Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laguna55

mam 30 lat i jestem wdową!prędzej bym sie diabła spodziewała

Polecane posty

Gość Kochanaelusia
Myślę, że nie możemy winić Boga...Nie obiecywał nam, że będziemy żyć wiecznie razem. Teraz, po... zrozumiałam naprawdę, że żyjemy po to żeby umrzeć. Dlatego musimy wykorzystać tę krótką chwilę jaką nam dano tu na ziemi, żeby się nią nacieszyć. Nasi mężowie (żony) już nie mają tej szansy. Ale my ją ciągle mamy. Więc żyjmy! choć wydaje się nam, że już nie potrafimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgor
Kochanaelusia masz rację, doceniajmy życie i to wszystko co jest z nim związane. Nikt nigdy nam nie obiecywał, że zawsze będzie dobrze i szczęśliwie. i że życie będzie sprawiedliwie wszystkich obdzielało. Przez 25 lat byłam żoną świetnego faceta, od półtora roku jestem wdową. Mąż zmarł po kilkumiesięcznej walce z ciężką chorobą. Dobrze, że minęło tyle czasu bo wreszcie jest mi lżej, zaraz po jego śmierci tak bardzo pragnęłam, żeby jak najszybciej płynął czas i żeby mogły nastać dni, kiedy będę mogła z rozczuleniem wspominać jakieś momenty z przeszłości. Teraz wiem, że miałam szczęście, że go spotkałam i że nie zmarnowaliśmy tego czasu który był nam dany. Teraz jestem z kimś, kto mnie bardzo kocha, ja chyba też go kocham ale o mężu nigdy nie zapomnę, zawsze będzie dla mnie bardzo ważny i zawsze będzie istniał w moim życiu. Często mam wrażenie, że mój mąż dalej uczestniczy w moim życiu i stara się mną i naszymi dziećmi opiekować. Po jego śmierci w jakiś sposób rozwiązało się kilka spraw, których nie mogłam wcześniej rozwiązać. Mam wrażenie, że nawet w tym, że jestem teraz z moim obecnym partnerem On miał swój udział. Nie chciał, żebym była sama. Często patrzę na jego zdjęcie i mówię - Kocham Cię skarbie i wiem, że On mnie słyszy. Nie zamykajcie się na życie i dobrze wykorzystajcie ten czas, który został nam dany, to bardzo prawdziwe powiedzenie, że nikt nie da nam szansy na drugie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judabenhur
Cytat z MALGOR ... Przez 25 lat byłam żoną świetnego faceta, od półtora roku jestem wdową. / ...Teraz jestem z kimś, kto mnie bardzo kocha, ja chyba też go kocham./...Mam wrażenie, że nawet w tym, że jestem teraz z moim obecnym partnerem On miał swój udział. Nie chciał, żebym była sama. Huhuhu hahahaha no to jednak wychodzi na moje - ach wy cholerne baby - Bóg stworzył was jednak rzeczywiście w chwili słabości i przemęczenia. Szybciutko się pocieszyłaś MALGOR, ciekawe czy zdążyłaś pomnik postawić - przeważnie stawia się po roku. A jaka przewrotna - nie chciał żebym była sama- skąd możesz wiedzieć co myślał.Sama sobie na własny użytek i spokój sumienia wmówiłaś co ON by chciał. Nie wycofam ani jednego negatywnego słowa o Was. Płaczecie nad sobą i rozglądacie się jak by tu się szybko pocieszyć. UFFF szkoda na was czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanaelusia
Judabenhur daj sobie spokój, nie pisz do nas jeśli nas tak nie cierpisz. Te Twoje wypowiedzi są wkurzające. My na tym forum wcale nie potrzebujemy prowokacji. Szukamy tu zupełnie czegoś innego. Jakie jesteśmy, doskonale wiemy, a Ty wiesz swoje, no i dobrze. Odczep się, i już! Może jest jakieś forum dla zgorzkniałych facetów? To - jest dla KOBIET i dla normalnych mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judabenhur-męczyzno
