Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laguna55

mam 30 lat i jestem wdową!prędzej bym sie diabła spodziewała

Polecane posty

/Żuczku/ współczuję, z całego serca.Mój Mąż zmarł w listopadzie zeszłego roku.Podziwiam kobiety , które radzą sobie mimo ,że tak jak Ty , są w ciąży,i straciły Mężów.Ja bym sobie chyba nie poradziła.Psychikę zawsze miałam słabą.Ale to prawda - dzieci to cząstka naszych Ukochanych , one dają siłę ,żeby wstać z łóżka i mimo wszystko żyć.Ja z Mężem przeżyłam najcudowniejsze 13 lat życia, nasz syn w lipcu skończy 11 lat.Męża brakuje mi na każdym kroku , chociaż z czasem nauczyłam się też śmiać , przede wszystkim dla naszego syna.On bardzo często mnie pytał dlaczego ja mam stale łzy w oczach. Jeżeli masz ochotę , jest jeszcze jeden topik http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=350799&start=7110 , tam jest dużo mądrych osób , które mi pomogły po śmierci Męża. Pozdrawiam , i wiem ,że to banał , ale trzymaj się , nosisz w sobie Wasze maleństwo, które powstało z Waszej miłości.Musisz żyć dla niego , opowiedzieć mu o Tacie.Mimo ,że Go nigdy nie pozna musi wiedzieć ,że miał kochającego Tatę i jest kochany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żuczek 28
Moje Kochane dziękuję za wsparcie i dobre słowa. Jak to mówią czas leczy rany, trzeba iść do przodu chodź wydaje nam się to niemożliwe. Fakt dobrze że mam małego Koja w sobie cząstkę mojej największej jedynej miłości teraz całą miłość którą darzyłam męża przeleje na naszego skarba ( tym żyję). Nikt nas nie zrozumie oprócz ludzi, których dotknie taka tragedia. Smutnym jest fakt że czasami w takiej sytuacji poznajesz kto jest Twoim przyjacielem i na kogo możesz liczyć. Mnie rozczarowała "druga strona", może wyolbrzymiam ale teraz widzę do czego potrzebny był im Mój mąż. Ja na szczęście ich nie potrzebuje bo mam Synka i Moją rodzinę na którą zawsze mogę liczyć. Dam rade jest trudno ale damy sobie wszystkie rade. CZAS CZAS CZAS .....całuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rita11
straciłam męża 03.03.09 nie potrafię dalej żyć, za 2 tygodnie nasza 11 rocznica ślubu, byłam z nim 16 lat teraz mam 32 i zostalam sama nie mamy dzieci- dlaczego tak sie stalo czemu to mnie musialo spotkać dlaczego ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
/rita/ każda z nas zadaje sobie milion pytań i nie dostaje żadnej odpowiedzi.Wiem ,że w tej chwili jesteś zła na cały świat,masz do tego prawo.Nie będę Ci pisać , że czas leczy rany bo tak nie jest.Z czasem nauczysz się żyć z bólem , wspomnieniami ,nawet nauczysz się śmiać , ale nic już nie będzie takie jak było.Przykro mi bardzo ,że nas przybywa.Życie jest czasami strasznie niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izka1111
witajcie,bardzo Wam wszystkim współczuje.Ja straciłam 2 lata temu kochanego tate,mam jeszcze przy sobie mame,męża i dzieci ale mimo tego jest ogromna pustka.Życze Wam wytrwałosci i wiary w lepsze jutro.trzymajcie sie ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żUCZEK 28
Kolejne święta bez niego :(..... beznadzieja, smutek, płacz. Ja Wam życzę spokoju, siły i smacznego jajeczka. Całuski .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siły Dziewczyny , przede wszystkim siły.I mimo bólu uśmiechnijcie się czasem , nasi Najbliżsi patrzą na nas z góry i też się uśmiechają. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shadow_of_demeter
