Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezznicka

Ślub to nie zabawa

Polecane posty

Gość GRRRRRRRRRRRRRR
A propos dyskusji o RYCZĄCYCH 30-STKACH z uciskiem macicy na mózg. Oj, dziewczęta, nie do końca się zgodzę. Zacznę od tego, że 23.01. przekroczyłam magiczną granicę i nie czuję żadnej różnicy. Powiecie - no tak, ale Ty przecież wychodzisz za mąż we wrześniu, nie jesteś sama - to się nie liczy! Ok. No to mam jeszcze parę przykładów - mam koleżankę, o rok starszą, która przekroczyła GRANICĘ STAROPANIEŃSTWA w zeszłym roku, była sama, a fajniejszej i normalniejszej osoby - normalnie długo by szukać. Zero zwyrodnień i lania jadu. Zdziwiłybyście się. Moim zdaniem, to nie brak partnera, czy męża pogrąża kobiety, ale brak dzieci. Jeszcze tak nawet 2 lata temu zarzekałam się, jak żaba błota, że nie chcę mieć żadnych dzieci - dzieci, to brud, brak spokoju, brak czasu dla siebie, pieluchy, smród itd. I po co mi to. Minęły te 2 lata i tak trochę siebie nie poznaję.... Tak jakoś mam odwrót o 180st. Chyba mi się instynkt macierzyński włączył. Myślę, że w końcu większości kobiet się włącza. I mimo, iż macierzyństwo nie jest żadnym przymusem, to jednak, tak jesteśmy ewolucyjnie skonstruowane, taka nasza biologia - że organizm jest do tego przygotowany. I powiem wam, że kobiety z bezdzietnych małżeństw czasami są bardziej skrzywione, niż tzw. "stare panny".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak tak, cieszę się że ktoś się w końcu mną zainteresował, bo już się ze mnie śmiali ze starą panną zostanę. Jestem taaaaka szczęśliwa że ktoś mnie w końcu zechciał, że normalnie mam uśmiech dookoła twarzy:-D 27 lat to już nie przelewki, zegar tyka tik tak tik tak, w tym wieku to już się bierze co jest, a miarą powodzenia i wartości kobiety jest wiek wyjścia za mąż:-D Ja nie mogę, co za debilizm 😡 Ciemnogród made in Poland:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GRRRRRRRRRRRRRR
Ale z drugiej strony - są różne przypadki. Mam w pracy dwie takie panie, ok. 50-tki (stare panny z nazwy i wieku można by rzec). Jedna z nich, jest super babką - podróżuje, ciągle się dokształca, chodzi do kina na ciekawe filmy, udziela się charytatywnie. I jeszcze pomaga owdowiałemu bratu wychowywać jego dzieci - w wieku szkolno-studiującym już teraz. Druga - podobny wiek, a zachowanie - NORMALNIE STEREOTYP ZBZIKOWANEJ STAREJ PANNY!!!!! Aż boli patrzeć - od zaniedbania higieny osobistej, poprzez kilka zwierząt w domu, głupie zachowania z podskokami, okrzykami i klaskaniem (W PRACY!), poprzez totalną ciemnotę (żadnych zainteresowań, ŻADNYCH!) aż po prezentowanie choroby swojej mamy w iście artystyczny, teatralny sposób i śledzenie nekrologów po gazetach. Także - nigdy nie wiadomo, co komu odbije i z jakiego powodu. Czasem bez męża, czy faceta, czasem przez niego, a czasem zupełnie bez związku. Ale stereotyp, to stereotyp. Nic się na niego nie poradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura ale ty juz blizej
Laura...to byl tylko tekst apropos wczesniejszych postow o starych pannach, gdzie wg niektorych tu dziewczyn to juz wiek staropanienski ( autorka napisala, ze miala 27 lat jak wyszla za maz) To bylo sarkastyczne a sama wyszlam za maz w wieku 30 lat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GRRRRRRRRRRRRRR
