Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Taki facet z pytaniem

Kobieta chora na depresję wychowująca dziecko

Polecane posty

Gość Taki facet z pytaniem

Witam Tak piszę tutaj bo to takie forum o wychowywaniu dzieci.Może coś odpowiecie w temacie. Mam takie pytanie. Jesli kobieta jest chora na depresję i nerwicę i wychowuje dziecko,to w jaki sposób wpłynie to na psychike dziecka.Bo mniemam że w jakiś sposób wpłynie. Kobieta jest w wieku około 30 lat. Ostatnio właśnie lekarz w szpsitalu stwierdził u niej depresję i nerwicę.Ona jeszcze nie ma dzieci ale ma męża i myśli o dziecku. Nie chce za bardzo chodzić na terapię.Uważa że leki jej pomogą. Wiecie może jak by to wpłyneło na wychowanie i późniejsze dorastanie dziecka gdyby było wychowywane przez matkę z takimi psychicznymi problemami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze depresja nie jest chorobą psychiczną lecz chorobą duszy, więc już na wstępie mylisz pojęcia. Nerwicę i depresję leczy cię lekami, jeżeli tego wymagają. Psychoterapia nie zawsze jest skuteczna i możliwa i wówczas właśnie sięga się po leki. Jeżeli kobieta ta uczciwie bierze leki to może spokojnie planować ciążę oraz bez problemu wychować dziecko. Często po porodzie dochodzi do nasilenia depresji (jest to nowa sytuacja wymagająca od kobiety wielu sił psychicznych i fizycznych). Podczas trwania ciąży chora zgłasza ginekologowi wszelkie chprpby przebyte lub te, na które cierpi. Lekarz ma pełen obraz i łatwiej mu prowadzić ciążę oraz połóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyccholog
Bardzo dużo zależy w tej kwesti od matki jak i od ojca(zdrowego całkowicie)Dziecko może sie czuc opuszczone w wielu waznych etapach swego zycia jesli matka przebywa w szpitalu(jest hospitalizowana)bardzo czesto brakuje kontaktu emocjalnego i dziecko wybiera za swego doradce-wsparcie ojca badz dziadkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldddld
Gówno wiesz, jeszcze mniej rozumiesz z tego co facet napisał a bierzesz się do udzielania rad, Iipenka. Gościowi nie chodzi o to, że to choroba dziedziczna, tylko pyta, jak rozregulowana emocjonalnie i wiecznie przygnębiona matka wpłynie na dziecko. Wpłynie źle i sfjata temu dziecku życie. Jest takie pojęcie w psycholigii jak "scenariusze rodzinne". Matka przekaże dziecku swój beznadziejny pogląd na świat, swoje lęki i negatywną postawę. I to dziecko raczej wcześnie zapozna się z terapeutą. Niestety, niektórzy ludzie nie powinni mieć dzieci. Wiem coś o tym, ja dziecko kobiety w depresji i z nerwicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki facet z pytaniem
No własnie problem w tym że ta żona nie za bardzo "widzi problem". Leków trochę się boi zażywać ale ostatnio mówiła że wykupiła leki które jej lekarz przepisał. Co do tej żony,to ona nie ma za dużego kontaktu z matką.No i teraz ta depresja. Po prostu tak mnie ciekawi czy negatywnie to może wpłynąć na dziecko jesli urodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldddld
Ważna oczywiście jest w tym wszystkim jeszcze rola ojca i jego relacja z dzieckiem. Mój przychodził w zasadzie tylko spać w domu, bo robił karierę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldddld
Wiesz, prawdopodobnie to negatywnie wpłynie na dziecko jeszcze nim się urodzi, tzn w łonie matki. A potem dziecko doskonale wyczuwa napięcie i stan emocjonalny matki. Będzie płakać nieustannie, będzie lękliwe, będzie mu brakować poczucia bezpieczeństwa. Miałam 10 lat jak po raz pierwszy dostałam napadu lęków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki facet z pytaniem
