Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nerwowy

alez mnie wkurwia czestowanie alkoholem

Polecane posty

Gość wyskubany kurczak
ill, mysle, ze masz problem z asertywnością jak masz goscia chama, to sama albo bedziesz kuchtą, albo tez musisz sie zachować troche jak cham jak już gość te swoja flaszke postawi, to niech ją pije o suchym pysku - ty mówisz, że nic nie przygotowałaś do jedzenia poza ciastem, wiec nie mozesz mu pomóc i tyle, siedzisz z kumpelą i gadasz i nie przejmujesz się jakimś tam menelem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj moi drodzy ...inteligentni fajni ludzie tez piją i też potrafią się uchlać...tu nie ma reguły...a kto mówi że inteligenty fajny człowiek to zawsze rozsądny człowiek?Może autor ma fajnych znajomych ale mają tą wadę że lubią popić no i to jedynie mu przeszkadza...różni są ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczak, też potrafisz po kilku postach oceniać ludzi, uważaj. Nie mam problemów z asertywnością, bynajmniej :D Moi znajomi (o których mowa, jedni z wielu) nie mieszkają za rogiem, wiem ile poświęcenia kosztuje ich przyjazd do nas. Widzimy się rzadko i być może dlatego "czczą" nasze spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też uważam że masz znajomyc
mnie wkurzają dwa typy ludzi: tacy co chleją na umór zawsze i wszędzie (wiadomo że alkohol jest dla ludzi a nie świń) tacy co szczycą się tym że oni są NIEPIJĄCY, mają się za jakąś wyższą rasę, gardzą resztą bydła i dorabiają sobie do swojego niepicia ideologię - akceptuję wyjaśnienia "nie piję bo jestem abstynentem/nie lubię alkoholu/prowadzę samochód" ale jak słyszę że ktoś wyjeżdża z ideologią niepijącego nadczłowieka to mnie trzepie jestem kobietą - lubię piwo, drinki, wino... nigdy w życiu się nie upiłam, nie mam kontaktu z ludźmi którzy się upijają jak ktoś chadza na imprezy z takim towarzystwem to sam jest sobie winny poza tym nie wiem czy autor nie widzi świata w czarnobiałych barwach - ja nie piję i jestem święty a cała reszta to chlejące bydło - nawet jeśli to chlanie polega na wypiciu jednego piwa wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyskubany kurczak
ill, goście przychodzą i narzucają swoje reguły, tak czy nie? robisz coś, czego nie chcesz robić (pichcić zagrychy), tak czy nie? wolałabyś porozmawiać przy cieście, tak czy nie? jesteś w swoim domu, gdzie jesteś pania i ty powinnaś ustalac reguły, tak czy nie? czy nazwiesz swoje zachowanie asertywnoscią ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem z kolei zaciętą przeciwniczką alkoholu. Można pić, iść na jedno piwko "dla smaku" przy np. grze w rzutki, no cokolwiek. Spotykam się z koleżanką, umawiamy się na jedno piwo i po tym jedziemy na soku. Nie zabraniam nikomu pić tylko dlatego, że ja nie chcę. Picie w moim domu z kolei to inna bajka, bo nie jestem z zamiłowania służącą i jak kogoś zapraszam na ciacho, to tylko to mam. Nie wyczarowuję ogóreczków, kiełbaski, bigosiku i innych rarytasów do wódki. I to mnie wkurza, bo jak przynoszą wódę, to niech wezmą ze sobą prowiant. Przesadzanie i w jedną i w drugą stronę jest niezdrowe. O ile ktoś ma ochotę sobie trzasnąć drina, niech trzaska na zdrowie. Ale jak potem budzi się z twarzą w rynsztoku, to już ma problem. Abstynenci i osoby krzyczące na widok alkoholu, surowo wzbraniające innym picia też mają problem. Żyjmy i pozwólmy żyć innym. O ile nie zmuszają mnie do wysłuchiwania ich pijackich rozmów na poziomie i majstrowania w kuchni wyżerki na szybko, o tyle mogą sobie pić. Proszę bardzo, ale na własną odpowiedzialność. Ja poprzestanę na jednym małym drinku, piwku albo wcale. Jestem kierowcą, to jasne :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asertywność - jakie to ostatnio modne słówko, niestety, nadużywane. Takie sprawy można załatwiać w inny sposób, są one bardziej wymowne niż rzucanie komuś w twarz "wynocha stąd z tą wódą!". Szanuję swoich znajomych, bo są dla mnie bezcenni i jak tu ktoś wspomniał - nie roztrząsamy problemów ich osobowości, tylko problemu z piciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyskubany kurczak
