Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

normalnie szok...

Straciłam sens życia...

Polecane posty

Dziś straciłam sens życia. On nim był. Wszystko co robiłam, robiłam dla niego. Kocham go choć nigdy nie potrafiłam się mu do tego przyznać, a teraz mogę jedynie pocieszać się wspomnieniami... tymi nielicznymi zdjęciami, archiwum na gg, mailami... to jedyne co mi po nim pozostało... Czy któraś z Was straciła faceta tylko dlatego, że nagle musiał wyjechać? Że nie chciał żyć z Wami na odległość? Bo ja nie wiem co robić, walczyć, czy odpuścić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olej. swiat nie konczy sie na facecie :O albo komus zalezy albo nie, a jesli nie, to nie ma sensu walczyc, bo gra nie warta swieczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzik1980
Jesli wyjechal bez pozegnania jesli nie chce z Toba byc nie walcz o Niego odpusc i tak z Nim nie bedziesz a szkoda Twych lez Poznalam w necie faceta ładny przystojny swietny rozmowca spotkalismy sie :) 4 miesiace bylo ladnie pieknie spotkania patrzenie w oczka tulenie wspolne wypady na miasto przez ostatnie dwa miesiace olal mnie totalnie nie pisal nie dzwonil nie przyjezdzal> Walczyłam jak lew o Niego, nic z tego wylalam niepotrzebnie wiele lez Na gg dalam opisy ze niby kogos mam..Odpisal :( Ze jestem wartosciowa dziewczyna ze zachowal sie jak tchorz ze nie bedzie sie wtracal w moje zyciei po co to bylo Warto walczyc o kogos kto z Nami byc nie chce? Znajdziesz wartosciowego faceta ktory doceni to co ma i bedziesz szczesliwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to proponuję obejżeć
sens życia wg monty pythona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze nie wyjechał... ale wiem że jest zagubiony w tej całej sytuacji. Musi wyjechać, to nie zależy od niego, wiem że gdyby został - byłby ze mną... ale on się boi... tylko nie wiem czego. Chce z nim być, chcę poczekać aż on wróci ale on nie widzi w tym sensu... :( i to mnie boli - bo nie liczy się z moim zdaniem, nie bierze pod uwagę tego co ja chcę... Jak mam go przekonać - wiem że warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość its only meee
Przeczytalam poczatek ...i poyslalam sobie,ze jestes w podobnej sytuacji ,w jakiej ja bylam kilka dni temu... Ale dalszy ciag ma sie do tego nijak. Gdyz ja jestem z kims juz troche czasu...poklocilismy sie (w sumie tylko przez tel) i koncowka rozmowy wygladala tak,ze myslalam,ze to juz koniec...Ze nie ma Nas... Na drugi dzien wstalam po nieprzespanej nocy i nie umialam sobie odpowiedziec na pytanie \"po co zyje?\" Na szczescie byla rozmowa,wyjasnienia niejasnosci i ..happy end :) Taka mala dygresja :) Trudno cokolwiek powiedziec... Mnie sie rowniez wydaje ,ze gdyby mu zalezalo i gdyby byl wart tego,to walczyl by. I wydaje mi sie ,ze to nie tylko moje i innych tutaj osob myslenie...ale fakty -okrutne;/ Trzeba pogodzic sie z tym jak jest ...oczywiscie przed tym troche cierpiec-na tym polega zycie;/ i w koncu dojsc do siebie ... Powodzenia zycze :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzik1980
A moze porozmawiaj z Nim o Was o tym czego sie boi co go martwi Jesli chce byc z Toba to uwierz nie zrezygnuje tak łatwo :) Szczera rozmowa przede wszystkim a moze wyjedzie a z czasem Ciebie zabierze do siebie albo wroci głowa do góry pogadaj z Nim trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Kobiety samej w innym kraju nie opłaca się zostawiać. Chyba, że się lubi nosić poroże. Wyjdzie taka wielce samotna i stęskniona na miasto za dużo wypije, i afera gotowa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryska od zdziska
