Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lady_in_red21

jestes gruba bo duzo jesz

Polecane posty

Nie uogolniam no ale taka jest prawda, ze 99% osob wlasnie tak ma. Jest jakis niewielki procent tych, ktozy jak Ty cierpia na zaburzenia hormonalne i dlatego sa grubi i jest jakas garstka tych co moga jesc wszytko i nie tyc. Ale do czasu. Wlasnie dzisiaj dostalam zdjecia kuzynki, ktora jest w 7 miesiacu ciazy. Przed ciaza jadla co chciala i nie tyla chociaz podejrzewam, ze jadla ile chciala w ramach swoich potrzeb, nie wiecej. Teraz je tyle samo i z 50 kilo skoczylo na 80 a jeszcze do porodu ponad dwa miesiace. Oczywiscie ciaza to osobna sprawa. Roznie kobietom potem wychodzi ale znam dwie cale zycie okragle babki, ktore po ciazy zamienily sie w laski jakich malo chodzi po tym swiecie. Moim zdaniem na forum istnieje duzo uogolnien typu ta straszna przemiana materii, wolny metabolizm, hormony itd. Ale jak sobie czytam na necie to ne ma az tak wielu chorob ktore powoduja otylosc lub duza nadwage. Pamietam jak moj lekarz powiedzial, ze sie nad soba uzalam ale zebym sie nie martwila bo robi to 90% jego pacjentow i niestety musi ostro mowic co i jak bo inaczej dalej beda jesli zamiast wziac sie do roboty. W sumie prawda jest taka, ze po wyrownaniu poziomu hormonow tarczycy chudnie sie bardzo ladnie. Ja cale zycie sie upieralam, ze nie schudne ale jak zastosowalam kopenhaska to zlecialo mi 9 kilo. Oczywiscie wszytko wrocilo ale rzecz w tym, ze gdybym miala naprawde powazne problemy hormonalne czy inne ciezkie choroby to schudlabym moze kilogram albo dwa. Co jeszcze moge dzisiaj napisac. Najgrubsza dziewczyna z pracy przyniosla dzisiaj na lunch .... podwojnego gyrosa z wielkachna porcja frytek z majonezem i salatka bo niby chce zdrowo; salatki nie ruszyla nawet za to poszla jeszcze do automatu dopchac czekolada i mufinkami. najchudsza dziewczyna natomiast siedziala z jarzynami pokrojonymi w slupki i tak sobie podgryzla. Nie wytrzymalam i zapytalam czy jej naprawde te selerki i marchewki smakuja. Bo nosi te warzywka tak codziennie do pracy, wszytko starannie przygotowane. I wiecie co powiedziala? Ze cale zycie tak je, jak byla mala to rodzice nie dawali jej nic slodkiego i jak juz podrosla to w ogole slodkiego smaku nie polubila. I nawet nie ma dla niej znaczenia co konkretnie je, bylebynie bylo tluste i slodkie. I wcale nie czuje, ze cos traci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedno chore i drugie
i tłuste żarcie, i gryzienie warzyw w kółko. trzeba się w ogóle jeszcze ruszać, nie zapominaj o tym specjalistko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie, ze trzeba. i dopiero jak zaczelam sie ruszac to zaczelam szybko chudnac. wczesniej szlo opornie. co do ruchu to juz pisalam. wiele grubszych osob ma zawsze podobne wymowki - nie ma czasu, pieniedzy. a przeciez jak sie zechce to czlowiek znajdzie te 220 minut na cwiczenia, nawet przed telewizorem. znajdzie sie czas na basen, na silownie czy skaknke w domu. kiedys mowilam, ze sskuteczne odchudzanie moze byc tylko wtedy gdy pojde na silownie w odpowiednim stroju, kupie stosowne suplementy a bez tego nie schudne nawet grama. oczywiscie nie docieralo do mnie, ze gdybym tylko chciala to moglabym cwiczyc pol godziny dziennie w domu i tez bym schudla. oczyiscie wymazywalam wtedy z pamieci wszelkie obozy i kolonie na ktorych to porane pol godzinki gimanstyki bylo obowiazkowe i jak sie wtedy pieknie chudlo, 4-5 kilo w dwa tygonie chociaz slodyczy nikt sobie zalowal ani juz tym bardziej fast foodow bo z daleka od oczu rodzicow mozna bylo wydac cale kieszonkowe na bzdury :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka234