No widzisz, Laura. Żeby tylko i Tobie mąż potem nie wypominał, że Cię od STAROPANIEŃSTWA uratował. ;) Mój tata tak do mojej mamy zawsze gada, żeby ją poddenerwować. Miała tylko 21 lat, jak wychodziła za mąż. :D Gdzie nas to stawia - jeśli się porównamy z pokoleniem naszych rodziców? Myślę, że gdzieś pomiędzy zasuszonymi starymi pannami, a mumiami egipskimi. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z drugiej strony: znam panny które powychodziły za mąż zaraz po maturze. I co? Studiów brak, zainteresowań brak, siedzą w domu bo nawet pracy im się nie chce szukać, życie toczy się wokół przepisów kulinarnych i proszków do prania, zaniedbane zwykłe szare myszki, dla których obecny mąż był pierwszym partnerem jaki się nawinął.... Oczywiście nie jest to reguła.... ale ja się cieszę że uniknęłam czegoś takiego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GRRRRRRRRRRRRRR
Laura Diaz I very good! Każdy sam modeluje swoje życie według zasad, które go pociągają. Też nie żałuję, że zaczekałam z wszystkim - i z miłością i jej następstwami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura ale ty juz blizej
mi mala-ty to jestes dopiero ciemnogrod...przeciez napisalam, ze to byl sarkazm apropos postow wlasnie takich jak ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mi mala
niestety z inteligencja trzeba sie urodzic, uczelnia cie tego nie nauczy niestety...ale moze pokaza ci jak gotowac obiady mezowi i prasowac koszule

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie osmieszaj sie
mi mala jest tu akurat jedna z najinteligentniejszych osob na forum co widze po jej postach, wiec nie osmieszaj sie i lepiej nic nie pisz jak nie masz nic do powiedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..... Wracając do tematu topiku, zanim się pokłócimy na dobre, wydaje mi się że sam ślub i wesele to może być świetna zabawa, ale małżeństwo to już niekoniecznie:) Chodzi mi o to że jednak pewną dojrzałość trzeba mieć, żeby to małżeństwo zawrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GRRRRRRRRRRRRRR
Dokładnie. Jedni dojrzewają po prostu wcześniej, inni później, a innie w ogóle. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co zauważyłam mamy tu na forum taką tendencje: Starsze dziewczyny te koło trzydziestki wytykają młodszym, że biorą pierwszego lepszego partnera na męża, że są niedojrzałe, nie mają ambicji etc. Młodsze zarzucają starszym, staropanieńskie maniery, patrzenie z pogardą i zazdrością na młodsze, zalewanie żółcią itd. Oczywiście całą ta litanie obelg zaczęła autorka :O która nie raczyła mi odpisać; jakie tematy na forum Śluby i Wesela by ją usatysfakcjonowały? Zakładam, że każda z dziewczyn na tym forum przygotowująca się do ślubu, zdaje sobie sprawę, że życie po ślubie to nie zabawa. Jednak wesele jest zabawą i nie rozumiem oburzeń co poniektórych, że dziewczyny chcą aby ten dzień był idealny. Co do staropanieńskich manier. Mam koleżankę lat 25 która zaczyna zachowywać się jak stara panna :O Mam też kumpelę wiek 32 i super z niej dziewczyna, energiczna, uśmiechnięta, mozna z nią konie kraść. Myślę jednak, że są to wyjątki, i tak jak powiedziała Grrrrr kobiety koło trzydziestki często wariują z powodu braku dzieci a nie faceta. Jednak jeśli faceta na horyzoncie brak to i na dziecko marne szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znalazłam na forum taki tekst \"dwudziestki do nauki, trzydziestki do ołtarza\" hehehe w kraju podobno mało umysłów ścisłych, inżynierów potrzeba na gwałt, a tu proszę- wszyscy się liczbami i liczeniem pasjonują. Podobno jakaś \"mądry\" człowiek wyliczył precyzyjnie, że zaręczyny najlepiej po 2,5 latach chodzenia. Pytam się KOMU TO POTRZEBNE???? Po co pakować tak indywidualną sprawę jak gotowość do małżeństwa w sztywne ramki? Temat jest stary jak świat (wrzućcie sobie w wyszukiwarkę), a powraca jak bumerang. Mojej kuzynce (lat 23) kochana mamusia wmówiła, że faceta, to ona chyba sobie nigdy nie znajdzie.......gada jej tak od dawien dawna....i w końcu uwierzyła :( Zakrawa to wg mnie o patologię. Wiecie jakie to przykre, kiedy widzę, że przez takie bzdety dziewczyna młoda, niegłupia, wykształcona ma nawyki starej