Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bywalec1

ILE MOŻE GINEKOLOG I DLACZEGO.... ???

Polecane posty

Gość cos w tym jest napewno
moja żona po wizycie u gin.faceta do którego od niedawna chodzi, była w ten dzień jakoś dziwnie napalona na sex i podczas stosunku szybko dostała orgazmu, a na co dzień sexu unika bo niby nie czuje już potrzeby i nie ma chęci po porodzie który był 2 lata temu.... mówię jej o tym że mnie to drażni że chodzi do faceta ale ona używa argumentów większości pań tutaj czyli-- jestem nienormalny...szlag mnie trafia, nie wiem co robić odejść nie odejdę ale nie zniosę więcej jej wizyt u faceta bo w naszym mieście to badał ją już każdy lekarz gin.facet a teraz za namową siostry chodzi do innego w innym mieście. Co robić? rozmowy że mnie to rani nie pomagają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kiedys
bylem kilka razy z zona na CALEJ wizycie (lacznie z badaniem) u ginekologa. po tych wizytach zona powiedziala mi, ze lekarz zachowywal sie inaczej niz gdy byla z nim sam na sam. byl konkretniejszy i bardziej rzeczowy. nie zdrabnial slow i wogole. zonie sie to bardziej podobalo bo wg niej idzie do lekarza sie badac a na pogadanki to umawia sie z kolezankami na kawe. oczywiscie chodzi do niego dalej no bo jest w miare dobrym lekarzem ale zastanawia mnie czemu przy mnie nagle stal sie taki 'meski', 'konkretny' i wogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, myślę że jesli lekarz jest 100% profesjonalista to zachowuje się tak samo wobec pacjentkii ktora jest mężem i ej ktora jest sama. Jesli widać róznicę to znaczy że jednak nie do końca trktuje to co robi jak zwykla lekarska pracę. Skala tego "nie do końca" może byc bardzo duża co widać w wielu wypowiedziach na tym topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm ginekolog moze
tyle na ile mu sie pozwoli. jestem kobieta i latwo mowic/pisac rozne rzeczy w zaciszu domowym. wszystkie jestesmy wtedy takie madre/wygadane jednak w bezposredniej konfrontacji z lekarzem jestesmy malutkimi myszkami. ciezko sie protestuje i wyraza swoje opinie z zelastwem w pipie. ilez to jest opinii na roznych stronach o chamskich ginekologach?? a jakos zadna (no prawie) z nas nie przerywa wizyty i nie wychodzi tylko da sie temu 'chamowi' zbadac i wtedy dopiero rezygnujemy z ich 'uslug'. dlatego ja na kazda wizyte zabieram ze soba mojego M i NIGDY w zyciu nie spotkala mnie zadna przykra sytuacja ani glupia odzywka. uwazam, ze jesli chodzi o takie intymne badania nie bede ryzykowac jakis przykrosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To napewno dobra metoda, szkoda e niewiele pan ją stosuje. A co do "szarych myszek" . Tak. pacjentka jest cęsto w pewnym sensie (przynajmnej na krotką metę) uzalezniona od lekarza. I niektorzy tę zależność brzydko wykorzystują pozwalajac sobie bź na chamskie zachowania badź nadmiernie się spoufalając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 'moj' gin
slynie z tego, ze zwraca sie zdrobniale do swoich pacjentek (wiem bo kolezanki mi mowily). Ale do mnie NIGDY sie tak nie zwrocil. zawsze jestesmy na 'per' PANI. a dlaczego?? bo moj M jest zawsze obecny podczas CALEJ wizyty (nie dlatego ze ON chce ale dlatego, ze ja go o to prosze zeby szedl ze mna)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginekolog 'malo moze'
a to dlatego ze bardzo czesto ( o czym 20-paro letni 'studenci' blagajacy o dostanie sie na ginekologie nie zdaja sobie sprawy) wystepuje u nich impotencja. po prostu 'zwykla' rozebrana kobieta w lozku na nich nie dziala. dlatego pisalam, ze ginekolog 'malo moze'. bylam kiedys z jednym. stawal mu moze raz na tydzien i do tego szybko konczyl. dlatego nie dziwi tylu rozwiedzionych ginekologow. nie potrafia sprostac wymogom normalnych kobiet. to taka jakby ironia losu - maja dostep do kobiet ale nic nie moga z nimi zrobic (jak eunuchy pilnujace dziewic swojego pana).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enedue