Lady-ja chcialabym diete zrobic bo bylam na sb i ladnie schudlam jak jem normalnie to niestety nie ale ni emam kasy na jedzenie dla siebie-musze jesc normalnie-ziemnikai,chleb itp ale jak na tym schudnac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem ciekawa tego, czy jak np. miałaś załamkę w diecie tzn podjadłaś tego czego nie możesz i to nie mało, czy pokutowałaś nastepnie czy dieta toczyła się tak jak przed \"wpadka\" ? Ja odchudzam się miesiąc, 4 kilo schudłam na pewno- myslę, że 5kg ale nie ważę teraz się bo jestem strasznie napompowana przed @ i fatalnie się czuję. Jestem na MŻ, nie liczę kalorii, poprostu uważam na to co jem i kiedy jem -nie zawsze oczekiwanym skutkiem. W zeszły weekend podjadłam niestety ale za to mniej zjadłam w pn i wt... Napisz proszę jak Ty radziłaś sobie z napadami jedzenia? Druga sprawa- jeden instruktor w siłowni powiedział mi, że aby spalić tłuszcz należy generalnie przeprowadzać treningi wytrzymałościowe co drugi dzień: bieganie, basen, rower, szybsze marsze ale nie krócej niż 45 minut. Podobno taka gimnastyka, brzuszki, skłony itp 20 minut w domu czy nawet skakanka nie bardzo pomogą w spalaniu tłuszczu... Nie bardzo się z tym zgadzam a TY?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie w zupelnosci, sama jestem gruba i walcze z tym, probowalam wiele razy, ale teraz idzie mi dobrze, nie opycham sie, tylko staram sie ograniczac i przede wszystkim patrze na to co jem i ile jem. Kiedys wydawalo mi sie, ze jem malo... ale po prostu zarlam... na sniadani dwie buly z maslem, wedlina, sosami... drugie podobnie, obiad jak ktos napisal do bolu (porzadna porcja miesa, frytek i troche surowki, oczywiscie sosy) kolacja, a nawet dwie znowu buly... Kiedys kupowalismy z mezem 20 kajzerek dziennie, teraz kupujemy 4 dziennie, z czego dwie jedza dzieci... Jemy duzo warzyw - kiedys to bylo jalowe zarcie do tego bez smaku, ale ucze sie gotowac, coraz lepiej mi to wychodzi i jednak te warzywka maja smak :) a co najlepsze mozna sie nimi najesc... i nie potrzebne sa do tego tluste sosy, a wystarczy jakis jogurtowy... To prawda, ze faceci szybciej chudna, ja schudlam 7 a moj maz 10 w tym samym czasie..., a to ja mam wiecej do zrzucenia, wiec niby powinnam szybciej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i kiedys po co mialam jesc jablko, skoro sie nim nie najem... teraz poznaje powoli swoj organizm, pozno, ale lepiej pozno niz wcale... i wiem, ze po jablku dopiero po godzinie czuje sie najedzona... i na dluzej, niz np. po smakowitym kasku miesa, po ktorym nie czuje glodu przez pol h, za to potem moglabym zjesc konia z kopytami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie piszecie dziewczyny Chciałam też podkreślić, że duże znaczenie ma wychowanie i stosunki 'kulinarne' panujące w domu i w dzieciństwie. Opowiem na swoim przykładzie. Jestem dzieckiem stanu wojennego i kryzysu lat 80tych, kolejek w sklepach, gdzie o kawałek mięsa trzeba było walczyć, a szynka była rarytasem. Rodzice zawsze próbowali mnie wpędzić w poczucie winy: no jedz, tyle stałam w kolejce za tym mięsem, tyle się ostałam przy garach, za moich czasów tego nie było. I tak jest do tej pory: dziwią się że zamiast szynki (która dla mnie jest obrzydliwie słona i chemiczna) wolę posmarować kanapkę serkiem, że zamiast ziemniaków do mięsa wolę ryż czy sałatkę, że odmawiam jedzenia gęstej i białej od tłustej śmietany zupy. Dla nich jest nie do pojęcia, że ja gardzę tym dobrobytem, który teraz mamy:) U mnie w domu zawsze były duże porcje obiadowe, trzeba było zjeść wszystko bo tata (który przeważnie gotuje ostatnio) się obrażał jeśli coś zostawało na talerzu. Gdy ja