Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laguna55

mam 30 lat i jestem wdową!prędzej bym sie diabła spodziewała

Polecane posty

Gość syl.kwi
"Prawdziwa miłość pozwala każdemu iść swoją drogą, bo to nie może w żaden sposób oddalić od siebie dwóch Połówek." Paulo Coelho "Brida" Nie wiem, jak przetrwam jutrzejszy dzień. Już dzisiaj jest mi bardzo ciężko. Te wszystkie pary uśmiechnięte, te wszystkie serca, kwiaty i gadżety walentynkowe.............:( Ja dzisiaj odebrałam wiązankę z kwiatów w kształcie sera. Jutro razem z Klaudią zawieziemy ją na cmentarz - to nasz prezent walentynkowy dla Niego. Powinnam przecież obudzić się jutro obok Niego, przytulić się, pocałować i nawet nie musielibyśmy nic mówić...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika160378
syl.kwi ja myślę o tegorocznych Walentynkach jak o kolejnym komercyjnym święcie. Mimo to jest mi bardzo smutno i przykro. Rano byłam już na cmentarzu ale po południu pojadę drugi raz jak odbiorę synka ze szkoły. Szczerze mówiąc postanowiłam, że będę dzisiaj unikać miejsc typu hipermarkety gdzie, jak wiesz, w Walentynki roi się od różu i czerwieni, misiów i serduszek a kawiarnie pękają w szwach od zakochanych par konsumujących ciasteczka z lukrowanymi napisami "kocham cię". Jednak doszłam do wniosku, że przecież wypadałoby kupić jakiś drobiazg dziecku, które kocham nad życie. Mój synek już w piątek zrobił dla mnie piękną laurkę w kształcie serca więc jak mogłabym zapomnieć o prezencie dla niego. Pojechałam zaraz po otwarciu sklepów, tak było najbezpieczniej, najmniej zakochanych, prawie wcale. Wpadłam do empiku, kupiłam miśka siedzącego w prezentowej torebce i trochę słodkości, mój synek to straszny łasuch, a później już tylko ewakuacja, jak najszybciej do wyjścia. Jednak po drodze był sklep zoologiczny, z którego wyszłam z pięknym, maleńkim, puchatym króliczkiem oraz wszystkimi akcesoriami, których zwierzątku potrzeba. Jak moje dziecko wróci ze szkoły będzie miało niespodziankę. Szczerze mówiąc nie wiem co mi odbiło z tym królikiem przecież nikt inny tylko ja będę musiała sprzątać po nim ale jeśli to sprawi mojemu synkowi trochę radości to warto. Ciekawe co by na to powiedział mój mąż? Na początku pewnie byłby zły, że robię z domu zwierzyniec ale szybko by Mu przeszło, bo nigdy się na mnie długo nie gniewał. Życzę nam aby te samotne Walentynki nie były postrzegane tylko przez pryzmat naszych tragedii ale również wspomnień pięknych i szczęśliwych chwil, przeżytych z naszymi drugimi połówkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oli 78
Witam Was wszystkich bardzo gorąco. Na to forum zajrzałam już jakiś czas temu, ale tylko Was czytałam. Moje Szczęście odeszło ode mnie cztery miesiące temu w wieku 34 lat. Zabrała mi Go choroba z którą walczyliśmy rok.(rak) Na ostatni tydzień przywiozłam Go do domu, zmarł w nocy na moich rękach. Mamy dwie córki (10 i 11 lat), które bardzo za Nim tęsknią, ale staram się zawsze Im znaleźć jakieś zajęcie, żeby mniej o tym myślały. Na początku było bardzo ciężko, ale pomału zaczynamy dochodzić do siebie. Dzieci na prawdę potrafią znieść dużo, tylko trzeba z Nimi ciągle rozmawiać i wspierać. Ze mną jest trochę gorzej, ale wierzę, że i do mnie uśmiechnie się jeszcze los. Kochani musimy pogodzić się ze stratą naszych Szczęść, choć wiem, że jest to ogromnie trudne. Ja,żeby dalej żyć w miarę normalnie, zaczęłam sobie wyobrażać, że wyjechał na dłużej i kiedyś znowu się zobaczymy. Pozdrawiam Was i życzę wielu już teraz, tylko szczęśliwych dni. Nas już życie wystarczająco skrzywdziło i doświadczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie serdecznie.Dawno mnie tutaj nie bylo na forum,poprostu brak czasu. Darcunek bardzo mi przykro ze straciles