aldddld Dzięki za odpowiedź.O to własnie pytałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Będzie płakać nieustannie, będzie lękliwe, będzie mu brakować poczucia bezpieczeństwa.\" - może tak być, ale nie musi. Psychika jest niezbadana, nie uogólniajcie jak zwykle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyccholog
Wlasnie partner jest bardzo wazny! gdy kobieta bedzie miała dlugie remisje choroby lub lekki przebieg depresji a partner wykaze sie nalezycie ze swych obowiazkow maja sznse na wychowanie \'\'zdrowego emocjonalnie\'\'dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki facet z pytaniem
Dzięki za odpowiedzi. Widzę z waszych odpowiedzi że raczej takie dziecko może mieć sporo problemów w życiu. Tym bardziej że ta żona nie widzi że ma jakieś problemy.Jest zdania że to minie jakoś samo. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chory rzadko kiedy widzi problem- to normalne- nikt nie chce przyznać się do tego że może mieć coś nieteges z psychika- nawet jeśli to "tylko" depresja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyccholog
a to juz powazny bład- nieswiadomosc choroby!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko może mieć sporo problemów i bez tego, a dobrze dobrane leki albo terapia często przynoszą odpowiednie efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdy sie jest swiadomym swojej choroby!bo co z terapi jesli na systematycznie nie uczestniczysz w zajeciach i nic po lekach gdy ich nie przyjmujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można być świadomym, ale nie chcieć się leczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki facet z pytaniem
ferry Można być świadomym, ale nie chcieć się leczyć. A to ciekawe.Ta żona jest zdania,tzn uważa że psycholodzy nie są w stanie jej pomóz.Nie wierzy w taką pomoc psychoterapeutów. Twierdzi że taki psycholg cos jej uświadomi i tyle.A ona jak czegoś chce się dowedzieć to kupuje książkę i z książki wie co jej dolega i co jej jest. Dla mnie to trochę dziwne takie myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może dziwne, ale ja znam wiele takich przypadków, np. moja koleżanka, która była ze mną na terapii po kilku latach stwierdziła, ze człowiek i tak sam wie, co mu jest. Mi bardziej pomogli terapeuci niż ksiązki. Też mam stany depresyjne i nerwicę i między innymi to mnie powstrzymuje od planowania dziecka. A ta żona to twoja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki facet z pytaniem
Zona mojego brata. Brat w sumie trochę jest też taki ,jakby mu czasem trzeba sporo tłumaczyć aby coś zrozumiał. Obawiam się ,moja siostra trochę też o dziecko kiedy się pojawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinna się zacząć leczyć, bo dziecko nie jest absolutnie żadnym rozwiązaniem problemów, chociaż sporo osób (zwłaszcza kobiet) tak myśli: zajdę w ciążę, jakoś to będzie. Tylko to "jakoś" okazuje się często tragiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyccholog
swiadomosc choroby (chorego i partnera) ,chec uczestnictwa w terapii (chorego i partnera)-branie lekow i wsparcie w zyciu (chorego i partnera)to klucz do sukcesu dla tej rodziny!!! Czytanie poradników jest może i dobre ale tylko w czasie remisi a nie w trakcie choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psyccholog
swiadomosc choroby (chorego i partnera) ,chec uczestnictwa w terapii (chorego i partnera)-branie lekow i wsparcie w zyciu (chorego i partnera)to klucz do sukcesu dla tej rodziny!!! Czytanie poradników jest może i dobre ale tylko w czasie remisi a nie w trakcie choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorszą rzecza jaka możecie zrobić to nastawiac brata źle do swojej zony- ona potrzebuje duzo dużo wsparcia- malymi kroczkami z czasem można by było namówić ja na terapię- natomiast burza i niecheć wasza do niej i ewentualne nastawianie brata wrogo do swojej zony może tylko pogorszyć jej stan - zniszczyć ich związek ja i byc może twojego brata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z mojego poletka
