Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laguna55

mam 30 lat i jestem wdową!prędzej bym sie diabła spodziewała

Polecane posty

Gość laguna55

to stało sie dwa lata temu!byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi !nawet nie moge pisać o tym!widziałam jego śmierć,ucze się żyć ale mi to nadal nie wychodzi.SAMOTNOŚĆ I TĘSKNOTA MNIE ZABIJA!nasz synek ......................przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam to, miałam taki topik trochę przed Tobą, wspołczuję Ci, ja jestem wdową od ponad roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
dziekuje Joletka za ciepłe słowa!teżci współczuje szczerze!zostałaś sama całkiem nie dawno?!jak sobie radzisz z tym wszystkim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oollkkaa
Joletke znam z wczesniejszego topiku i trzymam za nia kciuki aby poznała madrego i kochanego faceta. Tobie załozycielko topiku równiez po cichutku przytulam i dodaje odwagi ........❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
dzieki za wsparcie!mam nadzieje,że Joletka sie odezwie jeszcze a jeśli nie to przyłączam sie co życzen dla niej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helloacaf
Joletka jak to sie stało?ze Twoj młody mąż nie zyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55 a może
podałabyś maila ktoś z chęcią by z tobą popisał.zawsze to lżej się komuś wygadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
pewnie i masz racje!dzieki dziewczyny nr gg.13219317

