Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość highihihihihih

Największa wpadka na egzaminie na prawo jazdy

Polecane posty

Gość xXxX Kajusia xXxX
:D:D rybko i zaliczyłaś ?:D A ja własnie oblałam na tym że nie mogłam znalesc tego drazka od maski :/ hyh no nic ;]]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na tamten czas wkurzona bardzo
Czesc wszystkim. Ja poszłam w butach na obcasach -nie takich wysokich, miały z 5cm. Jeździłam w nich na godzinach kursowych i było ok. Bardzo wygodnie mi się w nich prowadziło. Zresztą na co dzień chodzę w wyższych, wiec te byly prawie jak kapcie. Egzamin oblałam, bo facet na dzień dobry zapytał czy w takim obuwiu zamierzam zdawać, a ja powiedziałam, że tak i mi podziękował. Wyklócałam się z nim ze w takich jezdziłam a on powiedzial zebym jeszcze raz zapoznała sie z regulaminem przystąpienia do egzaminu.:-O Na nastepny egz poszłam w adidasach i tez nie zdałam:P [wymusiłam pierszeństwo zaraz przy wyjeżdżaniu z ośrodka:P ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to widze ze z ta maska nie tylko ja mialam klopoty hehe a tak nawiasem mowiac mojego kuplam jeden kretyn oblal( po tym jak wyjezdzil juz obowiazkowe 40 min na egzaminie i dojechal do osrodka) za to ze jak stwierdzi nie pewnie czul sie za kierownica!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maska byla koszmarem
i na moim egzaminie:D ale zdałam. Nameczyłam sie troche przy niej ale sie udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jechalam autobusem na egz
i się spóźniłam, bo były straszne korki. Oczywiscie jak na złość podobno mnie wyczytali drugą. Płakałam chyba z tydzień z tego powodu. Na drugi egzamin jeszcze się nie zapisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwowica moja ulubiona
ja natomiast zrobilam najgłupszą rzecz pod słońcem -pojechałam na egzamin ale tak sie zdenerowowałam i byłam tym przyblokowana, ze poprosiłam o zmianę terminu bo bardzo źle się czuję.Na nastepny raz pojechalam tez zdenerwowana ale troche mniej bo bralam tabletki uspokajaace i zdałam. Mial troche uwag ale zaliczył jazde:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to dopiero zrobilam
z siebie idiotke i jechalam po placu z zaciagnietym recznym :O instruktor kazal mi wysiasc, przygotowac sie do jazdy i znow probowac, a ja glupia ustawilam, fotel, lusterka, pas zapielam, a raczny dalej zacigniety i pruje. bylo mi zajebiscie glupio i zastanawialam sie czy ludzie stojacy za barierka jakos to zauwazyli, bo musialam przejsc kolo nich do wyjscia :O zawsze bylam tak zdenerwowana, ze ciezko mi bylo logicznie myslec. dopiero ostatnim razem kidy zdalam poszlam na zywiol i bylo ok :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to dopiero zrobilam
nie wspomne o tym, ze za pierwszym razem nie zdalam teorii bo mialam w domu jakies trefne testy i pytania sie nie powtorzyly, a ja ze stresu nie umialam sama myslec. kiedy wrocilam do domu rozplakalam sie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna kursantka
hahaha ja teorie oblałam, bo na egzaminie wszystkie odpowiedzi wydawały mi się tak bardzo prawdopodobne, albo w drugą stronę -absurdalne jak nigdy dotąd. Calkiem zgłupiałam. W domu podczas treningów, nie robiłam już zadnych błędów, a na egzaminie zrobiłam 6 :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre dobre sie usmialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzechwa
jak skręcałem to pusciłem cuchnącego bąka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja za pierwszym razem napilam się melisy na spokojność i poszłam otepiona na egzamin. plac zaliczyłam, ale przy wyjeździe na miasto na dzień doby przejechałam stop, później skręciłam nie tam gdzie trzeba, a na koniec wymuisłam pierwszeństwo [ba! ja ogóle nie idziałam tego auta!!], że az pan egzaminator z piskiem opon zachamoał ;p i wróciliśmy do osrodka ;d a raz, już mając prawko jechałam z moim facet jego autem i miałam na rękach za duże rękawiczki i jak przełączałam światła z krótkich na długie to całkiem wyłączyłam światło!! a jechaliśmy zalesionymi terenami ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa wrozka
moim najczestszym bledem ja kursie bylo: podjezdzam do skrzyzowania, instruktor kaze mi jechac w lewo, wlaczam kierunkowskaz, ustawiam sie na wlasciwym pasie, podjezdzam, no ale w ostatniej chwili musze sie zatrzymac na czerwonym. Stoje sobie minutke na czerwonym, zmienia sie swiatlo, trzeba by ruszyc ale...............gdzie ja mialam jechac, nigdy nie pamietalam, zawsze jechalam prosto w takiej sytuacji :D Na egzaminie oczywiscie klasycznie, ruszylam na recznym. Na miescie jechalam bardzo waska uliczka jednokierunkowa, po prawej stalo zaparkowane jakies autko, po lewej, rownolegle smieciarka akurat oprozniala kosz. Miejsca bylo tak ledwo zebym przejechala, wpadlam z taka predkoscia miedzy te dwa pojazdy ze az egzaminator podskoczyl chyba ze strachu, no i troche przychamowal. O dziwo nic nie obtarlam, on sie potem dziwnie na mnie patrzyl :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darciucha
no i dlaczego faceci nie przyznają sie do swoich gaf? przez to mam wrażenie że kobiety są beznadziejnie roztrzepane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAM TO SAMO........
przy wyjezdzaniu z ośrodka MORDU walnelam w krawęznik przed oslawionym znakiem STOPU.. w koncu chcac z tego krawęznika wyjechac o malo sie nie poryczalam bo az autko mi zgaslo ;( bylam pewna ze sie juz ze mna przesiądzie a on az sie smial z tych moich poczynian. w koncu wyjechalam, ale nie zdalam na miescie, (na torowisku na przelączce nie zauazylam cicho nadjezdzajacxego tramwaju ;/)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przy \"górce\" zaciagnelam ręczny , popuszczam i dziwie sie ze JADE DO TYŁU! zrobilam zdwiwioną mine w kiernku egzaminatora a in na to \"prosze droga proba\", tak sie zdenerwowalm ze obleje glupią górke ze az mi noga na sprzęgle zaczela dygotac. Okazalo sie ze NIE DALAM 1KI TYLKO CHCIALAM JECHAC DO PRZODU NA WSTECZNYM!ktory nota bene zostal mi z łuku;) ale wyjechalam do miasta, na ktorym oblalam ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vaniliowaaa
Na placu przy sprawdzaniu maski zapomniałam wyłączyc silnik i zagladam pod maske na pracującym silniku,babka kaze mi sprawdzic i pokazac plyny, sprawdzic poziom poodkrecac,no to ja zblizam rece do tych pojemników na to egzaminatorka zebym natychmiast wyłączyla ten silnik chyba że chcę się poparzyć :P Za drugim razem zdawałam popołudniu,słońce swiecilo mi po oczach co nie miara.Zatrzymalam sie na światlach pod takim kątem ze kompletnie nie widzialam świateł tak slonce mi dawało po oczach.NA to ja do egzaminatora: ze nie wiem kiedy ruszyć bo słońce mi za bardczo świeci.No to ten do mnie ze moglam to przewidziec.na cofanie bylo juz za pozno bo ktos sie za mna ustawil. Zapytałam czy moze mi pomóc i powiedziec kiedy zmieni sie swiatlo a facet na to: niech sobie pani sama radzi.Wiec ruszylam intuicyjnie , o dziwo jakos sie udało ale gość minę miał nie tęgą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kurde no
