Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiskozowa panna

Czemu dziecko miało bezczaszkowie i bezmózgowie

Polecane posty

Gość armiatka
A czy ZAŚNIAD GRONIASTY ma rączki brzuszek i nóżki? Czy Zaśniadowi Groniastemu bije serduszko? Wiesz w ogóle czym jest zaśniad groniasty? Choroba powstaje na skutek nieprawidłowego rozwoju łożyska. W tych warunkach, zygota i ciąża nie rozwija się!!! Powstały twór zmutowanych komórek łożyska usuwa się przez łyżeczkowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO armiatka
armiatko--------> ja się nie gniewam;) ok, każdy może opacznie zrozumieć wypowiedź innej osoby, bo to tylko słowo pisane, a jeszcze czytając wcześniej to co napisała osoba "jestescie cholernym egoistkami" może nóż się w kieszeni otworzyć:O do mamuś---------> doinformuj się z temacie - zaśniad groniasty, to zaśniad i nie ma nic wspólnego z wadą genetyczną, wrodzoną czy inną aberracją chromosomalną u dziecka, które nawet jeśli ma wadę letalną, to w łonie matki po prostu żyje i rozwija się warto poczytać zanim się tutaj wypowie temat wad letalnych u dzieci w okresie płodowym jest tak delikatny, tak bolesny i tak mało zrozumiały dla osób, które tego nie doświadczyły, że miałabym ogromną prośbę by wypowiadały się tutaj osoby, które mają choć najmniejsze pojęcie w temacie... zbyt łatwo jest zranić matkę takiego dziecka swoimi niesłusznymi osądami albo nawet zwykłymi uwagami... ja już wczoraj zgłosiłam te wypowiedzi do usunięcia, ale jak widać bez efektu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten smutny temat nauczył mnie jednego - aby nigdy nie próbować mówić "Ja bym..." o ocenianiu kogokolwiek już nie wspominając. Zawsze wydawało mi się, że będąc w takiej sytuacji poddałabym ciążę terminacji, bo jak to ujęła chyba Armiatka przestałabym widzieć w niej dziecko. Tymczasem mama Hani dała mi zupełnie inne spojrzenie na taki przypadek i bardzo ją podziwiam za jej postawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocher'
A czy coś co nie ma mózgu lub -i-czaszki to dziecko? Rozróżnijmy wady gdy DZIECKO w łonie matki jest chore- czasem śmiertlenie i choroby w wyniku których tego co w łonie matki sie rozwija dzieckiem raczej nazwać nie można. Tak luźne wnioski po zajęciach z embriologii .Nb wykładał mądry dr który znamienne o bezczaszkowcach nigdy nie mówił "dziecko " zawsze płód...Niestety taka jest prawda a wam wszystkim współczuję bo to straszna tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednagdańska
Zgadzam się z porzedniczką .Siostra wprawdzie dawno ale konczyła szkołę med . I tam w podręcznikach pisano o "potworkach 'i 'potwornościach rozwojowych " .Makabryczne były te rozdziały podręczników. Kiedyś wróciła ze szkoły zapłakana -jakś kobieta coś takiego urodziła nic mi siostra mówiła bo byłam wtedy w ciązy. Dopiero po czasie okazalo sie z relacji położnych że "to " -bo tak określały położne takie płody oddawano do laboratorium akdemii medycznej gdzie robione były jakieś preparaty .Siostra była tym zszokowana.Jeszcze to że podobno takie plody -nie wiem czy to prawda takie im opowiadano historie palono czasem w szpitalnej kotlowni.To było 20 lat temu.Miałam 17 lat ale te podręczniki pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO 2 wypowiedzi powyżej