zone,ale pociesze Cie ze nie jesteś z tym sam. Ja jestem wdową od ponad 14 lat,jeśli wczesniej czetałes to napewno znasz moją historie,ale powiem jedno czas nie leczy ran,NIGDY. Owszem czasami sie zapomina ,ale na chwilke,ja mojego meża kocham do dzis ,mimo że go z nami nie ma.Wiem ze jest cieżko,ale to co moge poradzic Tobie to mów swojej corce prawde o mamie,mow jej ze mama ją bardzo kochała,nie warto oklamywać naszych dzieci,bo z czasem bedą mialy do nas żal . Mam 2 synow w wieku 20 17,kiedy mąz zginol mieli tylko po 2 latka i 5 ,wiec wiem co mowie i co pisze,dla mnie to wielka tragedia,Moj starszy synek 2 tyg temu miał bardzo powazny wypadek samochodowy,zyje dzieki zapietym pasom,jestem wdzieczna Bogu ze nie zabral mi syna,ale wiesz co mam jakis żal do meza ,o to że chcial zabrać syna do siebie,bo tata bardzo go kochał,wiem ze to glópie ale takie mam odczucie.Zycie ci wytwalosci i wiary w lepsze jutro. Dziewczyny wiem co przeżywacie,dobrze ze mamy co wspomnac,zebylysmy kochane,kochalismy. To co napisala kolezanka,nie pamietam pseudo,ze jest rozwodką i miala meza łobuza to wcale sie nie dziwie ze tak piszesz,rozumiem Twoj zal do męza .TE forum pomaga napewno zrozumieć ze jak wiele tracimy. SLE pozdrowienia,w razie potrzeby rozmowy piszcie prosze,bedzie mi bardzo miło.Basia... moje gg 101 444 27

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór Aja uważam,że czas goi rany a heraklitowe panta rei naprawdę działa.Każdy oczywiście jest inny i inaczej przeżywa stratę bliskiej osoby ale tak jak nie możemy nic poradzić na to,że czas płynie to nie możemy go również cofnąć.Ja zawsze bedę kochać mojego męża, zawsze będę za nim tęsknić i go potrzebować ale dzisiaj w moim sercu jest blizna a nie rana.To będzie we mnie zawsze, nigdy nie będę już taka jak kiedyś ale musimy się poddać upływowi czasu czy tego chcemy czy nie.Kiedyś razem słuchaliśmy Sidneya Polaka, który śpiewał,że nic nie trwa wiecznie i niebezpiecznie jest myśleć,że coś trwa wiecznie i który chciał wiedzieć teraz, na pewno...Dziesiaj słucham tego i jestem sama i to taka moja piosenka...I jeszcze bardziej cieszę się każdym dniem.Szczęście ogarnia mnie każdego wieczora kiedy patrzę na mojego synka, który zdrowy, nakarmiony, zasypia w ciepłym łóżeczku.Cieszę się,że jutro jadę do pracy,że ją mam,że sama jestem zdrowa,że cała wróciłam z pracy bo szczęśliwie dojechałm...A może jutro wydarzy się coś niezwykłego? skoro spotkała mnie taka tragedia to może własnie jutro spotka mnie nieopisane szczęście? Znalazłam również swoją własną receptę na tzw dół, kiedy mnie dopada...Wtedy poprostu otwieram szeroko oczy, rozglądam się dookoła i patrzę ile nieszczęścia jest obok mnie....Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHANI-owszem ,moze i czas leczy rany,ale zawsze wraca pamiec naszych zmarlych. wiem co mowie,są dni z enie moge dac sobie rady sama ze soba,kiedy widze ze dzieci sa radosne,maja powody do radosci,kiedy byly komunie,szkola,,,,wtedy naprawde sie przypomina wszystko,ni da rady zapomnać,chocoaz sama bym czasami chcila wymazac wszystko,by nie rozpamietywac . Moje zycie uklada sie w miare normalnie,zyje spokojnie,synowie nie sprawiają mi zadnych problemow,,jestem dumna z nich,ale wiem ze straszy syn bardzo pamieta tate i teskni bardzo ,mimo ze to juz mezczyzna 20 letni,brak dzieciom rodzica ma duzy wplyw na cale zycie,tymbardziej ze maz dla dzieci byl bardzo dobry i dzieci byly jego oczkami. pozdrawiam wszystkich i zcze spokojnej nocy,jutro bedzie lepszy dzien,Dobranoc🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WItajcie, ja również podpiszę się pod tym, że upływający czas zalecza rany ale pozostawia ogromne blizny na całe życie... Od straty mojego Ł. minęło juz ponad 19 miesięcy