Ja kiedys tez przechodzilam przez taka znajomosc gdzie musielismy sie rozstac poniewaz on wyjezdzal a wlasciwie wracal do swego kraju. Poznalismy sie na kursie jezykowym we Wloszech. On byl z kraju nie unijnego i mogl przebywac tylko miesiac potem konczyla mu sie wiza i musial wracac. Chociaz wymienilismy sie kontaktami to z gory wiadomo bylo ze to nie ma szans. Wyjechal nawet nie zegnajac sie. Najpierw tez mi bylo ciezko ale przebolalam. Teraz jestem szczesliwa mezatka i kocham swego meza najbardziej w swiecie. Tez byl krotki okres ze bylismy na odleglosc ale nie popuscilismy i przetrwalismy szczesliwie odleglosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będę z nim rozmawiać... muszę, nie dam mu tak po prostu odejść:( boli mnie tylko to że to ja bardziej się staram niż on:( mi się wydaje że on się już po prostu poddał... nie wiem co mam mu powiedzieć by nie stracić tego całego czasu który ze sobą byliśmy... zależy mi na nim jak cholera - pytanie czy jemu zależy tak samo mocno? Ja nie widzę problemu w zostawieniu kobiety na kilkanaście miesięcy... nigdy bym go nie zdradziła. Nigdy nie przestałabym o nim myśleć, żyłabym dniem w którym wróci... Jejku jak mi źle:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzik1980
Jesli mu zalezy zrobi wszystko byscie byli razem jesi nie zalezy wyjedzie i nie zrobi nic by utrzymac ten zwiazek szczera rozmowa o Jego obawach o Waszych uczuciach i lekach powinna pomoc trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli obstawiam że wyjedzie i tyle po nas zostanie... on nie chce mnie ograniczać, nie chce bym czekała... :( a ja gadam jak do ściany... jakby nie chciał dopuścić do siebie myśli że go kocham, że chce z nim być... on mi nic nie obiecywał, sam nie wie co będzie po powrocie... heh nie wiem kto bardziej się tego wszystkiego boi - ja czy on:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie jest okrutne
Byłam w identycznej sytuacji. My postanowiliśmy walczyć. Walczyliśmy i cierpieliśmy bo spotkania choć cudowne, były rzadkie... Były momenty załamania i rozstania ale zawsze potem powroty bo wiedzieliśmy że nie możemy bez siebie żyć. Niestety nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki... Naszą walkę przegraliśmy. Odległość zabiła wszystko. Jego praca i moje studia - tego nie dało się pogodzić. Ten brak bliskości nie zabijał naszego uczucia ale zabijał nas. W końcu on odszedł. Nie, nie dlatego, że nie kochał, że nie wytrzymał, że był słaby... On był silny - zdobył się na coś na co ja nigdy bym się nie odważyła. Czasem mówię sobie, że powinienbył to zrobić dużo wcześniej - teraz bolałoby być może troszkę mniej... A tak: 2 lata bycia razem choć osobno; choć pełne tęsknoty i bólu to były to 2 najpiękniejsze lata mojego życia... a teraz już 1,5 roku bez Miłości mojego życia, w potwornym bólu, żalu do losu i braku nadziei na dalsze życie (a mam dopiero 24 lata...) Moja historia też nie jest wyrocznią - nie koniecznie Ciebie musi spotkać to samo. Chcę Cię tylko przestrzec że jakkolwiek często będziecie próbowali się spotkać, jakkolwiek często będziecie do siebie dzwonić, pisać to i tak rozłąka będzie Was powoli zabijać i zżerać od środka... - zastanów się czy jesteś wystarczająco silna by to wytrzymać... Życzę powodzenia i mądrej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem silna, wytrzymam, może robię to trochę w akcie desperacji... ale chce. On jest idealny pod każdym względem... kocham nawet te jego obrażanie się o pierdoły, te jego fochy, to że czasem zachowuje się jak typowy facet, że piwo i tv są dla niego ważniejsze... nie chce szukać nowego faceta, nie chce przechodzić tego wszystkiego z nowym... tego znam - tego kocham - nie potrzebuję nic więcej do szczęścia...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr...