czy choć przez moment zastanowiłyście się co chcecie tutaj napisać i co piszecie??? nie pojmuję jak można być tak bezmyślnie podłym... nie pojmuję i chyba nie pojmę...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spinka zapinka
Boże, to jest chore co te dwie ostatnie osoby wypisują, chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armiatka
Podłość w czystej postaci. A ja wiem swoje i ku pokrzepieniu wszystkich, których te słowa dotknęły, chcę żebyście wiedziały, że każde nasze dziecko z wadą jakie miało jest bardziej człowiekiem niż osoba która wypisuje tu takie bzdury. I każde nasze dziecko bez względu na wszystkie okoliczności było bardziej kochane niż ta podła osoba przez swoich rodziców, bo tylko ktoś kto nigdy nie doświadczył miłości może być aż tak okrutny i pozbawiony jakiejkolwiek wrażliwości i taktu. Może i masz mózg i czaszkę i piękną buźkę, ale nie masz serca i człowieczeństwa, co właśnie ciebie, a nie nasze dzieci czyni potworem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To że mam czwórkę zdrowych dzieci to przypadek niezależny ode mnie.Ppo prostu tak mi się udało i tyle. Oby osoby wypisujące takie okropne i karygodne, nie licujące z człowieczeństwem teksty tez miały tyle szczęścia co ja. Bo co w przeciwnym razie??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.X
do mamuś (*)), kocher'takajednagdańska- cieszcie się, że Wy urodziłyście się "zdrowe", że to o Was nie mówi się "to coś". Jeśli Was spotka w życiu jakaś tragedia, to mam nadzieję, że nie traficie na takich "ludzi" jak Wy.. Nasza prośba - nie zaśmiecajcie forum..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja anonimowo
witam jestem na tym forum przypadkowo i tak postanowilam sie udzielic. co prawda z malenstwami z bezczaszkowiem czy bezmozgowiem, ale moje dziecko mialo podejrzenie rozszczepu kregoslupa, a urodzilo sie duze, zdrowe i ma juz pol roczku wybaczcie nie czytalam was od poczatku tylko zbulwersowaly mnie ostatnie tutaj wpisy. ja wiem i rozumiem Was dlaczego zdecydowalyscie sie urodzic dzieciaczki mimo "wyroku" jaki uslyszalyscie....nadzieja zawsze umiera ostatnia, a wole choc 5minut cieszyc sie macierzynstwem niz do konca zycia miec wyrzuty sumienia, ze zabilam swoje dziecko i nie nazywajcie dzieci "to" albo co gorsze "potworkami" az sie zagotowalam jak to przeczytalam, bo "to" jak to okreslily pewne osobniki ma raczki nozki, bijace serduszko i jest DZIECKIEM tyle ze nieuleczalnie chorym dziewczyny zycze Wam duzo sily, jestescie bardzo dzielne i zycze Wam z calego serca aby Wasze cierpienia zostaly kiedys wynagrodzone:) trzymam za Was wszystkie kciuki pozdrawiam Beata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja anonimowo
tam mi zjadlo kawalek zdania "co prawda z malenstwami z bezczaszkowiem i bezmozgowiem niewiele mam wspolnego...." przepraszam za blad dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama :) :) :)
