Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak sobie pytam bez sensu

chyba nawet nie warto pytac o porade...

Polecane posty

Gość tak sobie pytam bez sensu

w sumie to nie wiem od czego zaczac... jestem a raczej mozna powiedziec bylam w zwiazku z chlopakiem przez 4 lata...to byly 3 pierwsze to bylo po prostu...nawet brak mi slow,czulam ze zyje,to byl moj pierwszy chlopak,mialam 18 lat a on 5 lat starszy...byla sielanka,choc nie od poczatku,bo zdobywal mnie dlugo,bylam oporna,wychowana w przeswiadczeniu ze faceci to tylko zdradzaja i nie warto im ufac,a on byl uparty,stawal na glowie abym tylko na niego spojrzala...no i stalo sie,nie tylko spojrzalam ale i zatracilam sie w nim,pokochalam cala soba,przy nim rozkwitlam...nagle po tych 3 latach on zaczal sie bardzo zmieniac...z tego czulego kochajacego faceta wyszlo cos co nawet nie wiem jak to nazwac,zaczal bluzgac,klocic sie ze mna o byle co,byly przerwy najpierw kilkudniowe potem dochodzily nawet do 3 miesiecy,oczywiscie to ja zawsze sie odzywalam a on z wielka geba jeszcze na mnie jak ja smialam sie tyle nie odzywac,od razu mowie ze obojetne czy ta klotnia byla z mojej czy jego winy,no po prostu cyrk,a ja w tym cyrku tak twilam i nie zdawalam sobie sprawy ze to jest nienormalne...przelom nastapil gdy po prostu przegial...zwyzywal mnie od najgorszych...patrzylam na niego wtedy jak tak szalal...nie odzywalam sie...patrzylam na niego i widzialam obcego czlowieka...nie widzialam juz w nim tej swojej wielkiej i jedynej milosci...wtedy powiedzialam sobie po cichu..to koniec...i stalo sie,nie odzywalam sie,zmienilam nr tel.mijaly dni,tygodnie,miesiac,dwa...juz nie czulam tesknoty,powoli spadaly mi te rozowe okluary i z kazdym dniem lapalam sie coraz bardziej za glowe jaka bylam glupia,jak moglam dac tak soba pomiatac...po 3 miesiacach nagle zjawia sie...siedze sobie w domu jest wieczor,dzwonek,patrze on z bukietem roz...spytal czy moze wejsc,odpowiedzialam krotko nie jestem zajeta,na co on wielce zdziwiony jak to,mowie takto i pocalowal klamke od zewnatrz...potem zaczal mnie nachodzic juz codziennie,wyczekiwal na klatce,sleczal tam jak nie wiadomo kto...nie wiem jakim cudem ale zdobyl moj nr tel,zaczely sie smsy jak on bardzo zaluje,ze sie zmienil ze nie potrafi beze mnie zyc,ze tak bardzo kocha ,ze to sie nigdy nie powtorzy...i znowu glupota we mnie wlazla,wybaczylam po miesiacu i wrocilam,fakt byla sielanka,spytacie na ile...na 2 tygodnie...fajnie co? potem gdy wyczul ze jestem slodka i kochana znowu zaczelo sie to samo,pretensje o byle co,klotnie ze nie robie wszystkiego tak jak on chce,bo to ja mam sie do niego dostosowac a nie na odwrot,tyle razy z nim rozmawialam i tlumaczylam ze zwiazek nie na tym polega ze jedno ma rzadzic i drugie rozstawiac po katach ale on mial to gdzies...potem znowu powroty klotnie powroty klotnie,przeprosiny i nic ni warte obietnice,z taka roznica ze to on wracal po klotni...jak jest teraz...teraz nadal trwa ten etap,znowu klotnia...nie mam juz sily,wypalam sie,gdzies tam sie jeszcze tli uczucie do niego ale on to niszczy knkretnie...boli mnie to ze on nie widzi tego jak jest,ze ja juz nie czuje tego co kiedys,ciagle tylko powtarza ze przeciez my i tak mimo wszystko bedziemy razem bo jestesmy sobie przeznaczeni i obojetnie co sie stanie nic tego nie zmieni.ja czegos takiego nie rozumiem,jak mozna mimo wszystko,przeciez ja nie mam zamiaru byc z osoba ktora mnie nie szanuje i probuje mna rzadzic.tlumaczylam mu to on tego nie rozumie,mowi ze ja jestem mlodsza i to on ma zawsze racje... wiem powiecie mam 22 lata glupio sie zakochalam i mam za swoje,napiszcie cos ,nie wiem,skomentujcie,odejsc? tak powiecie odejsc ale...nie wiem naprawde przyzwyczailam sie do niego,boli mnie to ze mielismy takie plany na przyszlosc i co teraz?tak po prostu juz tego nie ma?nie spelnia sie?dlaczego tak ma byc... paradoksalnie rzecz ujmujac to wiem ze to wszystko moja wina bo moze gdybym nie przyzwyczaila go do takiego zachowania ze sie na wszystko godzilam to pewnie nie pozwalalby sobie na tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mofo
moze ktos to strescic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samowyzwalcz
popieram poprzednika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muchata della krostovia
ja Ci streszczę: Ona go kocha, a on nią pomiata, więc ona się zastanawia, dlaczego jest tak głupia, że na to pozwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie pytam bez sensu
fajnie fajnie ,super te wasze rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muchata della krostovia