Mnie drazni to, że jak nie wymyślę powodu, który jest nie do zbicia, to nie będe miec spokoju przez cały wieczór - na takim na przykład weselu. A czy ja sie muszę usprawiedliwiac z tego, ze nie chcę pić ? Nie wymyślam, że ma wrzody, zażywam antybiotyki, jestem kierowcą, bo nie uważam, że musze kłamac, żeby ktos mnie zostawił w spokoju. Mówie 'nie mam ochoty na alkohol", tak jak jest naprawdę, dlaczego taki ktos nie potrafi tego uszanować ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyskubany kurczak
ja nigdzie nie kazałam nikogo wyganiac, bo przyszedł z wódą moja rada to była - przyjąć grzecznie butelke i nie otwierac - oddać gosciowi, jak bedzie wychodził bez niemiłych słów, bez krzyków, wszystko grzecznie i uprzejmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, to już druga sprawa. Zmuszanie do picia, na szczęście nie spotykam się z tym często, bo nasi bywalcy wyznają zasadę "będzie więcej dla nas" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to tak...ja jestem nie pijąca,bardzo źle czuje się wśród osób pijących którzy mi na chama do ręki wpychają piwo czy inny trunek...nie szczycie się nie piciem jedynie co to ciesze się że mam silną wole i jestem asertywna na tyle żeby za każdym razem mówić "nie dzięki nie pije,ale nie no naprawdę nie pije i nie chce" itd. ale nie żebym się czuła jakimś nad człowiekiem a inni bydło.Ani nie czuje pogardy do ludzi którzy lubią sobie wypić kieliszek wina albo jedno piwo od czasu do czasu ...bo lubią i znają granice.to ok. ja po prostu nie przepadam za ludźmi którzy piją żeby się uchlać..a.a bo fajnie jest...albo po to żeby sie później chwalić jak to teraz modne wśród młodzieży a ja wypiłem sam pół litra i 5 piw ...;/ no tak a potem rzygałem przed siebie całą drogę do domu naprawdę wyczyn wymagający nie lada głupoty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKAJEDNA
Sama to odczuwam boleśnie...jestem w teraz w ciąży ..i nawet to nie jest czasem argumentem dla ludzi...nie mówię tu np o towatrzystwie, bo takowe rzeczywiście dobieramy sobie, przynajmniej do zabawy bo nie ze wszystkimi mamy ochotę wypić drinka...ale rodzina...Najgorsi sa wujkowie co na siłe wlewają do kieliszka alkohol, bo to \"jeden nigdy nie zaszkodzi\"...i nie pomaga tłumaczenie że w ciąży DZIĘKUJĘ za alkohol. Dopiero ostra riposta powoduje że wujek odpuszcza ,ale...czuje sie obrażony!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyskubany kurczak
Na zwykłych imprezach nie jest aż tak źle, tam ci polewacze nie są tacy nachalni. Ale mam jedna gałęź rodziny, jak tam jest wesele albo okrągła rocznica ślubu, to jest prawdziwy horror

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, na jakich zasadach miałoby to działać. Nie dają mi butelki, tylko ładują ją od razu na stół. Lub, ewentualnie, wchodzą do kuchni chwytają za szkło (wiedzą co i jak) i "rozpracowują flaszeczkę". Jechali z myślą o piciu, tak ich suszyło, że szybko szybko! Jak zabiorę i ucieknę, to mnie znajdą i odbiorą siłą. Albo sami pogrzebią w lodówce, wyznajemy zasadę: czujcie się jak u siebie. Trochę humorystycznie to opisuję, ale tak mniej więcej to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe ja to lubie na imprezce strzelic sobie drinka i fakt faktem nie przypominam sobie zadnej bez alkoholu, ale tak sobie mysle po calym tygodniu tyrania przy dzieciach i garach mam ochote iusiasc i napic sie w dobrym towarzystwie maz tez. Mam kilka znajomych ktore nie tykaja alkoholu i nie widze w tym problemu, mysle sobie ze jesli ktos im proponuje drinka to z uprzejmosci bo wypada zapyac czy sie napije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja może jakbym się naprawdę wkurzyła to faktycznie bym powiedziała spadaj z tą wódą ...ale raczej na zasadzie zanieś to sobie do samochodu bo ja cię zaprosiłam na ciasto...skoro ktoś nie szanuje moich słów moje zdanie ma głęboko gdzieś i robi ze mnie kuchtę to dlaczego ja mam być grzeczna miła i szeroko się uśmiechać przynosząc komuś żarcie ;/ ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyskubany kurczak