robiłam obiad, jemu nigdy nie smakowało, bo było "jałowe", bo było zdrowe, bo sałatka jakaś inna bo bez majonezu, bo ziemniaki bez pół kostki masła itd:) W dodatku ulubionym tematem spotkań towarzyskich są jego żarty z mojego sposobu odżywiania, że dziwaczny itd... On się żywi głównie kiełbasą, chlebem i ziemniakami, ma kłopoty z sercem i cholesterolem, ale nie da się przekonać do zmiany sposobu odżywiania. Ciężko jest się przeciwstawić w takiej sytuacji i zacząć jeść po swojemu, ale tak właśnie zrobiłam i znacznie lepiej się z tym czuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurajska25
ja sie z Toba zgodze lady i nie zgodze. zgadzam sie kiedy patrze na swoja osobe, bo faktycznie kiedy zaczynam wiecej jesc, a raczej podjadac miedzy posilkami, jadac wieczorem, wchlaniac wieskza ilosc slodyczy to zaczynam puchnac. jednak moja siostra jest calym moim przeciwienstwem, ona je bardzo duzo i to rzeczy typu ziemniaczki polane tluszczykiem, schabowy, suroweczka, jakies chipsy, salatki z majonezem, tylko bialy chleb i czasami ludzie podejrzewaja ja o anoreksje. pamietam jak kiedys ugotowalysmy sobie obiad, ja ta grubsza nie umialam dojesc swojej porcji (a mialysmy tyle samo) a ona zjadla swoja i zjadla jeszcze moje pieczone ziemniaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurajska25
jeszcze cos chcialam napisac, wczoraj widzialam w autobusie gruba dziewczyne, ale na 100% byla gruba z powodu zaburzen hormonalnych- a skad takie moje podejrzenie? miala brode (na policzkach) tzn nie taka jakas duza, ale tam gdzie my mamy biale , niewidoczne wloski, ona miala czarne i troche dluzsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja stała się gruba nie dlatego, ze ciagle jadłam i ze jadłam wielkie ilosci o których pisze lady. przytyłam na własne zyczenie bo jadłam zle: paczki ciatska, czekady batony, chipsy, zimniaki, makarony sosy chleb ia warzyw i owoców w moim meny jak na lekarstwo. Wystraczyło obrócić to wszytko o 180st, wyrzycic złe produktu wstawic te prawidłowe i na efekty nie trzeba było długo czekac....a jadła i jem w ilosciach takich samych....... dlatego pojęcie jedzenie w wilkich ilosciach dla mnie jest względne. ogladałam amerykanski reportaz o męzczyźnie z wagą 189 kg, który żywił się wyłącznie fast fodami i kego menu bylo totalnym szambem.Lubił DUZO jeść.......no to mu na to pozwolili...tylko, że jadł praktycznie warzywa, owoce miesa gotowane i miał zredukowaną ilośc wegli......... i tak feket był piorujujący...... w 6 miesiecy schudł 40 kg, wcinał do oporu........ jedzienie wychodzilo mu juz bokiem i jakby nastał cud.......zaczał jeść mniej........orgaznim zaczał się regulowac i przestawiac........ jak zobaczył swoje zdjęcia przed i po dało mu to takiego kopa, że schudł kolejne 30 kg.........taka miał motywację! Dlatego jestem oredowanikiem tego, ze tylemy dlatego, że jemy zle i sie nie ruszamy, a nie dlatego , że jemy dużo. Byc moze jest to watek bezuzyskania konsensusu, kazdy z wpsów ale sie ktos zgadza albo nie. Kazdy powinien znależć zloty srodek na siebie.........i koncząć powiem tyle, że temat wymyslony prze Ciebie lady uwazam za wielce krzywdzący mimo wszytko, choc wierze, ze pisany był w dobrych intencjach. mysle ze wnioski kazda z nas powinna wyciągnąc sama i przyznac sama przed sobą co bylo przyczyna stanu faktycznego przytycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shilpa