miałam i depresję i nerwicę (nie wiem czy jedno z drugim zawsze w parze idzie ale u mnie tak było). lekarstwa g**** mi dały, tym bardziej, że trafiłam na FATALNEGO LEKARZA (teraz już to wiem!). Szprycował mnie psychotropami. Na szczęście po kilku dniach totalnego szoku wywołanego tymi pigułami, rzuciłam to przy pomocy bliskich. Zaczęłam chodzić na terapię - pół roku u psychologa raz w tygodniu i czuję się bardzo dobrze! Książki mam pod ręką i wiem, że mogę do nich wrócić, kiedy będzie mi to potrzebne. A co do dzieci - wiele kobiet ma i depreseję i nerwicę, tylko to bagatelizuje albo się do tego za nic w świecie nie przyzna! Gdyby zrobić dokładne badania to zakładam się o co chcecie, że co druga kobieta ma ten problem. Lepiej stawić temu czoła i wesperzeć się psychoterapią. Dzisiaj jestem inną osobą, pewną siebie i szczęśliwą. Chociaż czasami się denerwuję, bo KAŻDY się denerwuje, to UMIEM już nad tym panować. Jestem wdzięczna losowi za to że stało się to zanim zaszłam w ciążę. Nie wyobrażam siobie ostrego napadu hiperwentylacji w trakcie ciąży. Pewnie bym jej nie donosiła. Dzisiaj mam takie szanse na zostanie matką, jak każda "normalna" kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki facet z pytaniem
Wiecie.Tylko że problem jest taki że tej żony tak za bardzo jakoś przekonać nie można. Mój brat jak jej powiedział że jest wybuchowa i nie panuje za bardzo nad emocjami to nie uwierzyła i zapytała znajomych swoich o to.Oni odpowiedzieli jej że nie uważają ją za osobę wybuchową.I uwierzyła swoim znajomym. No cóż. Może jakoś się ją da przekonać.Może powoli,powoli. I się uda. Dzieki za wskazówki i rady. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama miala chora
matke i wyszla na ludzi ;) Takej mamy jak moja to ze swieca szukac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvjfhlgshucb
adlddl czy jak ci tam, ty chyba czytasz bez zrozumienia, gdzie lipena napisała o dziedziczeniu? depresja i nerwica poddaje się terapii i można z tym normalnie żyć, wychowywać dzieci i już adldddl potrzebujesz psychiatry i nie powinnaś udzielać rad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do faceta autora topiku
jak się ciebie czyta to czuć z daleka to, że jesteś negatywnie nastawiony do bratowej i to już źle o tobie świadczy proponuję tobie byś zwrócił się o pomoc do psychologa zanim zrobisz coś głupiego pewnie wpieprzasz się w życie brata jak możesz, obyś sam tego doświadczył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie zaczęło się od tego że nie byłem w stanie odczuwać żadnej przyjemności, anhedonia. Odczuwałem bezsensowność życia i własnego bytu, nie miałem żadnego zapału i motywacji, nie miałem potrzeby wstawać rano z łóżka. Utraciłem zainteresowanie. Czułem się winny. Nie wychodziłem w dzień z domu, robiłem to wieczorem, ale kiedy kogoś mijałem, to miałem wrażenie, że ta osoba śmieje się ze mnie. Z tego, że nie dostałem się na studia i siedzę rok.,,Co tutaj jeszcze robisz? Nie dostałeś się? A do pracy dlaczego nie pójdziesz?” Chciałem czytać książki, ale nie byłem w stanie skupić się na tyle, żeby doczytać jedną stronę. Wiedziałem ze muszę coś z tym zrobić. Szukając informacji jak sobie pomóc trafiłem na stronę http://moc-energii.pl i zamówiłem rytuał oczyszczenia aury. Kilkanaście dni po rytuale wszystko jakby zaczęło się układac po mojej myśli. Zacząłem mieć więcej sił witalnych i przestałem mieć czarne myśli. Ten stan utrzymuje się już kilka miesięcy a tamten okres zaczyna być tylko niemiłym wspomnieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×