Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawam

praca lektora jezykow obcych

Polecane posty

Gość ciekawam

dodalam temat ale mi zniknał,moze sprobuje jeszcze raz-jak zdobyc prace lektora jezykow obcych(np uczyc na kursach,korepetycjach itd) czy wystarczy odpowiedni kurs? czy moze trzeba miec studia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moge powiedziec o mojej znajomej ktora uczy jezyka wloskiego w szkole jezykowej. Ma dyplom magistra w innym kierunki, ale byla na stypendium we Wloszech, ma certyfikaty z rocznego kursu we Wloszech i certyfikat ze zdanego egzaminu panstwowego we Wloszech. Jak wrocila do Polski ktos ja uslyszal jak gadala po wlosku przez telefon i z miejsca zaproponowal jej prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergot
trzeba znac plynnie np. angielski a nie tylko 'Guten Morgen'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Ze średnim wykształceniem - zapomnij. Nawet ludzie po powiedzmy pedagogice i z egzaminem CAE są marginesem w tym zawodzie. Cóż, jestem metodykiem w dużej szkole i osobiście prowadzę rekrutację. Więc raczej uwierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Mówienie płynnie w obcym języku to jeszcze żadna rekomendacja. Ludziom po powrocie z zagranicy czasami wydaje się, że mogą uczyć. Trzeba umieć uczyć - ta działka nazywa się metodyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duużoooooo .......
angielski i "guten Morgen" :O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
To jest oczywiście jest kwestia gdzie i kogo masz uczyć. W koziej wólce dzieci z czwartek klasy za 15 zł brutto - no może. Ale prestiżowe szkoły językowe zatrudniają lektorów w wykształceniem kierunkowym. Ew. ludzi po innym kierunku ale np mających doświadczenie i ciekawe cv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergot
O kurcze, no to okazuje, sie ze swietnie znam ZAROWNO angielski jak i niemiecki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duużoooooo .......
ergot - :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Bosssh, Michaela a widzisz różnicę między panna z wykształcenie średnim, która ma zamiat pokońćzyć jakieś kursy, a twoją znajomą??? Poza tym, nie wiesz, jak to działa. Ja się potrzebuje kogoś na wczoraj, to się obniża kryteria. Poza tym angielski jest najbardziej konkurencyjny bo anglistów po koledżach wszelkiej maści jest więcej niż szkół ich zatrudniających.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety samo wyksztalcenie
filologiczne czesto nie wystarcza :) Ja ucze wloskiego i mam skonczone studia prawnicze. Przebywalam wiele lat w Italii i dorobilam sie certyfikatow Uniwerku w Sienie. Jak słysze te "filolozki" ..ich akcent, ktory zwala z nog i wytrzeszcz oczu na dzwiek niektorych co bardziej potocznych slowek, to sie zastanawiam czy ta filologia im w ogole byla potrzebna.. Moze do ogladania telewizji bez tlumacza.. ale niech lepiej nie biora sie za uczenie innych ludzi, bo robia im krzywde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu masz racje. Wloski nie jest tak rozpowszechnionym jezykiem jak angielski. A moja znajoma mysle ze miala ciekawe cv bo jak pisalam byla na stypendium i na kursie we Wloszech plus mialka certyfikat znajomosci. Mnie sie wydaje ze chyba wlsnie takie pobyty "naukowe" za granica robia dobre wrazenie by moc uczyc jezyka obcego bo znacza ze dana osoba uczyla sie jezyka zywego, w danym kraju, w naturalnych warunkach a nie tylko jezyk ksiazkowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
No dobra, filożki bywają czasami do odstrzału, wiem coś o tym, ale perfekcyjny akcent dzisiaj to nawet native'owi nie wystarczy, bo się go jeszcze pyta o przygotowanie metodyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergot
Polski nauczyciel, chocby nie wiem jak sie staral, nie jest w stanie nauczyc swoich polskich uczniow prawidlowego0 akcentu (a wlasciwie maskowania akcentu obcego). Zreszta nie o to w tej zabawie na poziomie lektoratu chodzi. Ludzie musza nauczyc sie gramatyki, skladni, slownictwa i w miare przyzwoitej wymowy. Na szok przyjdzie czas jak skonfrontuje sie swoje umiejetnosci z tubylcem wladajacym narzeczem, kotre bylo przedmiotem naszych studiow w kraju. No ale szok jest zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