Shane, mam wrażenie, że nie do końca zrozumiałaś co lady pisze. Nie chodzi o jedzenie "dużo" w sensie ilościowym , ale o jedzenie "za dużo" na swoje potrzeby. Przykład z tym otyłym kolesiem który podałaś, właściwie to potwierdza. Ciężko jeść mało, gdy je się bezwartościowe szambo, bo organizm choć jest przekarmiany, jest tak naprawdę niedożywiony. Dlatego osoby otyłe mają ciągły apetyt na wszystko. Można zjeść cały tradycyjny obiad, dopchać się ciastkiem, a organizm ciągle zgłasza "głodny". Mi sie wydaje że można na sosach i makaronach utrzymywać normalną wagę, ale trzeba mieć w głowie wewnętrzny hamulec, który przy 2000 kcal dziennie powie "stop". A to niestety ma niewiele osób. Dlatego przejście na zdrowe odżywianie jest o tyle lepsze, że nawet w osobach o złych nawykach żywieniowych wykształca się wyczucie granic własnych potrzeb żywieniowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" Nie uogolniam no ale taka jest prawda, ze 99% osob wlasnie tak ma.\" skąd masz te dane lady?jeśli bawisz się w procenty, podaj źródło, bardzo proszę:)..uogólniłaś pięknie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shilpa ile osób tyle interpretacji tematu. Mozna by pewnie dyskutowac na ten temat wieki. Ty również masz swoje zdanie i nie bedę przekonywac cie do swoich racji za wszelką cenę bo ni o to tu chodzi, Dyskusje są po to by kazdy mógł się wypowiedziec w temacie i mozna sie z kims nie zgadzac. Czy jest to zakazane? tak czy siak...jezeli większośc zgadza sie Lady, mozna jej tylko pogratulować fanclubu. Życze wszytkim jej zwolenniczkom sukcesów w odchudzaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oglądałam na BBC chyba program o grubych dzieciach i tam był ciekawy eksperyment. Dawali dzieciom okrągłe krakersy, a na stole stał słój z trójkątnymi o takim samym smaku i składzie. Ale okrągłe było wolno, trójkątnych nie. I jak tym dzieciom w końcu pozwolili zjeść te ze słoja to więcej niż połowa orzekła że te trójkątne są lepsze. Ja tak miałam na większości diet. Zanim zaczęłam się odchudzać (a w sumie zaczęła z głupoty i jak bym nie zaczęła to bym penie teraz nie musiała się męczyć) to nie jadałam żadnych świństw, nie dlatego że nie wolno, tylko bo mi się nie chciało. No ale jak zaczęłam się odchudzać, to w modzie były zwłaszcza diety bardzo niskotłuszczowe. Rezultat? Po takiej diecie wcale mi się nie chciało więcej jeść, ale mi się chciało, frytek, pączka, albo nawet smalcu. Im coś bardziej było zakazane tym bardziej było upragnione i tym większe prawdopodobieństwo że się na to rzucę w końcu. Teraz jem sporo, ot tyle żebym nie bywała głodna. Ale nie mam zachcianek. Samo to że wiem iż jak mi sie zachce np. frytek to sobie zjem mi wystarcza. Nie jem bo mi się nie chce :) Fakt że staram się nie przejadać, ale większość otyłych osób ma tak zaburzony ten mechanizm że masakra. Mi się udało to odzyskać, ale się nie dziwię że ludzie jedzą więcej niż potrzebują. Ja sama mimo że dorosła i samodzielna wiecznie się spotykam z tym że ktoś mnie usiłuje dokarmiać.(Pierw słyszę że gruba jestem a potem usiłują we mnie wepchnąć ciasteczko, albo kotlecika, albo więcej ziemniaczków) My jesteśmy od maleńkości wiecznego jedzenia. Dziecko się drze? Co mamusia robi? Bach mu ciacho czy inny przysmak do dzioba! I tak się zaczyna. Dodatkowo polatajcie po mieście, wszędzie żarcie. I co jest najłatwiej kupić? Batoniki, fast food itp. Ja mieszkałam prze dług czas z moją siostra i jadłyśmy dokładnie to samo. Nawet ona więcej, bo ona musi mieć deser po obiedzie itd. Ale to ja jestem gruba a nie ona. Moja szwagierka jak przyjedzie na kilka dni je dokładnie to samo co ja (jest 20 cm niższa)+batoniki. Do tego ona robi tak, że zjada to co ja na kolację a pół godziny później gotuje sobie paczkę makaronu (tak 500gram!) do tego sos z paczki i to je przez cały wieczór. Nawet jak jej zostanie to dojada na śniadanie (plus to co ja) i chuda jest nawet za bardzo. Fakt jest taki, że np moja