Ostatnio w ramach porządków i szukania backupów trafiłam na osobiste zapiski zmarłego. Z ostatnich lat, o jego życiu, rodzinie, związku i o mnie, o tym jak siebie widzi. Jego hasła i loginy też. Nie mogłam się oprzeć i przeczytałam. Mocno mną wstrząsnęły. Popełnił samobójstwo po latach depresji. Bolała jak cholera. Życie potrafiło być z chorobą trudne ale z jego śmiercią jeszcze gorzej. Do dnia dzisiejszego, nawet ja pozornie prowadzi się normalne życie to iluzja. Wyłam do księżyca po przeczytaniu tego, tym bardziej, ze była tam jego ostatnia playlista słuchana w trakcie i materiały zbierane do popełnienia skutecznego samobójstwa. To wiedza niebezpieczna dla mnie ale reszta... chyba dobrze, ze przeczytałam. Przynajmniej parę rzeczy mi to uświadomiło min. bezpodstawność mojego poczucia winy i ze mogłam coś zrobić. teraz wiem, że nie. I że kochał naprawdę. Ostatni jego sms że kocha i tęskni wysłany w tamtą noc. Ale i tak jeszcze nie potrafię mu wybaczyć. Szczerze jestem zła na niego i mam żal. Tak samo jak nie umiem jeszcze z kimś innym nowym zacząć czegoś nowego. Sama myśl mnie brzydzi. Jednak schowałam jego rzeczy do kartonów. Jego ubrań nie ma już w szafie, zdjęcie z biurka też zniknęło, pudełko z pierścionkiem schowane z resztą jego rzeczy i naszych wspólnych pamiątek z tamtego życia. Może teraz będzie inaczej i nie będę się tak kurczowo trzymać i zmarłego i uczucia. Do tej pory graniczyło to z obsesja czy czymś podobnym. Histerią jak ktoś próbował mnie przekonać do zostawienia tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szelma z mokradeł
Jestem wdową od 4 lat, a od 1 spotykam się z cudownym człowiekiem, mężczyzną. Pierwszy rok był tragiczny dla mnie, nie mogłam dojść do siebie, ale życie toczy się dalej, a ci którzy są w naszych sercach nigdy nie umarli. Pamiętam, tęsknię, ale nie mogę przytłaczać się wizją wiecznej żałoby i opłakiwania. Mam dla kogo żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żUCZEK 28
Podziwiam...Ja nie wyobrażam sobie związku z innym mężczyzną, to tak jak bym go zdradziła, zawiodła, nie potrafię. Wiem, że to może kwestia czasu ale wiem jedno NIGDY PRZE NIGDY nie pokocham żadnego mężczyzny tak jak kochałam mojego męża, nigdy nikomu tak nie zaufam jak jemu....KOCHAM CIE SKARBIE OD ZAWSZE NA ZAWSZE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shagi
Ja jestem wdową już 3 tygodnie. Gdy to liczy łam myślałam, że dłużej. Było strasznie ale pożegnanie przy trumnie dało mi ogromny spokój a nawet poczułam się szczęśliwa. Trudno mi jeszcze o tym rozmawiać bez emocji ale kiedy wszyscy unikają tego tematu to jest jeszcze gorzej. Wróciłam do pracy i wszystko jest normalnie tylko ta pustka. Nie mam po co się spieszyć do domu. Na nic nie czekam. Przerażają mnie wakacje. Samotność pośród tłumu. Ciągle mnie ktoś odwiedza, gdzieś bywam ale wszystko jest takie sztuczne, nie rzeczywiste. A jednak uważam, że dobrze sobie radzę. Nie przesiaduje na cmentarzu. Nie zmieniam planów. Niczego nie unikam. Nie rozpamiętuje i nie pytam dlaczego. Przeżyłam pierwsze rozczarowanie. Nie przyjęli moich córeczek (5 i 3) do przedszkola. Bo zapisałam je na 5 godzin a oni w pierwszej kolejności przyjmują na cały dzień. Najpierw się tym nie przejęłam. Odwołam się i już ale jak teraz pomyślałam o tym, to jakie to okrutne. Obrzydliwe. Przyleli dzieci z pełnych rodzin a moje półsieroty nie, bo liczy się tylko kasa. Jestem zła, że zapisałam je tylko do jednego przedszkola. Jak można być tak obrzydliwym. Mieszkam na wsi i wszyscy wiedzą, że ich tata zginął. Do tej pory wszyscy byli mili ale chyba powinnam się zacząć przyzwyczajać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shagi