"takie pobyty "naukowe" za granica robia dobre wrazenie by moc uczyc jezyka obcego bo znacza ze dana osoba uczyla sie jezyka zywego, w danym kraju, w naturalnych warunkach a nie tylko jezyk ksiazkowy." Michaela, to jest fikcja i w szukaniu dobrego lektora w ogóle nie o to chodzi. Lektor ma mówić poprawnie - i tyle. Wydaje ci się, że grupa na poziomie początkującym doceni niuanse angielskiego lektora? O niebo ważniejsze jest to, jakie podejście ma lektor do uczenia, czy potrafi przekazać wiedzę, ma fajną osobowość i dobre pomysły. Język ma spełniać pewne kryteria. TYLKO. Wbrew pozorom to nie jest najważniejsze. Uczymy standardowego angielskiego, nie ma czegoś takiego jak angielski książkowy, jest natomiast pewien standatd którego oczekuje się na egzaminach i w rozmowie o prace. I ktoś może mówić z zajebistym akcentem ain't gonna i wanna, a ja mu muszę grzecznie wytłuamczyć, ze jak chce zdać FCE to sorry gregory ale aren't going to i want to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z mojego osobistego doswiadczenia wydaje mi sie ze taki filolog jest dobry na poczatek by wpoic podstawy, zasdady gramatyczne, wytlumaczyc te najwazniejsze slowka. I w tym poczatkowym momecie mysle ze bardziej potrzebny jest polski filolog by mogl wytlumaczyc po polsku co i jak, zas potem z czasem jak uczen/student robi postepy, uczy sie coraz wiecej to juz ma wieksza potrzebe z zywym jezykiem czyli tzw native speaker.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
"Na szok przyjdzie czas jak skonfrontuje sie swoje umiejetnosci z tubylcem wladajacym narzeczem, kotre bylo przedmiotem naszych studiow w kraju. No ale szok jest zawsze." Tyle, że nie o to w tym chodzi, żeby podebrać ten tubylczy akcent, bo wybacz, ale cudzoziemiec udający szkota to dopiero katastrofa. Cudzoziemiec ma mówić RP. Tyle . szczególnie w kraju, gdzie akcent, jakim władasz klasyfikuje cię społecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie dobry lektor to nie tylko taki co dobrze wymieni zasdady gramatyczne ale taki co potrafi zainteresowac jezykiem, kultura danego kraju. Taki nauczyciel o ktorym mowisz ty dla mnie bylby dobry tylko na poziomie poczatkowym by sie czegokolwiek nauczyc. Potem gdybym miala do wyboru to wolalabym moze i bez dyplomu ale takiego co przebywal w zagranicznym kraju i co poznal zywy jezyk, kulture zwyczaje niz takiego co jezyk poznal tylko dzieki zdanemu egzaminowi FCE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Nie mówi mi o nativach. Są o trzy poziomy metodycznie gorsi od polskich lektorów, poza tym mają wszystko w nosie, pojawiają się i znikają, spóźniają, nie przychodzą, monologują albo gadają z grupą jak na piwie zamiast prowadzić zajecia. Nie mają pojęcia o gramtyce, Na konwersacje, owszem. Ale przygotowanie do egzaminu, przejście przez procedury, wytłuamczenie co gdzie i kiedy - rozkładają po prostu zajecia. I ludzie po pierwszym upojeniu naitivem przychoczą po pomoc do polskiego lektora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergot
Akcent to nie trad - nie ma sie czego wstydzic. Zdolnosc komunikowania sie jest najwazniejsza. No i nie wiem, w ktorym kraju akcent albo jego brak ustawia czlowieka na drabinie spolecznej... W zadnym cywilizowanym nie jest to zgodne z prawem. Mowiac o szoku mam na mysli szok wywolany akcentem innych, ktorzy mowia zupelnie inaczej niz 'nasza pani nauczycielka z Polski'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie uczylam juz trzech jezykow (angielski, niemiecki i wloski ktory mam do dzis bo mieszkam w italii) i chodzilam na wiele kursow. Najlepiej zapamietalam kursy wlasnie z niemca. Nie cierpialamtego jezykadopiki chodzilam na kursy gdzie wyksztalcony lektor z kilkoma dyplomami zanudzal gramatyka, ksiazkowym slownictwem, moze i mial jakas tam metodyke ale zajecia byly tak nudne ze po miesiacu przestawalam chodzic. W koncu trafilam ( to bylniemiecki) na kurs gdzie lektorka byla dziewczyna tez po stypendium. Dziewczyna wspaniale opowiadala o zwyczajach niemcow, przynosila ciekawe materialy, wyjasniala zagadki jezykow. I uwierz zaczelam lubiec niemiecki. A co do wloskiego tez sie uczylam w szkole i na kursie z polskimi lektorami. Jak wyjechalam d Wloch to zorientowalam sie ze "dzieki" nim nie umialam prawie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna romanistka
