Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam wszystko gdzies

nie kocham swojego meza

Polecane posty

Gość mam wszystko gdzies

Jak w temacie. Nie kocham go i nie jestem szczesliwa z nim. Chcialabym zyc z kims dla kogo jestem wazna i dla kogo jestem sensem zycia. Co ja mam zrobic? Juz nic mnie nie cieszy. Przeciez to ze nie ma patologii w ogolno przyjetym znaczeniu o niczym nie przeswiadcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to co się martwisz
mąż bardzo szybko to odkryje, i albo kopnie cię albo będzie bywalcem salonów masaży z miłymi panienkami, a ty sie przekonasz że prostytutka to ciężki kawałek chleba, jak nie masz do tego predyspozycji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozwiedź się- poprostu osobiście polecam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wszystko gdzies
kurcze, mysle o rozwodzie. Zastanawiam sie czy trwanie przy kims ( tylko teoretycznie bo prawie nic mnie z nim nie laczy ) ma sens w imie czego? I czy moje dziecko kiedys nie zarzuci mi ze nie bylam szczesliwa, ze musial dorastac w takim chlodzie. No sama nie wiem. A moze zrezygnowac z siebie udawac do konca swoich dni? Mam poczucie winy ze juz go nie kocham a przeciez nie zrobil nic zeby to uczucie podtrzymywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no mój nawet zrobił wręcz
przeciwnie... nie wiem, ile jeszcze wytrzymam. Mam nadzieję na cud! Cudu!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANKA2800001110
a ja swojego nie kochałam, zrozumiałam to po 2 latach małżenstwa i wziełam rozwód.Dzis kocham i ciesze sie ze nie mam z byłym dzieci ani ślubu kościelnego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANKA2800001110
więc póki masz czas to sie wycofaj,bo juz zrozumiałas ze go nie kochasz, taki związek nie przetrwa, chyba ze chcesz zyc w zakłamaniu do konca swoich dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona 27
jak odejść, nie iem czy potrafię to zrobić. nie kocham, nie chce kochać, wiem jedno już dłużej nie wytrzymam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sumka
tez tkwie w takim zwiazku i tez zastanawiam sie jak odejsc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ujarany na zielono
to po huj do oltarza bylo isc i slubowac pajace?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co druga polowka na to? latwo powiedziec JA nie kocham, JA nie jestem szczesliwa. myslicie czasem w kategoriach MY a nie JA? A moze co sie stalo, ze juz tak nie myslicie? spokojnych snow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po to jest narzeczeństwo aby się przekonać, czy ludzie pasuja do siebie pod każdym względem, a nie po to by chłopak robił z siebie idiotę i latał z kwiatkami i czekoladkami do jaśnie pani ksieżniczki, która dwa lata po ślubie oprzytomniała i okazało sie że go nie kocha, śmieszna i żałosna jesteś autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebyt
Narzeczeni mimo oporu materii powinni mieszkac razem.Jesli nie to nie dowiedza sie kim naprawde sa, bo spotkania maja cos ze swieta, graja jak w teatrze kogos innego. Wreszcie SZCZEROSC! Nie rozmawiacie ze soba??? A jesli boli takie zycie to sie nie ma co gwalcic emocjonalnie tylko konczyc i miec nadzieje, na lepsze zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
są kraje, gdzie ludzie w małżeństwie szukają przede wszystkim zaspokojenia swoich potrzeb emocjonalnych, nie wyolbrzymiają innych problemów (presja społeczna, względy materialne) bez wiekszych zahamowań i uprzedzeń wchodzą w nowe związki małżeńskie mają 50% rozwodów, a atmosfera w tym kraju jest naprawdę dość sympatyczna :-) można by np. wyciągnąć wniosek, że rozwód to nie koniec świata i drugi - szczęście jest najważniejsze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawda ze