judabenhur jak szkoda to weź się za faceta!! najlepiej twojego pokroju-pustego i zgorzkniałego!! może sie tobie trafi jakiś zniewieściały co to w fartuchu po mieszkaniu będzie zaiwaniał,nosił kolczyki w uszkach i długie włoski!!! nie rozumiem ciebie!! czy kobieta zostając wdową ma juz do końca zycia zostać samą?! dla ciebie facet którego zona nie spełnia jego oczekiwań jest usprawiedliwiony kiedy robi "skok w bok"-przecież to ona do tego go zmusiła!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika160378
Zaglądałam na forum regularnie ale po wypowiedziach tego popapranego pedała stwierdzam, że nie ma to już najmniejszego sensu. Nie będę komentować tego co i w jaki sposób pisze, jak widać debili nie brakuje, tylko szkoda, że jeden z nich zasrywa forum, na którym moglibyśmy dzielić się swoimi doświadczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judabenhur
Kochanaelusia - Nie ty stworzyłaś to forum i nie jest to prywatne tylko otwarte forum a więc każdy może czytać i pisać. Ja wbrew innym nie obrażam chamsko nikogo ,a te wszystkie inwektywy pod moim adresem, jeżeli zostały napisane przez kobiety to tylko świadczy o nich jak najgorzej. Ja wiem i rozumiem ,że prawda boli i sumienie gryzie. Nie bójcie się ocen innych niż sobie życzyłybyście. To ja jako pierwszy tutaj napisałem wam prawdę o was kobietach. Że wam się ona nie podoba , no cóż każdy ma prawo do własnego zdania. Pewnie ,że wolałybyście sobie po babsku słodzić , rozczulać się nad sobą, a tu jakiś incognito wypisuje herezje. No dobra - rozczulajcie się nad sobą,płaczcie nad sobą i pocieszajcie się nawzajem i pocieszajcie się w życiu. Gratuluje dobrego samopoczucia. Nie odchodzę stąd .Czytam wasze wypowiedzi i na pewno jeszcze nie raz przyłożę jakiejś zarozumiałej damie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lacrima1
Ależ fascynujący poziom dyskusji. Jak bardzo współczuję tym pośród nas które zostały same. Ja zostałam sama w wieku 45 lat.Odszedł na zawsze , nawet nie zdążył się pożegnać. Przez pierwsze kilka miesięcy nie mogłam znaleźć sobie miejsca.Wszędzie w domu widziałam go , to tu to tam pozostały ślady jego złotych rąk.Potrafił zrobić wszystko..... . Po roku poznałam Jerzego. Wydawało mi się że los się do mnie usmiechnął. Nie będę sama , myślałam,znalazł się ktoś kto się mną zaopiekuje.Po kilku tygodniach "chodzenia" poszliśmy do łózka. Niestety nic nie wyszło.Byłam spięta,wszędzie widziałam smutne wpatrzone we mnie oczy mojego zmarłego męża.Nie potrafiłam się przemóc. Uciekłam od Jerzego.Od tego czasu jestem sama i to mi wystarcza. Żyję tak spokojnie od 5 lat.Nie czuję potrzeby obecności innego faceta w moim domu.Pielęgnuję wspomnienia i dobrze mi z tym. Judabenhur- to między innymi a może przede wszystkim przez ciebie odważyłam się napisać Mimo ,że nie we wszystkim zgadzam się z tobą to muszę przyznać ,że masz też rację Jesteśmy samolubne,zbyt łatwo ulegamy kolejnymm fascynacjom.Ochoczo rzucając się w ramiona następnego mężczyzny depczemy pamięć po zmarłym mężu. Mnie ktoś uchronił przed tym błędem.Może to jest kwestia charakteru. Nie wiem. Może mam przestarzałe poglądy. Może. Ale wiem jedno .Że pozostając sama do końca obdarzam prawdziwą miłością tego jedynego który odszedł.To nie prawda ,że każda miłłość jest pierwsza,najgorętsza ,najszczersza. Miłość jest tylko jedna , jedyna. Ja pozostanę jej wierna do końca .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość an777
