Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawam

praca lektora jezykow obcych

Polecane posty

Gość kdkdkkda
Booooooooosh... a co do jest ackent? AKCENT to jest przycisk kładziony na sylabę, albo na słowo w zdaniu. Przez "akcent" POTOCZNIE rozumie się odmianę regionalna albo srodowiskowa jezyka. Co to jest odmiania/gwara/dialekt? Inwariant jezyka ogólnego różniący sie syntaksa, gramatyka, fonetyka i leksyka. Wszystkie cztery poziomy. "Weszlem" to błąd gramatyczny. Pasuje zaiste. Mięśnie to się najbardziej rozleniwiają "polonusom" co po 5 latach zagranicą niby to polskiego już nie pamiętają. I nie upieraj sie że nie rozumiesz, o czym mówię. Pytam jeszcze raz, zatrudniłabyś jako właściciel firmy panią w chustce, która by mówiła: lolaboga, ale ludziów dzisiaj, w wszystkie kcom być najsampierw obsłużone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Najpierw cv - weryfikacja wstępna i z grubsza. Muszą być studia no i najlepiej jednak jakieś doświadczenie, choć dajemy szansę też ludziom zaraz po studiach. Potem rozmowa, najpierw ogólna, jak ktoś robi fajne wrażenie, to przechodzimy do spraw metodycznych (po angielsku), przepytuje te osobę nie tylko na okoliczność wiedzy, ale tez sprawdzam jej postawę podesjcie do ludzi, sposób myślenia, reakcji. To czego szukam, to pasja i osobowość. Ale też rozsądek, mądrość, trzeźwość, stabilność. Potem zapraszam na drugą rozmowę z przygotowaną lekcją. To co mnie zraża do kandydata, to są często rzeczy, na które ta osoba by nie wpadła i czasami trduno to zdefiniować. Nie chcemy osób z którymi beda potem klopoty, chociaż maja piekne cv i dwa kierunki. Ale daje sie wyczuc, ze maja dziwny, niestabilny charakter. Z czasem nauczyłam sie wierzyc intuicji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergot
Taka babe bym spokojnie zatrudnil - musialaby tylko duzo ludziow obslugiwac. Francuz mowiacy po angielsku z francuskim akcentem ma swoj urok, Francuz maskujacy swoj francuski akcent takiego uroku nie ma. Jezeli celem waszej szkolki jest przekazywanie naszym polskim uczniom RP to moge tylko zyczyc szczescia, bo bedzie wam bardzo potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna romanistka
hmmm a jakie klopoty potem bywaja z niektorymi? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Albo, że jeszcze wrócę do tematu: zatrudniłabyś młodego skejta w spodniach na wyspokości kroku mówiącego: spoko, będzie git, przyjdzie kolo, to zczaje co mu skręcić, a ja mu nie spasi no to nara i pozdro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rasputinka
Ja bym do tej szkolki nawet nie poszla bo bym sie pewnie zanudzila z ta ich cala metodyczna wiedza nauczania i innymi. Ja ak uczylam sie jezykow to podobnie jak pisala Michela. Na poczatku zwykly nauczyciel a potem szukalam native speakera. Lepiej i ciekawiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Ergot, pojęcia nie masz o czym mówisz i tyle. O yes, cockney jest bardzo na czasie i bardzo kul, nawet w BBC nim mowia, i polityce puszczają nim oko do wybroców, a wielka Brytania jest wielokulturowa, wielorasowa i co tam jeszcze, ale spróbuj się zaprezentować w jakims multinationalu z roboniczym akcentem z Glasgow, też życzę powodzenia, duuuużo powodzenia, bo będzie ci zaiste potrzebne. Tego samego spróbuj na egazminie, na przykład LCCI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rasputinka
Ja i bez szkolki dostalam prace w angielskojezycznej firmie:)) Mialam zajecia z nativem ktory opowiadal mi takie rzeczy ze pewnie ci by sie wlos na glowie zjezyl i w zyciu bys nie pomyslala zebym mogla prace dostac a dostalam:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggdlfkdlf
do KDKDKD uważam, ze masz bardzo dobre podejscie co do rekrutacji i patrzysz zdrowo na to wszystko. Mam pytanie: Mam kolezanke, ktora w tym roku konczy studia filologiczne, specjalnosc nauczycielska.Poprawnie mowi w jezyku ktorego sie uczy,ale jak sama twierdzi nie zna jezyka na tyle by uczyc, to znaczy nie zna wszystkich slowek i boi startowac sie do szkol by uczyc innych.Przyjelabys taka osobe wiedzac,ze ma dobry warsztat metodyczny, gramatycznie mowi poprawnie ale Jej zasob leksykalny nie jest 100 procentowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Szkoły w tej chwili działają według tych samych schematów i standardów. Uczą pod egazminy, certyfikaty, uczą z tych samych podręczników, nie ma tu innovatorów, guru ani pomysłów lepszych od Cambridge Universtiy. Można to tylko robić lepiej albo gorzej. Może wam się też nie podobać uczenie się w szkole, proszę bardzo, można jechać, uczuć się żyjąc i pracując, ucząc się z naitivem, może postawić na język ulicy, język młodego pokolenia, interesującej was subkultury, wasz wybór. Idąc do szkoły językowej nie oczekujcie jednak cudów: lektor może być fascynujący, może opowiadać itrygujące historie, ma jednak koniec konców syllabus, cirriculum, podręcznik do zrealizowania i standardy egazminacyjne. Tyle. Może to tylko robić nudno albo zajmująco. I powiem jeszcze tyle: uczę ludzi w firmach. I jakoś nikt z nich nie jest zainteresowany slangiem, językiem "którym mówiąc ludzie" (ten już opanowali), oni pyają o bardzie wyszukane słownictwo i zwrotu do korespondencji biznesowej, specjalistyczne zwroty, pojęcia, terminy, albo też bardziej wyszukane przymiotniki, którymi mogliby ubarwić konwersacje z klientem z zagranicy. Moi Państwo, o jakim poziomie nabycia języka mówimy? Ba jakbym była Angielką i ktoś mnie uczył polskiego zaiste nie chciałabym mówić jak Goździkowa z parteru, tylko jak mój uniwersytecki profesor. I taka jest rola szkół, równać do profesora, nie Goździkowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergot
I oczywiscie jak wyjdziesz na ulice Londynu to kazdy mowi BBC English i popijac herbatke o trzecie po poludniu narzeka na pogode. A w weekend poluje na lisy, co jest zarowno legalne, jak i nielegalne. W przeciwienstwie do Polski, gdzie kazdy mowi 'tak samo', krajobraz brytyjski jest jezykowo bardzo zroznicowany - dlatego tolerancja dla 'innosci akcentowej' jest o niebo wieksza. Byle burek moze brzmiec 'posh', ale nie wystarczy w danym jezyku ladnie mowic. Trzeba miec w nim cokolwiek do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna romanistka
ja na studiach uczylam sie jezyka tego ladnego, podrecznikowego, a jak pojechalam do francji, to zostalam zaatakowana zwrotami "z ulicy", ktorych za cholere nie rozumialam ;) uwazam, ze takie slowa TEZ powinny byc w szkole jezykowej przekazywane na zajeciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka bez i
Ja sie nauczylam dobrze jezyka studiujac i mieszkajac za granica. Nauczylam sie zarowno jezyka uniwersyteckiego jak i mowionego. Studiowalam kierunek nie zwiazany z filologia. Potem jak wrocilam do Polski to tez zatrudniono mnie w szkole jezykow i to bez specjalnej selekcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergot
"Ba jakbym była Angielką i ktoś mnie uczył polskiego zaiste nie chciałabym mówić jak Goździkowa z parteru, tylko jak mój uniwersytecki profesor." Pokaz mi jedna Angielke ktora mowi po polsku jak profesor, a pokaze Ci tysiace, ktore mowia jak Gozdzikowa. Od pewnego wieku juz sie niestety nie da przefarbowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