a jak podjechałas do miejsca , gdzie zaczyna się podjazd pod górkę, skoro piszesz, że wsteczny został ci po cofaniu na łuku??? Tyłem manewrowałaś pod to miejsce? :D Nie bardzo chce mi się wierzyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja na egz nie moglam podjechać
pod górke bo za każdym razem mi gasł 😡 3 razy próbowałam i 3 razy mi zgasł az wkońcu koles mi podziekował 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na szostym egzaminie
(ale pierwszym po kilkuletniej przerwie) egzaminator kazal mi pokazywać światla itp. no to luzik instruktor mi pokazywał gdzie co i jak więc pokazuje po kolei. w pewnym momencie instruktor mówi "ale chyba pani o czymś zapomniala" ja "yyyy?" egz: "no jeszcze raz po kolei, jakie mamy światła?" metodą prób i błędów a głownie podpowiedzi doszłam do tego że chodzi o światełko wstecznego. i zonk, tego mi instruktor nie powiedział ;p zdawałam po kilku latach i pewnie powiedział mi skrótową wersję bo myslał że ja to wszystko wiem. o dziwno nie miałam zielonego pojęcia :D instruktor tak długo mnie naprowadzał że jakimś cudem na to wpadłam ale na samym wymieniu świateł i tego co pod maską spędziłam 20 min :d no ok ... dalej łuk. instruktor zaparkował, wysiad, ja wsiadłam. nie byłam pewna czy silnik zapalony więc wyłączyłam i włączyłam żeby mieć pewność. a instruktor "no, to ma pani drugą próbę jeszcze" ja oczka jak spodeczki i "yyy ale ja jeszcz nic nie zdążyłam nawet zrobić " znów się dziwnie na mnie patrzył ;p ... łuk bezbłędnie, wzniesienie i ręczny bezbłędnie, wyjeżdzając z górki prawie staranowałam bok auta :D podobno tzn ja nic nie zauważyłam tylko się zastanawiałam dlaczemu eggzaminator się zaczął drzeć jak wszystko ok :D naprawdę było dużo miejsca nie wiem dlaczemu panikował ;) ale wszystko ok, wyjechaliśmy nam iasto .. pół godzinki jeżdzę, wszystko ok... nagle zaczał padać deszcz. jechałam malutką wąską uliczką. i zapomniałam jak się włącza wycieraczki :/ 6 lat temu podczas jazd wiedziałam świetnie, ale przed tym egzaminem instruktor mi nie przypomniał a ja zapomniałam (tak, wiem, to było bardzo głupie :/) męczyłąm się z 2 min, machałam tymi wycieraczkami, przecierało i nieruchomiało znów, nie umialam ustawić tak żeby machało mi nimi nieustannie, cud że w nic nie wjechaliśmy :/ potem pojechaliśmy na moją dzielnicę- koniec egzaminu się zbliża, ja 100 m od domu, zadowolona że znam tu każdą uliczkę, egzaminator każe skręcić w lewo (z jednokierunkowej) to ja zadowolona z siebie mimo wpadek rozglądam się, nic z tej, nic z tej nie jedzie, wszystko pięknie, i skręcam ze środkowego pasa ... kazał powtórzyć a ja się zastanawiałam co mogłam źle zrobić .. i znów ze środka ... w tym momencie nie zdzierżył i ładnie zapytał czy kontynujemy egzam z wynikiem negatywnym czy wracamy do ośrodka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość super temat
pekam ze smiechuuuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pan Motorniczy
chwileczke.... ja jak zdawalam.....[ ekhm..... ogolem biorac 7 razy....:/ ] to oblalam za: 1 proba: - jechalam 20 metrow na recznym 2 proba: - nie zapielam pasow 3 proba: - na placu pozwalalam wszystkie slupki 4,5 proba [ zenada wiem.... ]: - przy wyjedzdzie z placu na ulice [ w obu przypadkach w tym samym miejscu ] urwalam lusterka 6 proba: - weszlam w ostry zakret 70 km/h i obilam felgi o kraweznik.... za 7 razem egzaminatorem byl znajomy taty..... p.s: dzis obilam sobie alufelge o kraweznik jak stawalam I mówią, że to Warszawiacy jeżdżą jak piraci :O Kto kur.wa daje takim ludziom prawo jazdy? Przecież to śmierć w akcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepsza była moja kumpelka:P hahaah miała włączyć światła mijania a włączyła wycieraczki hahahaahah ale się uśmiałam i oblała:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za 4 razem