Bylam u 2 kobiet i 3 mezczyzn. Pierwsza byla kobieta i oprocz tego, ze kazala mi sie znizac na fotelu tylkiem za bardzo, to nie mam zastrzezen. Druga tez byla panią, jej badanie zajęło okolo 3 sekund i byla z rodzaju 'zasuszonych suczy', ale tez nie mam zastrzezen. Kolejny byl mezczyzną i miał poczekalnię pełną mlodych dziewczyn. Nie mialam zastrzezen, ale zadna rewelacja. Kolejny tez standard. Natomiast moje ostatnie wizyty to 'sliski ' facet, opowiadal mi :' to teraz ,prosze pani, stosunek jest kulturalnie, kiedys to bral ją, gdzie chcial'. Poza tym rwał sie do badania piersi. Natomiast na fotelu u niego bylo mi najlepiej- nie musze sie wypinac, nie widze lampy i wlasnych nóg, leze patrzac w sufit i wyobrazam sobie, ze mnie tam nie ma, wiec jest ok, tylko ostatnio zastanowila mnie jego reka na moim lewym posladku podczas badania.. wczesniej tego nie robil. Gdybym miala wybor, to chodzilabym jednak do kobiety. Moja kolezanka ma gina, mlodego, ktory do wszystkich pwaznych i niepowaznych pań zwraca się per 'dziunia'..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj kiedys probowal
zwracac sie do mnie 'per aniolku' - a wiem od znajomych, ze tak 'zawsze' zwraca sie do pacjentek. ale uwazam to za bardzo niestosowne zachowanie. w sytuacji w ktorej kobieta lezy naga i rozkraczona przed obcym facetem nie przystoi takie spoufalanie sie. Od razu za pierwszym razem gdy odezwal sie 'aniolku' powiedzialam, ze mam na imie ania. i zostalo 'pani aniu'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ja pyeerdziuuuu.... :o aniolek, dziunia - wzbogacają zasób "fachowych" zwrotów gin-facetów. a co do ręki na pośladku - moze po prostu akurat ni em al co z nią zrobić.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam w Czechach tutaj w trakcie każdej wizyty u każdego ginekologa w gabinecie jest tez pielęgniarka, myślę, że to dobry pomysł bo trochę to ogranicza możliwości zachowań lekarza mój lekarz zachowuje sie bardzo profesjonalnie, zawsze mówi mi na Pani i nie stosuje w/w określeń gdyby powiedział do mnie w sposób , który przytaczałeś wyszłabym z gabinetu i napisała na niego skargę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyżby więc Polska była azylem dla gin zboczków???? A jeśli tak to dlaczego?? MKoże jednak Polki na zbyt wiel im pozwalaja??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie, ze
polkom brakuje odwagi zeby sie 'postawic' (szczegolnie mlodym dziewczynom). ginekolodzy to specyficzna grupa 'zawodowa'. wydaje im sie, ze skoro moga nas kobiety widziec nago, dotykac, wsadzac w nas swoje rece, itp to sa niemal naszymi partnerami i wolno im sie spoufalac. w calym moim zyciu nigdy, przenigdy nie spotkalam sie z takimi probami spoufalania w gabinecie jak wlasnie w gabinecie ginekologa. wydaje im sie ze sa niewiadomo kim i wszystko im wolno. pielegniarek u nas w gabinetach nie ma ale ja zawsze na wizyte zabieram meza. i od czasu jak jest przy mnie w gabinecie wszelkie 'glupie, nie na miejscu' uwagi sie skonczyly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ginekolodzy to specyficzna grupa 'zawodowa'. wydaje im sie, ze skoro moga nas kobiety widziec nago, dotykac, wsadzac w nas swoje rece, itp to sa niemal naszymi partnerami i wolno im sie spoufalac. " Tak, tu jest chyba "pies pogrzebany" :o "pielegniarek u nas w gabinetach nie ma ale ja zawsze na wizyte zabieram meza. i od czasu jak jest przy mnie w gabinecie wszelkie 'glupie, nie na miejscu' uwagi sie skonczyly." To na pewno jest dobra i skuteczna metoda. Ale niktórzy gini usiłuja na to nie pozwolić. Bylo o tym wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalyrta
