, 20 min i jestem a tak nawet nie wiem czy daloby rade jakims autobusem podjechac czy pociagiem, ale na pewno z przesiadkami, no i z wozkiem i pewnie pol dnia taka podroz by mi zajela wiec nie wychodzilabym po prostu wogole. nie mowiac o deszczu. a tak cyk cyk i juz mnie nie ma:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez z tych rejonow! i smiesznie to brzmi jak sie spotykamy ze znajomymi polakami w uk i kazdy jest z innej czesci polski i sie miesza "jo" z "tej" z gwarami ze slaska :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas w grudziadzu tez sie mowi "jo" i ja nadal sie nie wyzbylam tego z mowy, i nie zamierzam wcale, przynajmniej jestem oryginalna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas w domu to się jeszcze mówi po kaszubsku :) Ja to nawet czasem wiem jak coś brzmi po kaszubsku a nie mogę se przypomnieć jak to po polsku powiedzieć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×