Mój mąż zginął 21 sierpnia, a ja zostałam... wdową. Nie mogę w to uwierzyć. Byliśmy na wakacjach nad morzem. Ostatni dzisń urlopu, my spakowani, opuściliśmy pokój i ostatni raz poszliśmy pożegnać się z morzem. Jeszcze raz powygłupiać się na falach, RAZEM. W ciągu chwili mój świat się odwrócił. Zostałam tylko z córką. Coś się zaczęło dziać, jakieś dzieci zaczeły krzyczeć - były w czwórkę na kółku, dwóch mężczyzn zaczęło tonąć. Mój mąż do nich podpłynął i on także zaczął tonąć... Wszyscy się uratowali, tylko nie on. Dlaczego?!!! Próbowałam mu pomóc ale w wodzie była jeszcze nasza 7-letnia córka, nie mogłam jej zostawić samej... NIe mogę tego zaakceptować! Mam żal do Wszystkich i Wszystkiego. Wszyscy mówią - Bądź dzielna, - Poradzisz sobie, - Masz dla kogo żyć. A mnie się nie chce. Córka cały czas podchodzi do mnie i usta ustawia mi w uśmiech... a mi się nie chce śmiać. Nie chce mi się żyć. Choć sama wiem że mam dla kogo - dla Niej. Tak cholernie trudno jest dalej być...Miał tylko 34 lata, tyle planów, tyle życia przed sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lacrimy
Masz prawo do własnych poglądówi prawo do tego aby do końca życia być samą w imię swoich idei. Ale jak piszesz, że próba ułożenia sobie życia po śmierci małżonka jest deptaniem jego pamięci to uważam , że to co napisałaś jest po prostu głupie. W jaki spośob depczę pamięć tym że pokochałam kogoś innego ? A cóż jest złego w miłości ? I wybacz ... to NIEPRAWDA że jest tylko jedna miłość bo ... nigdy nie wiesz czy pierwsza miłośc jest ostatnią czy ostatnia pierwszą. Twoje poglady są nie tylko przestarzałe są wręcz fanatyczne. Dla mnie możesz pozostać samotna, nieszczęśliwa, zgorzkniała i układajaca swoje życie na ołtarzyku, który zbudowałaś dla zmarłego męża. Twój wybór .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanaelusia
an777 bardzo Ci współczuję... moją historię możesz przeczytać kilka postów wyżej. Twoja rana jest bardzo świeża i bardzo boli... Nikt nie jest w stanie zrozumieć tego co czujesz, nawet żadna z nas, które przeszłyśmy podobne straszne chwile. Nikt Cię nie pocieszy... Tak to niestety jest. Każdy to czuje inaczej. Mój ojciec umarł 10 lat temu od tej chwili moja mama mieszka z nami. Widziałam jak ona przeżyła śmierć męża. Wydawać by się mogło, że ona potrafi zrozumieć co ja czuję, że pocieszy... Niestety ona zupełnie inaczej to odbiera. Ja nawet nie chcę z nią rozmawiać o tym co przeżywam, bo jej słowa pocieszenia zupełnie do mnie nie trafiają, drażnią mnie tylko. Widzę, że tylko ja mogę sobie pomóc, szukam dla siebie zajęcia, zajmuję myśli wszystkim tylko nie wspomnieniami tych złych chwil. Oglądam wspólne zdjęcia, ale tylko te kiedy wszystko było ok. Zapisałam się do szkoły języków obcych i na zajęcia fitnesu. Nie wiem jeszcze czy będę na nie chodziła, ale chcę żyć, wiem, że nie mogę umrzeć jak mój kochany mąż. Mam dzieci, które bardzo mnie kochają. Musisz znaleźć sama receptę. Teraz płacz, to pomaga, ale nie płacz przy małej ona też cierpi. Skup się na niej, pomyśl jak bardzo teraz Ciebie potrzebuje. Czytaj i pisz jeśli masz taką potrzebę. Dobre są takie wątki, jeśli chcemy to czytamy, jeśli nie - wyłączamy komputer. Pozdrawiam Cię i Twoją małą córcię (ona jest w pierwszej klasie! - to ogromne przeżycie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dora34
