Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czekajaca by odejsc

GRUZY mojego świata....

Polecane posty

Gość czekajaca by odejsc

Piszę tu do Was, ponieważ pragnę odpowiedzi. Jesteście szczęśliwe, zakładacie radosne tematy, 2 kreski na teście to dla Was wielka radość, urodzenie - upragniona chwila.. Co powiedziałybyście kobiecie, która od czasu zobaczenia 2 kresek na teście leży skulona na kanapie, dzień w dzień, nie jedząc, zapadając się gdzieś w sobie, przestając cokolwiek czuć? Co powiecie kobiecie, która ma siłę jedynie wykrzyczeć swoje pytanie w anonimową próxnię internetu? Co powiecie kobiecie, która przestała żyć, która czuje, że jej świat runął, że pozostała po nim kupa gruzu? Co powiecie kobiecie, która zawsze wiedziała, że nie chce i nie może mieć dzieci? Która rygorystycznie przestrzegała czasu brania pigułek? Co powiecie kobiecie, której mąż jest strasznie kochany, ale ma emocjonalność dziecka i w żadnej kluczowej chwili nie można liczyć z jego strony na coś więcej, niż łzy bezsilności? Który nie będzie w stanie utrzymać rodziny, gdyż jest zbyt emocjonalnie czuły, by inni go szanowali? Który panikuje i nie potrafi być mężczyzną, choć bardzo się stara? Który traci głowę, chowa się w kącie i płacze? Co powiecie kobiecie, która serio rozważa możliwość samobójstwa, skoro nie może zdobyć się na morderstwo (za które uważa aboscje)? Co powiecie kobiecie, której dzieciństwo były nieustannym koszmarem przeplatanym próbami samobójczymi, która wie, jak łatwo zamienić życie bezbronnej istoty w koszmar, który ciągnie się później za nią przez całe życie? Co powiecie kobiecie, która w mężu znalazła pierwszą osobę, która ją pokochała, i przyjęła tą miłość jak wybawienie - a teraz nie dość, że wie, iż małżeństwo nie przetrwa (bo mąż nie będzie potrafił mieć dziecka, sam będąc w duchu dzieckiem; bo nie będzie w stanie w kluczowej chwili nawet zawieźć na porodówkę) to wie także, że gdyby przetrwała okres ciąży i poród, znowu zostałaby usunięta w cie, znowu przestałaby być dla kogoś najważniejsza? Co powiecie kobiecie, która liżąc rany swojego wcześniejszego życia solennie postanowiła wraz z mężem nie posiadać dzieci, nie ryzykować utraty tej jedynej cennej rzeczy, którą w życiu osiągnęła - poczucia absolutnej przynależności do kogoś, dla kogo stała się całym światem? Co powiecie kobiecie, która już teraz nie potrafi myśleć o rosnącym w niej dziecku inaczej, niż "mój koniec", "intruz", która go nigdy nie pokocha? Co powiecie kobiecie, która rozważa możliwość porzucenia dziecka po porodzie i ucieczki przed całym światem, jeżeli do porodu dojdzie? Co powiecie kobiecie, której ciało tak zmaltretowano w dzieciństwie, że ciąża jest dla niej ryzykiem, a poród może na trwałe uszkodzić? Jestem wewnątrz otchłani, nie widzę nic prócz ciemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niczego nie powiem
tylko mocno przytulę i będę z Tobą w najtrudniejszych chwilach...a po zimie zawsze przychodzi wiosna 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj nie da się nic powiedzieć .. po prostu .. po każdej burzy wychodzi słońce.. :( 🌼 dla Ciebie i przytulam Cię mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekajaca by odejsc - to bardzo smutne co piszesz:(A masz chocby jeden jedyny chocby taki minimalny powod by sie przez lzy usmiechnac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mi oceniać, przykro, że jest tak jak jest. Skoro już jesteś w ciąży i wiesz, że nie chcesz dziecka, to przecież możesz donosić ciążę i oddać dziecko po porodzie... niech pociechą w tej całej sytuacji będzie fakt, że inna rodzina da mu miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinnaś z ufliczkiem pogadać :D nie wiem czy ją kojarzysz jakbym ją słyszała.... a potem okazało się, że wcale nie jest tak źle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefan nie wie a sie mądrzy