panny? A tu na forum podobna terapia dołująca (wśród szcęśliwych obecnych i przyszłych mężatek)- po co? Zawody między starymi zrzędami (trzydziestoletnimi!!!!normalnie nad grobem stoją!!!!) i infantylnymi dziewczątkami co chcą odstawiać remizową księżniczkę (za kasę rodziców w dodatku, albo z prostytucji) z pierwszym lepszym co się szarpnął na pierścionek(nawet nie zdążyły zaliczyć innego- hmm ciekawe po co? dla sportu?) - nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać po przeczytaniu takich określeń... Z autorką zgodzę się, że dziewczyny często (nie zawsze!!!) przesadzają i to, co najważniejsze tonie w morzu drobiazgów- ale mają takie weselicho, jak chciały (pomijam, że często facet ma na ten temat \"odmienne\" zdanie, co widać po tym ilu panów można spotkać na forum- a taka sama ich ilość bierze ślub, przynajmniej w Polsce ;) ). Ciekawe jakby to forum wyglądało, gdyby było tylko o wielkiej, niezgłębionej, niezmiennej itd. itp. miłości do \"misiaczka\" . Nudne jak flaki z olejem. Biorę ślub w wieku 23 lat, mój N jest nawet ode mnie młodszy. Czy będzie nam łatwo? Nie. Wielu rzeczy nie mamy i długo jeszcze mieć nie będziemy. Nasz start w wspólne życie jest jednak samodzielny (dokładamy się sporo do wesela, mój N po maturze wyprowadził się z domu i zaczął się sam utrzymywać, ja będę dorabiać, nie będziemy mieszkać z rodzicami)- damy radę :) Nigdy nie wybierałam jakiejś drogi w życiu tylko dlatego, że była prostrza do przejścia. Gdyby nie było choć cienia szans na odcięcie pępowiny - nie planowalibyśmy ślubu. Pozdrawiam infantylne smarkule i ryczące trzydziestki młode duchem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam nic do młodych młodych panien sama brałam ślub w wieku 28 lat.Martwi mie jedno,że postrzegacie 30 jako kobiety z prehistorii.bum. nic bardziej mylnego.zobaczcie, siedze w walentynki sama, mąz wróci za jakieś 40 minut z pracy. zebrałam reszte koleżanek, których partenrzy pracuja na druga zmianę, ale sa w delegacji, albo...i we cztery ruszyłuśmy po pracy do kina, na piwko. jestesmy takie same jak wy. tak samo sie smiejemy,odpoczywamy, pracujemy, martwimy o dom, dbamy o męża. a swoja droga syndrom starej panny w moim odczuciu nie istnieje.mam koleżankę, która mimo pieknego ślubu, domu i przystojnego męża zawsze mówiła: wolę już życ sama niż koło mojego męża. po świetach sie rozstali, a po tych dwóch miesiącach jest jeszcze piekniejsza i radosniejsza:) nie kazda potrzebuje kolo siebie meza, zeby czuc sie szczesliwa. i dobra rada na walentynki: trochę pokory, co dzis jest piękne jutro moze byc rozczarowaniem, a pojutrze koszmarem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mi mała
Ten ostatni post nie był ode mnie. ktoś inny się podszył. A w ogóle to nie będę robiła sobie czarnego nicka. Jak go zrobię to już będziesz wszystko o mnie wiedziała? Gdzie mieszkam, jak się nazywam i co jem na śniadanie??? I dla Twojej wiadomości mam 22lata,jestem przeszczęśliwa, wychodzę wkrótce za mąż za najdroższego memu sercu mężczyznę, który niewiele zarabia. Wiem, że będzie nam ciężko na początku ale wiem też że damy radę. A wesele będzie piękne bo wyprawiają nam rodzice, których na to stać. I to tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalie22