a co Ci radzić? Sama musisz zdecydować, do czego potrzebny Ci ten typ, jeśli lubisz się umartwiać - jest w san raz! I tak zrobisz, co on zechce, bo z jakichś powodów nie masz godności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie pytam bez sensu---> wiem co czujesz, bo cos podobnego mam ze swoim chlopakiem. Ciagle sie klocimy sa lzy, ciche dni a potem przeprosiny i obietnice ktore nic nie daja. Ostatnio coraz czesciej zastanawiam sie czy od niego nie odejsc bo strasznie mnie rani i nie szanuje. Wczoraj prawie to zrobilam ale.... no wlasnie dalam mu kolejna szanse.. powiedzial ze musi sobie wszystko przemyslec jak ma to wszystko naprawic... nigdy bym nie pomyslala ze ja od niego bede chciala odejsc ale czasem wydaje mi sie ze to jest jedyne wyjscie zeby sobie ulzyc w cierpieniu. Wracajac do twojego watku...tak naprawde nie wiem co masz zrobic. Wiem ze go kochasz, ale najlepszym wyjsciem chyba bylo by odejsc i zapomniec raz na zawsze bez zadnych powrotow ale wiem ze swojego doswiadczenia ze to nie akie proste.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja nie wiem co bym zrobila bo na szczescie nigdy nie bylam w podobnej sytuacji, ale skoro tyle juz bylo tych szans, a i tak predzej czy pozniej zawsze wszystko wraca do "normy" - to chyba bym jednak dala sobie spokoj, tak mysle.... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gokolada
... ludzie którzy myślą, że dopiero z czasem staną się sobie potrzebni powinni odejść, zapomnieć kroków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie pytam bez sensu
korniszonka masz podobnie widze,ile lat jestescie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele mele dudtki
gokolada...w tym jest duzo prawdy co napisalas-es...tak, zwiazek to dzisiaj, teraz...jutra tak na prawde to juz moze nikt nie miec...zreszta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iokos
Ja sie bujałam z takim 7 lat, zanim nadszedł moment, że już nie miałam siły ciągnąć tego dalej. Bujaj sie z nim ile chcesz, ale wiedz, że on już zawsze będzie taki, bo na mojego nosa, to on jest uzależniony od złości (tak, takie uzależnienie też występuje,poczytaj o tym w necie, wiem, bo jestem z branży). ja się bujałam długo, aż coś samo we mnie pękło, a wtedy poszło gładko, aż przejrzałam na oczy ostatecznie, bez mechanizmów obronnych. Nie chciałabym, żebyś ty się też tak długo męczyła, ale ja nie poznałam innego sposobu, więc nic Ci nie doradzę. Wiedz tylko, że to nieuniknione, a mnie czeka proces wybaczania sobie, że się tak długo na to godziłam:/ uciekaj, szkoda lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfds
typowy blad w takiej sytalcji... facet za toba latał obie wydawalo sie ze ejstes nie wieadomo kim... jak juz ie zapoznaliscie chcial porzyc a nie malpe udawac i tobie wtedy odwalalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybaczcie nie podpiszę się
nie chce mi czytac zbyt dlugie i nudne wiec sorry ci nic nie poradze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli go bardzo kochasz
to zostan z nim ale zmien swoje zachowanie, np. nie reaguj na jego teksty, w koncu mu sie znudzi jak zoabczy, ze nie ma reakcji. spokoj cierpliwosc i opanowanie moga uratowac ten zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie pytam bez sensu
nie wiem juz nic ,meczy mnie to,gdzies tam w srodku cos mi mowi chrzan to i daj sobie spokoj,nie wiem juz co mam robic,rozum mowi jedno serce przeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja babcia mawiala, zeby uciekac od chlopaka, ktory nas nie sznuje i takiego, ktorego wady juz na poczatku naz draznia, bo za kilka lat nie bedziemy w stanie tego zniesc, a moze byc juz za pozno na odejscie. Ja osobiscie nie rozumiem, dlaczego ludzie tkwia w toksycznych zwiazkach, szczegolnie jezeli sa to luzne zwiazki bez dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie pytam bez sensu
korniszonka ile wy lat juz jestescie razem powiedz bo na poczatku pisalas ze masz podibnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takatak
jedyną radę jaką mam dla ciebie to daj sobie spokój z tym człowiekiem. masz dopiero 22 lata, a to twój pierwszy związek i nie wiesz biedaczko, że może być z kimś fajnie! Sama siebie musisz szanować. Daj sobie szanse nie brnij w to dziewczyno. Najbardziej niebezpieczne w takim związku jest przyzwyczajenie lub uzależnienie, jesteś za młoda by w cos takiego wdepnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana... nikt za Ciebie decyzji nie podejmie... sama musisz stawic temu czoła...i odejsc jak najszybciej.... bo tak jak ja po 5 latach zostaniesz wrakiem człowieka... naprawde nie warto mając 22 lata rujnowac sobie zycia przez jakiegos dupka... i wiem co czujesz kiedy ktos inny tak radzi.... ze to nie jest tak łatwo odejsc... ale spojż w przyszłość... chcesz aby tak wygladały kolejne dni Twego zycia...? wątpie... tylko musisz znajesc w sobie siłe... ze on nie jest władcą twojego życia....i ze tylko dzieki niemu żyjesz i ze tylko on Cie kochac bedzie... będe Cie wspierac...ja sama nadal takiej pomocy potrzebuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie pytam bez sensu
dziekuje wszystkim za rady tak wiem ze powinnam odejsc i chyba bardziej przyzwyczajenie mnie przy nim trzyma a nie jakas milosc...ktorej juz chyba nie ma,czuje do niego wstret,obrzdzenie,nienawisc,drazni mnie jego dotyk,o seksie to juz nie wspominajac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozdrapuj ran
ostre cięcie i koniec kontaktów. skończ zanim wpadniesz w głęboką depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luuuki zdobywca
smieszne jestescie z tym dawaniem kilku szans, jedna to rozumiem, ale kilka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×