Mam 34 lata 16 miesiecy temu stracilam meza ,jestem wdowa,,dlugo czasu musialo uplynac zeby tak o sobie mowic.Nie myslalam ze mnie to spotka .Zostalam z dwojka dzieci ,nie wiem skad mam sile aby dalej zyc ,ale jakos daje rade mysle ze to wszystko mam od NIEGO ,pomaga mi chociaz Go ze mna nie ma.Chcialabym pogadac z kims o ty ale nie na forum ,podaje moj nr GG 36267339.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgor
Rzadko teraz zaglądam na to forum i dopiero dzisiaj przeczytałam co judabenhur napisał o mnie. W zasadzie wcale mnie to nie interesuje, bo nie lubię i nie rozumiem ludzi, którzy uważają, że mają monopol na określanie co jest dobre a co złe, stawiają się na miejscu Boga, który ma prawo oceniać innych i ich odczucia, sami ustawiając siebie na piedestale. Współczuję Ci, bo Ty chyba nigdy nie czułeś się szczęśliwy i nigdy nikomu nie dałeś szczęścia, złośliwy malutki człowieczku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lacrima1
Ponieważ uważamy ,że każdy ma prawo do własnego zdania niech tak zostanie. Jeżeli któraś z Was czuje się dobrze w nowej rzeczywistości to jej sprawa.Proszę jednak o nie nazywanie mojego poglądu staroświeckim. Czuję ,się dobrze w tej rzeczywistości którą stworzyłam. Moje dzieci były już dorosłe jak to się stało ale zastanawiam się jak to jest w przypadku gdy dziecko ma np 5-10 15 lat.Jak ma mówić - ?tato-wujku -po imieniu-? . Jaka to jest trauma dla dziecka które widziało mamę z tatem np na kanapie przytulonych a potem widzą tą kochaną mamę na tej samej kanapie z obcym dla tego dziecka facetem. Przepraszam,ale usiłuję bronić swego poglądu - pozdrawiam Was .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lacrimy
a jaka to jest trauma dla dziecka, kiedy matka nie zyje teraz tylko w przeszłości ze zmarłym męzem ? Sorry ... ale Twoje argumenty do mnie nie docierają. A... swoje poglądy sama określiłas jako staroświeckie. Moim zdaniem, jeśli kogoś kochamy to cieszymy sie jego szcześciem. Dzieci widząc szcześliwą matkę w nowym związku nie mają powodu odzcuwać traumy. Owszem... nie jest łatwe ułożenie sobie życia po raz kolejny, z bagażem doświadczeń i dzieci lecz życie przeszłością jest martnotrawieniem życia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judabenhur
Malgor -już starożytni odkryli ,że agresja w dyskusji jest przejawem braku wiary dyskutanta we własne argumenty i jego słabości .Dyskutant zdający sobie sprawę z miernoty idei której broni reaguje agresywnie w stosunku do swego oponenta , aby zagłuszyć go ,zastraszyć a przede wszystkim zakrzyczeć bo po prostu brak mu już logicznych argumentów. TY jesteś tego przykładem , no może jeszcze parę innych DAM by się znalazło. Nie rozumiem dlaczego tak nerwowo reagujecie na to co piszę.Czyżby jednak jakieś wyrzuty sumienia , a może wściekłość ,że oto znalazł się jakiś "złośliwy człowieczek:" który zburzył ten spiżowy pomnik KOBIETY. Pokazał jakie