Ja zdalam za 4 razem 1 - bardzo kulturalny egzaminator, wtedy to rzadkosc byla !!! Niestety wjechalam na slupek w luku przodem - najprostsza rzecz na egzaminie. Pan mi powiedzial, ze mu na serio b przykro i oblalam 2 - oblalam przez parkowanie w zatoczce 3 - doszlam do miasta. Niestety egzaminar to bardzo niemyly, mruk, nic nie mowil. Jak stalismy w korku to probowalam go zagadac. Akurat stala taka fajna ciezarowka i ja mu mowie, ze jakie super auto, i ze zawsze chcialam byc kierowca ciezarowki jakos dziecko. On nawet nie zareagowal !!! Jechalam dobrze, myslalam ze zdane. Jak przyjechalismy do osrodka to mi powiedzil jedno zdanie : pani sie na jedzie powinna skupic, nie na rozmowie! bylam mega wkuta!!! 4 - mialam straszne szczescie, bo trafilam na pana z pierwszego egzaminu. Szczerze mowiac, to spodobalo mu sie moje imie i mnie chyba polubil , dlatego zdalam. Nie pisze w sensie swxualnym, byl naprawde kulturalny i poprostu z poczuciem humoru. Na miescie prawie go zabilam ! Nie wiem jak , ale przy skrecie najechalm na chodnik i cudem nie walnelismy w drzewo po jego stronie ! Chwycil kierownice i jakos wymanewrowal.Myslalam ze umre ze wstydu, wiedzialam ze oblane. Jak dojechalismy do osrodka, to mi powiedzal, ze jeszcze nie pamieta, ze go ktos chcial zabic :) i przez wielka sympatie do mojego imienia i mojej osoby - zdalam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zdałem za 7 razem a najlepsze to mam kolegę co jeździł parę lat bez prawka i jak poszedł na egzamin to nie zdał 4 razy podchodził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heniuśka
nie tylko ja jeżdżę na ręcznym :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka siara płacze sama
oblałam na wzniesieniu bo... zapomniałam dodać gazu przy ruszaniu:O😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaraz jak wyjechalm z osrodka jechalam po podporzadkowanej i nie chcialam ustapic pierszenstwa, egzaminator dal mi po hamulcach:) no ale pow mu z eja pierwsza zahamowalam(sciema) ten patrzy, sie smieje i mowi no to jedziemy dalej. jedziemy a tu skrzyzowanie bez swiatel, ja na podporzadkowanej i skrecam w lewo, widocznosc co prawda kiepska ale ja jade. w efekcie z prawej auto mi wyjechalo, ja musialam sie zatrzymac na pasach dla pieszych i w dodatku szla kobieta i musiala mnie grzecznie obejsc zeby przejsc :P no coz.. zdalam i to bylo moje pierwsze podejscie do egzaminu na prawko:) zycze innym rowniez takich egzaminatorow:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anuśka1966
Pozdrowienia Moja sąsiadka (około 30-tki) zdawała 5 raz (ani razu nie wyjechała z placu). Jest przekonana, że jeździ przewspaniale, ale oni się na niej nie mogą poznać i specjalnie ją oblewają. Trafiła trzeci raz na tego samego egzaminatora, a ona nie z tych pokornych, wiec już przedtem pewnie mu się odgryzała. Gdy nie mogła drugi raz wyjechać z "rękawa" egzaminator kazał jej wysiąść. Ona na to, że nie i będzie kontynuować. On: proszę wysiąść i oddać auto. Ona: nie, będę jechać. A pan to se może w d... wsadzić itp. Tak się pokłócili, że Mariola zaczęła go szarpać za klapy płaszczyka. Pół ośrodka się zleciało i mieli ubaw, że hej! Na koniec egzaminator: Dopóki ja żyję to Pani jeździć nie będzie! (w znaczeniu - nie zda Pani) A ona: A co, wszystkie drogi w Polsce Pan obstawi? P.S. Na razie (miesiąc) minął na następny się nie zapisała. I dzięki Bogu - ja znowu z nią będę musiała na egzamin jechać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×