DLA HANI Tak bliski memu sercu, Błogosławiony Jan Paweł II powiedział: " Każdy z Was znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte....nie można zdezerterować !" Nie ZDEZERTEROWAŁAM, dla mojej HANI. Każde dziecko ma prawo żyć od poczęcia do Jego naturalnej śmierci, bez względu na to czy jest chore czy zdrowe. Ma prawo się urodzić, byc ochrzczone i kochane. Kochana Haneczko, było nam tak dobrze ze sobą. Tyle cudownych rzeczy wydarzyło się dzięki Tobie. Haniu nawet nie wiesz jak bardzo odmieniłaś moje życie. Dzięki Tobie staje się lepszą matką, żoną a przede wszystkim lepszym człowiekiem. Jak lwica walczyłam o to, żeby ujrzano w Tobie CZŁOWIEKA.... Haniu, udało się :) Gdy się rodziłaś, nikt z personelu nie dał nam odczuć, że nie warto się starać. Do końca słuchano Twojego serduszka...biło. Pani położna zdążyła Cię ochrzcić. Poród jednak okazał się zbyt ciężKi dla Ciebie i szybciutko od nas odeszłaś. Pamiętam cały czas Twoje ciepło. Miałaś maleńki nosek i usteczka, niebieskie oczka, takie jak mają Twoje siostry. Czarne włoski, rączki, nóżki takie długie....byłabyś wysoką dziewczynką...pulchniutki brzuszek..... :) tylko tej jednej "rzeczy" brak. Tak nie wiele zabrakło i zostałabyś z nami. Teraz mamy Wielki Skarb w niebie. W tej różowej sukieneczce na pewno "zawojujesz" całe Niebo :) Wiem, że jest Ci tam Haniu bardzo dobrze, że jesteś szczęśliwa.......ale ja bardzo za Tobą tęsknię. W domu pozostawiłaś ogromną pustkę... Ciagle czekam na Ciebie. Mój Aniołku proszę daj mi siłę. Bardzo Cię kocham, do zobaczenia Haneczko :) "MIEJCIE ODWAGĘ ŻYĆ DLA MIŁOŚCI, BÓG JEST MIŁOŚCIĄ" Bł. J.P.II Nie ZDEZERTEROWAŁAM, dzięki wielu wspaniałym i mądrym ludziom. Wiem, że śledzą nasze forum. Na mszy, w czasie której pożegnaliśmy naszą Hanię, wzruszenie nie pozwoliło mi wszystkiego powiedzieć. A chcę powiedzieć, że każdego dnia dziękuję Panu Bogu, że tak cudownych ludzi postawił na mojej i Hani drodze. Mówiliście, że uczyliście się od nas pokory i godzenia z wolą Boga. My uczyliśmy się razem z Wami. Wasza wielka wiara, nadzieja i miłość jaką obdarzyliście naszą córczkę dodawała mi każdego dnia nowych sił. Dzięki Wam prawie zapomniałam, że moja Hania jest tak bardzo chora, dzięki Wam było to dziEwięć Błogosławionych miesięcy. Żadne słowa nie są w stanie wyrazić mojej wdzięczności. DZIĘKUJĘ z całego serca: Rodzicom, którzy martwili się podwójnie, wiem, że zawsze mogę na nich liczyć. Moim kochanym siostrom z rodzinami: Iwonko, Gosiu i Basiu Mamo Chrzestna Hani jak dobrze, że Was mam, teraz to doceniam :) Rodzicom i braciom męża, wiem, że byliście z nami. Łukaszu za mszę i ostatnie pożegnanie Hani. Moja nieugięta " Brygado RR" :) : Edytko i Maćku, Anetko i Marcinie, Aniu i Daszku, Iwonko i Marcinie....od początku do końca wytrwali w wierze. Anetko, Beatko, Edytko za Wasze nocne czuwanie pod oknami kliniki. Czułam Waszą obecność i modlitwy. Beatko i Janku Ojcze Chrzestny Hani, Wasza wielka wiara potrafi przenosić góry i dodaje nadziemskiej siły. Kingo i Dominiku, za Wasze ciche modlitewne wsparcie. Księdzu Romanowi, naszemu proboszczowi, który postawił całą parafię "na nogi". Tyle ludzi modliło się za Hanię. Dzięki Niemu poczułam, że to jest mój Kościół, moja Wspólnota. Pani Marysi za książki, które przyniosły otuchę w tych trudnych dniach. Cioci Marysi, która tak gorliwie modliła się za naszą rodzinę. Wszystkim Znajomym i Nieznajomym gorące Bóg zapłać. DZIĘKUJĘ PRZEDE WSZYSTKIM MOJEMU MĘŻOWI, BEZ KTÓREGO STCHÓRZYŁABYM W TYCH OSTATNICH DNIACH. DZIŚ JESTEM PEWNA, ŻE PRZED LATY BARDZO DOBRZE WYBRAŁAM. RAZEM KOCHANY MĘŻU JESTEŚMY NIE DO POKONANIA :) DZIĘKUJĘ MOIM