Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość musicca

Nie wierze w milosc oraz sens zwiazkow. Kto tez tak ma?

Polecane posty

Gość kasiunieczkaaa
O jaki fajny temat:) Doslownie jak przeczytalam,to jakbym to ja pisala. tez nie wierze w milosc,ona umarla wraz z tym jak nastaly te durne czasy, pelne golizny, seksu...idiotyzmu. Ja zyje sobie sama,samotnosc jest czasem przykra,ale mniej od bolu jaki pozostaje po calej tej 'milosci':O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbabka
ja mam dopiero albo aż 28lat ale dosłownie codziennie wiedzorem widzę jak mi życie ucieka,ale najgorsze jest to że ja z tym wszystkim jestem sama dariusz Z tym przytulaniem to tez nie tak.nie do końca to zrozumiałam,miałeś na mysli że mój mąż żle robi że mnie nie przytula czy ja za dużo wymagam? a co do nastolatków to fakt dziewczynki chodzą ubrane jak kobiety,wymalowane i w ieku 12 lat mają swój pierwszy raz,żałosne,ciekawe jak moja córka bedzie się zachowywać ?ma dopiero 5lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23.............
Nie będę polemizować z waszymi doświadczeniami, każdy ma swoje i wysnuwa na ich podstawie ocenę świata widzianego przez pryzmat przeżyć. Być może z Waszej perspektywy miłość nie istnieje, ale dziwią mnie tylko te negatywne spostrzeżenie. Ja znam wiele szczęśliwych par, wiele szczęśliwych małżeństwa jak i tych nieszczęśliwych z przyczyn różnych. Ale na pewno to szczęście łatwe nie jest, wymaga dojrzałości i pracy, bo szczęście to nie towar, który leży na ulicy i czeka by się po niego schylić. My musimy chcieć być szczęśliwi i na to pracować. A mimo to nie mamy 100% wpływu na drugą osobą, bo to, że my kochamy nie znaczy, że tak naprawdę druga osoba nas kocha. Ważne jednak by się dobrać w miarę jak najlepiej, nie mylić miłości z zauroczeniem i budować silną relację od początku. Jak będę umierać, to się wypowiem czy miłość mi się udała. Dziś mogę powiedzieć co czuję po ślubie i 6 latach związku. Do tej pory pragnę męża niesamowicie, nie znudził mi się, ba uważam, że jest seksowniejszy niż wcześniej, mam dreszcze gdy mnie dotyka, a mieszkamy razem niemalże od początku. Uwielbiam z nim spędzać czas, nie mam bliższego przyjaciela, fascynuje mnie i szanuje go jako człowieka. Jego odejście pewnie przeżyłabym jak śmierć bliskiej osoby, ponieważ bardzo mocno go kocham. Ale co on czuje, tego się nigdy nie dowiem, mogę tylko doceniać każdy dzień i w duchu liczyć na następne. Co nie znaczy, ze nasz związek był taki słodko-pierdzący za przeproszeniem, bez problemów. O nie, było ich wiele, ale pierwsza zasada u mnie, to nie myślenie o końcu związku jako o rozwiązaniu problemów. Zawsze myślałam, że musi być dobrze, wspólnie wiele przeszliśmy, ale przez samą tę świadomość mam mrowienie w podbrzuszu i nie mogę się doczekać kiedy go uścisnę. Więc z mojej strony mogę powiedzieć, tak, da się. Z jego nie wiem, mam nadzieję. Bo nigdy nie ma pewności, ale trzeba wierzyć. I pracować na to. Ja widzę często młodych ludzi, którzy chcą na skróty, a tak się nie da. Miłość to jest to, co zostaje gdy opadnie zauroczenie, jeżeli nic nie ma,to znaczy, że nie było miłości. Może zamiast myśleć o miłości czy jej braku, skupmy się na sobie, uczyńmy nasze życia szczęśliwymi, a może ktoś będzie chciał je dzielić z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbabka
miało być czy ja za dużo wymagam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisienka284
Na początek tylko związek partnerski jeśli nie myśli się o macierzyństwie czy małżeństwie (niezobowiązujący seks, wycieczki, podróżowanie, filmy, spacery). A potem trzeba zobaczyć co z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbabka
majka w moim związku nie ma nas,tylko jestem ja sama z codziennością i on czyli mój mąż ze swoją pracą,fakt pracuje jak wyjeżdża o 5.00rano to wraca o 19.00 nie dziwię się mu że on jest zmęczony,ale ma rodzinę,żone,dziecko więc niec znajdzie czas dla nas,naszego związku nie zabija zdrada tylko brak siebie na wzajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbabka
ja dosłownie usycham,czy mam tak trwać do końca życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotr2301
Coz wlasnie tak jest.Ale fakt za duzo negatywnych slow mowimy a za malo tych co milosc daje pozytywnych.Nikt nie odbierze nam wkoncu wspanialych romantycznych chwil zawsze beda w naszej pamieci:-) Ja nie moge sie wypowidziec o malzenstwie bo jestem jeszcze w przekonaniu ze na mnie przyjdzie czas ale nie teraz nie w wieku 23 lat:-) Bedzie dobrze.I zgadzam sie ze koniec zwiazku jak cos sie nie uklada to najgorszy sposob szczera rozmowa i powiedzenie sobie o problemach itp moze byc lepszym lekarstwem ale wiele osob woli zerwac a pozniej cierpiec osobno mimo ze sie kochaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dariusz72
do bbbbbbbabka, Nie mialem na mysli wcale ze za duzo wymagasz. Ja tylko mowilem ze ja bylem ten ktory przytulal w moim zwiazku (ona tez mnie) i to nie upewnia sukces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem sceptykiem. Inne są oczekiwania kobiet i mężczyzn. Kobieta potrzebuje faceta na codzień, a mężczyzna od święta. Co ciekawsze związek nie jest celem i szczęściem samym w sobie. W życiu będą szczęśliwi Ci co znajdą swoje miejsce. Udany związek to tylko dopełnienie, specjalna premia. Ze smutkiem muszę przyznać, że cele i oczekiwania kobiet biorą górą. Część próśb facetów jest wyśmiewana jako infantylna, niedojrzała i egoistyczna. Wszystko to czego potrzebują kobiety jest dojrzałe i mądre. I tak zakochałem się i można być zdziwionym jak bardzo zakochać się i nienawidzieć są blisko, jak bliźniaki. I wiem, że jeśli będzie okazja ucieknę... tylko już nie chcę się więcej zakochać, wiązać z kimkolwiek. Chyba po prostu niektórzy muszą być sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbabka
dariusz aha teraz rozumiem co miałeś na mysli kurcze ale ja jestem osobą która chce byc przytulana,kochana,czuję się wtedy,, bezpieczniej,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbabka
popieprzony a może nie trafiłeś jeszcze na tę swoją połowe, ja kiedys tak samo myslałam jak ty,dopóki nie poznałam mojego obecnego meża,ale widzisz u mnie też się nie układa choć nie wyobrażam sobie życia z innym mężczyzną,dziwne chcę odejść ale nie wyobrażam sobie życia z innym facetem,u mnie brakuje tylko bliskości znam mojego męża od 10 lat a w małżeństwie jestem z nim 6lat i nigdy nie usłyszałam złego słowa na mój temat od niego,nigdy,zreszta ja na niego też żle nigdy nie mówiłam,nie umiałabym,ale widzisz jednyc zabija zdrada,innych brak szacunku a jeszcze innych brak bliskości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dariusz72
Dodam tylko ze zanim sie powie komus "kocham cie" to trzeba sie zastanowic nad tym bardzo dlugo, zeby nie skrzywdzic pozniej drugej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marisa_monte
i ja także nie wierzę w takie uczucie. no trudno takie jest życie. a jeżli ktoś mysli ze jego miłość jest wyjątkowa to ma właśnie chwilę słabosci;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szerymery
Hej, czytam wasze wypowiedzi i to na prawdę przykre, że tyle z nas już nie wierzy/albo też nigdy nie wierzyła w miłość... Byłam w związku 5 lat, mieliśmy się pobrać w zeszłym roku, ale mój narzeczony nagle stwierdził, że ja to za mało... Wtedy byłam w szoku. Nie zdradził mnie, nie chciał zrywać, ale nie mogłam być z człowiekiem, który się ogląda za innymi i marzy o zdradzie. Teraz widzę, że zawsze był bardzo niedojrzały emocjonalnie i to nie jest tak, że ktoś się nagle zmienia nie do poznania, po prostu nie wszystko zauważamy. Zawsze byłam w porządku, zawsze miałam mnóstwo pomysłów, byłam pełna czułości. I chociaż dzisiaj rozumiem, że on nie potrafił tego docenić/odwzajemnić, to nie żałuję. Wiem, że potrafię kochać i nie "nudzę się"drugim człowiekiem. Mam nadzieję, że spotkam kogoś, kto też nie boi się ufać i okazywać uczuć:) i życzę tego wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehech
Nie wiem co to milosc i nigdy nikogo nie kochalem---pomimo 29 lat. Bylem w zwiazkach ale to nie bylo to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfsdf
A ja wierze tylko nie kazdemu to jest dane. Ludzie zapominaja ze swiat sioe nie dzieli wylacznia na pary i malzenstwa a sa jeszcze inni ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takjest
w związku ze związkami Czasy naszych rodziców odeszły w zapomnienie...Dlaczego, bo to meżczyzna nadaje ton związkowi, on powinien być przywódcą rodziny, wzorem dla dzieci, wtedy szanuje go żona, szanują pociechy. Szacunek to wiecej niż miłość, to kumulacja wszystkich pięknych cech potrzebnych rodzinie do tego by żyła nie egzystowała. Brak prawdziwego ojca, wzoru meżczyzny powoduje degradację rodzin. Nasi mezowie wymagaja, bo tak kiedyś mieli mezowie, ale nic nie dają, no nic wartościowego. Nie pamiętam by dla mojego dziadka, taty ważniejsze było wyjście z kumplami niż z dziećmi" Takie chu.jowe mamy czasy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _82_
" Ehech Nie wiem co to milosc i nigdy nikogo nie kochalem---pomimo 29 lat " nie tylko ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szerymary
Wydaje mi się, że żeby kogoś pokochać to przede wszystkim trzeba tego chcieć i też trafić na odpowiednią osobę. Jak ktoś się boi i z góry zakłada, że kiedyś związek się rozpadnie, to na pewno tak się stanie- jeżeli nie od strony partnera, to od naszej- bo ile można czekać jak będzie źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to sem ja hahaha
ja uważam ze z miłością jest jak z wygraną w totolotka -tylko nie liczni wygrywają. Mnie i mojego faceta nie połaczyło ogromne uczucie, po prostu poznalismy i zeby nie czuć się samotnie postanowiliśmy spróbować żyć razem. I tak sobie żyjemy od kilku już llat, układa sie nam dobrze, szanujemy się na wzajem i akceptujemy swoje wady, ale wiem ze nie ma między nami nie ma takiego uczucia jakie powinno być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżNIEwierze
w miłosc i zwiazki, choć sama jestem w związk, ale nie jest to zwiazek z miłosći tylko układ. Nikt nigdy mnie nie kochał albo mam błede pojęcie o miłości. Zdecuydwalismy sie na ten zwiazek bo jestesmy samotni, ja nie bede dłuzej czekała az pojawi sie ktos kto mnei pokocha. wiec skoro nigdy nie poczułam co to miłośc to wiec w nia niewierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyniminis
Musica ja też nie wierzę w miłość i w to, że facet mógłby być mi wierny całe zycie. Denerwuje mnie też to, że na początku, gdy jeszcze nie jest się z facetem, to on tak się stara, zabiega. Chce pokazać się z jak najlepszej strony. Zachowuje się wspaniale. Ale wystarczy, że wejdziesz w związek z nim, minie kilka tygodni i czar pryska, on zaczyna być mniej zainteresowany, przestaje być czuły, a już tym bardziej romantyczny. Zaczyna zwracać większą uwagę na inne kobitki itd. Nie wiem czy u Was też jest tak jak u mnie? Ja chyba nigdy nie wyjdę za mąż. Dla mnie to za duże ryzyko. Złą decyzją mozna zmarnować sobie, może nie całe życie, ale kilka albo kilkanaście lat życia. Kiedyś marzyłam o mężu, ślubie, białej suknie. Teraz im jestem starsza, tym bardziej boję się tak ważnej decyzji. Tak ostatnio myślałam, co by było, gdybym z moim facetem wzięła teraz ślub, potem kupilibyśmy wspólne mieszkanie (kredyt na 30 lat), mielibyśmy dziecko i nagle on mnie zdradza. I co? Rozwód, kto się wyprowadza z mieskzania? A załóżmy, że to on kupiłby to mieszkanie i co? Ja zostaję z niczym. Musiałabym wracać do rodziców. NIE, ŚLUB TO JEST JAKAŚ MASAKRA!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie jak autorka
i wbrew pierwszej opinii "wyrosniesz z tego" ja nie wyroslam ;) Znaczy moze za pare lat jak mi 40 stuknie to wyrosne ale poki co jeszcze nie. Tez jestem z facetem, laczy nas uczucie. Nie to ze nie wierze ze bedzie mi wierny, wierze, bez tego bym nie mogla z nim byc, bez tej wiary. Ale odpowiada mi taki zwiazek, nie chce sie z nim wiazac na dobre i na zle, bo poki co bylo samo dobre, to skad mam wiedziec jak bedzie jak bedzie zle. dzieci tez nie chce miec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×