naprawdę jesteście ,odarł wasze ego z dobrego samopoczucia i samozadowolenia ? Co Ty się tak dziwisz traumie małego dziecka które straciło ojca,jeszcze ma go w pamięci a tu mamusia funduje mu nowego tatusia,bo wlaśnie się znowu zakochała .A gdzie jest prawo dziecka do posiadania rodziców których kocha i akceptuje. Malgor Malgor a także inne Panie wrogo nastawione do mojej osoby.Uspokójcie się ,uspokójcie swoje skołatane nerwy. Mam dobrą radę.Jeżeli chcecie zagłuszyć krzyk sumienia to nie poprzez agresję a po prostu nie wchodźcie na takie fora , nie czytajcie ,nie publikujcie . Nie usłyszycie obiektywnej oceny waszych postępków. ps. wychodzę z tego tematu bo powiedziałem już wszystko a każda nowa wypowiedź była by tylko powieleniem poprzedniej. Oczywiście współczuję wszystkim Paniom dotkniętym przez los. Nie wszystkie jesteście odrażające, brudne,złe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jodabenhur
Wybacz, ale to Twoje argumenty są miałkie i pozbawione sensu. Dziecko ma prawo jak piszesz do posiadania rodziców których kocha i akceptuje, tak ? Rozejrzyj się wokół , otwórz oczy - widzisz te patologiczne rodziny, gdzie BIOLOGICZNI rodzice znęcają się nad dziećmi - fizycznie a jakże często nie fizycznie tylko psychicznie. DZIECKO MA PRAWO DO POSIADANIA rodziny - gdzie rodzice ( NIE ZAWSZE CI BIOLOGICZNI) zapewnią mu miłość, bezpuieczeństwo, spokój i warunki rozwoju. PS. Obiektywna ocena naszych postępków należy do Boga a nie do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Venus50
Czytam z zainteresowaniem wszystkie posty stwierdzam jedno.O ile temat był początkowo taki bardziej psychologiczny to teraz przerodził się w zwykłą pyskówkę. Każda i każdy ma swoje racje.Nawet ten okropny judabenhur ociera się o prawdę ,chociaż znacznie przesadza w swych osądach. Zainteresował mnie wątek o dziecku i to jak ten świat dorosłych ,pełen namiętności wygląda w oczach dziecka. Ja należę do takich dzieci. Miałam 11 lat gdy zginął mój ojciec.MATKA znalazła sobie drugiego faceta po niespełna roku.Wprowadził się do nas a mnie kazano mówić do niego tato. Nigdy tego nie zaakceptowałam i mówiłam do niego bezosobowo.On też się za bardzo nie starał. Nigdy też nie wybaczyłam matce tego kroku. Teraz kiedy jestem dorosła mam własną rodzinę usiłuję ją zrozumieć. Ale nie wybaczam. tak sobie myślę ,że może kiedyś kobiety były mnie samodzielne,mniej zaradne , oczekiwały na to ,że mężczyzna zaopiekuje się nimi.Obecnie jesteśmy przebojowe, samodzielne wykształcone. Facet jest nam potrzebny do wykonania pewnych fizjologicznych czynności ale czy aż tak bardzo potrzebny,nowy czy też kolejny facet aby burzyć spokój w domu i wichrować psychikę naszych dzieci. Mówię oczywiście o sytuacji kiedy umiera mąż i ojciec. Pa. aha - ten judabenhur to jest trochę oszołom.Wrzuciłam jego nik na googlach - pisze wszędzie i wszędzie zbiera baty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanaelusia
Myślę, że to co zdarzyło się Lacrimie może być pewną przestrogą dla niektórych z nas. Ja mam już swoje lata i raczej nie myślę o nowym związku, mam nadzieję, że z czasem tak jak ona zbuduję sobie na nowo jakąś stabilizację i ład bez obecności mężczyzny. Jeśli chodzi o dziecko i jego odczucia to pracując z maluchami, na co dzień obserwuję ich reakcje i odczucia. Myślę, że jeśli mama kocha swoje dzieci, to potrafi w mądry sposób, delikatnie, nie niszcząc więzi jaka łączy ją z dziećmi wprowadzić w ich życie nowego opiekuna. Myślę, że dzieci będą lepiej się czuły widząc mamę szczęśliwą, niż wiecznie zapłakaną i smutną. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samodzielny tata 4 rozrabiaków
Intryguje mnie myśl, czy można stworzyć związek na pół-gwizdka. Na zasadzie: ja tu, a Ty - tam. Spotykać się, mieć wspólne chwile, ale na noc wracać do siebie, do domu. Jakieś opinie w tym temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Venus50
Do samodzielnego..... "...Obecnie jesteśmy przebojowe, samodzielne wykształcone. Facet jest nam potrzebny do wykonania pewnych fizjologicznych czynności ale czy aż tak bardzo potrzebny,nowy czy też kolejny facet aby burzyć spokój w domu i wichrować psychikę naszych dzieci." To jest cytat z mojej wcześniejszej wypowiedzi. Myślę ,że całkowicie odpowiada na Twoją ciekawość. Mnie oczywiście to nie dotyczy bo jestem w szczęśliwym związku , ale może samotne dziewczyny przemyślały by Twoją sugestię :) Nie oszukamy przecież naszego ciała . Ważne tylko aby nie krzywdzić naszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam 39 lat i od 2,5 lat jestem wdową...nienawidzę tego słowa... Dzisiaj znów mi się śnił - przyjechał z trasy i "ustawiał" nas po kątach...a później jak zawsze narzekał..i jak zawsze bolały go krzyże... Bardzo przeżyłam jego samobójstwo, jego brak, traume jaką przeżywały moje nastoletnie dzieci itd. Ale nigdy się nie poddałam, chodziłam do psychologa i...założyłam konto na sympatii. Od 2 lat spotykam się z fantastycznym mężczyzną, którego tam właśnie poznałam. Wspiera mnie jak nigdy nikt... Pomimo dramatu jaki przeżyłam jestem szczęśliwa. Życzę każdej samotnej osobie, aby kolejny raz znalazła swoją drugą połówkę - to lek na całe zło. I nie czekajcie aż ktoś Was znajdzie - trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spinka zapinka
pół roku po samobójstwie męża założyła konto na sympatii..niezła trauma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabyś poczuc to co ja wtedy czułam? Mam Ci tego życzyć???? Nikt nie potrafi sobie nawet wyobrazić, przeżyć jest bardzo ciężko, a juz normalnie funkcjonować - prawie niemożliwe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanaelusia
Malamyszko ja rozumiem trochę co czułaś, tym bardziej, że Twój mąż odszedł jakby na własne życzenie. Samotność, taka wśród ludzi jest okropna. Jesteś młoda i chcesz żyć. Cieszę się z Tobą. Samodzielny tato, u mnie nie minął jeszcze rok, ale bardzo mi brakuje mojego męża, jego wsparcia, siły. Chociaż mam już swoje lata, to często czuję się bezradna. Jest mnóstwo sytuacji, których rozwiązanie należało do Niego. Teraz sama muszę o wszystkim decydować. Znajomi? Ktoś już gdzieś pisał o ich reakcji na naszą sytuację. Też nie potrafią się znaleźć, nie umieją z nami rozmawiać. Przyznam, że teraz, kiedy już dociera do mnie, że On już nigdy nie wróci, czasem myślę jak ten osioł ze Shreka - "Niech mnie ktoś przytuli!" I mam ogromne wyrzuty sumienia, kiedy myślę, że może jest ktoś na świecie, kto mógłby ze mną pogadać, wziąć za rękę i być blisko... Z drugiej jednak strony nawet nie próbuję wyobrazić sobie kogoś poza moim mężem u mnie w domu... Czyli coś takiego o czym piszesz "Spotykać się, mieć wspólne chwile, ale na noc wracać do siebie, do domu."