i nie moge powiedzieć, że nie jest lepiej BO JEST. Ale lepiej czytaj jako INACZEJ. Na pewno mogę powiedzieć, że jest gorzej, chwilami nawet potwornie źle ale są też dni "dobre", spokojniejsze, dające odetchnąć... Każde święta, każde urodziny, imieniny, rocznice ( tu by wymieniać w nieskończoność ) sprawiają ogromny ból i wraca pytanie DLACZEGO??? I wiem, że tak już będzie zawsze, ponieważ nasze szczęście zostało nagle przerwane, niespodziewanie świat zawalił się i zgasło słońce. Dziś jestem o tyle bogatsza, że nauczyłam się jak przetrwać, jak żyć w samotności... CHOĆ WIERZCIE MI, ODDAŁABYM WSZYSTKO ŻEBY MOGŁO BYĆ INACZEJ... Nie ma dnia, żebym o nim nie myślała... dzis jego imieniny i jadąc do pracy usłyszałam piosenkę, którą śpiewał, a której ja nie znam i jest na tyle mało popularna, że nie słyszałam jej od jego śmierci! Pamietam fragment refrenu: "... teraz wiem, że mam pod skórą coś jakby strach..." i niestety więcej nie pamiętam ale przeszły mi ciarki po plecach i standardowo łzy napłynęły do oczu... W takich chwilach wszystk co pozytywne nie ma znaczenia, widzę tylko mój ból, smutek i pustkę, która pozostała... I co jagorsze w tym wszystkim - wiem, że będzie mi ciężko bo wciąż kocham go ogromnie, to miłość mojego życia, taka którą życzyłabym każdemu aby mógł tak pokochać... WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MISIAK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syl.kwi
Dzisiaj o 10.30 minie 3 m-ce, jak moje szczęście zgasło, mój świat się zawalił. :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika160378
Syl.kwi trzymaj się, całym sercem jestem z Tobą. Pamiętaj, że jesteś silną kobietą i że Twój Mąż czuwa nad Wami i jest dumny, że dajecie sobie radę. U mnie jutro minie sześć tygodni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syl.kwi
Dziękuję Ika. Dam radę, tylko jakoś tak totalny dół od rana. Każdy z nas liczy swoje dni, tygodnie, miesiące, lata. U mnie wczoraj minęło 13 tyg, a dzisiaj równe 3 m-ce. Te daty stają się dla nas ważne, tak innych uroczystości. W te dni boli wyjątkowo mocno, bo one uzmysławiają nam jak długo już jesteśmy sami, bez tej ukochanej osoby. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam wczoraj o piosence w radiu, ktora uslyszalam pierwszy raz od JEGO smierci... Ciarki mnie przeszly, bo wydawalo mi sie, ze slysze jak ON JA SPIEWA! wiem, ze to moja wyobraznia bo inny glos ma piosenkarz ale wiem, ze to z tesknoty... ze tak bardzo bym chciala by Ł. byl tu z nami... Piosenka wpadla mu w ucho niedlugo przed smiercia i spiewal ja na okraglo, na cale gardlo, az do znudzenia :-) posluchajcie jej - ma w sobie cos pozytywnego :-) Moze to MOJE SLONKO daje mi jakis znak??????? Cholera, ale ja przeciez w to nie wierze... no nic, posluchajcie jesli macie ochote: http://www.youtube.com/watch?v=syTcL8OIP7A dobranoc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna 234
Wiele osób pogrążonych wżałobie zauważa, że ulgę przynosi im rozmowa. Na przykład biblijny Hiob po śmierci dziesięciorga dzieci ipo innych tragicznych wydarzeniach powiedział: „Dusza moja brzydzi się mym życiem. Dam upust swemu zatroskaniu osiebie. Będę mówił wgoryczy swej duszy! (Hioba 1:2, 18, 19; 10:1). Zauważmy, że Hiob musiał dać upust swej zgryzocie. Jak miał to zrobić? Postanowił, że będzie mówił. Paulo, któremu zmarła matka, wspomina: „Dużo mi dało rozmawianie omamie. Azatem ulgę może przynieść zwierzenie się ze swych odczuć zaufanemu przyjacielowi (Przysłów 17:17). Kiedy Yone straciła matkę, poprosiła swych współwyznawców, by częściej ją odwiedzali. „Rozmowa koiła mój ból wyjaśnia. Zapewne ty również się przekonasz, że gdy opowiesz oswoich emocjach współczującemu słuchaczowi, łatwiej stawisz im czoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna 234
