Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jedynaczka20

Problem z mamą...

Polecane posty

Gość Jedynaczka20

Od zawsze miałam z mamą bardzo dobry kontakt. Zawsze mogłam z nią o wszystkim pogać i wiedziałam, że mogę na nią liczyć. Nadal wiem, że mogę na nią liczyć, ale zaczynam się czuć przez nią trochę osaczona. Zawsze wszystko jej mówiłam, ale wszystko to nie takie ogólne "wszystko", ale takie naprawdę wszystko. Mówiłam o czym z kim rozmawiałam, kto co powiedział, czytałam esemsy, które przychodziły do mnie. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, ale teraz... Teraz mam wrażenie, że jestem od niej zbyt uzależniona. Ne mam swojego zdania... Ona mi mówi jak mam postapić z moim facetem, np. czy do niego pierwsza zadzwonic, czy nie. Jak rozmawiam z nim przez telefon to ona przychodzi, siada obok mnie i słucha, często cos wtyka od siebie " powiedz...to i to". Ostatnio nawet powiedziała to tak głośno, że Artur usłyszał. To nie było niby nic złego, ale co on mógł sobie pomysleć? że moja mama siedzi i mi podpowiada? Zaczynam się zastanawiać, czy to normalne, że wszystko jej mówię? Wydaje mi się, że powinnam mieć jakieś ograniczenie, jakąś granicę, a jej nie mam.Co gorsze czuję, że tak naprawdę nie mam własnego zdania. Przykład: Kiedyś spotykałam się z chłopakiem, który bardzo mi się podobał. Gdy go przedstawiłam mamie ona powiedziała, że wogóle do mnie nie pasuje i natychmiastowo przestałam się z nim spotykać. Za każdym razem, gdy mam nowego faceta szukam w rodzicach wsparcia, żeby powiedzieli, że jest przystojny i inteligenty. Gdy mówią o nim coś złego, wtedy automatycznie zrywam. I nie chodzi o to, że oni mi każą. Niby nie każą, ale ja mam takie jakby wyrzuty sumienia, że spotykam się z facetem, który im się nie podoba. Wcześniej na to nigdy nie zwracałam uwagi, ale ostatnio to się zmieniło. Może trochę wydoroślałam... nie wiem. Ale zaczynam się dusić. Wczoraj nie widziałam się z facetem, bo musiał pracować, ale dwa razy dzwonił, esemesował, a mama zaczęła już mi wmawiac, że powinnam go trzymać krócej, że on przestaje się mną interesować itp. Zdenerwowało mnie to, bo nie uważam żebyprzestał mną się interesować i gdy po raz kolejny pytała się dziś, czy rano już pisał odpowiedziałam jej, że nie ważne. Bo czy ona musi wiedzieć o każdym esemesie od niego? No i mama się obraziła i się do mnie nie odzywa. To taki jej sposób. Gdy robię cos nie po jej myśli to sie przestaje odzywać, a ja mam wtedy straszne wyrzuty sumienia. Teraz też mam, chociaż wydaje mi się, że to ja mam rację. I dlatego obiecałam sobie, że tym razem będzie inaczej. Nie będę jej przepraszać, bo nie mam za co. Ale nawet nie wiecie jak mnie to męczy... Chyba dlatego tu piszę. Muszę się wygatać i poradzić. Czy jest ktoś z Was może w podobnej sytuacji? Czy czyjaś mama jest taka wścibska? Może macie jakieś sugestie co powinnam zrobić? Tylko nie radźcie mi, żebym z nią o tym pogadała, bo znów się obrazi... Już sama nie wiem co robić. Mam 20 lat, ale czuję się traktowana jak dziecko. Boję się, że jak tak dalej pójdzie to nigdy tak naprawdę nie wydorośleję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja poznałam dziewczyne
tez jedynaczke, która mimo ze ma juz meza do mamy dzowni kilka razyu dziennie. dal mnei to jest chore. czywiscie super jest jak sie ma dobry kontakt z rodzicami ale to juz przegięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwne to troche
No bo jak można ze wszystkiego spowiadać się mamie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To,co robi Twoja mama to jest szantaz emocjonalny.Znam to z autopsji niestety :-/ Chyba jedyne wyjscie,zeby sie nie dac zezrec przez wyrzuty sumienia,to cwiczyc asertywnosc-ale nie samemu,tylko najlepiej w grupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baardotka
Ja Ciebie po części rozumiem. Jesteś bardzo związana emocjonalnie z Matką. I to jest pozytywne. Ale zachowanie Twojej Mamy jest niewłaściwe, żeby nie powiedzieć chore. Sądząc z niku jesteś jedynaczką - całym światem Twojej Mamy. Kiedy byłaś mała, Twoja Matka "żyła" każdym Twoim krokiem, każdym Twoim słowem. To jest właściwe, ale dla okresu dzieciństwa! A Ty jesteś już dorosłą dziewczyną i w tym przypadku to jest chore. Jednym ze wskaźników dorosłości jest SAMODZIELNOSć, UMIEJETNOść PODEJMOWANIA DECYZJI I ODPOWIEDZIALNOSC, A TAKZE PEWNA IZOLACJA (oczywiście nie całkowita). Twoja Mama zachowuje sie niewłaściwie, ale z pewnością kieruje się miłością. Tak naprawdę wyrządza Ci wielką KRZYWDĘ, w pełnym tego słowa znaczeniu. To jest pewne zniewolenie emocjonalne, które nie powinno występować w zdrowych relacjach. Żadnych relacjach. Ten sam problem mają zaborcze dziewczyny, które chodzą za chłopakiem do przysłowiowej "toalety". Musisz koniecznie porozmawiać z Mamą, zapewnić że bardzo