Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Hermia25

To koniec......

Polecane posty

Koniec jednego, to początek drugiego.. Słuchaj, lepiej, że w końcu wyszło szydło z worka, teraz, choć boli, to wiesz na czym stoisz, wiesz, w co możesz wierzyć a w co nie. Zrób z tego podstawę tego nowego początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kici kici, ja wiem naprawde tylko ze trudno mi teraz ogarnac to wszytko, czuje sie rozczarowana , porzucona na nowo -dzieki swoim mareznia:o, zawiedziona na nim na milosci, zniechecona:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I masz prawo. Daj sobie jakiś czas na "żałobę". A potem (oby jak najszybciej) żyć na nowo, cieszyć się wiosną, życiem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kici ale on mnie zostawil w pazdzierniku :o...tyle ze nadzija zyłam do wczoraj:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadzieja.. cóż, ona niestety złudna i oczy mydli. Wtedy nią żyłaś -- a teraz po prostu olej tego kolesia, który nie ma odwagi za grosz, i powalcz o swoje szczęście. Wiesz, wtedy to nie do końca było rozstanie, ta wiara, że wróci nie pozwala się rozstać tak naprawdę. A teraz to najwyższy czas odciąć grubą kresą przeszłość i patrzeć do przodu. Ej, dziewczyno, sama wiesz, że będzie dobrze. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uciekam na pilates, a Ty trzymaj się dzielnie. A jeśli trzeba popłakać, to płacz, byle w przesadę nie popadać. :-) Przecież on nawet nie jest wart Twojego bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axela213
Hermia25 jestem obecnie w bardzo podobnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzosmutnaona
ja żyje nadzieją wciąż ... od września... teraz jest za granicą z inną .. wraca w lipcu na miesiąc .. wierzę że wtedy się wszystko wyjaśni ... ze ejszcze przemyśli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axela213
Tez wyjechal. Roznica jest taka ze nie rozstalismy. Mial wrocic po tygodniu, wierzylam ze tak bedzie. Minelo 5 tygodni a go nie ma. Co chwile przeklada termin o kolejne dni i tak caly czas. Tylko ze ja dzien po dniu zyje nadzieja, odliczam dni do jego powrotu po czym w ostatniej chwili dowiaduje sie ze nie wraca. Wszystko dla niego jest wazniejsze ode mnie. Juz nawet nie bede wymieniac co bo to zal poprostu. A do tego nawet nie mam mozliwosci zadzwonienia do niego, jedyna nadzieja ze on zadzwoni. Czasem dzwoni codziennie po czym przestaje i kontakt sie urywa np na tydzien. Nie wiem na czym stoje i to jest to co mnie boli. Jedyna nadzieja jest w tym ze wroci i porozmawiamy bo nawet nasze telefoniczne rozmowy sa ograniczone i trwaja zazwyczaj minute-dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hermia 25 ale ja nie nie do konca rozumiem Twoja sytuacje. Byl z Toba i potem zerwal i wyjechal? I czekalas az wroci i powie ze to zerwanie bylo pomylka? I czemu kolega czy przyjaciolka zabrania mu spotkan z toba? Nie bardzo rozumiem cala sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karuatka -on jest obcokrajowcem, nigdzienie wyjezdzal ja byla tu on tamm....a moja przyjaciokka jest z jego kolega wlasciwe juz sa narzeczeństwem :o i przyjezdzaja do niej i beda sie smiac cieszyc, i razem spedzac czas beze mnie:(::( strasznie mniue piecze serce, tesknie:o kuzwa nie mialo byc to az tak bolesne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciezko :o nie moge spac bo mysli mi sie kolacza po glowie, czuje sie spieta okropnie... mam wrazenie ze moja przyjaciolka czasem ma mnie gdzies:o moze i histeryzuje, ale czy musiala zgadzac sie zeby byl u niej 8 dni :o... pogodzenie sie jest najtrudniejsza rzecza ...lepiej bylo zyc nadzieja, a tak to nie mam nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam doła:o....serce mnie starsznie piecze...zła jestem n Nią....nie wiem co się ze mną dzieje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hermia pozbylas sie nadzieji a to jest pierwszy krok zeby zapomniec. pamietma moment w ktorym ja zrozumialam ze to koniec, tydzien plakalam, wyplakalam wszystko a potem bylo mi naprawde latwiej miz z ta nadzieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja wiem wiem, tylko ze na własne zyczenie zyłam ta nadzieja 4 miesiace, wierzyłam a tu nagle boom cos takiego, mysle ze wyidealizowałam go bardzo,w tej chwili on jest najpiekniejszy najwspanialszy i nikt mnie nie pokocha i ja nikogo :o....wogole zaczalm miec jakies dziwne mysli ze nie da sie chyba mnie kochac patrzac z perspektywy wszystkich facetów:o Oszukiwałm mnie przez miesiac (wrzesnien-pazdziernik) ze teskni ze brakuje mu mnie, zebym wybrala date kiedy chce przyleciec, i wylaczyl kom a pozniej napisał maila :( a ja mu zaufalam tyle rozmow bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hermia, ja wiem co czujesz, bardzo dobrze wiem, tylko ze ja w takiej uludzie trwalam rok. i powiem ci jedno naprawde nie jest lepiej zyc z nadzieja bo nie robisz nic dla siebie tylko wszystko z mysla o nim i o powrocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak jak wiem , ja zylam nadzieja i zludzeniami 4 miesiace ze sie obudzi ktorego dnia i stwierdzi ze mnie kocha i teskni:o bo przeciez nie mozna tak zapomniec...a on jest tchorzem, ma leki boi sie...a ja dałam mu serce na dłoni nie przeszkadzala mi nawet jego choroba genetyczna wszytko zaakceptowalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i robilam ahhhh i ehhhh do zdjec jego, i teraz mam, stworzylam mit, obraz cudownego mezczyny ktory defacto był przecietny ale co tam w mojej glowie to ksiaze byl na bialym koniu, tyle ze w poniedzialek dostalam cegła w glowe....znow mi lekarz odwolal wizyte nie pzejkde bez tabletek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bullit123456789
może to kwestia złej karmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie wszytko zwalilam na siebie ze to ja zła byłam, ze jak za duzo prosilam sie o uczucia ze ja za bardzo chcialam... I co teraz??? I co teraz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogłam sie glupia pogodzic wczesniej jak byla kawa na lawe, a teraz to drugi raz kuku zrobiłam sobie na własne zyczenie:(... nie wiem czy sie jeszcze w kims zakocham:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylabym wdzieczna jakby wlasnie mogl ktos ze mna tu korespondowac, chociaz jakies wsparcie nawet wirtualne bo cholernie mi ciezko, a nie mam z kim pogadacx :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bradzo chce :D Apropo to Ciebie znam z topicu...jesli kochasz to pusc wolno :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×