narzeczenstwo jest po to zeby sie poznac... ja za moim mezem chodzilam 7 lat i przed slubem mieszkalismy przez rok razem... co nic praktycznie nie dalo bo po slubie wszystko sie zmienilo... oczywiscie na gorsze... a teraz sama zastanawiam sie jak to sie moglo stac ze wyszlam za takiego czlowieka... ale nie widzi sie nic dopoki nie spadna klapki z oczu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---> nieprawda, że otóż to... dlatego ktoś mądry wymyślił rozwód dla co mniej przenikliwych ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawda ze
polaola nooo racja:) tylko do rozwodu potrzeba podjecia konkretnej decyzji i przede wszystkim odwagi... czego mi niestety brakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretweee
a czy któraś ma dzieci z osoba którą nie kocha?????????????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---> nieprawda że nie wiem, gdzie sprzedają odwagę, ale jak się czegoś dowiem to dam znać :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawda ze
heh... tylko poprosze w dobrej cenie :P bo rozwod tez bedzie mnie kosztowal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieprawda że------> Boże, albo miałaś wyjątkowego pecha, albo byłaś wyjątkowo i nieprzytomnie zakochana......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczęście jest bezcenne, więc czymże to jest wobec tych 3 tys PLN za rozwód i paruset zeta za odwagę ;-) no a serio, lepsze to niż za jakiś czas leczyć nerwy, a co za tym idzie inne dolegliwości (stres ma negatywny wpływ na sprawność układu odpornościowego) rozważ zyski i straty :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety moje małżeństwo to też pomyłka. Chodziliśmy ze sobą 5 lat, przed ślubem też mieszkaliśmy razem, a od momentu kiedy wzięliśmy ślub strasznie się zmienił na gorsze. Duszę się w tym małżeństwie i jestem nieszcześliwa, ale mamy synka i nie mam odwagi odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz iwonko prześliczna stopkę, która wyjaśnia wszystko, moja najszczęśliwszą chwilą było tak mój skarb powiedział tak. Ty masz swojego synusia więc po jakie licho ci taki bzdet jak mąż, byle kasiore głupek przynosił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawda ze
nieprzytomnie zakochana raczej nie bo nie mam takich sklonnosci... powiedzialabym raczej o zajebistym pechu... no i o swietnie odgrywanej roli przez mojego meza... poki mu zalezalo bo wiedzial ze mnie moze stracic stawal na uszach zeby mi bylo dobrze... a teraz mysli ze skoro jestem jego zona to mam obowiazek byc przy nim a on sie nie musi starac... no ale grubo sie myli... eee tam 3 tys:) myslalam ze wiecej:) w takim razie musze sie powaznie zastanowic czy przedkladac moje zszargane nerwy nad kase:P heh... juz widze mine tesciow jakby sie dowiedzieli ze chce rozwodu... przeciez i tak zawsze wg nich nie bylam warta zeby wejsc w ich wspaniala rodzine :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem ale wydaje mi sie
ze po to czlowiek jest z kims, potem w okresie narzeczenstwa, zeby nie bylo az takich rozczarowan po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby masz racje blondyn, ale nie wiem jak długo wytrzymam żyć w kłamstwie, chciałabym być szczęśliwa, znów zakochana, adorowana przez swojego mężczyznę, a mój maż w ogóle się już nie stara. Nie dawno wrócił z poligonu i było wszystko super, ale nie minął nawet tydzień od jego powrotu i znów jest źle, nie mam już siły. Jest mi dobrze jak go nie ma, nie czuję sie wtedy ograniczona, mogę spokojnie wyjść na siłownię, na zakupy, a jak on jest to zrzędzi i marudzi że ja znów wychodzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem ale wydaje mi sie
to nigdy nie jest tak, ze drufga osoba sie zmienia. Sami sie zmieniamy tez ale tego juz nie dostrzegamy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawda ze
zmykam do pracy:( wsystkim milego dzinka zycze:) a szczegolnie nieszczesliwym mezatkom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×