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie tak... chodziłam do psychologa, zapytana czego najbardziej mi brakuje odpowiedziałam - przytulania, bliskości, tego żeby w końcu nie byc niczyją...nie mogłam patrzeć na pełne rodziny, które dzielą się obowiązkami i razem chodzą na niedzielne spacery...na młodych ludzi którzy trzymają się za rękę i dają sobie buziaki...tego wszystkiego miałam już nigdy nie przeżywać???? Rodzina i znajomi pocieszali jak mogli, a moje ciało krzyczało "niech mnie ktoś przytuli!!!" To nie jest nic złego żeby się w kimś innym zakochać... Trzeba robić wszystko że by się ratować od obłędu. Stwierdziłam że jeśli ja będę szczęśliwa a nie wiecznie zapłakana, to moje dzieci też na tym skorzystają. Jeśli ktoś nie wie o naszym dramacie to nigdy by nie pomyślał nawet że cos złego nas w życiu spotkało - i o to chyba chodzi tak? Czytałam wcześniejsze wypowiedzi i ktoś napisał, że czuje obecność swojego zmarłego męża...że czuje jego pomoc... Ja też to czuję - teraz już mniej, ale na początku bardzo. Pytałam go o różne rzeczy i zawsze "przychodziła" odpowiedź. Pamiętam jak kiedyś zapytałam czy wysłać córkę na drogą wycieczkę szkolną do Anglii i nagle przyszła myśl - ja zrobiłbym wszystko żeby pojechała....łzy popłynęły mi po policzkach i już wiedziałam co mam zrobić - stawałam na głowie żeby zdobyć pieniądze...jaka przyjechała szczęśliwa... Miałam też sporo pretensji do niego za to że nas zostawił... Powiedziałam będąc na jego grobie - to teraz pomóż mi znaleźć kogoś na twoje miejsce! Myślę, że to on pomógł mi znaleźć tak fantastycznego faceta, dzięki któremu nie zwariowałam. Ale nie spieszę się z przewracaniem naszego życia do góry nogami - musimy wszyscy przygotować się do tego - ja, moje dzieci i on, wszyscy musimy czuć się dobrze mieszkając razem...ale wierzę że kiedyś się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasadnicza
Malamyszko zupelnie cie Nie rozumie ..albo jestes prowokatorka albo masz rozdwojenie jazni.raz piszesz o zmarlym mezu w bardzo negatywny sposob a potem wrecz odwrotnie.zdecyduj sie kim jestes i co chcesz nam powiedziec.zaznaczam ze my tu Nie potrzebujemy ludzi pokroju judybenhura czy takich jak Ty.swoimi wypowiedziami osmiieszasz kobiety I dajesz pozywke wszelkim trollom na forum.albo Sam sama jestes trollem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zasadnicza - odpowiem ci krótko - chcę pokazać kobietom, że pomimo wielkiego dramatu jakim jest strata bliskiej osoby można na nowo stanąć na nogi i starać o się o to, żeby być szczęśliwym człowiekiem. To chyba ty masz jakieś rozdwojenie skoro nie rozumiesz tego co napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasadnicza
Ze. Mozna A nawet trzeba to wszystkie wiemy.ale skoro piszesz ze wracal i was ustawial inarzekal a w drugim tekscie piszesz cieplo ze popowiada ci rozwiazania wybiera nastepnego faceta no to wybacz ale to jest,rozdwojenie.jestem taka ak moj nik I rozumiem to co czytam I widze.durnowate pisanie niedomowieniami I. Niunianie jest dla mnie Nie do strawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×