Hmmm, tak sie zastanawiam jakbym męża zabrała na wizyte do swojego gin. Zawsze zwraca sie do mnie kochanie( ale z tego co wiem to nie tylko do mnie), ciekawe czy tez by sie tak zachowywal przy mężu moim. Ale jakos nie wiem jak to tak z mezem do gabinetu jak bym byla w ciąży no to rozumiem ale np. na zwykle badanie. W sumie to mi nie przeszkadza to jak on do mnie mowi, najwazniejsze ze potrafi wszystko dobrze wytlumaczyc, a nawet i narysowac. Jak wczesniej chodzilam do babki gin to byla straszna jedza zawsze mnie poprawiala na fotelu ze mam sie znizyc, dotego nawkrecala mi ze mam nadzerke taka ze trezeba ja zamrozic natychmiast bo bede miala raka, (oczywiscie gabinet prywatny). Poszlam wtedy wlasnie do tego mojego terazniejszego gin powiedzial ze nie mam nadzerki takiej zeby wymrazac jest mala ale taka jaka wiekszosc kobiet ma, wszystko napisal narysowal przepisal tabletki, wiec chyba nie moge na niego narzekac, a to jak mowi"kochanie"hmm to tak milo sie robi.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"...a to jak mowi"kochanie"hmm to tak milo sie robi. " I tu jest "pogrzebany drugi pies" :o A czy gdyby sprezedawca np. w sklepie AGD mówił do ciebie "kochanie" też byloby to dla Ciebie miłe?? Oczywiście sprzedawca bardzo mily i kompententny ktory doskonale potrafi objaścnić wszystkie funkcje pralki. Nie tak jak ta jędza sprzed tygodnia ktora jak sprzedawcy z epoki PRL-u potraktowala Cę w sklepie jak intruza. Albo "kochanie" mówil Ci urzędnik ktoremu skladasz podanie. Też bardzo uprzejmy i cierpliwie objaśniający jak wypelnc druki załączników?? To jest leit-motive dla ktorego zalożyłem ten topik. Pytanie dlaczego wiele kobiet przyzwala by ginekolog spoufalał sie z nimi bardziej niż jakikolwiek inny uslugodawca nadal pozostaje dla mnie zagadką. I jeszcze jedno pytanie : Czy Twoj mąż wie jak mówi do Ciebie Twój ginek??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie,
mojemu od razu powiedzialam, ze moj 'gin' proboje sie ze mna spoufalac i sama meza porposilam zeby poszedl ze mna na wizyte. oboje (ja z mezem) nie chcemy zmieniac ginekologa bo jest naprawde dobrym specjalista tylko ma to cos ze proboje sie spoufalac. przy mezu wszystko jest ok i zwraca sie do mnie 'pani'. przy pierwszej wspolnej wizycie (nie w ciazy) probowal delikatnie zasugerowac zeby maz opuscil gabinet na czas badania ale juz wczesniej w domu ustalilismy, ze nie pozwole. lekarz skwitowal to tylko 'jesli tylko pani sobie tego zyczy' i bylo ok. w zyciu bym nie pozwolila na wyproszenie meza bo niby dlaczego?? internista, dentysta, technik usg, itp nigdy meza/zony nikt na czas badania nie wyprasza wiec dlaczego akurat ginekolog mialby wypraszac partnera??? i zeby uciac wszelkie komentarze TEZ BYLAM Z MEZEM U UROLOGA i nikt mnie stamtad nie wypraszal - a mial CALE badanie lacznie z USG. co innego gdy kobieta czulaby sie niezrecznie to wtedy zrozumiale - mi osobiscie to nie przeszdkadza i jak wspomnialam wczesniej skonczyly sie 'glupie i dziecinne' teksty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi się ----> Twoja postawa jest dla mnie zrozumiała a sposób postępowania w opisanych realiach rozsądny. Ale nie wszystkie pane tak myślą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam poważne wątpliwości co do aseksualnej natury badań lekarskich. Nie uważam, że od razu każdy lekarz to zbok, ale warto zwrócić uwagę, że w gabinecie lekarskim obca osoba dostaje przyzwolenie na słowa i działanie, jakie w sytuacji życia codziennego nasza kultura nie dopuszcza. Dotyk jest sferą życia intymnego. Tak zgadzam się, że nie ma innej rady zbadać. Tylko, współczesna medycyna mało wie na temat wpływu psychologii na zdrowie ciała. Czy warto poddawać pacjenta stresowi w imię badania? Cóż są dla mnie pewne badania, którym się nie poddam, zwyczajnie dlatego, że albo uważam to za zbyt upokarzające, albo zbyt drastyczne, żebym poddawał się temu dobrowolnie. Ale odchodzę od tematu seksualności. Otóż w pewnym filmie, niezbyt dobrym zresztą padły znamienne słowa: "w molestowaniu seksualnym nie chodzi o seks, ale o władzę". Lekarz ma władzę absolutną do osoby poznanej 5 minut wcześniej może powiedzieć: "proszę się rozebrać", niezależnie od tego czy jest to osoba w wieku jego córki, ojca, czy babci i zostanie wysłuchany. Zdaje sobie sprawę, że zdrowie intymne jest dla kobiety częścią potwierdzenia własnej kobiecości. Tylko czy samo badanie nie jest zbyt drastyczną