Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Niezdecydowana25

KIEDY KOBIETA POWINNA WYPROWADZIĆ SIĘ OD RODZICÓW ?

Polecane posty

a czy bycie wyksztalcona, zaradna zyciowo i zawodowo wyklucza bycie zaradna w domu??? Ja mam i jedno i drugie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słonko_26
Rozumiem, czyli ze jeśli ugotujesz obiad dla ojca to wtedy jest OK, a jeśli nie ugotujesz to jestes zwykłym naciągaczem? Każda rodzina jest inna, w mojej ja pomagałam mamie ale moje koleżanki juz nie - a to nie znaczy ze moja czy ich rodzina jest gorsza. Niektóre mamy niestety nie chcą pomocy bo wtedy czuja sie bezuzyteczne, wolą same ugotować i posprzątać - teraz tak jest u mnie. Kiedy urodze dzidziusia moja mama przyjedzie do mnie i bedzie zajmować sie dzieckiem bo ja musze wrócić do pracy, bedzie mi gotować i sprzatać - czy to też jest wykorzystywanie???? A Zupę mozna sie nauczyc gotować w godzinę , nie trzeba tego ćwiczyc od 11 roku życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssiuuunia20
ja mam 20 lat i też mieszkam z rodzicami mieszkamy w domu dwupiętrowym z poddaszem :) na parterze mieszkają rodzice na piętrze siostra z mężem a ja za niedługo wybieram się na poddasze :) jak tylko zadzwonią z pracy to będę odkładać na meble :) dwa pokoje , kuchnia i łazienka do dyspozycji :) więc nie mam źle Jakbym mieszkała w bloku to już bym kombinowała nad przeprowadzką bo w tym wieku mieszkając w małym mieszkanku w bloku w 4 osoby to masakra i współczuje bo już sama kiedyś tak miałam 11 lat w bloku ale byłam mała i tak nie odczuwałam ale teraz to by nie wytrzymała hehe tym bardziej jak się ma chłopaka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piękna Krystyna
Słonko, wybacz, ale moim zdaniem - jest to wykorzystywanie. Może twoja mama ma ochotę zająć się wnukiem, ale to nie powinno oznaczać, ze bedzie też kucharka i sprzątaczką. Jesli ona w imię nie wiem czego chce sie tak poswiecić, to moze to i miłe, ale tobie przyzwoitosć powinna powiedzieć - tyle wziać nie mogę. No niewazne Autorko, co do prac domowych, to ja mniej wiecej tak samo byłam wychowana. Ucz sie, jesteś zdolna, narobisz się jeszcze. Efekt był taki, że wyrósł ze mnie leń i egoistka, przekonana o tym, że ja ze swoim intelektem to hohoho, a ktoś, kto sprząta czy siedzi na kasie - to niższa klasa. Dopiero różne doswiadczenia życiowe zweryfikowały moje podejscie do tej sprawy. To nie jest tak, że jeden jest stworzony do wielkiej kariery i nie wiadomo czego, a drugi do sprzątania. No, moze czasem tak to wygląda - ale czy ty sama jesteś córką rodziców, którzy są niezaradni, którzy mają kiepskie priorytety ? Oni są twoimi robolami, a ty wielką panią ? Mama to sprzątaczka i kucharka, a tobie by ręce odpadły od roboty ? Ja wiem, że to nie całkiem twoja wina, ze to tak widzisz, ze rodzice cię tak wychowali, ale zastanów sie nad tym, bo to jest nie fair. Jestes dorosłą kobioetą. Brudzisz w domu, bo każdy brzudzi. Nawet zwierze próbuje zatrzec za sobą ślady. To trochę wstyd, jak mama musi za toba umyć kibel, ugotowac ci obiad, żebyś nie umarła z głodu. No moi rodzice w którymś momencie zauważyli, że trochę nie całkiem to było madre z wyreczaniem mnie z wszelkich obowiazków, bo to jest potrzebne. Żeby człowiek umiał po prostu być samodzielny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piękna Krystyna
Tu nie chodzi wcale o to, czy mieszkasz z rodzicami w tym samym domu, czy nie. Chodzi o to, że dawno przestałaś być dzieckiem. I nawet jesli rodzice nie stawiają ci żadnych wymagań, to powinnaś sama zaproponować, że raz w tygodniu ty zrobisz obiad, że ty będziesz robic zakupy żywnosciowe, ze ty będziesz odkurzać albo cokolwiek. Bo teraz powinniscie być bardziej współmieszkańcami niż rodzicami i dziecmi. Pomyśl, czy nie byłoby ci wstyd, jakby przyszedł ktoś w odwiedziny i zobaczył, że ty lezysz na sofie i czytasz swoje podręczniki, a mama biega z odkurzaczem dookoła ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to może ja opowiem