ill, to jest naprawde wykraczanie poza to, na co gosć sobie moze pozwolić i tu moim zdaniem nie ma miejsca na grzeczności trzeba raz a stanowczo powiedziec, jaki jest porzadek wieczoru i NIE PLANUJEMY NA DZISIAJ ALKOHOLU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyskubany kurczak
albo zanim przyjadą, to po prostu zadzwoń i powiedz, że byłoby miło, gdyby tym razem wódka została w domu, bo nie chcesz , żeby w ten weekend był alkohol na stole to twój dom i ty ustalasz reguły jak do nich pojedziesz, to tez się tak rzadzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, może macie rację :) Może za słabo egzekwuję imprezę na zasadach bez alkoholu. Brakuje tylko wsparcia ze strony mojego faceta, bo on zwykle nie ma nic przeciwko, chociaż ostatnio też nie ma ochoty na picie. Tak sam z siebie, nie ciągnie go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _nerwowy_
do : ja tez uwazam ze masz znajomych a ty nie filozofujesz przypadkiem teraz? gdybys dokladnie poczytala, zrozumialabys ze chodzi mi przede wszystkim o NAMAWIANIE do czegos czego nie cierpie. A niewielu rzeczy tak nienawidze, jak alkoholu, niestety. Albo - stety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zależy, do kogo. Akurat u tych, o których mówię - czuję się jak u siebie. Oczywiście nie wykracza to poza granice normalności, nie grzebiemy sobie w szafach czy szufladach. Ma to miejsce raczej w kuchni, potrzebuję łyżeczki to nie zawracam głowy kumpeli, tylko idę i sobie biorę. Oni u nas tak samo, więc włożenie do lodówki butelki nie jest żadnym rozwiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no w takim przypadku kiedy gość ma cię gdzieś i robi sobie co chce no to jest po prostu chamstwo ...;/ Ja rozumiem zasadę że czujcie się jak u siebie bo moja przyjaciółka tez jak chce kanapkę czy coś to idzie bierze z lodówki i sama sobie robi jak chce no ale bez przesady jak mówię jej nie ruszaj kochana tego czy tamtego bo to będzie jutro na obiad potrzebne to ona szanuje moje zdanie itd. a nie tak że gość wpada robi sobie co chce a ciebie w ogóle nie słucha...jak byłam mała i zapraszałam koleżanki a miałam współlokatorów i mówiłam na starcie "nie bądźcie za głośno" a one darły się podczas zabawy to też mówiłam albo się przymknijcie albo won bo ja nie mam zamiaru dawać sobie wchodzić na głowę :D hehe odziedziczyłam charakterek po matce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie lubimy spędzać czasu z włączonym tv gdy przyjmujemy gości, wolimy np. przy muzyce sobie rozmawiać albo w coś grać. Picie wcześniej było dodatkiem, teraz niestety zaczyna dominować :( Rozmowy o polityce, wyjazdach za granicę w celach zarobkowych i inne takie - po paru głębszych - są straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyskubany kurczak
ok, rozumiem jakbyś wyskoczyła ostro, to by się pewnie przestraszyli powiedz najpierw na spokojunie, że chciałabys, zeby czasem sie spotkac i gadac na trzexwo, że nie podoba ci sie, że zawsze siekończy na piciu może zrozumieją, jak nie, to trzeba ostrzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no, aż tak to nie jest. Won, zamknijcie mordy i tak dalej - były, są i będą. Jak mi się darli na balkonie, to pogoniłam. Goniłam, gonię i będę gonić. Ale w przypadku picia to po prostu nie wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no ja mam charakterek i jak ktoś mnie u mnie w domu traktuje jak powietrze to dowidzenia ja nie mam zamiaru się użerać z gośćmi...a żeby mi się goście darli przez okno to ja bym im chyba łby pourywała za taki brak szacunku do mnie i mojego domu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×