KOCHANYM, DZIELNYM CÓRKOM. NIE ZDAWAŁAM SOBIE SPRAWY JAK BARDZO SIĘ O MNIE MARWIŁYŚCIE. HANIA JEST Z WAS DUMNA. JA TEŻ. BARDZO WAS KOCHAM :) :) :) :) Hanię pożegnalismy 7 grudnia o 13:00. Było tak jak chcieliśmy. Msza była radosna i pełna nadzieii. Hania jest teraz w gronie Wszystkich Świętych, jest naszym małym Orędownikiem w Niebie. Dziś Hania miałaby dwa tygodnie.......ciągle do Niej mówię i patrzę na Jej zdjęcie. Prześladuje mnie cały czas myśl, że może za mało głaskałam Ją gdy była pod moim sercem, za mało do Niej mówiłam, co mogłam jeszcze dla Niej zrobić? Pocieszenia szukam u Boga...... " Boże mój, Boże mój czemuś Mnie opuścił ?" Panie! Ty skarżysz się. Więć wolno tak? Wołasz do Boga słowami psalmu. To modlitwa boleści, bezsiły, samotności. Jeśli Ty, Jezu modlisz się na dnie nędzy, to czy jest taka otchłań, z której nie można by wołać do Ojca? Czy jest taka rozpacz, która nie mogłaby stać się modlitwą? Jezu, przemień każdą moją skargę w modlitwę do Ojca. Choćbym szedł przez ciemną dolinę, zła się nie uleknę, bo Ty jesteś ze mną. Kochane Mamy, Wam wszystkim również dziękuję za wszystkie słowa otuchy i modlitwy. Jest mi tu z Wami dobrze :) Jesteśmy dzielnymi kobietami i nie damy się żadnym "intruzom", którzy pojawili się na naszym forum. To bardzo nieszczęśliwi ludzie. Może dzisiejszej nocy przyśni mi się Hania ? ? ? Dobrej Nocy, Mama Aniołka :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armiatka
Piekne słowa Mamo... Cieszę się że przeczytałam je jeszcze przed snem. Za nieprzyjaciół trzeba się modlić i wybaczać wszystkie zniewagi. Tak się cieszę że poznałam Ciebię i Hanię. I tak jakoś mi dobrze na sercu, że wokół Hani zebrało się tylu ludzi. Mała Hania a tyle dobra zwojowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armiatka
Ps: niech dobry Bóg wysłucha wszystkich Twoich modlitw i przyniesie ukojenie Twojemu sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama :) :) :)
Armiatko, nie śpisz jeszcze? Twój dzień jest na pewno bardzo długi. Bardzo mi się podoba, co napisałaś, Hania taka mała i tyle "zwojowała". I tak jest, mam wrażenie, że to Ona była silna nie ja, że to Ona dała mi życie a nie ja Jej. Nie mogę w ogóle spać od narodzin Hani. Bardzo mi Jej brakuje. Czasami łapie się na tym, że czekam na Jej ruchy. Teraz muszę być silna dla Kasi i Weroniki. To takie trudne, nie zdawałam sobie sprawy,że najgorsze dni przede mną. Jetem całym sercem z Tobą i Twoją córeczką. Moja Hania czuwa nad Nią :) Wierze w to mocno ! Kolorowych snów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę mamy, że jesteście bardzo wierzące. Ja przed poczęciem oraz przez całą ciążę modliłam się o wstawiennictwo do świętej Rity. Wierzę, że tylko dzięki niej zaszłam w ciążę i donosiłam zdrowe dziecko, chociaż to co mówili lekarze przed i w trakcie ciąży... :( Nie che tego wspominać, bo moje dziecko miało inna sytuację, choć też ciężką. Na szczęście skończyło się tylko niewielką wadą wrodzoną, którą już się udało skorygować. Ale obiecałam sobie, że będę propagować kult tej mało znanej świętej, bo jest patronką rzeczy niemożliwych i opiekunką wszystkich żon i matek. To co napisała mama Hani... Brak słów... Tak jakby czytało się autora natchnionego... Módl się od świętej Rity, ona przeżyła śmierć swoich dzieci, ona wyprosi Ci łaskę ukojenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjdhjhjf
Mamo poryczalam sie....piekne slowa dla Hani niech Bog ma ja w swojej opiece:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armiatka
mama śpisz? Pamiętam jak urodziłam Polę, i ku zaskoczeniu lekarzy nie umierała, i przewieźli ją karetką 90km do Warszawy, a ja zostałam w ciszy i pustce po porodzie... nie mogłam spać. Kilkanaście nocy nie mogłam spać... Tak jak bym czekała aż nieobecne dziecko zakwili, tak jak bym była w gotowości żeby przystawić je do piersi. Tak jak by całe moje ciało, cała ja czuła że ma przy sobie bezbronnego noworodka, którego tak naprawdę nie było... W szpitalu po porodzie położyli mnie w izolatce, ale słyszałam każde kwilenie i płacz wszystkich maleństw na oddziale. Taki miałam instynkt macierzyński. Pola jest moim pierwszym dzieckiem. I nie wiem jak się "miewa" kobieta po normalnym porodzie, zdrowego dziecka. Ja czułam pełną gotowość do opieki nad noworodkiem... dlatego choć byłam zmęczona, nie mogłam spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama :) :) :)
Kochana Armiatko :) to INSTYKT MACIERZYŃSKI. Z chwilą ujrzenia "dwóch kreseczek" na teście Ty już się przygotowujesz, Ty już jesteś gotowa. Żyjesz myślą kiedy zobaczysz i przytulisz do swojej piersi dziecko, które tak bardzo kochasz od samego początku. Wyobrażasz sobie do kogo jest podobne, jak to będzie wspaniale jak już pojawi się na świecie. Pamiętam, gdy urodziłam Kasię, moją pierwszą córkę i położono mi ją na moich piersiach, dziękowałam Panu Bogu, że jestem kobietą :) Nie potrafię w słowach wyrazić swoich uczuć jakie owładneły mną po narodzinach córek. CUD NARODZIN I WIELKA RADOŚĆ :) :) :) Wszystko inne przestaje byc ważne. Cały dom wywrócony do góry nogami :) I patrzysz i możesz patrzeć całymi godzinami na każdy grymas buźki swojego Szczęścia. Śpisz, mam wrażenie że z otwartymi oczami :) każdy drobny szelest dobiegający z łóżeczka stawia Cię na równe nogi. Najcudowniejsze chwile.... karmienie piersią...to jak Twoje maleństwo, jeszcze takie nieporadne a szuka niemalże całym swoim maleńkim ciałkiem Twojej piersi. Ta magiczna chwila mogłaby trwać wieczność.......... Teraz całe moje ciało...KRZYCZY !!!...gotowe... dla Hani..a Jej nie ma... Wiedziałam, że jest bardzo chora......ale ja miałam nadzieję, że diagnoza okaże się błędna tak jak u Ciebie Armiatko...... Nie była przygotowana na to, że Hania od nas tak szybko odejdzie. Chciałam jej tyle jeszcze opowiedzieć, chciałam żeby mogła się jeszcze do mnie poprzytulać. Była taka śliczna :) Cały czas mam wrażenie, że zbyt mało Jej dałam MIŁOŚCI. A kocham Ją nad życie !!!!!!!!!!!!! TĘSKNIĘ tak bardzo tęsknię.......Haneczko Kochana !!! Te Święta miały być takie wyjątkowe....................... Ostatnie swe siły zbieram dla moich córek i męża, tak bardzo się staram żeby nasz dom znowu był dla nich bezpiecznym azylem. Nie wychodzi mi to niestety zbyt dobrze............ Cały czas brak jednego Członka Rodziny....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armiatka