"Mam pytanie: Mam kolezanke, ktora w tym roku konczy studia filologiczne, specjalnosc nauczycielska.Poprawnie mowi w jezyku ktorego sie uczy,ale jak sama twierdzi nie zna jezyka na tyle by uczyc, to znaczy nie zna wszystkich slowek i boi startowac sie do szkol by uczyc innych.Przyjelabys taka osobe wiedzac,ze ma dobry warsztat metodyczny, gramatycznie mowi poprawnie ale Jej zasob leksykalny nie jest 100 procentowy?" Myślę że prawdziwym problemem koleżanki jest brak wiary we własne siły i kiepska samoocena. A to jest naprawdę problem. Lektor to trochę aktor występujący przed grupą, musi być pewny siebie, zajmujący, przykuwający uwagę, charyzmatyczny najlepiej. Szare ztrwożone myszki źle wypadają w tym zawodzie. Ale do pewnych rzeczy dochodzi się stopniowo. Ja myślę że powinna zacząć od niskich poziomów., gdzie się będzie czuła pewniej i oswoi się z uczeniem. Co do nagielksiego - niczyj nie jest perfekcyjny po sttudiach. Lektor uczy się przez całe życie. Uczu się przygotowując lekcje i uczy się od swoich uczniów - do tego potrzebna jest pokora, umiejęctność powiedzienia: nie wiem, ale sprawdzę. Nie ma ludzi wiedzących wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena 2444
Ja koncze za 4 miesiace filologie rosyjska, mam wyksztalcenie kierunkowe.Bede starala dostac sie do szkoly, lub wlasnie jako lektor.Mam zrobiony kurs- rosyjski jezyk biznesu.Mam jednak obawy, gdzy nigdy nie rozmawialam z rodowitym Rosjanem i boje sie,ze mialabym problemy z Jego zrozumieniem.Dlatego boje sie uczyc kogos, jesli sama jestem niedouczona.Moze troche dlatego,ze moj Uniwersytet do najlepszych nie nalezy, a moze tez dlatego,ze sama nie zglebialam swojeje wiedzy.Teraz zaluje.Jak juz dostane sie do szkoly, to slownik w reke i cale wakacje ucze sie slowek.Na praktykach w szkole radzilam sobie dobrze, ale nie sztuka jest uczyc kogos czegos, jesli sie jest od Niego lepszym.Gorzej pogadac z madrzejszym od siebie.Pozdrowienia dla Pani od rekrutacji.Bardzo madrze Pani pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena 2444
Rosjaninem przperaszam.Wstyd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena 2444
Wlasnie ja mam obawy takie jak autorka postu powyzej- ze jestem niedouczona.Samoocene mam w miare dobra, megalomanka tez nie jestem, zywiolowa i zaangazowana owszem.Ale nie bede udawac sama przed soba, ze moj poziom językowy ( w zakresie leksyki) jest imponujacy.Wstyd mi troche...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Ergot, w Londynie była wiele razy, wiem że nie popijają lisów i nie strzelają do herbat, a może odwrotnie, i nie prowadzą small talk językiem Elżbiety II. Ale wciąż język określa twoje szanse zawodowe i miejsce w społeczeństwie, wstydliwa ale jedak prawda. -Pamietam wykład na ten temat Brytyjczyka- doktora socjologii, który nawet te odmiany próbował jakoś zhierarchizować tworząc listę. Pamiętam tyle że na trzecim miejscu listy najbardziej preferowanych przez pracodawców był europejski angielski, wyuczony - bo jest on dużo bardziej poprawny i bogaty niż to jak mowią czasami rodowici Brytyczycy. Wiesz, toleracja i wielokulturowość to są ładne hasła. No ale skoro chcesz być mądzejszy od papieża, przeinaczać ze złej woli wszystko co pisze, wyzłośliwiać się i równać do dołu zamiast do góry - twoja droga i twój wybór. Przyjmij jednak do wiadomości, że do mądrych ludzi dla mnie nie należysz. I tyle mam ci do powiedzenia, bo mnie już od tej - durnej dosć i jałowej - dyskusji rozbołała głowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Magdalena, mogę ci tylko powiedzieć,ze ja wiele lat temu czułam się podobnie i pociłam się na rozmowach z naitivami, aż mi taki jeden wprost nie powiedział, że mówię pięknie. Wszystko przychodzi z czasem i praktyką. Zacznij od małych wyzwań. Wciągnij się powoli i nabierzesz pewności. A języka naprawdę uczy się przez całe życie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdkkda
Idę spać, zaglądnę tu jutro. DOBRANOC.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena 2444