I mam pytanie. Po co zwiędłe kwiaty mają leżeć na grobie? Chętnie bym je wyrzuciła ale mówią, że mają być 6 tygodni. Ca za durny zabobon?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz ja tam w żadne zabobony nie wierzę,nie wiem po co te kwiaty.U Mojego Męża leżały chyba przez miesiąc , ale to był listopad , bardzo dobrze się trzymały. A co do dzieci , my teraz na każdym kroku będziemy spotykać się z tym ,że ludzie traktują nas jak trędowate.Nie daj się , bij się o swoje dla siebie i dzieci.Ja po śmierci Męża pozbyłam się skrupułów , jak trzeba to potrafię krzyczeć.Też mieszkam w małej miejscowości,ludzie niby współczują , a za plecami potrafią takie rzeczy opowiadać ,że aż się w człowieku gotuje jak to słyszy. Dużo siły Ci życzę.Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewwaaa
rycze normalnie.:( trzymajcie sie...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do kwiatów... u nas ksiądz powiedział na ambonie żeby nie robić śmietnika i nie trzymać na grobie tych zwiędłych czy zgniłych kwiatów i wiency, trzeba to posprzatać i uporządkować. Więc w zasadzie nie wiem skąd się wzięło te 6 tygodni. Mieszkam na wsi i ludzie tez tu wierzą w takie zabobony czego jak widac kościół nie pochwala. Pozdrawiam wszystkich co tu zaglądają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiedźmiunia
Witajcie Formalnie nie jestem wdową, bo nie było ślubu.Ale byliśmy razem prawie cztery lata i czuję się jak wdowa.Nie było mi łatwo przełamać się, żeby pisać o moim bólu na forum.Ale dobrze, że Was odnalazłam.Tak trudno znaleźć kogoś, kto naprawdę rozumie.Przeczytałam wszystko ,co napisałyście i wszystkim Wam serdecznie współczuję ale też podziwiam, że jesteście takie dzielne.Mam 35 lat.Mój ukochany mężczyzna zginął śmiercią samobójczą 30.03.09 więc minęło dopiero półtora miesiąca.Dopiero się oswajam z tą sytuacją.Kochaliśmy się bardzo,był cudownym człowiekiem.W ostatnim czasie miał silną depresję.Serce mi pęka na myśl, jaki był nieszczęśliwy w tych ostatnich dniach i że nie mogłam pomóc, że nie ocaliłam Go swoją miłością.Ten motyw o telefonach, których nikt nie odbiera...Też to przeżyłam, a kiedy zadzwonił mój telefon świat się zawalił.Do psychologa chodzę od samego początku, do psychiatry też.Bez leków i terapii nie dałabym rady.Ból jest nie do zniesienia.Rozpacz w postaci czysto krystalicznej, a żal i wściekłość takie, że jednym słowem mogłabym zniszczyć świat.Ten moment przy trumnie, kiedy głaskałam Go po twarzy i wiedziałam, że mi Go zaraz na zawsze zabiorą-to są przeżycia na granicy szaleństwa i dziwię się, mówiąc szczerze, że nie oszalałam.Sama miałam myśli samobójcze i to nie takie kontrolowane, tylko takie \"lekkie\", ot tak po prostu sturlać się z okna i przestać czuć ten ból, ten chaos, ten strach.