kdkdkdkd - mowisz, ze osobiscie przeprowadzasz rekrutacje... wiec jesli masz kogos po filologii uniwersyteckiej (licencjat) i kogos po nauczycielskim kolegium jezykow obcych (licencjat robiony na uniwerku) to kogo wybierzesz, jesli reszta kwalifikacji jest porownywalna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergot
Problem z native speakerami jest taki, ze znaja np. gramatyke (instynktownie), ale nie znaja jej regul. Zreszta podstawy jezyka obcego tlumaczy sie najczesciej w jezyku ojczystym uczniow (chociaz nie jest to konieczne). Czlowiek z ulicy tez nie bylby w stanie uczyc cudzoziemcow jezyka polskiego - moze nie wiedziec, co to jest narzednik, ale w zdaniu uzyje go bezblednie. Dla uczniow nie bedzie to jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Ja mówię o najwyższej klasie lektorze i takich szukam: z doskonałym angielssim, świetnym warsztatem, bogatym backgroundem kulturowym i porywającą osobowiścią. I takich rekrutuje. I jakoś nasza szkoła cieszy się popularnością taką, że przoduje w rankingach, bo gwarantujemy JAKOSC. Posiedź sobie kilka godzina na zajęciech z nieogolonym, zabałaganionym Angolem, gubiącym wątek, który może opowiada zajmujące anegdotki z pubów i spod murów miejskich, ale to jest fajne raz, może drugi i trzeci, a potem masz dość. Ostatnio jeden taki w ogóle nie przyszedł na zającia. Musiałam z marszu wejść za niego, bo sytuacja była podbramkowa. I grupa, z której zostały 4 osoby, siedziała z szeroko otwartymi ustami, że TAK mogą wyglądać zajęcia. Ludzie już się najedli naitivów. Przychodzą do nas i pytają o wykształcenie i przygotowanie naszych lektorów. Zadają szczegółowe pytania. Chcą się uczyć języka w biznesie, zdawać egazminu - a to oznacza trzymanie się bardzo konkretnych standardów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Ergot, nei wiesz, o czym mówisz. W Anglii są tysiące odmian regionalnych. Upper class mówi RP. Cała reszta mówi dialektami, które są bogactwem tego języka, ale równocześnie jak tylko ktoś otworzy usta w przybliżeniu wiadomo, nie tylko skąd jest, ale jakie odebrał wyksztalcenie. A przesady wobec Cyganów, Czarnych, gejow i lesbijek jest zgodne z prawem???? A jak ty reagujesz jak słyszysz: szlem bez pole z cholakami po kloze i mliko??? Co sobie myślisz, ze ten ktoś szkonczył dobre studia??? Zatruniłabyś go do ubslugi klienta????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mowie o byle jakim nativie byle byl nativ (lub ogolnie osoba co spedzila za granica sporo czasu) tylko o takich ludziach ktorzy znaja ten jezyk od tzw kuchni i potrafia przekazac nie tylko wiedze ksiazkowa ale i o codziennosci, zwyczajach, kulturze danego kraju no i w zaleznosci od rodzaju kursu wiedze o ekonomii, biznesie, medycynie eccc. (w zaleznosci od potrzeb kursu). To czy nativ przychodzi pijany i belka czy tez jest przygotowany to juz osobna sprawa kompetencji. Ja zakladajac ze placac mam do czynienia z osoba kompetetna wole osobe o dluzzszym stazu za granica nawet jesli nie ma dyplomu filologa niz filologa ale ktory za granica nie byl (mam na mysli pobyt w celach naukowych a nie wycieczke).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergot
Dzieki za wyklad na temat bogactwa dialektow w UK :-) 'Szlem' to nie akcent, to slownictwo. Zaden rozsadny czlowiek nie oczekuje od cudzozmiecow maskowania obcego akcentu. Zreszta nie jest to mozliwe. Jezeli przez dluzszy czas rozmawiasz tylko w obcym jezyku, a pozniej przerzucisz sie na polski, zauwazysz, ze niektore partie miesni sie rozleniwily, bo nie bylo potrzeby generowac niektorych dziwekow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Taka jedna romanistka, dobre pyanie: kdkdkdkd - mowisz, ze osobiscie przeprowadzasz rekrutacje... wiec jesli masz kogos po filologii uniwersyteckiej (licencjat) i kogos po nauczycielskim kolegium jezykow obcych (licencjat robiony na uniwerku) to kogo wybierzesz, jesli reszta kwalifikacji jest porownywalna? Szczerze? To już nie czyni żadnej równicy. Wykształcenie kierunkowe jest podstawa (inaczej zarzad by mi zmyl glowe), cala reszta, ktora naprawde decyduje to moja rozmowa z lektorem i wrazenie, jakie na mnie wywiera. T są czasami rzeczy trudne do zdediniowania. Po prostu podoba mi sie człowiek, jego emergai, podejsćie, to czym emanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna romanistka
a na czym polega taka rekrutacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×