powiem tej kobiecie, że życie nas czesto zakakuje, że mamy więcej siły niż przypuszczamy i że Bóg nigdy nie zamyka drzwi nie otwierając okna-jeśli nam coś zabiera, w zamian daje nam coś lepszego. Powiem jej , że to co pozornie wygląda na naszą zagładę, często okazuje się naszym największym szczęściem...poczekaj, czas pokaże. I jeszcze tak od siebie. Samobójstwo to najgorsza rzecz we wszechświecie. To jak teraz cierpisz jest niczym w porównaniu z tym jak będziesz cierpieć jak potępiona i jak będą cierpieć twoi bliscy. Ja wierzę-Ty nie musisz-że potępiona dusza cierpi niewyobrażalnie. Teraz jestem w żałobie-to że nie odebrał sobie sam życia pozwala mi funkcjonować, pozwala mieć nadzieję, że wciąż jest ze mną, że jest moim aniołem stróżem...gdyby odebrał sobie życie nie miałabym już nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka osobę jak najszybciej zachęciabym d wizyty u psychiatry- i to nie w zym sowa tego znaczeniu- mój mąż chorowa na nerwicę depresyjną- straszna rzecz- naprawdę - bez eczenia przerodzi się w niezrównowazonego potwora- ratuj siebie dziewczyno- mozna żyć szczęśiwie - inaczej wyrządzisz wieka krzywdę i sobie i dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co moge powiedziec
??? dla mnie to toksyczny zwiazek, gdzie dwoje ludzi odbiera sobie sily i odwage, wiem, bo sama w dwoch takich bylam, dopiero jak trafilam na mojego meza stalam sie odwazna i chcialo mi sie zyc... jesli facet nie jest w stanie stanac na wysokosci zadania, moze nie jest wart tej milosci, ktora otrzymuje??? mantodea🖐️;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaca by odejsc
dla mnie zimą było całe moje życie do czadu pełnoletności, gdy uciekłam z domu... dla mnie wiosną było te kilka lat z Mężem... widzę teraz, że po prostu nie zasłużyłam na szczęście... że wiosna była piękna, ale znowu nadejdzie zima nie jestem dzieckiem, mam swoje lata, wiem co to dla mnie oznacza boję się bólu rozczarowania nawet moją Najdroższą Istotą to ja "nosiłam spodnie" w naszym związku, żeby Go chronić, to ja walczyłam, gdy trzeba było, i zarabiałam teraz sama będę potrzebować ochrony i tego, by ktoś mi pomógł finansowo, bo ciąża to dla mnie prawie wyrok i w zasadzie mogę tylko leżeć i wiem, że On nie podoła, tak bardzo starał się zmienić po ślubie, ale nie potrafił, po prostu nie potrafił, za nim też ciągnie się cień strasznego dzieciństwa, które odarło go z wewnętrznej siły i nie piszcie, że teraz ją znajdzie, bo już widzę, co się dzieje, jego reakcję, jego bezradność, jego łzy boją się, że Go znienawidzę że wykrzyczę w twarz, że nie jest mężczyzną a On jest wszystkim co mam nie wierzę, że osoba z rozpaczy odbierająca sobie żcyie będzie potępiona wiem też, że prawdopodobnie się na ten krok nie zdobędę, po prostu będę nadal wegetować, jak robię to od miesiąca po porodzie mogę utracić nawet zdolność trzymania moczu, stanę się potwornym półwarzywem bez wsparcia od nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu nie chodzi o to jaki jest facet- chodzi o autorke- żeby zmierzyć się z innymi najpierw musi zmierzyć się ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co moge powiedziec
i tak jak ike, radze wizyte u specjalisty. tu mozemy troche pocieszyc, cos doradzic, ale raczej nie pomozemy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przykre, bardzo przykre, ale moze juz czas wziac swoj los we wlasne rece, zakasac rekawy i pokierowac swoim zyciem tak, jak sie chce? NIkt nikomu nie obiecywal, ze bedzie latwo i w kazdym zwiazku bywaja gory i doliny. Zycie jest bardzo zwrotne i jednego dnia wszystko jest czarne, a drugiego rozowe, ale trzeba chciec dostrzegac rowniez ten roz, a nie ciagle tkwic w czerni :classic_cool: ps. kazdy czlowiek zyje tak jak chce. Chcesz ciagle plakac, uzalac sie i lezec na kanapie? Lez i placz..............ja bym zaczela dzialac, cos zmieniac i szukac wyjscia z sytuacji, a musze Ci powiedziec autorko, ze zycie mnie nie rozpieszczalo :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefan nie wie a sie mądrzy
jak pisałam, życie potrafi zaskakiwać, pozytywnie-nie wiesz co się stanie dopóki się nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno DO PSYCHOLOGA
i to już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefan nie wie a sie mądrzy
idz do psychologa, to nie wstyd. potzrebujesz lekarza dla duszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefan nie wie a sie mądrzy
