Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zlazona

Ciągłe wyzwiska...

Polecane posty

Gość zlazona

Witam.Jestem w związku małżeńskim,gdzie mąż od samego początku trwania małżeństwa,mówił mi,że wszystko co mamy jest jego bo on pracuje więc ma.Mówił tak kiedy akurat był na mnie zły z niewiadomo jakiego powodu.Na ogół w małżeństwie było dobrze ale cały czas musiałam się pilnować aby nie powiedzieć czegos co moze mu się nie spodobać a aby znów nie wybuchnął i poraz kolejny mnie nie wyzywał.Niestety nie zawsze było to możliwe.Po kilku latach zaczęłam flirtować przez internet,chyba chciałam aby któs zaczął mnie doceniać,wydało się i od tej pory moje życie jest koszmarem.Mąż uważa,że go zdradziłam(po części ma rację).Zaczał robić awantury,używać wobec mnie przemocy psychicznej i fizycznej,sprawa trafiła na policję(mąż twierdzi,że jest niewinny)cała jego rodzina jest przeciwo mnie,bo nie gotuję i nie sprzątam(tak on twierdzi)przy czym kiedy jestem w domu(też pracuję) zawsze obiad jest(chyba,że nie mam za co kupić składnikow bo mąż ma swoje konto,które założył niedawno aby mi pokazać jaka to mała jestem ).Na terapii rodzinnej panie powiedziały,ze mąż mnie uprzedmiotowił i że cały czas mi mówi,że mogę robić a co nie.Ostatnio od niego usłyszałam że nie potrafie wymienić oleju w samochodzie i nie jeżdżę do mechaników i że wogóle nic nie potrafię bo byłam 20 min w ciągu dnia na komputerze. Nie wiem już co mam robić.Wystarczy jednen mały impuls i robi się awantura i wyzwiska lecą w moją sronę niczym kule armatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz sama przeczytaj to co napisałas i odpowiedź co masz zrobic sama ci sie nasunie ..... dlaczego pomimo to wszystko cały czas z nim jestes??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie wciaz go kocha
:O wspolczuje... ze tez jeszcze nie wpadlas w jakas depresje, czy cus...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlazona
Gdybym tylko miała gdzie mieszkać...niestety nie mam.Mieszkanie jest wspólne ale kredytowane.Jeśli się wyprowadzę nie widomo co z nim zrobi(twierdził nawet,ze podpali),lubię te mieszkanie,nie chcę się z niego wyprowadzać...a on mi go nie zostawi. Wiem,jak jestem głupia to muszę cierpieć. Po za tym boję się zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlazona
Po za tym ostatnią deską ratunku jest wspólna terapia.Mąż jest wrogo do niej nastawiomy ale chodzi.Jeśli to nie pomoże to wtedy to już ostateczność pozotaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od samego początku małżeństwa? a wcześniej> Pewnie to samo było a Ty naiwnie oczywiście myślałaś, że papierek ma cudowną moc i mąż sie poprawi? no to masz teraz, co chciałaś i nie mów, że przed było cudownie a po nagle taka zmiana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlazona
Wcześniej(przed małżeństwem)nie mieszkaliśmy razem,nie mieliśmy wsólnych pieniędzy,więc nie miał mi co wypominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to tylko sprawa pieniędzy jest problemem? a poza tym... wyzwiska to raczej problem braku kultury - nie było żadnych objawów chamstwa wcześniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlazona
Jeszcze dopisze,że on twierdzi,że każę mu sprzątać gdyż kiedy on przychodzi z pracy nie nieposprzątane i on musi posprzątać.(ja wychodząc zostawiam porządek za sobą).Ma pretensje,że nie czeka na niego obiad po przyjściu zpracy(a nie czeka bo ja też jestem w pracy). Mam pytanie-czy odpowiadać na jego zarzuty czy udać że ich nie słyszę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam jeszcze raz Twój post - czyli były też rękoczyny??? to już jest patologia i nie wierzę, że przed ślubem nic nie wskazywało na ta patologię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A o związku partnerskim i sprawiedliwym podziale obowiązków to coś słyszeliście? Czy ni huhu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlazona
Przed ślubem zachowywał się w stosunku do mnie raczej kulturalnie. Problem dla męża jest taki:za mało zarabiam,moja praca nie jest dla mnie męcząca,nie czaka na niego obiad(przestał czakać jak zaczełam pracować gdzie sam mnie wyganiał),nie sprzątam tak jak on sobie życzy,no i najważniejsze:używam komputera!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlazona
Rękoczyny typu szturczanie,popychanie i raz duszenie...:( Tak ,ja wiem co to podział obowiązków(do każdego coś należy). Mąż jak czasem cos ugotuje to mówi przez kilka dni jaki to on wspaniały bo zupę ugotował,no ale oczywiscie do mnie pretensje ,że nie zrobiłam tego ja... Wg niego ja mam same obowiązki on ma same prawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *kochanie*
ile Ty masz lat? Co będzie jeśli nie daj ... dzieci się pojawią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego tak pozwalasz się traktować nędznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deppie
A co mu tak ten komputer przeszkadza? Ewa 33 Wszytscy wiemy, że onanizujesz się myslą, że kobita ma źle w małżeństwie. Podbudowuje Cię to i utwierda w słuszności twojego staropanieństwia i nienawiści do mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry dziewczyno ale jak jesteś z nim bo ci się mieszkanie podoba......... to cierp męża nie zmienisz- tcy raczej sie nie zmieniaja- uswidom to sobie raz a porządnie usiądź i zastanów się nad swoim życiem postaw się ! wyprowadź- pokaż że masz swoje ja żale wylewane na internecie nic nie dadzą - to twoje życie i sama pozwalasz je sobie spiepszyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
deppie, co wy tam "wszyscy wiecie" to mnie akurat mało interesuje poza tym, staropanieństwo mi nie grozi niestety, nie ma takiej możliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na problemy w małżeństwie
najlepsza jest rozmowa, rozmowa, rozmowa ... ponieważ przy rozmowie moga byc awantury czy wyzwiska najlepiej przeprowadzic je na neutralnym gruncie np. restauracja ... Musicie ustalic swoje obowiązki, razem pracujecie i razem wykonujecie prace domowe np. on sprząta ty gotujesz, on robi zakupy ty robisz pranie ...albo odwrotnie :) Innego sposobu nie ma na rozwiązanie problemów. Bardzo dobrze, że chodzicie na terapię Jeżeli mimo to efektów nie będzie to może lepiej pomyslec o rozstaniu teraz, póki jeszcze nie ma dzieci ? Wazne jest jedno czy WAM zależy na sobie czy tylko jednej osobie, BO JAK WIESZ DO TANGA TRZEBA DWOJGA, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem dlaczego potępiacie aurtorkę. Do autorki topicu: Skoro ma do ciebie pretensje, ze nie gotujesz, ze nie sprzatasz itd to albo zarzadaj zeby dawał na zycie albo rob tlyko dla siebie, sama sie utrzymuj. Co do sprzatania.. sprzataj po sobie, powiedz mu, ze nie ebdziesz za niego sprzatac, nie pierz ubrań, jego brudnych śmeirdzących skarpet bo w takim przypadku to ponizajace. Facet molestuje Cie psychicznie. Nie daj sobie w kasze dmuchać. jak bedzie dawał na zycie to bedziesz mu gotować. a śpicie razem? jesli tak czas najwyzszy to zakonczyc lub przynajmniej zrobić pauzę. niech poczuje ze nie ty jestes od niego zalezna tylko on od ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ostatnią deską ratunku jest wspólna terapia.Mąż jest wrogo do niej nastawiomy ale chodzi." Jeśli sprawa trafiła na policję, to jak myślisz - po co chodzi na terapię? Odpowiedź: żeby mieć mniejszy wyrok. Zastanów się - doniesienie o popełnienu przestępstwa znęcania się uruchamia procedurę. W toku jej trwania wszystkie dowody przeciwko sprawcy są weryfikowane. Jak również zachowania świadczące o jego dobrych chęciach, żeby publicznie uczynić cię winną. Nie wyprowadzaj się. W żadnym wypadku, jeśli nie chcesz stracić prawa do mieszkania. Walcz. Za wszelką cenę, bo dozgonnej miłości to z tego związku prawdopodobnie nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No ja tutaj
byłabym ostrozna [Nie wyprowadzaj się. W żadnym wypadku, jeśli nie chcesz stracić prawa do mieszkania.] poniewaz tak to jest, że niestety jeden drugiemu musi ustapić Nie wiem czy lepiej trwać w związku, który mnie niszczy i nie rokuje na lepsze jutro, czy odejśc zamknąć za soba drzwi i zacząć wszystko od nowa, teraz kiedy jestes młoda i zycie przed toba.... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×