ja kochasz, ze jest Ci bliska, ale jeśli ona naprawdę Cie kocha, to powinna pozwolić Ci żyć własnym życiem. Ta rozmowa będzie pewnie trudna, ale jest konieczna. Musisz być KONSEKWENTNA. W przyszłości przez takie traktowanie możesz być kaleką emocjonalną, żADEN FACET NIE BęDZIE CHIAł ZWIAZAć SIE Z TOBA, JEśLI BęDZIESZ UZALENIAć TO CO BEDZIE MIEDZY WAMI OD HUMORóW MATKI. Bądź konsekwentna i mów Matce coraz mniej - stopniowo sie od niej izoluj. To twoja jedyna szansa na normalne życie. Naucz się podejmować sama decyzje. Nie pytaj o zdanie Matki, nie relacjonuj smsów, które dostajesz. Wiesz, ze to jest trochę "nieetyczne"? Twój facet pisze do CIEBIE, nie do Twojej Matki, gdyby dowiedział sie, ze Twoja Matka e o wszystkim wie (bez jego zgody), byłoby mu bardzo przykro. Jeśli Twoja Mama będzie się dopytywać, mów że to dla Waszego wspólnego dobra. Możesz też posłużyć sie argumentem - "co będzie, gdy Ciebie Mamo zabraknie? Przecież nie będziesz żyć wiecznie? A ja nie będę umiała żyć bez Ciebie, nie poradzę sobie w życiu." Możesz też powołać sie na przykłady innych rodzin - pewnie inne matki z Twojego otoczenia nie osaczają tak sowich dzieci. Nie daj sobie wmówić, ze nie masz racji. Bo MASZ! I BRAWA DLA CIEBIE, ZE W PORę SIE OBUDZIłAś. Walcz dziewczyno o swoje szczęście, bo nikt za Ciebie tego nie zrobi! Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co piszesz to ona szuka kandydata na meza, ale \"dla siebie\". Ona sobie wyobraza Twoje zycie, a Ty masz sie temu podporzadkowac. To nie jest normalne, zeby az tak ingerowac w Twoja prywatnosc. Musi zrozumiec, ze ty tez masz do niej prawo, Nie przejmuj sie jej obrazaniem. Cwicz asertywnosc. Owszem rozmawiaj z nia, ale nie musisz przeciez zdradzac wszystkich szczegolow. W pewnym stopniu chce cie tez ochrnoc. Ale w koncu czlowiek uczy sie na bledach. I ty masz te bledy popelniac. To ty masz zdecydowac czy chlopak pasuje do ciebie itd. Walcz o swoja prywatnosc. Małymi krokami dojdziesz do tego :) zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baardotka
Warto też znaleźć dla Twojej Mamy jakieś zajęcie, które ją zaabsorbuje - może jakieś zajęcia zgodne z zainteresowaniami? Jakieś kółko zainteresowań, nauka języka? Albo weźcie do domu szczeniaka - opieka nad nim sprawi, ze Twoja Mama będzie miała na głowie inne sprawy niż analizowanie co teraz mówisz, ile razy sie pocałowałaś, czy jej sie ze wszystkiego wyspowiadasz po powrocie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedynaczka20
Dziękuję za Wasze rady. Jakoś odetchnęłam z ulgą czytając te posty. Chyba upewniliście mnie w tym, że dobrze postępuję. Może uda mi się jakoś wytrwać, bo szczerze mówiąc dziś już kilka razy miałam ochotę przeprosić mamę. Poza tym mam dziś problem w facetem i dręczy mnie nieodparta chęć poradzenia się jej. To takie głupie przyzwyczajenie. Chyba ta metoda małych kroczków to dobry pomysł. Zacznę mówić jej coraz mniej, aż dojdę do momentu, w którym będę pewna, że te najważniejsze decyzje podejmuję zgodnie z własnym, a nie z jej zdaniem. Te dodatkowe zajęcie dla mamy to też super pomysł. Mama nie pracuje, nie ma hobby, nie ma też zbyt wielu koleżanek i pewnie dlatego tak bardzo zajmuje się mną. Tylko jakie miałoby to być zajęcie i jak ją do niego przekonać... Ehhh...Ciężkie to życie jedynaczki ;) Dziękuję za odzew i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111111111111111111111111
a może studia w innym mieście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedynaczka20
Studia w innym mieście... Szczerze mówiąc to zrezygnowałam z wymarzonej architektury, tylko dlatego, że nie chciałam się wyprowadzać. Bałam się tej tęsknoty :( No, a teraz to już trochę za późno, żeby się przenosić. Rok byłby zmarnowany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __bliska__
może rok byłby stracony, ale cóż znaczy rok wobec całego zycia(mówie o zyciu zawodowym)... nie musisz przepraszać za tę styuację, wystarczy, że będziesz do mamy normalnie zagadywać, w końcu zrozumie o co chodzi...możesz spróbować porozmawiać o potrzebie intymności i niezależności, ale nie sądzę, żebyś została zrozumiana tak od razu i możesz sie spalić w tej rozmowie albo ugiąć pod presją wyrzutów sumienia, bo nie masz doświadczeń w asertywnym zachowaniu wobec niej lub też zostac pokonana na argumenty i zostanie ci poczucie porażki i niemocy...może wystarczy na początek wychodzić, gdy dostajesz telefon, lub bardziej zdawkowo odpowiadać na pytania o szczególy... badź przygotowana na to, że gdy nie podziałają stosowane teraz przez nią formy nacisku, może sięgnąć do mocniejszych... odchodzenie jest bolesne nie tylko dla rodziców, dla dzieci też, ale trzeba odejść...najlepiej zachowując jednak bliskość na zasadach nieco innych niż dziecięce... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×