Ja opuscilam dom rodzinny gdy wyjechalam do innego miasta na studia dzienne. Pomieszkiwalam na stancjach z rowiesnikami ale to jeszcze nie bylo samodzielna zycie bo troche mi pomagali, obiady rzadko gotowalam, ciuchy zawozilam do domu do prania bo nie bylo pralki. Bylo troche nauki i duzo imprez. Gdy je skonczylam (licencjat) poszlam na zaoczne, do pracy i zamieszkalam z moim chlopakiem. I tu wszystko sie zmienilo. Czasem nie wyrabiamy ze wszystkim... Ciezko jest zyc na swoim, samemu oplacac studia i wszsytko inne, pracowac, uczyc sie, prac, sprzatac, gotowac, zmywac... Ale mimo tego ze w tym roku koncze 23 lata nie potrafilabym brac ciagle od rodzicow i liczyc na ich utrzymanie. Czasem jak pojade do domu i chca mi dac jakis grosz to jest mi glupio i niechetnie sie zgadzam... Tak to juz jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piękna Krystyna
Ja tez studiowałam, też musiałam mieć czas na naukę, ale że studiowałam w innym mieście, to musiałam sie nauczyć robić koło swojej dupy. Takich "ętelektualistów" tam było na pęczki, ale każdy z nich musi zrobic kupę, musi zjeść, musi sie ubrać. I nie mam mamy, która powie "idź sie pouczyc, to twoja praca, a ja ci zrobie". Trzeba było zrobic pranie, powiesić, wysprzątać pokój od czasu do czasu, zrobic zakupy, zrobic sobie sniadanie obiad i kolację, a jakby to nie był akademik, to jeszcze trzeba umyc kibel, czasem odetkac, zająć się różnymi usterkami. I to tez należy do życia - nawet największego wykształciucha. no chyba ze ma forsy jak lodu i moz opłacić sobie pomoc domową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, teraz tak sobie mysle, ze moze jednak to, ze odkad pamietam pomagalam duzo w domu, a nawet czasami wszystko sama robilam, to dobrze na tym wyszlam:) i potrafie sie ze wszystkim wyrobic i wszystko zaplanowac. A nawet jak cos gotuje to nie mam sterty brudnych garow w zlewie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słonko_26
Nie wiem czy to zostało powiedziane dosadnie przez Autorkę że kompletnie nic nie robi, fakt napisała ze obadek podstawiany jest pod nos nie znaczy chyba że nawet odkurzacza nie umie włączyć - poza tym nie są to czynności ktorych trzeba sie uczyc latami. Mojemu mężowi wystarczyło raz pokazać i juz umie - poodkurzac, zetrzeć kurze, umyc okna, nastawić pranie, czasami ugotuje coś a był takim cholernym maminsynkiem że żal serce ściska. Więc dziewczyna nie musi sie latami przygotowywać do roli Pani Domu. A co do mojej mamusi - moze trochę przesadziłam z tym sprzataniem i gotowaniem - nie będę jej tym obarczać ale znając moją mamę to sama sie za to zabierze. A przeciez nie będę nad nią stać i prosic: mamusiu nie rób tego bo ja to zrobię kiedy wróce z pracy - wiem ze moja mama niestety będzie prowadzic mi dom. Pocieszam sie tylko tym że pracując na 12-godzinne zmiany częściej będe w domku i odciążę Mamę w tym wszystkim. Czy to jest wykorzystywanie, nie myślę tak o tym - mojej mamy nic juz nie trzyma w domu rodzinnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piękna Krystyna
to nie chodzi o uczenie sie do roli pani domu - tylko o zwykłe współżycie w tej społeczności, którą tworzą czy to jest fair, ze dwie dorosłe osoby zapieprzają w domu, a trzecie i byc może też czwarta lezy do góry brzuchem i sie tłumaczy, że to dlatego, że ona ma aspiracje ? moim zdaniem to jest po prostu nie fair

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssiuuunia20
ofc ja też się zajmuję domem ogródkiem często robię obiad sprzątam chodzę na zakupy i co tam jeszcze sobie życzą żeby nie być jakimś pasożytem :P o kasę nie proszę wolałabym ja im dawać ale na razie nie mam z czego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja mam 19 lat i jakbym miała za co, to bym się wyprowadziła.. i nie dlatego, że jest mi tu źle, ale chciałabym odciążyć rodziców.. no ale.. hm, myślę, że jak będę miała 25 lat to będę na swoim, mąż, dziecko.. oby oby, życzcie mi tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krystynko - aż przyjemnie sie czyta co piszesz:). Wezmę to wszystko pod uwagę, na tyle na ile na dzień dzisiejszy jestem