Żeby choć przez chwilę było cicho, żeby był spokój, żeby był On.Momentami jest lepiej, piszę do Niego listy, codziennie po kilka kartek.Polecam, to bardzo bardzo pomaga.Ale ból potem wraca z taką siłą, że zwala z nóg.Tak było wczoraj i dlatego dzisiaj tu jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie wdowy :O Możecie znaleźc sobie drugiego męża i nikt was nie potępi :o Co innego rozwód, co innego śmierć :O :O Śmierć zwalnia was ze wszystkich zobowiążań :O Zamiast użalać się na forum poszukajcie sobie nowego męża :) Pospieszcie się :o Każdy mężczyzna wolałby się związać z wdową niż z panną z dzieckiem, oczywiście mówię o mężczyznach kalekich, ubogich, tych, którzy nie mogą znaleźć pełnowartościowej kobiety, nie jesteście więc bez szans :) :O Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shagi
Mój mąż zginął 8 kwietnia. Wyszedła do pracy i już nie wrócił. Z tym, że dobrze sobie radze to chyba przesadziłam. Tzn. w tygodniu jest nieźle. Rano trzeba wstać, później praca, obowiązki w domu. Spać chodzę z dziećmi, żeby nie mieć czasu na myślenie. I jest ok. Ale weekendy są straszne. Nic nie muszę. Mogę myśleć, wspominać, analizować, rozważać, gdybać, pogrążać się w bólu, smutku i pretensjach. I wtedy jest czarna rozpacz. Wiara, że tylko śmierć daje szczęście. Żadnej nadziei. Żadnego sensu życia. Ale umiem też sobie wszystko zracjonalizować. Niczego już nie zmienię, więc nie ma co wracać do przeszłości. Trzeba ją zamknąć i iść do przodu. Nie wracać do rozmów nieodbytych, słów niewypowiedzianych, marzeń niespełnionych. Że nie zdążyłam mu powiedzieć .... bo przecież całe życie jeszcze przed nami... Ale oczywiście to robię i rozpaczam. Staram się docenić to co mam/miałam. Znaliśmy się prawie 13 lat, małżeństwem byliśmy prawie 6. Przeżyliśmy wiele szczęśliwych chwil. Dwa wspólne porody naszych córek. Tyle rzeczy zawsze robiliśmy razem. Tak się zmieniliśmy pod wzajemnym wpływem. Mam się z czego cieszyć. Sama przecież znam ludzi samotnych, którzy nie mają nikogo bliskiego. I wiem, że gdybym mogła wybierać pomiędzy samotnością, a tym co dostałam przez te trzynaście lat to wzięłabym to co mam. Niektóre z was nie dostały aż tyle. Nie miały dzieci, nie zostały nawet żonami. Wierze, że rozpacz, smutek i żal minie. I uda mi się wychować nasze córki na szczęśliwe kobiety. Wiem,że choć go już nie ma, będzie istniał w nas, w ludziach, których spotkał, w rzeczach, które stworzył. Brakuje mi marzeń. Nie wiem o czym mogłabym teraz marzyć. Do czego dążyć. Jaki jest sens mojego życia? Któregoś dnia jak byłam wściekła i nieprzyjemna dla dzieci. Córka (5 lat) powiedziała "Mama złość piękności szkodzi!" a ja, "że nie mam już dla kogo być piękna bo tata nie żyje" A ona," że dla niej i dla Kasi (młodszej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
/shagi/ w tej chwili sensem mojego życia jest nasz syn.Żyję dla niego , dla niego wstaję z łóżka.Nie wiem co bym było , gdybyśmy nie mieli dziecka.Wiem ,że muszę trwać dla niego , do czasu kiedy dorośnie , usamodzielni się.A co potem ? Nie wiem.Nie wiem nawet co będzie jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jania wzór do naśladowania
Może byłyście niedobre dla mężów i Bóg wam go zabrał? :O W niebie lepiej niz pod pantoflem niedobrej żony :O Każda z was na pewno wyrządziła mężowi wiele zła :O Przyznajcie się :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola pakuła
jania dlaczego? zero empatii, nie rozumiesz naszego bólu, dlaczego to robisz? Bawi cię dodawanie nam łez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza 27