życie może być piękne-moje jeszcze takie nie jest ale wierze że będzie najpiękniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-buszmenka uwierz mi że tego typu rady nie pmagaja ;) wręcz przeciwnie czowiek który nie jest w stanie zmierzyć się ze swoją rzeczywistościa nie jest tym bardziej w stanie zmierzyć się z jeszcze trudniejszą wizja rzeczywistości- nie waczy bo nie umie waczyć - umie wegetowac wegetowować leżeć i się bać - znam to - mój były mąż przeleżal ponad rok w szpitau psychitrycznym żeby wogóle móc jako tako egzystować- miał nerwo skurcze- powyginane wszystkie palce- nie by w stanie wyjść z domu bo panicznie uciekał w końcu dostał takiego szalu że zabralo go pogotowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaca by odejsc
jestem potwornie zmęczona nie płaczę, w zasadzie wcale po prostu nie mam siły specjalistów znam już dość dobrze, nie byli mi w stanie pomóc ale też bardzo dobrze radziłam sobie, dobrze funkcjonowałam, byłam szczęśliwa, założyłam firmę i realizowałam się w tym co robię nie postępowałam jak nieodpowiedzialna trzpiotka, wiedziałam, co ta sytuacja będzie dla mnie oznaczać, nawet nie współżyłam przed ślubem.. a później bardzo uważałam na tabletki, zresztą nigdy nie mieliśmy fazy "dzikiego seksu", przy takiej częstotliwości jak nasza nawet bez tabletek miałabym małą szansę zaciążyć nas bardziej satysfakcjonowało poczucie bezpieczeństwa, przytulenie się, coś, czego nigdy nie mieliśmy chore, może - dwoje chorych ludzi, dwoje dzieci skulonych w skórze dorosłych dlatego z całą odpowiedzialnością podeszliśmy do prokreacji, bo nie jesteśmy dość dojrzali, by mieć dzieci i co z tego, tak się stało... nie wiem, czy Bóg zamykając drzwi uchyla okno przypomina mi się, jak właśnie w oknie siedziałam, gdy ojciec zatrzasnął za mną drzwi po kolejnej porcji sparringu, i chciałam skoczyć. Ale wątpię, czy Bóg maczał w tym palce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze? To ja nie bardzo rozumiem o co w tym wszystkim chodzi autorce...........takie jest moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaca by odejsc
ja po prostu nie mam siły, żeby żyć kończy mi się już siła, żeby rozmawiać i nie dostanę żadnej cudownej pigułki pomagającej choćby na moment w moim stanie... mój świat po prostu się skończył. Niestety nie jest tak, że wraz z narodzeniem dziecka rodzi się siła i nowy powód by żyć - mojej matce się nie udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaca by odejsc
ja bełkoczę, wiem o tym darujcie, nie powinnam była zaczynać bądźcie radosne, wychowajcie szczęśliwe dzieci dziękuję za ciepłe słowa pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego autoro piwinnaś dobrowolnie iśc do szpitala- to nic złego- to dla twojej pogmatwanej duszy niestety jedyne miejsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znam ten "bełkot" az za dobrze- żyłam z nim 7 lat - przegrałam z nim- odeszłam od męża- bo nie chciał sobie pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekajaca by odejsc - a moze wlasnie Bog"uchylajac okno"zeslal ci ta mala istote ktora nosisz teraz w sobie?moze uslyszal twoje wolanie o pomoc i zeslal ci ja w postaci dziecka? piszesz ze jestes bezbronna pomysl o tej kruszynce o jej bezbronnosci o tym ze moze liczyc tylko na ciebie.Moze wlasnie jak sie urodzi to da ci sile do tego by zmierzyc sie z kolejnym dniem?skad wiesz ze bedziesz wegetowac po porodzie?a moze wlasnie wszystko bedzie dobrze.Moze wlasnie w tej chwili otwieraja sie dla ciebie nowe i bardzo dobre mozliwosci.Jak nie bylas jeszcze za "rogiem"to nie domyslaj sie co za nim jest bo moze to cos milego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mantodea chciałam ci napisac maila- i pupa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefan nie wie a sie mądrzy
a może Bóg miał swój udział, bo w końcu nie skoczyłaś. może Twoje przeznaczenie się nie wypełniło. Nie wiesz jaką będziesz matką-nikt tego nie wie dopóki tą matką nie zostanie. Dlaczego myślisz że życie jest takie przewidywalne. Uwierz mi, nie jest. Nie wiesz co będzie jutro, co będzie po porodzie. Ludzie dorośleją czasem z dnia na dzień, w najmniej oczekiwanym momencie. Ja -totalny luzak bez obowiązków-teraz-zorganizowana, najodpowiedzialniejsza na świecie poważna osoba. Powód? jeden parszywy, najwstrętniejszy w moim życiu porane. Powinnam być wrakiem człowieka a jestem, przepraszam za pychę-prawie ideałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×