w stanie. Powiem Ci szczerze, ze Twoje wypowiedzi skłaniają mnie ku wyprowadzce do chlopaka, chociażby z czystem ciekawości... no i fakt, czasem mam wyrzuty sumienia, że ja leżę wiecznie z książką w łózku a moja mama krzyczy że nawet łóżka nie pościeliłam rano, że nawet rolet nie odsunęłam i pidzamy nie poskladalam.... Wstyd - to fakt. Nigdy jednak nie przywiązywałam do tego wagi. Myśle ze mam nadopiekuncza mame i jak ktos tam gdzies napisał pewnie ona robi mi tym krzywdę, bo jestem egoistką i to przez duże E. Nie zastanawiam sie nad tym ile zdrowia kosztuje moja mame ogarniecie wszystkiego (a dodam, że brudzic to ja potrafie, gorzej z ta druga strona)... Tak mi jest wygodnie... Boże, wlasnie uswiadomilam sobie co ja mam za rodziców. Tata rano szykuje mi sniadanie do pracy (no bo coreczce trzeba), mama wstaje by sprawdzic czy wsio spakowalam. Tata idzie mi po samochod do garazu ktory oddalony jest od bloku ok 200m (żeby mnie po drodze nikt nie zaatakował np. w jakims zakamarku) i generalnie niczego nie robie samodzielnie. Wszystko mam pod nosem. Stad moje pytanie do wszystkich: Czy taka wygodniara i leń jak ja pod wzgledem obowiazkow domowych i generalnie dbadnie o wlasny tyłek powinna zamieszkac z facetem, chocby po to, by dostac po d**** i nauczyc sie samodzielnosci oraz wyzbyć egoizmu? PS. Mój chlopak bedac ze mna na wczasach czesto upominał mnie .... że brudzę, nie myje po sobie naczyń, gdzie sie uczesze tam są włosy itd... Owszem robił mi śniadanka, sprzatal po mnie i dbał za nas dwóch, ale macie racje egoizmu, wygodnictwa i lenistwa we mnie za wiele i mam tylko nadzieje, ze jak z nim zamieszkam to wytrzyma z moimi \"początkami\" ;) Dzieki wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słonko_26
A gdyby nie chodziło w tym przypadku o kobietę tylko o faceta większość z Was akceptowałoby taki stan. Potepiacie kobietę za to że nie garnie się do garów i sprzatania a facetom folgujecie. Wiem co mówię bo te zasady współżycia o których pisza obowiązywały mnie w moim domu natomiast nie obowiązywały juz moich braci i ojca. A najciekawsze jest to że mimo iż sama zapieprz .... w domu a nie moi bracia to tylko ja mam wykształcenie wyższe. Jak widać mozna to pogodzić ale nie znaczy też że takie postawy jak Autorki należy potępiać i wyzywać ją od Pasozytów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słonko_26
Oj Autorko teraz popłynęłaś ..... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piękna Krystyna
Słonko, nie opowiadaj bzdur, bo o meżczyźnie to samo bysmy napisali. Nikt tu nie kaze jej utrzymywac kuchni na błysk i szykowac facetowi kanapki do pracy, tylko po prostu zrobic koło swojego tyłka. to chyba nie jest za duzo, nie ? Zresztą o czym mówimy ? Nie o przyszłym domu, tylko o tym, gdzie nie jest pania domu, bo tam juz pani domu jest. Niezdecydowana, to fakt, tego się czasem nie widzi, jak sie w tym siedzi. Ja tez sobie nie zdawałam sprawy, jak to wygląda, dopiero jak ktos z boku to skomentował albo ojciec - bo on bardziej mi stawiał wymagania niż mama - dopiero wtedy sobie z tego zdawałam sprawę. Ale to mozna w każdym momencie zmienić. To nie jest jakiś wyrok. I jak najbardziej poradzisz sobie , jak już sama będziesz mieć swój dom na głowie. Pół domu - bo drugie pół bedzie mieć na głowie chłop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **życie przykre ale prawdziwe*
"zdecysowana bardzo i wiecie, co?? rodzina mojego meza jest mi teraz blizsza niz moja, straszne, ale prawdziwe...dopiero od nich i od meza tak naprawde dostalam cieplo i pokazuja mi, ze jestem wspaniala osoba i doceniaja to, co robie..." Znam to uczucie :] Mojego chłopaka rodzina tez pokazuje mi jak mnie lubi i że dla nich jestem kims wiecej niż tylko, kimś kto tu mieszka heh, ja mam 20 lat i też chce sie wyprowadzic sama z siebie bo nie mam zamiaru dluzej mieszkac z rodzicami, od dziecka mam pokoj z 4 lata mlodszym bratem, niekiedy siedzimy w jednym pokoju we 3 (mój brat, ja i mój chlopak) a taki układ nie każdemu pasuje, nie można dac sobie buzi, poprzytulac sie nie mówiac o rozmowie na jaki kolwiek temat :p Bo ucho słyszy...Generalnie zdaniem mojego chlopaka w domu nikt mnie nie szanuje, i nie docenia tego co robie;/ ja z tym czuje sie tak od dawna..Nie kochana i do niczego...Gdyby nie mój facet nie wiedziałabym co to czuc sie kochaną i doceniana nawet za podrapanie po plecach:].. tak wiec jesli ktos ma takich rodziców że tak powiem na czasie to im zazdroszcze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowasi
Trzeba sie wyprowadzic jak najpredzej! U mnie to sie wydarzylo w wieku 27 lat dopiero i wyprowadzilam sie do swojego faceta. Ten facet nawet sie oswiadczyl, ale potem zmienil zdanie...Wiec...wrocilam do domu rodzinnego, po slowach "I po co Ci to bylo?" od razu rozpoczelam poszukiwania wlasnejk kawalerki. Wynajelam mieszkanie, bardzo duzo pracowalam, zeby nie musiec nikogo prosic o kase...teraz mam meza, wlasne mieszkanie i jest bosko! P.S. Niektorzy po 30tce siedza rodzicom na karku, PO CO???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oLuChAxD
mam pytanie... moje siostra ma skończone 16 lat i chce wyprowadzić się z domu do swojego chłopaka... czy może to zrobić bezkarnie? czy ojciec może zgarąć ją polcją czy nie? jeśli ktoś może mi odpowiediec to bardzo proszę o odpowiedz na forum bądz na e - mail

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kunta_kinta
ja mam takie szczescie ze rodzicie kupili mi chate , piekne dwu- pokojowe mieszkanie w nowym budownicstwie w centrum wroclawia , mam licencjata z turystyki i zero doswiadczenia w pracy w Polsce , cale moje zycie podrozowalam po swiecie , staz w Canadzie , rok w grecji , kilka miesicy w Nl , hiszpania , teneryfa - (pracowalam w hotelarstwie ) ogolnie to niczego nie zaluje bo zawsze wiedzialam ze nalezych do tych ludzi ktorzy czuja ze zyja dopiero kiedy siedza na walizkach , jednak teraz sie strasznie boje , sen z powiek spedza mi ta swiadomosc ze skonczyly sie imprezy na plazach do rana bo teraz bede musiala sie sama utrzymac i jakos sobie dac rade ... a nawet nie wiem jak wyglada polski urzad pracy ;) do tego jestem przyzwyczajona do wysokich standardow a tu obawiam sie ze zderze sie z rzeczywistascia typu rachunki za prad , wode itd. juz nawet planuje sprzedac auto bo wiem ze raczej nie bedzie mnie na nie stac ... shit no ale pomiomo tego ze pewnie bede musiala sobie odpuscic zycie do jakiego przywyklam to gdzies tam w srodku ciesze sie ze wreszcie "bede na swoim ;)"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psełdonimus pseudonim
gdyby wątek założył facet byłby skazany na pożarcie a, ż ekobieta to wszyscy ją w obronę biorą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj dziewczyno...
Biedna jesteś :) Tyle uszczypliwości, a niewiele pomocnych rad :) Generalnie jestem z Tobą :) Też mam 25 lat i też mieszkam u rodziców :) Z zawodu jestem starszą inspektor ds. BHP i PPOŻ. Zarabiam nieźle, pracuję na 1,5 etatu i wciąż się dokształcam :) Faceta na razie brak, bo... Kurczę, nie mam na to czasu :P Nie wyprowadzę się od moim kochanych staruszków - za dobrze mi :P Wyprowadź się, gdy będziesz na to gotowa i w zgodzie z własnym sumieniem :) Facet się spieszy? Niech wyhamuje, nie pali się :) Mieszkanie z teściami? No co kto lubi... ;) Dobrze Ci z rodzicami? I z wzajemnością? No to zlituj się :) Pozdrawiam i trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wyprowadziłam się od rodziców z rok temu do chłopaka do Holandii , nie wyszło nam i wróciłam z powrotem do rodziców,mieszkam z nimi znów półtora roku,daje na utrzymanie 300 zł,ale ciągle im mało,wróciłam do tego chłopaka który mnie zostawił,przyjechaliśmy kiedyś do Polski i mnie tak po prostu zostawił,ale wybaczyłam i chce żeby tutaj wrócił i tutaj w Polsce zamieszkali ale mu się do tego nie spieszy niestety,straciłam prace a rodzice co miesiąc kasę wymagają,ciągle słyszę że mam wypierda*** z domu,bo darmozjada utrzymywać nie będą no i co powiecie,chciałabym już ślub,żeby być z kim kol wiek byle daleko od rodziców ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boguś K.