Zgadzam się całkowicie z autorką topiku, czasem na tym forum można znaleźć tak śmieszne pytania że aż ręce opadają ( ktoś pokusił się kiedyś nawet o zebranie tych dziwactw do jednego wora). Zauważyłam nie tylko tutaj ale i wśród moich rówieśników że ostatnio panuje jakaś dziwna moda na wczesne zamążpójście. Wszyscy(znajomi) to studenciaki w wieku 22-23 lat, którzy po pięknym weselu cisną się w jednym pokoiku w mieszkanku studenckim lub też wyrzucają kasę wynajmując jakąś kawalerkę, jednym słowem nie mają nic własnego, w sensie dom czy mieszkanie bo o to w tym wieku w większości przypadków trudno. Nie generalizuje mówie tylko jak to wygląda z moich obserwacji. Hmm zastanawiam się czy niektóre dziewczyny robią to w jakimś dziwnym akcie desperacji i dlatego tak kurczowo trzymają się jednego faceta i muszą go poślubić koniecznie w wieku 22 lat????Co do staropanieństwa, mam przyjaciółkę która w tym roku kończy 30 lat, na tle tych mężatek wypada o wiele lepiej, zdbana, uśmiechnięta wykształcona zadowolona z życia i na pewno nie można jej nazwać starą panną. Uprzedzam pytania co niektórych, mam 22 lata, narzeczonego starszego ode mnie ślub w 2010 roku. Teraz oboje mamy czas na naukę, zabawę pracę , małżeństwo to naszym zdaniem nie tylko piękna suknia i wystawne wesele ale przede wszystkim obwiązki a na to jeszcze przyjdzie czas:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wam powiem jedno! W życiu najważniejsza jest MIŁOŚĆ. Smakuje tak samo dobrze w kawalerce, akademiku, M3 jak i apartamencie. I nie ważne ile ma się lat, nie ważne ile się posiada. Liczy się człowiek, dzięki któremu wie się, że warto żyć! Dzięki któremu każdy dzień staje się choć na chwilę piękny. I na szczęście może się to przydarzyć każdemu, bez względu na wiek i status!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jajeczko - tak mądrze gadasz że śmiem twierdzić że byłeś pierwsze do kury :D:p A swoją drogą, mam 23 lata, ślub za pół roku, oboje pracujemy ale kokosów nie zarabiamy. Wesele w 50% opłacą nasi rodzice. Więc powiedzcie mi, czy to źle że chcemy być razem, czy to znaczy że skoro do tej pory nie uzbieraliśmy sami na ślub to mamy się nie pobierać? To znaczy że ja mam zrezygnować ze szczęścia bo mam za mało pieniędzy? I wg was dzieci też nie mogę mieć bo mam za mało pieniędzy i narazie mamy zamiar mieszkać z rodzicami? Życie nie jest po to żeby ciułać grosz do grosza by w wieku 30 lat stać mnie było na mieszkanie, 5 lat później na ślub a mając 40 dopeiro starać się o dzieci. Bo w ten sposób najlepsze lata przelecą mi przez palce Rodzina jest po to żeby sobie pomagać, przynajmniej tego nauczyli mnie rodzice. Skoro mają taką możliwość i chcą to dlaczego mam się bronić przed tym żeby zorganizowali nasze wesele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram jajeczko
Nieważne gdzie i za ile, ważne jest UCZUCIE. Ale wracajac do tematu, faktycznie, niektóre pytania się tragiczne. Dziewczyny każdą pierdołę roztrząsają na forum, kłócą się o wybuchające balony, kolor podwiązek itp. Kto na to w ogóle zwróci uwagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uczucie uczuciem, owszem jest ważne, ale wiele małżeństw tak naprawdę rozpadło się przez brak pieniędzy, mimo że było uczucie.... Nie czarujmy się, samym uczuciem się człowiek nie wyżywi. Na początku może być fajnie, kochamy się, wspieramy itd, ale z czasem tego brak, tamtego brak, pojawiają się wzajemne pretensje, porównujemy się z innymi którzy mają więcej, ciągle sobie czegoś odmawiamy... I gdzie jest to uczucie które kiedyś nas łączyło? Okazuje się że nie wystarcza, bo tak naprawdę ważne są inne potrzeby... człowiek 20-letni pewnie może sobie żyć samą miłością, ale z czasem mamy inne potrzeby....