Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kropeeczka

maz powiedzial mi ,ze nie chce zyc ze mna

Polecane posty

Gość
Tamari=> równiez ostatnie słówko do Ciebie, droga złośnico. Masz rację, jestem z tego dumny. Tak rozmawiamy sobie i widzę, że inne alternatywy są o wiele gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie tam się podoba
czy ja wiem z tą identyfikacją? bardziej chyba z konkretną grupą w konkretnej sytuacji się identyfikuje niż z kobietami jako takimi zwłaszcza jak poczytam niektóre komentarze niektórych pań na kafeterii to bardziej skłonna jestem się z facetami identyfikować, nawet zbiorowo i zgadzam się, że o wiele bardzie rzeczowo można porozmawiać z facetem, gadanie z kobietą często przypomina rozmowę z dupą, chyba że rozmówczyni znajduje się akurat po tej samej stronie "barykady" wystarczy poczytać dialogi kochanek z żonami - jak świat światem te dwie strony porozumienia nie znajdą a one gadają i gadają i udowadniają sobie cholera jedna wie co i po co :o uciekam, miło było nie mam grypy ale mam dzieci :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
mnie tam się podoba => biblijny Bóg powinien dostac ig-nobla za wmontowanie języka kobiecie. Tyle słów, takie natężenie decybeli, a zerowy przepływ informacji :P To ja już wolę latarkę na baterie słoneczne :D Mnie również miło było. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jasne ze...
Apostol, tak, o zwiazek powinny dbac obie strony, po slubie nawet bardziej niz przed, moim zdaniem. Teraz bardziej rozumiem twoja decyzje. Pretensje zony faktycznie dziwne, raczej powinna cie dopingowac. Mi by u siebie czy u meza tez niedbalsto przeszkadzalo, w jakims sensie to przeciez swiadczy o tym, ze drugiej stronie nie zalezy. Kropeczka, napisz jak u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropeeczka
przeczytalam wasze odpowiedzi dziekuje wszystkim za zyczliwe slowa w stosunku do mnie coz moge powiedziec???? wydaje mi sie ze to wszystko jest jakims snem, koszmarem, ze on przyjdzie , przeprosi mnie i zaczniemy zyc na nowo ale czesto docieraja do mnie jego slowa, to co czuje, nie zyczylabym nawet najgorszemu wrogowi ja tego czlowieka nadal kocham, a on tak okrutnie mnie zranil musze zaczac szukac mieszkania, przeraza mnie ta samotnosc, ktora bedzie mi towarzyszyc, kiedy zamkne drzwi..... nie moge zmusivc nikogo do milosci, musze zabic te milosc w sobie mam zal do Boga, ze pozwala mi na takie cierpienie po waszych komentarzach doszlam do wniosku, ze on jednak kogos znalazl, w przeciwnym razie nie bylby taki okrutny dla mnie.. zadaliscie mi pytania, niektorzy sie myla co do mnie dzieci nie mielismy, nie dlatego ze bylam zbyt liberalna, ale dlatego ze zbyt powaznie podchodzilam do tematu dziecka, chcialam najpierw znalezc prace,potem przez dlugi czas maz nie chcial, jak juz oboje chcielismy, to poronilam...to cala historia pisalam takze ze ponosze odpowiedzialnosc za rozpad tego zwiazku, bo zawsze wina tkwi gdzies po obu stronach, nie wiem co zlego zrobilam, moze czasami bylam zbyt egoistyczna, moze nie odpowiadalam na jego prosby, nie wiem...nic konkretnego sie nie wydarzylo........jeszce miesiac temu twierdzila,ze mnie kocha... wspomagaja mnie przyjaciela, ale tego bolu i pustki w sercu nic nie zagasi... najgorsze jest to ze musze z nim mieszkac, widziec jego obojetna twarz, czuc te okropne odrzucenie....... wiem ze on za to zaplaci, ze nie mozan tak swiadomie krzywdzic drugiego czlowieka, ale niewielkie to pocieszenie dla mnie, bo w momencie, kiedy on bedzie placic, mnie juz przy nim nie bedzie to co sie stalo jest nieodwracalne........ chyba nie obejde sie bez psychologa, jestem w depresji, nie chce mo sie zyc......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