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich i pozdrawiam. laguna55 napisałam Ci rano wiadomość na gg, mój mąż zginął w wypadku samochodowym, nie będę się nad tym tu rozpisywać, zainteresowanych odsyłam do mojego topiku. Temat- mam 35 lat i zostałam wdową, jest tu gdzieś na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podaj też maila
laguna55 bo mi gg.nie działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
hej dziewczyny!dzieki że jesteście!nareszcie mam czas żeby popisać,pisałam do Joletki na gg.ale cisza!!!!Mój zginął pod kołami pędzącego pociągu byłam w 8tyg.ciąży i prosiłam BOGA żeby nie zabierał mi jeszcze naszego dziecka!!!!!!!!!!!zastanawiam sie jak to bedzie kiedy synek dorośnie i będzie pytał o tate?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
dobry wieczór a właściwie dobranoc!widze,że nie ma nikogo?dziękuje za rozmowe JOLETKA!!!!!!!!!!!!!I POZDRAWIAM!!!!!!!!!! ZRESZTĄ DZIEKI WSZYSTKIM WAM!!!!!!!!jestem póżno dzisiaj poneważ miałam ciężki dzień zresztą kolejny jak zawsze. BYŁAM PO POŁUDNIU na cmentarzu może nie potrzebnie?!a tak wogóle to nie wiem czy jestem jeszcze normalna ponieważ jest mi dobrze oczywiście od razu to słowo sprostuje dla wścibskich w sensie rozmowy z jego bratem!!!!!!!!!!!!obawiam sie,że zagmatwałam sie tak bardzo ponieważ ostatnio coraz cześciej o nim myśle!!Jest ojcem chrzestnym naszego synka,jest osobą której ufam,jest ciepły ,wyrozumiały i inteligentny ale co do mojej osoby jest strasznie nieśmiały!!!!!!może powinnam dac sobie spokój albo przez tą holerną samotność straciłam kontrole nad swoim rozumem w końcu to jego brat!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh... mój mąż też miał brata,młodszego o dwa lata. Zaraz po tragedi myśałam , że będzię nas jakoś wspierał, odwiedzał, żeby chociaż dzieciom zastąpić częściowo brak ojca. Ale on sam bardzo cięzko przez to wszystko przechodził, musiał też przejąć obowiązki swojego zmarłego brata w firmie. Poza tym to jest człowiek zupełnie inny niż mój mąż. Kiedyś nawet myślałam przez chwilę co by było gdyby... ale teraz juz nie. Ostatnio dziwnie mi się zrobiło kiedy przyjechał ubrany w rzeczy mojego męża ( sama mu je dałam). Posturą przypomina mi bardzo mojego męża, przez chwilę pomyślałam , że fajnie byłoby się przytulić... ale rozwiałam zaraz te myśli. On sam nigdy tego nie zrobił choć bardzo tego potrzebowałam po tym wszystkim. Myslę , że to nie jest facet dla mnie.Doskonale Cie rozumiem i wiem co czujesz. Jest w nas coś takiego jak chęć i potrzeba przelania uczuć , którymi nie możemy już obdarowywać naszych zmarłych mężów na kogoś innego. U mnie przejawia sie to dość silnie...Trzeba uważać zeby nie pomylić tego z miłością i kogoś nie zranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święte słowa Joletka
a w życiu tak trudno. życzę wszystkim wiele miłości i szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
bardzo dziękuje dziewczyny za wsparcie i dobrą rade!!!!!!!!pora zamykać ten kram ale nie mam pojęcia jak to zrobić!mam nadzieje,że zostaniemy w kątakcie!dziękuje w szczególności Joletce bo to ona otworzyła mi oczy na pewne sprawy!jeszcze raz dzięki !!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Mam 29 lat. Dokładnie 11 miesięcy temu straciłam męża. Zginął tragicznie miesiąc po naszym ślubie. Trudno mi o tym pisać... Wkrótce byłaby pierwsza rocznica naszego ślubu. Niestety , nie mieliśmy dzieci. Każdego dnia zadaję sobie pytanie, dlaczego to się stało, dlaczego go straciłam?! nie otrzymuję odpowiedzi. Nigdy się z tym nie pogodzę. Mąż był Największą Miłością mojego życia. Codziennie zmagam się z bólem i z powszednimi problemami. Moi nieliczni znajomi bardzo mi współczują. Jestem im za to wdzięczna. Ale oni do końca nie rozumieją, co ja czuję. To może zrozumieć ktoś, kto to przeżył. Szukam kontaktu z innymi młodymi wdowami, żeby móc dzielić się tymi trudnymi doświadczeniami. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
WITAJ MARLENA!nie sądziłam,że ktoś jeszcze zajrzy na ten topik!bardzo ci współczuje i wiem co czujesz!pisz i pytaj o wszystko jak tylko bede mogła to ci pomoge!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona życiem
witam Was doświadczone przez życie wdowy. Ale tak to juz jest w życiu każdy ma swoje przeznaczenie. Każdy żyje tak długo jak jego los wyznacza. Też ma pogrzeby w rodzinie za soba. Z najbliższych to nasz corka.... Rozumiem was. I pora na otwarcie sie. Pora na znalezienie osoby bliskiej. Przyjaciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
bardzo mi przykro z powodu smierci córki!masz racje dosyć łez nie możemy siedzieć i sie pogrążać ale!!!!no właśnie to ale to ta okropna tęsknota która wraca nie ma dnia żebym nie myślała dlaczego albo jak by to było!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