i zeby teraz maz utrzymywal?:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego uwazacie ze
mieszkanie z rodzicami to wygoda? No moze dla niektorych. Mi nikt obiadku nie podtykal pod nos. Wrecz odwrotnie. Bo to ja gotowalam najczesciej. Pranie sprzatanie, no na zmiane powiedzmy (chociaz nie powiem, zeby brat reke do tego czesto przykladal :P ) A poza tym cale swoje zarobki oddaje na domowy budzet. Gdzie tu wygoda? Gdzie oszczednosc? Wiecej czasu bym miala jakbym mieszkala sama. Pieniedzy tez. Ale nie zostawie rodzicow, bo trudniej by im bylo beze mnie. Nie zostawie, poki swojej wlasnej rodziny nie zaloze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnghjhg
do tej od hotelarstwa- martwisz sie czy dasz rade sie utrzymac, ale skoro tyle podrozowalas i mieszkalas za granica, to przeciez umieszs ie sama utrzymac, nie? np rok w grecji, to cos jesc musialas, tyle ze w PL to troche inaczej zycie wyglada no ale nie jest tragicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesoła25
słuchajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesoła25
słuchajcie potrzebuję porady moja sytuacja wygląda tak: po ślubie ok rok temu ponieważ nie czułam się na siłach byłam śiwerzo po dziennych studiach i nawwet do swojego domu nie przyzwyczaiłam się po 5 latach w krakowie itp. by zamieszkać u teściów a o tak nie ma było grdzie i dziurasto zamieszkałam u swoich rodziców z mężem obecnie od dłuższego czasu jestem w ciąży z czeg się bardzo cieszę. I tak z mama nigdy nie mogłam znaleść współnego języka.Rodzice dali mi działkę z myslą że będę się budować obecnie rok przepracowałam ale zostaje z niczym bo juz mi nie przedłużył umowy a i tak byłam tylko na zastępstwie na szczęście mąż pracuje. Słuchajcie ale nie to mnie martwi syt. mat. ale rodzice mama która wydaje mi się że zrobiła się na męczennice np: w tekscie tata nic mi nie pomagał czyli mąż rodzice krytykują mnie za cokolwiek co zrobię żle a mi sie wydaje że po prostu gdy zrobie coś po swojemu nie tak jakby oni chcieli wciąż muszę ustalać granicę barzdo cieszę sie ze sowjego małżeństwa ale rodzice cheba nie dają mi być sobą i są kłótnie wydaje mi się że powinnam nigdy nie wracac do nich i mieszkać sama z mężem co robić co myślicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna....
Witam. mam ogromny problem....ostatnio moi rodzice zrobili mi i mojemu chłopakowi okropną awanture i powiedzieli zeby wiecej nie przyjezdzał do ich domu a on odjezdzając widził jak ojciec mnie szarpie i wyzywa wiec zadzwonił na policje(tym postawił kropke nad i ) ...Mam prawie 19 lat(w styczniu skończe) i chłopaka z którym jestem od 2 lat i którego bardzo kocham. w domu mi powiedzieli że albo on albo rodzina...on też nie czekał i powiedział ze pomoże mi, że jego rodzice też chcą mi pomóc ale warunek ze wyprowadze sie z domu.zostało mi jeszcze prawie 2 lata szkoły do matury bo chodze do technikum... w domu czuje sie okropnie, jestem od wynieś,przynieś, pozamiataj...rodziece przez ostatnie kilka lat zadali mi dużo bólu wyzywając mnie od ..... , nie liczyli sie z moimi planami,wszystko psuli...nawet jak wiedzieli od 4 miesiecy ze kolega chłopaka ma wesele to mnie nie puścili bo oni go znać nie chcą...pomóżcie bo nie wiem co robić.....;((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×