kropeeczka => cóz może i faktycznie się wypalił, może znalazł lub szuka młodszej dziewczyny (sorki ale jak dla mnie 35 lat to już trochę późno na dziecko -> młodszej o wiele łatwiej i zajść, i donosić). Typ po prostu myśli o swoim szczęściu. A że cierpisz, że Cię zostawił? Normalna kolej rzeczy. Przebolej i zacznij sobie układać życie na nowo. Bo co innego możesz robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropeeczka
szuka lub znalazl dziewczyne na pewno nie dla dziecka, bo uwaza ze nie chce juz nigdy popelnic takiej glupoty i poslubic kogos tak ze tu raczej chodzi o mile spedzanie czasu powoli sie z tym wszystkim godze, co nie znaczy ze zapominam.... a najlepsze jest to ze jego matka dala mu blogoslawienstwo, twirdzac ze to lepiej ze stracilam dziecko, bo w przeciwnym razie nie moglaby go ogladac ludzie to jakas paranoia, albo ja nie jestem z tego swiata albo oni dopiero teraz dociera do mnie zkim zylam, jak mogl mnie tak oszukiwac przez tyle lat modle sie zeby Bog dal mi sile do taego wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tragedia ten facet
cóż, dobrze, że się od takiego gnoja uwolnisz. Będziesz miała więcej siły na prawdziwe szczęście. Ten podczłek na NIC nie zasługuje, niech sobie znajdzie lafiryndę do bzykania, bo nanic więcej nie zasługuje. Matka jeszcze wspomni swoje zło na łożu śmierci. Ciężko takim się umiera. Wiem z autopsji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jasne ze...
Kropeczka, widocznie jeszcze nie dojrzal do powaznego zwiazku, chce sie wyszalec i mysli egoistycznie, dobrze, ze wiesz on tym teraz, a nie za 10 lat i dziecko jeszcze mozesz meic z innym facetem, takim, ktory bedzie tez dobrym ojcem i mezem, pomysl z psychologiem jest na pewno dobry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
"Myśli egoistycznie". Ponieważ jeszcze nikt o mnie nie myślał pod kątem tego, żeby zrobić mi dobrze (tak żeby mi było dobrze), dochodzę do wniosku, że to jedyny sposób myślenia. Autorko, nie módl się do twego boga, on nigdy nie pomaga. Licz na siebie. Trzymaj się mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jasne ze...
Tak, masz racje, ja sie raz scielam i zaluje, troche zdrowego egoizmu jest konieczne;-). Kropeeczko pomysl teraz o sobie, znajdz sobie jakies fajne zajecie, pasje, moze tez przyjemna kapiel, zakupy, kosmetyczka itp.;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kropeczko trzymam za ciebie kciuki żeby ci się w życiu ułożyło. bądź silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropeeczka
Cholera, to ciagle boli, on znika z domu, ignoruje moje cierpienie nigdy, nigdy przez 14 lat naszej znajomosci nie byl taki nieczuly czuje sie okropnie, chcialabym miec jeszcze jedna szanse, obwiniam sie o to wszystko, ze byc moze za malao kochalam lub niewystarczajaco okazywalam swoja milosc nigdy nie wierzylam, ze tos sie skonczy, mialam nadzieje ze zawsze mimo burz bedziemy razem moje zycie utracilao smak i barwe czuje taka ogromna przerazliwa samotnosc, nawet buzi nie mam do kogo otworzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze on dlatego znika z domu,ze wlasnie nie moze ignorowac Twojego cierpienia i woli na nie nie patrzec,bo sumienie go gryzie? Tak sobie mysle,ze w sumie postapil uczciwie-nie chce ciagnac na sile,udawac,czy oklamywac Cie,jak sobie kogos znajdzie... A ze zrobil to jak ostatni cham,no to juz inna sprawa.... Wiesz,ja mam teraz 35 lat... Moj pierwszy maz po 6 latach bycia razem zaczal powtarzac mi jak mantre w chwilach zlosci: \"Po co ty ze mna jestes? Po cholere mi jestes?! Dziecka mi dac nie mozesz. Domu nie utrzymujesz w nalezytej czystosci i porzadku. Ksiegowosci mi nie umiesz dobrze poprowadzic. Idziesz do tej swojej smiesznej pracy i przynosisz smieszne pieniedze. Masz czelnosc sie mnie czepiac. Beze mnie dawno bys zginela z glodu. To po co my jestesmy razem?! Po co mi taki kamien u szyi?!