ingerecją? Inna rzecz, jest taka, że już coraz bardziej zdrowie staje się towarem. Kupimy je jeśli taka jest potrzeba. Stajemy się zakładnikami lekarzy, bo bycie zdrowym to przymus w XXI wieku. Może to kontrowersyjne, ale chyba zatracamy część swojego człowieczeństwa rezygnując z intymności. I cóż jest też coś gorszego i bardziej niebezpiecznego. Ze strachu przyzwalamy na ograniczenie naszej wolności. To tylko iluzja, że mamy wybór, w istocie musimy poddać się systemowi, który nie zrobi wyjątku dla jednstki, która odbiera badanie albo pobyt w szpitalu jako upokarzające. Znamy już stanowisko minister zdrowia, zmusić. Trudno wówczas nie odnieść wrażenia, że nie tyle o zdrowie chodzi ile o uleganie lobby lekarskiemu, bo dla nich to biznes. A do pań od pierwszych stron tego topiku broniących lekarzy facetów niczym lwice nie przychodzi do głowy, że lekarz może po szychcie w szpitalu nie ma ochoty na profesjonalizm i robi badanie żeby odfajkować i tylko stara sięzrobić miłą atmosferę, żeby pacjentka wróciła, tak z pieniędzmi? Natomiast uwaga już wcale nie jest skupiona na zdrowiu, guzkach i wyglądzie szyjki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześc popieprzony! Twoje refleksje sa niewatpliwie interesujące choc moim zdanem idą nieco za daleko. Rezygnować z ochrony zdrowia w imię zachowania intymności ?? Nie , to juz przesada. Zawod lakarza wymaga ingerencji w ciało pacjenta i jego intymność. To jasne. Idzie o to by ta intymność nie byla naruszana bardziej niż to konieczne i by nie bylo prz tym nadużyć. Ten topik jest o nadużyciach mężczyzn-ginekologów i przyzwoleniu na nie (czasem z konieczniości) pacjentek. Trzymajmy się zatem tematu! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupka jelenia
kurde ale wy jestescie glupi ja bym chciala uslyszec takie rzeczowe uwagi od fachowca moze ta kobieta nie wie sama z siebie jakie ma miescnie w pochwie noooo a nawet jakby ta gin byla lesbijka to powiedzcie co jej po miesniu kegla???? kuuuurde bywalec poczytaj o czym sie wypowiadasz a potem dopiero osmieszaj ;> sarkastyczna cyniczka madu -- jak zapytałaś o kobiety, to przypomniało mi się coś. Znajoma kiedyś opowiadała że poczuła sie mocno niezręcznie u jakiejś babki, kiedy ta podczas badania zaczęła się w dość dwuznaczny sposób zachwycać jej "wytrenowanym" mięśniem kegla. Pitoliła coś o "cudownym skarbie jaki tam ukrywa" i o tym że faceci pewnie szaleją za jej pochwą... Może była innej orientacji i do tego zboczona? "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem że na świecie jest tylu idiotów." -- Stanisław Lem 12:07 [zgłoś do usunięcia] bywalec1 Deska----> pliiiiiiiiiz!!!! Napisz o tych przypadkach. Jeśli nie chcesz tu pod swoim znanym nickiem to wrzyć mi na maila Obiecuję, że nie ujawnię nigdy że wiem to od Ciebie. Tak samo jak nie ujawnilem nickow swoich znajomych, które cytowałem chociaż to były wypowiedzi z forum. sarkastyczna----> Tak, to musiała być lesbijka. Rzadki wypadek wśród ginekolożek. Częściej zdarzają się jędze. Z ginami-zbokolami łączy ją niezdrowy pociąg do kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odpowiadajac na pytanie topiku
ginekolog moze mi skoczyc. jestem facetem wiec mi nic nie moze zrobic :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucyna212
podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginekolodzy-,-
Jak dla Mnie to jest CHORE By kobieta pokazywała się taka OBCEMU facetowi, który się ślini przy seksownych młodych dziewczynach. nie zawsze są takie, ale nie oszukujmy się, że w większości nie rozumiem dlaczego mężczyzna wybiera taki zawod ? to jest chore ! spójrzcie na to obiektywnie :) Przecież to jest zwykły mężczyzna, który widzi Cię nago Kobieto ogarnij się ! nie rozumiem także tego, że ginekolodzy robią badania stref intymnych, gdy jest inne wyjście, gdy nie jest to konieczne Przecie np. młoda pacjentka wtedy cierpi psychicznie... Cieszę się, że jest tu wiele osob, ktore myślą podobnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×