On ciagle cierpi na brak czasu, a ja czasem mam juz tego dosc! Jak to pogodzic?

Spotykamy się jakis czas. Miedzy nami jest pewna roznica wieku, ja jeszcze sie ucze, on juz jest po studiach. Pracuje, pracuje i to duzo...:( Jedna ma prace w urzedzie, druga handluje z wujkiem czasem do poznego wieczora. Bywalo ze caly tydzien sie nie widzielismy z tego powodu, czekalam do weekendu choc bywaly ciezkie momenty. Pozniej kupil mieszkanie i konczy je wlasnie remontowac, rowniez nie ma czasu tyle ile bym chciala dla mnie. A na domiar zlego od lutego dochodzi jego szkola w weekendy co 2 tygodnie. Zastanawiam sie czasem czy to sie nie wypali, czy w tej gonitwie on sie kiedys nie zatraci? Rozmawialismy o tym i mowi mi bym byla cierpliwa bo jak skonczy sie remont bedziemy wiecej czasu ze soba spedzac ale ja pytam kiedy??? Znow wroci po poludniami handel, w weekendy szkola a gdzie miejsce dla mnie?? Czy pieniadze to wszystko?? Moze zachowuje sie niedojrzale ale skoro go kocham rowniez potrzebuje jego, bliskosci. Co zrobic ?