Żyj nadzieją zmartwychwstania Jezus powiedział: „Ja jestem zmartwychwstaniem iżyciem. Kto we mnie wierzy, ten choćby nawet umarł, ożyje (Jana 11:25). Biblia uczy, że umarli będą znowu żyć. Gdy Jezus przebywał na ziemi, pokazał, że ma moc wskrzeszać zmarłych. Pewnego razu przywrócił życie 12-letniej dziewczynce. Jak zareagowali jej rodzice? „Ogarnął ich wielki zachwyt (Marka 5:42). Kiedy Jezus jako Król zacznie sprawować z nieba władzę nad ziemią, wskrzesi tutaj niezliczone rzesze ludzi, by mogły się rozkoszować życiem wpokoju iprawości (Dzieje 24:15; 2Piotra 3:13). Wyobraźmy sobie, jak wielka radość zapanuje, gdy zmarli będą powstawać do życia ispotykać swych bliskich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikit
:(łącze sie choc mój mąż lezy obok.....ale czuje sie samotna;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enigma7781
..czas nie leczy ran po prostu plastrem je zakleja..Dzien dobry forumowiczom! Czytam i mysle..śmierć to nieodzowna część zycia tylko osobista tragedia ukaże nam wszystkie jej prawdziwe strony. Tak mysle.. Dwanaście lat temu Myslalam ze straciłam wszystko-zapomnialam o nienarodzonej córeczce dzieki ktorej nie zwariowałam bo. .po prostu nie Moglam. Rozumiem bol wszystkich osób które straciły kogos bliskiego ale wiem takze ze nie nasze szczęście byloby-jest-ich szczęściem a łzy. .pozwalają zniesc ten bol i płaczmy mimo ze inni mowia dosc! Dzis jestem mama..i tylko moje skarby sie licza. Układam zycie na nowo i wiem ze mozna o ile jest sie na siłach. To daje normalność sobie i innym bliskim sercu. Dwanaście lat temu jako 21 letnia kobieta leżałam na grobie i płakałam chcąc umrzeć.. Powtarzałam:NIGDY WIECEJ MĘŻCZYZN.. Nigdy żaden nie byl jak On i nigdy żaden nie bedzie ale to nie znaczy ze nie kocham tak brutalnie zabranej milosci. Nasze zycie jest w naszych rękach nasze szczęście i dziecka takze.. Wiem ze moze dla niektórych wydaje sie dziwne ze tak piszę ale z respektywy czasu:bol jest niby mniejszy ale tęsknota wciaz ta sama. Tym bardziej kiedy córeczka pyta..kiedy patrze w jej oczy na jej twarz-tak bardzo podobną do taty. . Zycze wytrwałości i dobrej mysli wszystkim tym którzy płaczą.. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oli 78
Enigma 7781 to co napisałaś jest piękne i naprawdę daje nadzieje na lepszą przyszłość. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze. I myślę,że kiedyś i do mnie uśmiechnie się jeszcze los. I tego życzę Wam wszystkim. Gorąco Was pozdrawiam i ściskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enigma7781
Oli..dla każdego jest nadzieja:) trzeba tylko to czuć bo wierze ze nasze szczęście jest widziane przez najbliższych i oni takze sie cieszą:*. Przeciez i tak wszyscy kiedyś usiadziemy przy wielkim rajskim stole. Kazdy ma prawo przeżywać bol i żałobę jak tego potrzebuje i tak jest ok. Inni powinni sie tylko dostosować.. Kobietki nasi mężczyźni sa..i beda zawsze obok nas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika160378
Tak ogromnie tęsknię za moim Piotrusiem, tak bardzo chcę żeby czas się cofnął i żeby On znowu był ze mną. Czuję, że nie dam rady żyć bez Niego. Czuję, że ta cała siła którą miałam w sobie po prostu ze mnie uleciała i że jestem u kresu wytrzymałości. Tęsknota mnie zabija, samotność obiera rozum. Nie umiem bez Niego żyć. Dlaczego On nam to zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny w tłumie
nie uciekaj , to brutalne ale to trzeba przerwać inaczej nie narodzi się nowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny w tłumie