Dzieki za odpowiedz:). Dobranoc.Milych snow. Gdybym tylko dostala sie do jakiejs szkoly, to wyucze sie calego Ozegowa ( taki gruby slownik ros). Ale niestety w Podkarpackim wycofuja nagminnie rosyjski:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość valerianna
Nie chodzcie na zajecia z nauczycielami, ktorzy pokonczyli filologie i nawet roku za granica nie spedzili. Osoba, ktora zna jedynie sztuczny, wyuczony z ksiazek jezyk nie jest w stanie nauczyc Was jezyka, a gramatyke mozecie sami opanowac. Mam kolezanke, ktora uczy angielskiego w szkole jezykowej, o literaturze potrafi nawijac godzinami, ale gdyby miala pojechac do UK i kupic sobie telefon na abonament, to nie sadze, aby potrafila sie swobodnie porozumiec, uzywajac zwrotow i slow, takich jak 'nativi'. Pewne slownictwo i wyrazenia poznajemy dopiero, kiedy uslyszymy je od nativow- nie ze slownikow czy ksiazek. Druga kolezanka mieszka od dwoch lat w Stanach, jezyka uczyla sie na miejscu i zna prawdziwy angielski, ktory umozliwia jej plynne mowienie, swobode wypowiedzi w kazdej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Valeriana - zgadzam sie. Magdalena - a nie chcesz wymiennie uczyc sie francuskiego? za korki z ruskiego? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HR manager
">>AKCENT to jest przycisk kładziony na.. >>Ja mówię o najwyższej klasie lektorze i takich szukam >>zabałaganionym Angolem >>Ludzie już się najedli naitivów. >>Nie mówi mi o nativach. Są o trzy poziomy metodycznie gorsi od polskich lektorów, poza tym mają wszystko w nosie, pojawiają się i znikają, spóźniają, nie przychodzą, monologują albo gadają z grupą jak na piwie zamiast prowadzić zajecia. Nie mają pojęcia o gramtyce, Na konwersacje, owszem. >>No dobra, filożki bywają czasami do odstrzału, wiem coś o tym >>Nawet ludzie po powiedzmy pedagogice i z egzaminem CAE są marginesem w tym zawodzie. >>Cóż, jestem metodykiem w dużej szkole i osobiście prowadzę rekrutację. Więc raczej uwierz. >>To czego szukam, to pasja i osobowość. Ale też rozsądek, mądrość, trzeźwość, stabilność. >>To co mnie zraża do kandydata, to są często rzeczy, na które ta osoba by nie wpadła i czasami trduno to zdefiniować. Ale daje sie wyczuc, ze maja dziwny, niestabilny charakter. Z czasem nauczyłam sie wierzyc intuicji. >>nie ma tu innovatorów >>ucząc się z naitivem >>I powiem jeszcze tyle: uczę ludzi w firmach. I jakoś nikt z nich nie jest zainteresowany slangiem, językiem "którym mówiąc ludzie" (ten już opanowali) oni pyają o bardzie wyszukane słownictwo i zwrotu do korespondencji biznesowej >>Myślę że prawdziwym problemem koleżanki jest brak wiary we własne siły i kiepska samoocena. A to jest naprawdę problem. >>Co do nagielksiego - niczyj nie jest perfekcyjny po sttudiach. >>I tyle mam ci do powiedzenia, bo mnie już od tej - durnej dosć i jałowej - dyskusji rozbołała głowa. >>pociłam się na rozmowach z naitivami, aż mi taki jeden wprost nie powiedział, że mówię pięknie." PS. "Bosssh"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena 2444
heeh a w jaki sposob bysmy sie mialy wymiennie uczyc:) z jakiego rejonu jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergot
ty mowisz slowko po rosyjsku, a kolezanka zgaduje co ono oznacza po francusku. Moze byc zabawnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka bez i
kdkdkkda ---w jakiej szkole pracujesz? pytam bym na przyszlosc mogla ja omijac szerokim lukiem. Z tego co piszesz to tam uczy sie tylko jezyka sztucznego i ksiazkowego, zas zero jezyka takiego jakiego uzywa sie w danym kraju. juz chyba naprawde bardziej oplaca sie wyjechac za granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja szerokim łukiem będę
omijać szkołę, która zatrudniła osobę mówiącą/piszącą - uwaga - ZAGLĄDNĘ !!!!!!!!!!!!! :D:D:D:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×