siostra się dużo rusza. Ma samochód, ale nie lubi jeździć, woli się przejść, albo autobusem i resztę spacerkiem. Tylko tak na logikę, ja pół życia jestem na diecie. Ona zje na śniadanie 4 kanapki z serem, wędlina, do tego banana i kilka suszonych owoców , a ja 2 łyżeczki płatków pół kubeczka jogurtu odtłuszczonego. I kto ma mieć energię na latanie? Dlatego olałam wszelkie diety. Zjadam na śniadanie np jajecznicę, (po płatkach chce mi się jeść, jest mi zimno i zasypiam na stojąco) i potem ganiam jak dzika, bo to zakupy na drugim końcu miasta na piechotę, to sprzątanie, pojeżdżę na rowerku itd. I kilogramy spadają. Kolejna kwestia to jedzenie wg rozkładu. Biorę gotową dietę a tam mi pisze że o 13 mam zjeść. A jak ja nie jestem wtedy głodna? Jak będę o 14,23? Niby metabolizm itd, więc człowiek sie trzyma rozkładu. Rezultat? znowu Cię ucz jeść jak nie jesteś głodny. No i właśnie dlatego uważam że głównym powodem otyłości zwłaszcza tej dużej są diety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alez widzisz shane - utylas na wlasne zyczenie vbo jadlas duzo niezdrowego jedzenia. ja tez kiedys tak mialam. malutkie sniadanie, malutki obiad i jogurt na kolacje. ale co pomiedzy tym to lepiej nie mowic. owocow i warzyw jak na lekarstwo oczywiscie. ale nie ma co sie oszukiwac - jadlam jak swinia te wszytkie slodycze i fast foody. gdybym jadlam jedna slodka bulke dziennie to bylambym szczupla. ale ja oporcz tej bulki jadlam chipsy, batony,; zupki chinskie, nie odmawialam sobie fast foodow i innych. potem szybka dieta, pare kilo w dol i zaraz w gore i plus jeszcze pare. i tak uhodowalam swoje sadlo. teraz wcale nie jem malo, ok. 2000 kcal dziennie ale sie ruszam. weglowodowanow sobie nie odmawiam wcale, dzisiaj zjadlam na sniadanie ciastko z kremem i jak wroce do domu to tez pewnie cos slodkiego zjem ale sie tym nie przejmuje. jakby komus brakowalo motywacji to ostatnio bylam w polskim sklepie i kupilam zgrzewke wody. niby tylko 100 metrow od domu, a ja nioslam 6 x 2 l czyli 12 kilo. jakies to cholerstwo ciezkie. i wtedy sobie pomyslalam \' a jak nosilas dwa razy tyle na brzuchu, plecach, nogach, ramionach ...\'. nie do wairy a zadaje sie, ze ma sie tez 10 kilo nadwagi to nie tak duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marinar69
ciekawy temat...niebawem sie przyłącze...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dllalskalalal
Zainteresował mnie wątek kulinarnych zwyczajów waszych rodziców. Ja tu zapewne najstarsza jestem, rocznik 1967, a u mnie w domu było zupełnie inaczej. Moja matka była zawsze świadoma zdrowej diety (w latach 60-tych!!!!), nigdy mnie nie przymuszała, żeby jeść więc, od małego wiem, co jest zdrowe, co nie i niektórych rzeczy nie tknęłabym się za nic. Zawsze były warzywa i owoce, surówki, ciemne pieczywo. W życiu nie chwyciła się śmietany do niczego, wędliny były chemiczne i za słone, a masło były tylko roślinne. Jesteście ode mnie młodsze kilkanaście, pewne i 20 lat, jak to możliwe, że taka mentalność wciąż panuje wśród waszych rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dllalskalalal
W zasadzie to mnie nie tylko nie przymuszała, ale odchudzała. Zero słodyczy, bardzo lekka kolacja. Niestety urodziłam się pulchnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dllalskalalal