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem Laura częściowo się z Tobą zgadzam, częściowo - bo zawsze są wyjątki. Generalnie nie mówię tu o skrajnościach, ale śmieszy mnie to i dziwi kiedy na dwudziestokilkuletnią dziewczynę wszyscy najeżdżają, że np rodzice organizują jej wesele czy coś podobnego. Ja mówię o swoim przykładzie. Obydwoje z przysżłym mężem zarabiamy, nie jet to 5000 miesięcznie ale nie jest też źle. Nie wyobrażam sobie ze ślubem czy dzieckiem czekać do momentu aż będziemy mieć własne mieszkanie, bo przy dzisiejszych cenach szybciej chybabym do menopauzy dotarła :p I mówię tu o swojej sytuacji, w której będziemy mieli gdzie mieszkać, nie będziemy się gnieździć w maleńkim pokoiku, ale będziemy mieć samodzielną kondygnację w piętrowym domu. Gdybym nie miała takiej możliwości możebym się na to nie decydowała nie wiem, ale wyluzujcie dziewczyny, musicie się pogodzić z tym że nie zawsze wiecie co komu do szczęścia potrzebne :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny! Tak czytam Wasze posty, ze postanowilam sama cos od siebie dodac. Mam 22 lata, lecz rocznikowo - 23. Moj Narzeczony jest starszy o 3 lata. Jestesmy ze soba dosc dlugo, prawie 5 lat. We wrzesniu 2009 mamy zamiar sie pobrac. Juz za niedlugo bedziemy rezerwowac date i godzine w Kosciele oraz sale. Bardzo sie z tego cieszymy. Studiuje dziennie, nie mam czasu na prace, niestety. Studia pochlaniaja mnie bez reszty. Moj przyszly Maz pracuje i studiuje na studiach niestacjonarnych. W 2009 roku bedziemy bronic mgr, pozniej, jak juz pisalam, planujemy slub; nieduzy (50-60osob), skromny, ale z klasa. Nasi Rodzice zafunduja Nam go, gdyz Nas po prostu na to nie stac. Po slubie chcemy zamieszkac z Moimi na czas remontu mieszkania, ktore dostalam od babci. Remont bardzo kosztowny jak dla mnie - az 50tys. Jak widac, nie zaczynamy zycia wspolnego na \"swoim\", gdyz gdyby tak mialo byc, musielibysmy slub i remont przelozyc - sadze, ze o jakies dobre 5 lat... Wizja mieszkania kolejne 5 lat osobno i \"czekania na siebie\" jest dla mnie przerazajaca :( Wychodze z bardzo prostego zalozenia - zycie jest zbyt krotkie, aby wszystko odkladac... Moze i na poczatku bedzie ciezko, ale razem zawsze latwiej isc przez zycie niz w pojedynke. Pieniadze to nie wszystko, choc czasami daja szczescie...jednak prawdziwe Szczescie wg.mojego pojecia to budzenie sie kazdego dnia obok ukochanej osoby, to sen tak spokojny jak sen dziecka, to dlugie rozmowy o wszystkim i o niczym... I tylko dlatego mam na to moje Szczescie czekac, bo nie mam swoich pieniedzy? Smutne ;( Nikt z Nas nie wie, ile czasu mu jeszcze zostalo. Sadzimy, ze skoro jestesmy mlodzi to mamy go jeszcze duzo, nic bardziej mylnego. Wypadki, nagle choroby, ktore w czasach Naszych Rodzicow byly nieprawdopodobne, teraz staja sie rzeczywistoscia i pochlaniaja tysiace mlodych istnien... Nie warto niczego odkladac - slow, bo moga byc wypowiedziane za pozno, Milosci, bo nie wiemy jak dlugo jeszcze bedziemy sie mogli nia cieszyc... Z Miloscia odchodzimy z tego swiata, a pieniadze - rzecz nabyta i pozostawionia najblizszym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie jest przyjemniej dorabiać się wszystkiego razem? Zapewne wiele małżeństw rozpadło się z powodu podziału \"majątku\" na moje i twoje.... Znam zarówno pary, które startowały mając PRAWIE wszystko, jak i te które nie miały nic! Rozpadały się i jedne i drugie. Głównie przez zdrady. Zanam bogatych tatusiów, którzy uciekali za granicę, żeby nie płacić alimentów na dzieci bogatych żon (bo po rozwodzie już nie ich), bogatych bezdzietnych, którzy kochają się najbardziej na świecie, biednych, którzy zaczynali w wielku 18 lat z dzieckiem, a dziś żyją w pieknym domu, i wiedzą, że w każdej sytuacji moga na siebie liczyć. Parę, która pobrała się z wielkiej miłości, która trwa już 25 lat, i przestać nie może. Może wcale nie ma jednej recepty na udane życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jajeczko, może i przyjemniej dorabiać się razem i tak napewno będzie, ale to znaczy że mam swoje szczęście odkładać na bliżej nieokreśloną przyszłość?? A tak wogóle to zboczyliśmy z tematu :p Forum ślubne jest po to żeby pogadać o ślubie. W każdym jego aspekcie. Jeśli ktoś gada o balonikach