\" Najpierw sie buntowalam.Potem powoli sama zaczelam w to wierzyc.Zalamalam sie. To nic,ze po swojej pelnoetatowej pracy pomagalam mu,kiedy tylko moglam w handlu-czasem w nocy lub nad ranem.To nic,ze wypisywalam rachunki,odpowiadalam za kontakty z ZUS i US.Zarabialam niezle-ponad 1000 zl w 98 roku to chyba nie bieda-pensja? W wolnych chwilach czyscilam towar i sprzatalam mieszkanie... Dopiero potem to zobaczylam i docenilam-bo przy nim czulam sie jak nic niewart smiec. Staralismy sie o dziecko-i nic.Oczywiscie to na pewno bylo moja \"wina\".Dobrze,ze dokopal mi na tyle,ze odeszlam. Tez sie balam samotnosci.Czesc znajomych sie odwrocila.czesc byla zajeta wychowywaniem dzieci. Ale przeciez przy nim tez tak naprawde bylam samotna,tylko ze pozory byly takie,ze nie jestem-a ja tak strasznie chcialam w to wierzyc... Sa naprawde gorsze rzeczy,niz rozpad malzenstwa-bolesnie sie o tym przekonalam. Dlugo podnosilam sie z kolan,ale w koncu stanelam na nogi. Ponaprawialam stare znajomosci,aktywnie szukalam nowych ludzi,miejsc.... Teraz mam nowe zycie-meza,prace,dom.Zostalam tez \"pozna mama\". Samotnosc to taki demon,ktory zywi sie nasza wyobraznia.Jesli bez niego czujesz sie samotna-to znaczy ze on jest calym twoim swiatem.A swiat jednoosobowy to swiat samotny i ulomny. Wiec uwierz,ze bez niego tez jest zycie.Lepsze,jesli wezmiesz je w swoje rece....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie znalazł mięso na boku
kochana nirzymuj go na siłę jak znalazł jakąś babkę, niech sobie znika, jest podłym śmieciem nie wartym niczego poza jakimś tanim mięsem na boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna pani z Warszawy
kropeczko mąż mnie zdradził i wybaczyłam, ale wierz mi takie odgrzewane uczucie jest diabła warte teraz sama chcę rozstania, bo nie umiem zapomnieć bardzo to przeżyłam świat mi się zawalił jeęli nie jesteś pewna czy ma kogoś, to jego zachowanie rzeczywiście na to wskazuje mój też tak miał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nan5
faceci kyórzy zdradzają żony tak właśnie się zachowują, przynajmniej większość, a Ty im bardziej będziesz ubolewała tym bardziej on będzie obojętny i coraż częściej będzie uciekał z domu od zrozpaczonej żony. przerabiałam już to. znajdż w sobie swoje życie, siebie, będzie Ci łatwiej, nie nastawiaj się na samotność, jest tylu ludzi wokół Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna pani z Warszawy
i nie obwiniaj się, bo jeśli kogoś ma to cokolwiek zrobisz i jakkolwiek się nie będziesz starać on bedzie niezadowolony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie cudze rozwody i rozstania strasznie doluja :( chyba idealistka jestem ...wspolczuje :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nan5
chcesz ratować swój zwiazek to na pewno nie próbuj brać go na współczucie, to nic nie da, a on jeszcze bardziej będzie cię upokarzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleś Malcolm
Ty masz z nim jakiś kontakt ? zaproponuj spotkanie na neutralnym gruncie, niech Ci kurczę sprawę wyjaśni, bo niby jak on odszedł , jak jakiś cham dla mnie, jeśli kogoś ma to facio jest bez klasy i nie ma odwagi żonie wprost powiedzieć o co mu chodzi tylko ją dręczy i dołuje, bo mu źle a jej to nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropeeczka
dzisiaj przeprowadzialam z nim kolejna rozmowe, spytalam sie o recepte na takie dobre samopoczucie, ze ja tez tak chce powiedziec-stop i juz. Wynikla z tego kolejna klotnia, bo on twierdzi, ze juz mi mowil i to przerabialismy, ze beze mnie jest szczesliwszy i spokojnieszy powiedzial tez ,ze nie ma nikogo i nie chce miec przez dluzszy czas, takie to niby rany zostawil po sobie ten nasz wieloletni zwiazek nie pozostalo mi nic innego, jak zaczac walczyc o swoje zycie, od wtorku ruszam na poszukiwanie mieszkania, daje sobie jeszcze te kilka dni na oswojenie sie z sytuacja, zabicie tego bolu dzieki za wsparcie moze tez jeszcze kiedys kogos spotkam i bede dziekowac mu za to ze mnie zostawil w sumie chce jego powrotu, ale gdyby blagal o wybaczenie, juz chyba nie potrafilabym go przyjac zbyt duzo wycierpialam, jezeli sie kogos kocha nie zadaje sie jemu takiego bolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropeeczka
glass-twoja historia jest budujaca, bo moze i mnie tak jak tobie sie zycie ulozy i zostane pozna mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudynaa
Tez jakoby jestem zwiazana z tematem ... ahh duzo by gadac... test osobowosci wg dalay lamy - wyniki sa niezwykle (z trzech tylko pytan) tu ---> http://is.gd/Vin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sebastian5555
Witajcie Może nie powinienem tu pisać ale Ja tez rozstaję się ze swoją żoną mam 29 lat jesteśmy małżeństwem 6 lat, od 3 lat przeżywam piekło moja żona jest uzależniona od internetu, cały wolny czs spędza w sieći poznaje facetów i z nimi romansuje. Wielokrotnie mnie okłamywała, swoje znajomości internetowe przenośi w real, wysyła po 800 sms pod jeden numer. Pisze z facetami rózne świństwa niejednokrotnie smiała się ze mnie. Próbowałem wielokrotnie z nią rozmawiać niestety bez efektów rok temu wyniosłem sie nawet na 2 tyg do rodziców, kiedy po tygodniu przyjechałem do niej ona kazała mi jechac do rodziców bo ona teraz będzie szukałą dla nas pomocy w internecie. Mieszkamy u niej w domu cały dom ja wyremontowałem wszystko jest nowe, prawie mi nie pomagała, więcej ciągle mnie okłamywała i kombinowała, tydzień temu powiedziała mi żebym się wynośił bo ma mnie dość. Jestem wrakiem człowieka nie wiem jak mam dalej żyć, moje zycie nie ma sensu, nie mam przyjaciół nie mam z kim porozmawiać, nikt mnie nie rozumie. Powinienen chyba palnąć są w łeb może wtedy bym ją uszczęśliwił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ich troje
nie chce żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paliaka
Witajcie! Trafiłam na ten wątek całkiem przypadkiem, ale niesamowicie mnie wciągnął. Ciekawa jestem, co słychać u autorki. Czy pozbierała się po tej traumie...??? Ludzie bywają podli. Zapewne dotyczy to zarówno mężczyzn jak i kobiet. Przekonałam się na własnej skórze, że prawie nikomu nie można ufać. Mąż, czy żona to obca osoba, która jest z nami związana w sztuczny sposób węzłem małżeńskim. Ludzka natura jest niestety tak skonstruowana, że lgnie tam, gdzie czuje się komfortowo a małżeństwo, obowiązki itd nie sprawiają człowiekowi przyjemności. Też przeszłam swój mały wielki koszmar. Z wypowiedziami tych durni, którzy uważają, że 35 lat to dla kobiety wyrok samotności, nie zgadzam się absolutnie. Znam wiele babeczek, które przed czterdziestką weszły w nowe związki i urodziły zdrowiutkie, śliczniutkie dzieci. Wiem, że łatwo jest mówić, ale nie płaczcie po swoich wrednych "połowach". To słabi ludzie, niech idą, gdzie ich miejsce. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×