Rozumiem Mama... A właśnie, jak Twoje córeczki sobie radzą z tym co się stało? I tak sobie myślę, że zamiast się starać, żeby jako tako funkcjonował Wasz dom, pozwól sobie na tydzień, dwa, nicnierobienia. Córki masz już podrośniętę. Powiedz im, że potrzebujesz czasu by do siebie dojść, bo bardzo cierpisz. Ale też wytłumacz dziewczynkom, że to normalny stan po utracie dziecka, że z czasem będzie co raz lepiej. Te święta na pewno będą inne niż wszystkie dotychczas. Co nie oznaczy że gorsze czy lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do armiatki
tak,zadna matka na poziomie nie znizy sie by zyczyc innej matce by jej dziecko urodzilo sie chore. Wnioskuje z twojego postu,ze nie jestes na pozimie,bo innym kobietom zyczysz tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armiatka
Do autorki postu powyżej. Czytaj kochana ze zrozumieniem. Tyle już tu padło ohydnych, brutalnych i podłych tekstów pod adresem nas - mam i naszych chorych dzieci, a ty doczytałaś się akurat kilku moich zdań, których nawet nie zrozumiałaś w kontekście wypowiedzi. A z tym poziomem to masz racje... Reprezentuje inny poziom, wiele mam go reprezentuje i to właśnie z nimi chcę pisać i wymieniać się myślami. Z tobą na szczęście nie muszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama - dom jako bezpieczny azyl to miejsce pełne miłości, oddania i szacunku - a taki dom juz stworzyłaś. Udowodniłaś swoim wszystkim trzem córkom że jest miejsce w którym są zawsze chciane i kochane, bez wzgledu na ich wiek czy stan zdrowia. To nakwiększy dar jaki mozna dzieciom ofiarować, poczucie że sa kochane zawsze i wszędzie.....cokolwiek sie dzieje są kochane..... Mama Twój ból nigdy nie zniknie, ale się zmieni i mam nadzieję że w niedalekiej przyszłości zostaniesz po raz kolejny szczęśliwą mamą.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko podczytuje.........
Mamo- dla Hani. Dawno sie tak nie wzruszylam, lzy mi leca ciurkiem i nie mioge sie uspokoic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weszłam przypadkiem na to forum,i wiele rzeczy teraz zrozumiałam dopiero,Boże dziewczyny skąd Wy bierzecie tyle sił w sobie żeby to wszystko przezyć,podziwiam Was bardzo, Mamo Hani jak przeczytałam co napisałas to nie mogłam opanować łez:( jesteś wspaniałą kobietą i wielki szacunek dla Ciebie że zdecydowałaś się do końca trzymać w brzuchu swoje dzieciatko,wyrazy współczucia dla Ciebie i wierzę że Hania teraz będzie się wami opiekować z nieba jako słodki aniołek,mi nie raz daje w kość mój synek,ale teraz widzę jakie to szczęście że go mam i po tym co przeczytałam już nigdy nie będę narzekać że czasem jest niegrzeczny,i marudzi.Dzięki wam otworzyły sie mi oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje za to ze chcialyscie podzielic sie swoimi przezyciami, czytam i placze, szczegolnie wpisy Mamy, ktore pozwolily mi tak wiele zrozumiec. Za kilka miesiecy biore slub, planowalismy z mezem za kilka lat dziecko, zeby teaz sobie pozyc, pobawic sie... dopier zrozumialam jakim blogoslawienstwem i códem jest posiadanie dziecka, jak ciezko czasem je miec... i ze nie ma w zyciu nic cudownijeszego niz bycie mata! i jestem juz pewna, ze gdybym miala taka sytuacje jak Mama tez bym tak postapila, bo juz od poczecia w nas jest dziecko, nasze dziecko ktore sie kocha i tylko Bóg decyduje kiedy musi od nas odejsc... dziekuje wam dzielne mamy za ta lekcje! trzymajcie sie cieplo:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×