i bukietach, proszę bardzo, rzadko uczestniczę w takich dyskusjach, ale po to jest to forum. Jeśli czegoś nie wiem, a moi bliscy nie potrafią mi doradzić, bo np mają całkiem inny gust, to pytam właśnie tu. Nie pytam o miłość, o sakrament, o magię chwili zawarcia związku, bo w tej kwestii nie mam żadnych pytań do was, i nie mam ochoty rozstrząsać moich uczuć publicznie:p Ale suknie i dekoracje możecie mi pomóc ocenić:) Ślub to najpiękniejsza chwila w życiu więc chciałbym żeby właśnie w tej chwili wszystko było idealne. A potem? Potem będę pracować na to aby nasz związek i nasza miłość zawsze była taka jak teraz. Mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie w tym rzecz, że decyzja, czy odkładać, czy nie, należy wyłącznie do was! I nikomu nic do tego! :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W mojej rodzinie był taki przypadek- para chodziła ze sobą 9 lat, nie mieszkali razem. Weselicho było jak się patrzy, sami na nie zarobili. Po ślubie wprowadzili się do własnego, wyremontowanego mieszkania, mieli samochód. zdecydowali sie na dzieckopo kilku latach- dopieszczali cztery kąty, kupili drugie auto żeby mama miała czym pojechać z nim do lekarza itd i dopiero - kiedy mieli 100% pewności, że dziecku absolutnie niczego nie zabraknie. Bardzo odpowiedzialni ludzie, przemyśleli wszystko w szczegółach. Kiedy maluch przyszedł na swiat stwierdzili, że dopiero teraz czują się rodziną, szaleli ze szczęścia. 1,5 roku póżniej facet zmarł na raka- 3 miesiące i było po nim- kilka dni przed gwiazdką. Syn, którego kochał nad życie, będzie znał go tylko ze zdjęć i opowiadań. W życiu bywa róznie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, a ja nie rozumiem tych wszystkich BAB, którym tak bardzo przeszkadza to, że każda dziewczyna przeżywa ten slub i wesele jak 'mrówka okres'.... LUDZIE, to jest FORUM, ono jest poto, by zadawac pytania wszelkiej maści (niekoniecznie treści). Mnie też irytuje wieeeeele glupkowatych pytań, ale staję się coraz bardziej tolerancyjna dla nich...nie każda dziewczyna jest taka 'obyta' zeby od razu wszystko wiedzieć..może do tej pory nie wiedziala, z eistnieje takie foru, gdzie moze sie kogos poradzic. a tu masz wpisala, znalazla, zadala pytanie...czy to istotne ile ma lat?? Ja też mam 22 (rocznikowo 23) lata, miałam 'tylko' jednego narzeczonego, znamy się prawie 5 lat, (on na 23, rocznikowo 24) pracujemy oboje, uczymy się oboje, mój Narz. pracuje w prawdzie fizycznie, ale ma czas na szkołę (umiał to jakos ustawić), kupil już dla nas dom rok temu, wlasnie skonczylismy go urzadzac ale nie mieszkamy jeszcze razem, moze to blad ale 1. rodzice sie bardzo bulwersuja, 2. jestesmy katolikami i ooje dziwnie czulibysmy sie mieszkajac tma rpzed slubem (choc bardzo w glebi duszy chcielismy), do sierpnia niedaleko, pare miesiecy nas nie zbawi a znamy sie dobrze, a cow azniejsze naparwde sie kochamy, przeslzismy wiele burz, męk i rozstań, a kochamy się do dzisiaj jak szaleni. Wiem, ze to, ze gdyby nagle zabtraklo nam kasy, nie zmieni naszej milosci do siebie.... Nie rozumiem dziewczyn, które zakladaja takie topki..o niedojrzalym 22latkach...o tym, ze skad maja kase....blabla... Dlaczego takim BABOM zalezy na tym, żeby zdołować tych, którzy się ciesza na swój ślub? dlaczego wiek jest tu taaaaką istotną sprawą? zastanowcie sie wszyscy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p.s nie wyobrażam sobie tego forum, gdyby zamiast ścisle 'technicznycn spraw (baloniki, krzesla, sukienki, limuzyny,..pierdoły i nie pierdoły) wszystkie baby ( i o zgrozo FACECI) pisały tylko o jednym....jak bardzo sa szczęsliwe, jak bardzo kochają swoich 'misiów', jak cudownie, oh, ah eh, ih.... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×