rozmowa i tylko rozmowa może coś zmienić bądź uratować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uzależniasz sens życia od faceta???? hehehe Niech jedzie, może nie czuje się na siłach utrzymywać związku na odległość, może nie kocha tak, jak Ty więc nie ma sensu czekać i budować życia na złudzeniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na dzień dzisiejszy ten facet jest dla mnie wszystkim... nie mogę pogodzić się z myślą że teraz każdy wieczór będę spędzała w domu, patrząc się tępo w monitor, że nie będę miała komu napisać sms na dobranoc, że nikt mnie już tak nie pocałuje, nie przytuli... związek - zwłaszcza udany może być sensem czyjegoś życia... to dzięki niemu pozbierałam się po zawodzie miłosnym, to on otworzył mi oczy na wiele spraw, nauczył wielu rzeczy... a teraz nagle musi wyjechać... i to mnie boli:( miałam dla kogo budzić się i zasypiać a teraz zostaję z niczym... czuje się tak jak dziecko któremu zabrali ulubioną zabawkę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym ze dziecko poplacze i poszuka szybko innej, fajniejszej zabawki :) popatrz jakich rzeczy Ci brakuje, wszystkie ktore wymienilas sa egoistyczne i kazdy moze je zaspokoic, wiec po co plakac akurat za tym? nie mow ze z milosci, bo z milosci to powinnas sie cieszyc ze on jest szczesliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale on nie jest szczęśliwy z faktu że musi wyjechać, jest wręcz załamany, zagubiony, nie wie co ma robić. Nie można tego zastąpić i w tym problem, każdy facet jest inny - nie mogę go porównywać do całej reszty... i nie chce szukać innego. Tyle razy sparzyłam się na facetach, że ciężko mi zaufać komukolwiek... jemu udało się zdobyć to zaufanie, wiec dlaczego mam rozglądać się za innymi? łatwo Ci mówić że poszukam sobie innej... jakbyś kogoś kochała to nie potrafiłabyś tak z dnia na dzień zapomnieć i zacząć rozglądać się za innym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko któremu zabiera się ulubiona zabawkę wkrótce zajmie się inną i zapomni na amen o starej. Jeśli facet kocha to potrafi walczyć o kobietę, o to by tak wszystko poukładać by się dało przetrwać nawet rozłąkę. Faceci nie lubią mieć kobiety podanej na tacy, wolą o nią walczyć, zdobywać, nie dajesz mu na to szans. Jest w Tobie wiele miłości, nie martw się być może gdzieś ktoś na Ciebie czeka i na tę Twoją miłość. Ja jako dziewczynka patrzałam w chmury i myślałam gdzie jest ten chłopak dla mnie.Po drodze do niego zaliczyłam kilka ciężkich i bolesnych porażek, a teraz mam najwspanialszego męża, faceta który na mnie czekał gdzieś tam dorastał. Wszystko się ułoży jeśli dasz temu czas, jeśli on Cię nie chce to jego strata, widocznie nie jest wart Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
udało mu się zdobyć zaufanie i co z nim robie? Ma je za nic, nie walczy, nie stara się, nie myśli że Ty też jesteś zagubiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie walczy bo się boi że jak wyjedzie to znajdę sobie innego, że go zdradzę, że nie wytrzymam tak długo bez facet. Nie chce mnie ograniczać, bo nie wie co będzie jak wróci, nie jedzie na miesiąc a minimum 2 lata. Dla mnie nie jest problemem utrzymywać kontakt w takim wypadku. Chce tego ale on nie jest przekonany.. wiem że jestem młoda, całe życie przede mną, mam ogromne możliwości ale chyba jestem zbyt wygodna... mam coś co kocham, co uwielbiam więc po co szukać na nowo?:( boje się kolejnych porażek, ciężko znoszę jakiekolwiek niepowodzenia i wątpię czy odważę się na nowo kogoś szukać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×