Aczkolwiek absolutnie zgadzam się z Lady, że grubi ludzie jedzą za dużo i to paskudnego, śmieciowego jedzenia na ogół, to jednak jest coś takiego jak uwarunkowania genetyczne (nie choroby, hormony, tylko konstytucja organizmu) Wychowana na zdrowym jedzeniu zawsze miałam nadwagę. Zawsze musiałam liczyć kalorie, i być świadoma tego, co jem. Mam do tego słaby żołądek, wiele rzeczy mi szkodzi, mowy nie ma w moim przypadku o objadaniu się. Ważyłam w życiu 80 kg. Teraz od kilku lat ważę 58 tylko dzięki temu, że jestem na niedoborowej, drakońskiej diecie 800 kcal. Na 1200 tyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w domu zawsze było masło, bułki, śmietana 30% do zupy, tłuste sosy do ziemniaków, mało sałatek. Ot polskie żarcie. Zawsze na mnie krzyczeli, że jem za dużo słodyczy bo we wszystkich kieszeniach były opakowania po batonach. Jakoś nie miałam problemów z wagą dopóki nie zaczełam chorować i brać leków. Potem od studiów się zaczeły Mc Donaldy, tony słodyczy, czipsy wieczorami. Dlatego jestem zdania, że tyjemy od sztucznej przetworzonej żywności, słodyczy i fast foodów oraz jedzenia wieczorami przy TV. Druga sprawa jest taka, że wiele mam rozpucha żołądki swoich pociech od maleńkiego. Moja siostra tak utuczyła synka...Ale już chyba o tym pisałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dllalskalalal
Natomiast obserwacja wózków w supermarkecie jest baardzo pouczająca. Gruba matka i nieziemsko grube dziecko - można by pomyśleć no jakaś choroba w rodzinie. Wystarczy zobaczyć, co kupują. I wszystko jasne. I obok nich ja ze składem koszyka: kiełki, warzywa, sałatki, jogurty, ryba, orzechy albo suszone owoce w ramach czegoś słodkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dllalskalalal 800kcal? O rany...Podziwiam za silną wolę naprawdę... Ćwiczysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety jest też ten problem, że zdrowe jedzenie jest poprostu drogie! W ogóle żarcie jest bardzo drogie teraz... Jak ktoś ma się silić na rybę w jarzynach i owoce to woli kupić hotdoga i czipsy za połowę ceny i starczy. Znam wiele osób które tak robią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dllalskalalal
Chodzę na siłownię, ale często nie mam czasu, żeby iść 3 razy w tygodniu. Ale mimo tego po 3 latach efekty są ładne. Ćwiczyć w domu nie dam rady, bo ja pracuję od 8 rano do 20 i przychodzę tak zmęczona, że padam. Niestety, ja mam 40 lat i naprawdę skłonności do tycia... Zresztą mój żołądek już się przyzwyczaił i jak zjem więcej to cierpię na niestrawność.;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dllalskalalal
Zdrowe jedzenie może jest drogie, ale za to jak jesteś na diecie zyskujesz na ilości - kupujesz mniej. Poza tym na jedzeniu naprawdę nie można oszczędzać. Mentalność w tym zakresie zmienia się z wiekiem. Chcesz być zdrowa i dobrze wyglądać i nie mieć cholesterolu w badaniach. W to warto inwestować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dllalskalalal
No i jestem naprawdę wdzieczna matce, bo jak od dzieciństwa uczą cię, że sosy tuczą, nie śmietana tylko jogurt, frytki są be, mięcho smażone szkodzi, sól = zatrzymywanie wody i wysokie ciśnienie itd, to w sposób naturalny sięgasz po zdrowe produkty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat cholesterolu to bym w to nie mieszała widac społeczeństwo tkwi nadal w starych utartych bzdurach jako, że ilość dostarczanego cholesterolu egzogennego ma wpływ na jego poziom w surowicy krwi. Widzisz dllalskalalal jesteś dojrzałą kobietą i masz pełną świadomość tego czego jeść nie należy natomiast moja teściowa jest niewiele starsza od Ciebie a ciemnogród totalny. Jak rano wstaję i idę się napić szklanki wody mineralnej to już oczami przewraca, że to niezdrowe z rana. Sama kupuję sobię chleb ciemny, bo u niej je się kajzerki i margarynę to też odrazu dziwny wzrok na mnie. Nie wspomnę już o tym, jak odmawiam tony tłuszczu z patelni na łyżkę zimeniaków którą nakładam sama a i tak ona mi potem dokłada!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×