Janiu ty żyjesz po to zeby prowokować!!! i ranić ludzi!!!! często wspominasz o tym, ze jesteś wielką katoliczką, a w tobie nie ma żadnego dobra!!!! Pisałaś tez kiedyś o tym, ze masz męża i syna - naprawde z całego serca im wspóczuje-jesteś chora, powinnas sie leczyć., socjolog z zamiłowania-koszmar-nic nie wiesz o ludziach o ich problemach o ich bólu, przestań......... moze kiedyś będziesz w naszej tragicznej sytuacji -czego ci oczywiście nie zycze-i wtedy będziesz mogła cokolwiek powiedzieć, teraz naprawde daj sobie spokój, moze zamiast bezsensownie pisać zajmij się czymś pozytecznym, nie wiem moze idz poplew w ogródku, przewietrz się troche-dobrze ci to zrobi!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - do Jani jak do dziecka.Cierpliwość i zrozumienie.Jania ma swój świat.Tolerujmy inność.Tylko tyle.My mamy swoje problemy , ona ma swoje.A że nikt jakoś się nimi nie przejmuje Jania wścibia się wszędzie nieproszona.Może ktoś ją zauważy? Pozdrawiam Janiu:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filcfilcowy
Moja mama została wdowa w wieku 23 lat z dwojgiem dzieci ( mna i moim bratem) mielismy wtedy odpowiednio rok i dwa latka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jania wzór do naśladowania
Pozdrawiam cię Płatku, jesteś jedną z moich idolek :) Tak pięknie piszesz :) Nie wiem, o co się gniewacie :O Piszę prawdę :O Ja też straciłam kogoś bliskiego i gdy wspominam, to widzę, że to i owo mogłam zrobić inaczej :O Np. gdy zmarł mój Dziadziuś 🌼 Był starutki, przygięty do ziemi :O Kiedy ja biegałam na majowe, On w tym czasie odkurzał, wspinał sie na taboret, by podlać kwiatki :O Bo ja nie miałam czasu :O :O :O Teraz, gdy przypominam sobie ten taboret i te kwiatki... :O Przecież wiem, że każda żona ma jakieś "trupy w szafie", coś, czego żałuje, jest to jakieś złe słowo, odmowa obowiązku małżeńskiego, kłótnia, nie danie męzowi na piwo... :O Na pewno to wspominacie :O :O TYlko nie chcecie się przyznać :O Szcerość kuleje... A Bóg i tak wszystko widzi :O :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jania wzór do naśladowania
A czemu nie jestem czarna :o Co za grom :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
/Jania/ a ja Cię lubię.Nawet Twoje poczucie humoru.Jesteś taka jak w tej reklamie\"Nie odbierajmy życia zbyt poważnie\".Czasami tak trzeba.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janiu jesteś na czarno
bo zablokowano Ci wreszcie nick.!!!!!! Mądrzy moderatorzy to zauważyli jakie wypisujesz bzdury na topikach....i to często , gęsto ....Pomijam wyśmiewanie osób otyłych - (chorych) czego Ty nie możesz pojąć :( Pamiętasz swój wierszyk ? Wstydź się i nie doradzają tym ludziom tak skrzywdzonym boleśnie przez los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
boze, dziewczyny, tak strasznie mocno trzymam kciuki, zeby wszystko wam sie jakos poukladalo.. zycie jest tak niesprawiedliwe, tyle zlych ludzi chodzi po tym swiecie i pieklo ich nie dotyka wcale.. Wierze, ze uda wam sie posklejac wszystko na nowo, ze przetrzymacie to, co najgorsze i wzmocni was to niebywale. Ogromnie zazdroszcze i podziwiam w was te sile, ktora przytrzymuje was przy zyciu, ktora pozwala wam sie mimo wszystko usmiechac. jestem pewna, ze wszystko sie pouklada. bol nigdy nie zniknie, ale umocni was jak nikt i nic innego na swiecie. Trzymajcie sie cieplo, wszystkie jestescie fantastyczne, wyjatkowe i niespotykanie silne. Oby tak dalej!🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×