nie uciekaj , to brutalne ale to trzeba przerwać inaczej nie narodzi się nowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno tu nie byłam,dwa lata temu dokonałam wpisu bo wtedy zmarł mój mąz.zostałam z dwojgiem dzieci.Zmarł w wieku 40 lat na raka który przez 3 lata zniszczył go jako człowieka. IKA ....nie mozesz tak mówic...dlaczego on nam to zrobił... Nie miał wyboru,gdyby go miał byłby z wami. Ja tez przeszłam przez to wszystko z trudem...przyszedł jednak momet kiedy oddzieliłam ten etap zycia gruba kreska. Kazdy potzebuje czasu na zakończenie załoby u jednych rok u drógich dwa lata itp. Musisz zaczac zyc na nowo bo niczego nie zmienisz,nie mamy na to juz zadnego wpływu. Ja dzis mam nowe zycie,Andrzeja mam w sercu i w pamieci.Nikt i nic tego nie zmieni.Trzeba jednak zyc dalej,bo pewnie nasi mezowie chcieli by zebysmy były szczesliwe. Płacz ile wlezie w poduszke jesli ci to pomaga,ale nie stroń od ludzi bo popadniesz w depresje i bedzie jeszcze gorzej. Samotnosc doprowadza do obłedu..musisz zamknac ten etap zycia i utworzyc nowy rozdział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika160378
andzik, mój tato też zmarł na raka, walczył dzielnie przez dwa lata a ja razem z Nim. Kiedy był już po operacji, po chemioterapii i radioterapii i wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze, odszedł. Tydzień przed kolejnym badanie tomograficznym, na które czekałam jak na zbawienie, bo byłam przekonana, że jest już zdrowy. Jeszcze nie pogodziłam się ze śmiercią taty a teraz kolejny cios. Co ja takiego zrobiłam, że Pan Bóg tak boleśnie mnie każe. syl.kwi, dzisiaj urodziny Twojego Męża. Wiem jak jest Ci ciężko bo dokładnie miesiąc temu przechodziłam to samo, nie mogłam uwierzyć, że zamiast wybierać prezent i kupować urodzinowy tort, przynoszę Mu kwiaty na CMENTARZ. Pamiętaj, że jestem z Tobą i z Twoją córcią myślami. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika160378
Przepraszam za ortografię, miało być "karze".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie tasam sytuacja ale na odwrót.Najpierw zmarł mąz a potem na raka ojciec.Równy rok pózniej.Na stypie u mojego męza moj ojciec powiedział....za rok spotakcie sie na moim pogrzebie.....Tez na raka chorował.Zachorował rok po męzu i rok po nim zmarł. Nie zadaje sobie takich pytań...co ja takiego zrobiłam ze taka kare mam?... Chodz mi bardzo cięzko musze zyć dalej. 8.05 dwa lata po śmierci męża a 14.03 rok jak ojciec zmarł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syl.kwi
Ika160378, dziękuję Ci bardzo. Rzeczywiście dzień jest bardzo ciężki. Rano było nawet nawet, ale teraz..... Ehhh, jestem w pracy, ale żaden pracownik dzisiaj ze mnie. Praktycznie co chwilę zamykam się w łazience. Na cmentarz wybieram się po pracy i tak jak pisałam w którymś poście wcześniej będzie 36 róż, tyle ile by skończył dzisiaj lat. 10 marca - Jego urodziny Czwartek - o godz. 10.30 minęło równe 16 tygodni, jak Go nie ma z nami i do tego dzisiaj jest Dzień Mężczyzny Pojutrze 12 marca - Jego imieniny Muszę znaleźć w sobie siłę, aby to przetrwać. Na szczęsście mam kilka osób, które są dla mnie wsparciem w tych ciężkich chwilach i są dzisiaj myślami ze mną. Dzownią, piszą smsy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oli 78
Syl.kwi jestem z Tobą. Mój mąż 35 urodziny obchodziłby 8 marca i wiem jak Ci dziś ciężko. Zawsze wspólnie składaliśmy sobie życzenia, a teraz... Trzymaj się cieplutko. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 26-latka*
Przez 3 miesiące walczyłam o życie męża i udało się.Wygraliśmy z ciężką chorobą choć wszystko wskazywało na to,że umrze.To,że żyje jest cudem.Mało brakowało a w wieku 25 lat zostałabym wdową.Zresztą,to nie ma znaczenia ile lat ma kobieta zostając wdową,każdą boli TO tak samo.Przytulam ciepło wszystkie wdowy i kobiety walczące o życie swoich mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×