widze,że jestem sama Doświadczona Życiem przyznaje ci racje musimy sie otworzyć i poszukać przyjaciół !przyjaciół którzy zrozumieją !ok kończe na dzisiaj bo malutki jakoś dzisiaj nie spokojnie śpi!!!!!!!!!dobranoc dziewczyny papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo współczuję z powodu straty córki. To musi być bardzo bolesne. Zastanawiam się, czy nie powinnam podjąć jakąś terapię. Strata męża to przecież trauma. Nie wiadomo jak to się odbije na mojej psychice. Pozornie jest wszystko w porządku: mam apetyt, śpię, oglądam telewizję. Angażuję się w swoją prace. Jednak ogarnia mnie wielki pesymizm. Nie mam nadziei, że będzie lepiej. Nie mam marzeń i planów osobistych. A nawet jestem wewnętrznie przekonana, że zawsze będę samotna i nieszczęśliwa. Gdyby nie wsparcie rodziców i przyjaciółki, to jak bym to przetrwała. Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. 🌼 Marlena, rozumiem Cię, przeszłam przez to samo,tyle że po 10 latach małżeństwa.Przez pierwszy rok byłam tak nakręcona ratowaniem i rehabilitacją synka, że jakoś funkcjonowałam. Miałam mnóstwo spraw do załatwienia , wszyscy powtarzali- musisz dalej żyć, dla dzieci one mają teraz tylko ciebie...No i jakoś brnęłam do przodu. Niestety zima mnie przytłoczyła, pierwsze bożonarodzeniowe świeta bez męża, brak motywacji itp.Wiosna tego roku postanowiłam podjąc terapię. Kiedy już doszło do tego , że nie miałam siły żeby rano wstać i musziałam zmuszać się do rozmowy z dziećmi ,poszłam do psychologa. Sama podjęłam taką decyzję. I Tobie też radzę się zdecydować . Prędzej czy póżniej opadniesz z sił i bedzie Ci cięzko. Ja od wrzesnia zeszłego roku siedzę na kafeteri, miałam swój topik, wygadałam sie. Poznałam kilka osób. Pomogło trochę. Ale teraz patrząc z perspektywy czasu to zmarnowałam tu pół roku mojego życia.Kafeteria ma może kilka tematów na które warto zjrzeć, reszta to chłam. Zaglądając tam nawet nie wiesz kiedy Cie zdołują i sprawią , że odechce Ci sie wszystkiego. A najgorsze jest to jak się juz wciągniesz .Warto mieć może paru znajomych z którymi można spędzić samotne wieczory w sieci ale tylko czasami, nie codziennie. Ja przez te 8 miesięcy poznałam tu może 4, no 5 osób wartościowych z którymi czasem porozmawiam. Myślałam , ze poznam tu jakiegoś wdowca :) i się zaprzyjażnie, bo samotnośc strasznie mi dokucza, ale niestety. Ty jesteś jeszcze młoda. Jeśli miałabym Ci udzielać jakiś rad , to brzmiała by ona tak- Nie siedz tu, szukaj przyjażni w realnym świecie, idz na terapie,chciej odnależć sie na nowo. Zacznij robić coś dla siebie, tak abys czuła sie atrakcyjna, żeby było Ci dobrze samej ze sobą, wypełnij wolny czas fajnymi zjęciami, nie myśl , nie wspominaj za dużo, nie rozpamiętywuj. To już jest przeszłość. Jego nie ma. Ty jesteś. \"Zyj z całych sił i uśmiechaj sie do ludzi. \" Pozdrawiam Cię serdecznie i życze szczęscia w nowym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci Joletko! Twoje słowa dodały mi otuchy i trochę do myślenia. Masz rację, nie powinnam się zamykać. Staram się żyć z dnia na dzień i skupiać na błahych rzeczach. Walczę o siebie każdego dnia. Wynajduję sobie jakieś zajęcia. Ale i tak myślę o nim...Szukałam dodatkowej pracy. Moja praca zawodowa jest w takich godzinach, że w grę wchodzi tylko wolontariat. Chciałabym pomagać ludziom, czuć się potrzebna. Dostałam propozycję z hospicjum. Ale tam znowu kontakt ze śmiercią... sama nie wiem, czy to dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem. Szczerze mówiąc odradzałabym Ci to , przynajmniej teraz. Ty potrzebujesz radości w swoim życiu, optymizmu. W hospicjum pomożesz innym ale najpierw musisz pomóc sobie. Myślę, że teraz nie potrafisz spojrzec optymistycznie na smierć a ludzie w hospicjum potrzebują słów ukojenia, optymizmu. Co im powiesz? Będziesz tylko pogłębiać sie w smutku patrzac jak odchodzi kolejna osoba. Zrób cos na co może miałaś ochote juz dawno a z braku czasu nie mogłaś się tym zająć, albo naucz sie zupełnie czegos nowego. Znajdz cos co Cie zafascynuje. Wiem , ze jest cięzko. Ale trzeba. Nie zamykaj sie przed ludzmi. Ja mam dzieci , to trudniej mi jest gdzieś wyjść. Ale przed Toba wszystko stoi otworem. :) Chciałabym mieć tyle lat co Ty. To był najlepszy okres w moim życiu. Prosze nie zmarnuj tego czasu, bo życie biegnie nieubłagalnie. Ale hospicjum odradzam, nie teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
Dobry wieczór dziewczyny!widze,że popisałyście już dzisiaj!Marlena w pełni popieram Joletke !super dziewczyna dzięki której na swoje życie zaczełam patrzeć zupełnie innymi kategoriami!Ja osobiście od samego początku mialam przy sobie sztab psychiatrów i psychologów ze względu na to,że przeżyłam załamanie psychiczne!byłam w szpitalu prawie miesiąc póżniej terapia !nie wiem jakim cudem wyszłam z tego ale z tego okresu pamiętam bardzo mało!do dzisiaj mam wrażenie jak by wszyscy ludzie na ulicy patrzyli i rozmawiali na mój temat .Mieszkam w dzielnicy gdzie wszyscy sie znają,jest to na tyle bolesne ponieważ wiadomo jak ludzie (mój mąż zginął na moich oczach pod kołami pędzącego pociągu}poprostu poszła plota,że popełnił samobójstwo no a z jakiego powodu to możemy sie domyśleć!jest to na tyle bolesne ponieważ ludzie zachowują sie jak hieny z czyjegoś nieszczęści robią sensacje!!!!!! unikam ludzi ! do czasu jak mąż żył prowadziliśmy dość intensywne życie toważyskie teraz moge policzyć na palcach znajomych z tamtego okresu,znajomych bo już nie przyjaciół!!!!!!!napisałam ten topik ponieważ pomyślałam ,że tutaj jest bezpieczniej jeśli chodzi o w pewnym sensie wyznania!!!!!!i niech tak zostanie jeśli ma to komuś czy któreś z nas pomóc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna55
dziekuje MALINKA i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie bywa okrutne
sciskam was mocno 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×